syna lekki, kwituje go z kochania i z łaski na wieki. Z Tobą szlub ważny biorę, o Boże miłości! Ja Cię, Ty mię też wzajem kochaj z uprzejmości dotąd, póki dostarczać Febus światła swego będzie i alternata z nocą dnia jasnego. Niebieska ambrozyjo, o wdzięczna słodkości, jakie w sobie nektary masz Boska miłości! Co za smak kochać w Tobie z serca uprzejmego, opowiedzieć ten może, co doświadczył tego. Więc, co za słodycz kochać i wzajem odnosić dobry afekt, choć wiadom, nie umie ogłosić. Lecz te rzeczy przechodzi rozkosz stąd zawzięta, że wraz wierna i wieczna jest ta miłość święta. O miłości,
syna lekki, kwituje go z kochania i z łaski na wieki. Z Tobą szlub ważny biorę, o Boże miłości! Ja Cię, Ty mię też wzajem kochaj z uprzejmości dotąd, póki dostarczać Febus światła swego będzie i alternata z nocą dnia jasnego. Niebieska ambrozyjo, o wdzięczna słodkości, jakie w sobie nektary masz Boska miłości! Co za smak kochać w Tobie z serca uprzejmego, opowiedzieć ten może, co doświadczył tego. Więc, co za słodycz kochać i wzajem odnosić dobry afekt, choć wiadom, nie umie ogłosić. Lecz te rzeczy przechodzi rozkosz stąd zawzięta, że wraz wierna i wieczna jest ta miłość święta. O miłości,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 134
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
niebie stworzył, mnie krwią i zdrowiem swoim zapłacił, przez wszystek żywot mój karmił i żywił, jako źrzenice oka swego pilnował, na ręku swoich i anielskich piastował, wieczne i niewypowiedziane mi w niebie rozkoszy zgotował i insze wielkie, nieoszacowane, a mianowicie mnie nieznajome, dobrodziejstwa pokazał? Cóż Ci za to dam, o Boska dobroci? Jakoć to odwdzięczę? Dziękujęć, jako tylko mogę. A żeć słusznie podziękować nie mogę, tedy wzywam Chrystusa Jezusa i Matki Jego Naświętszej, także inszych kreatur, tak widomych, jako niewidomych, aby mi pomogły Tobie, dobrotliwy Boże, za te dobrodziejstwa dziękować i teraz Ci te dzięki, które miał
niebie stworzył, mnie krwią i zdrowiem swoim zapłacił, przez wszystek żywot mój karmił i żywił, jako źrzenice oka swego pilnował, na ręku swoich i anielskich piastował, wieczne i niewypowiedziane mi w niebie rozkoszy zgotował i insze wielkie, nieoszacowane, a mianowicie mnie nieznajome, dobrodziejstwa pokazał? Cóż Ci za to dam, o Boska dobroci? Jakoć to odwdzięczę? Dziękujęć, jako tylko mogę. A żeć słusznie podziękować nie mogę, tedy wzywam Chrystusa Jezusa i Matki Jego Naświętszej, także inszych kreatur, tak widomych, jako niewidomych, aby mi pomogły Tobie, dobrotliwy Boże, za te dobrodziejstwa dziękować i teraz Ci te dzięki, które miał
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 141
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
niepodobna. Tyś ci to, mój jedyny, mój kochany synu, Jabłonią ojcowskiego pustego dziardynu. Ty, ostatnie ze trojga wychowane dziecię; Bo mi śmierć dwie jabłonie wytnie jeszcze w kwiecie. Ach, czegożem się, ociec nieszczęśliwy, dożył! ... Małego zostawiwszy w ósmym roku wnęka. O ciężka boska, ale sprawiedliwa ręka! Dotąd wielkość mych grzechów wzruszała do gniewu Boga, aż ostatniemu kazał upaść drzewu. Rzekę, że mnie doświadcza; lecz lada co marzę: Dobrych tylko doświadcza, grzeszników Bóg karze. Doświadczał cnotliwego Abrahama z Jobem; Skarał Dawida, synów okrywszy mu grobem. Żem niegodzien być Jobem, grzechów
niepodobna. Tyś ci to, mój jedyny, mój kochany synu, Jabłonią ojcowskiego pustego dziardynu. Ty, ostatnie ze trojga wychowane dziecię; Bo mi śmierć dwie jabłonie wytnie jeszcze w kwiecie. Ach, czegożem się, ociec nieszczęśliwy, dożył! ... Małego zostawiwszy w ósmym roku wnęka. O ciężka boska, ale sprawiedliwa ręka! Dotąd wielkość mych grzechów wzruszała do gniewu Boga, aż ostatniemu kazał upaść drzewu. Rzekę, że mnie doświadcza; lecz lada co marzę: Dobrych tylko doświadcza, grzeszników Bóg karze. Doświadczał cnotliwego Abrahama z Jobem; Skarał Dawida, synów okrywszy mu grobem. Żem niegodzien być Jobem, grzechów
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 343
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Na świecie nie był drugi taki/ Któryby zakon Boży i rozkaz wszelaki/ Z więtszą pilnością chował: Jakoż mu się płaci? Jaką wdzięczność odnosi od swoichże braci? Nadto; przysięgą przysiągł Bóg niezwyciężony: Obiecując go mnożyć w swój lud niezliczony. A teraz się przybliża śmierci wszytkokrotnej: O dziwna sprawo Boska/ sądzie nieodwrotny. Już kto tu jest przytomnỹ/ patrz na zapalczywą Furią tego ludu/ na waśń popędliwą: Męki Pańskiej.
Przeto że się im zwłoka niepomyślna dzieje/ (Snadź im już i pojętej upada nadzieje.) Rozkazują okrutnym katom porwać Pana: Straż i potęga do nich tym więtsza przydana. Porwawszy prowadzą go
: Ná świećie nie był drugi táki/ Ktoryby zakon Boży y roskaz wszeláki/ Z więtszą pilnośćią chował: Iákoż mu się płáći? Iáką wdźięczność odnośi od swoichże bráci? Nádto; przyśięgą przyśiągł Bog niezwyćiężony: Obiecuiąc go mnożyć w swoy lud niezliczony. A teraz się przybliża śmierći wszytkokrotney: O dźiwna spráwo Boska/ sądźie nieodwrotny. Iuż kto tu iest przytomnỹ/ pátrz ná zápálczywą Furyą tego ludu/ ná waśń popędliwą: Męki Páńskiey.
Przeto że się im zwłoká niepomyślna dźieie/ (Snadź im iuż y poiętey vpada nádźieie.) Roskázuią okrutnym kátom porwáć Páná: Straż y potęgá do nich tym więtsza przydáná. Porwawszy prowádzą go
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 42.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
.
Abowiem ciała leśne próżne ducha Na jego granie nadstawiały ucha, Nawet dąbrowy zielone I doliny rozłożone, Drzewa, góry, rzeki, skały Muzyki onej słuchały.
Ptacy nad jego wieszały się czołem, Zwierz go otaczał jednostajnym kołem, Rzeki nieme i żywioła Nierozumne – owo zgoła Wszytkie powszechne stworzenia Do jego spieszyły pienia.
O boska lutni, coś za władzą miała, Kiedyś do siebie wszytek świat zwabiała, Co to za rozkoszne dźwięki Wynikały z onej ręki, Że ich przewyborne tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie,
.
Abowiem ciała leśne próżne ducha Na jego granie nadstawiały ucha, Nawet dąbrowy zielone I doliny rozłożone, Drzewa, góry, rzeki, skały Muzyki onej słuchały.
Ptacy nad jego wieszały się czołem, Zwierz go otaczał jednostajnym kołem, Rzeki nieme i żywioła Nierozumne – owo zgoła Wszytkie powszechne stworzenia Do jego spieszyły pienia.
O boska lutni, coś za władzą miała, Kiedyś do siebie wszytek świat zwabiała, Co to za rozkoszne dźwięki Wynikały z onej ręki, Że ich przewyborne tony Przenikały płód stworzony?
Wierzę, nie miałaś inakszej wdzięczności, Tylko żeś pieśni grała o Miłości, Która przez jedno skinienie, Jakoby przez głośne pienie,
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 55
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
onego pierwej szpetnego/ teraz z Kościoła wychodzącego/ jasnego na twarzy/ i po wszytkim ciele ślicznego. Szatany zasię którzy go przedtym trzymali/ teraz z daleka za nim szli. A Anioł święty wedle niego szedł dziwnie wesoły i radosny. Paweł porwawszy się wołał z weselem błogosławiąc Boga i mówiąc: O niewysłowione miłosierdzie i dobroci Boska. Bieżąc tedy wstąpił na wysokie miejsce/ i wielkim głosem mówił: Podźcie a oglądajcie sprawy Pańskie/ jako są straszne/ i wszelkiego podziwienia godne. Podźcie a oglądajcie tego który chce wszytkie ludzie zbawić/ i do uznania prawdy przywieść. Podźcie pokłońmy się i upadnimy przed nim/ i mówmy iż mocen jest grzechy odpuszczać.
onego pierwey szpetnego/ teraz z Kośćiołá wychodzącego/ iásnego ná twarzy/ y po wszytkim ćiele ślicżnego. Szátány záśię ktorzy go przedtym trzymáli/ teraz z dáleká zá nim szli. A Anyoł święty wedle niego szedł dźiwnie wesoły y rádosny. Páweł porwawszy sie wołał z weselem błogosłáwiąc Bogá y mowiąc: O niewysłowione miłośierdźie y dobroći Boska. Bieżąc tedy wstąpił ná wysokie mieysce/ y wielkim głosem mowił: Podźćie á oglądayćie spráwy Pánskie/ iako są strászne/ y wszelkiego podźiwienia godne. Podźćie á oglądayćie tego ktory chce wszytkie ludźie zbáwić/ y do vznánia prawdy przywieśdź. Podźćie pokłońmy sie y vpádnimy przed nim/ y mowmy iż mocen iest grzechy odpusczáć.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 35
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
się niech przed tobą do ziemie uniżą, Niech łzami kropią, niechaj stopy twoje liżą, Które wczora (na czym się zgorszył Judasz hardy) Zlała Maryja drogiej maścią szpikanardy. Niebo, natura, tego wstydzą się anieli, Co im na myśl nie padło, czego nie widzieli. O przedziwna miłości! o wielka pokoro Boska przeciw lichemu stworzeniu! Więc skoro Do Piotra dla mycia nóg jego przyjdzie z brudu, Nie może tak strasznego znieść na sobie cudu. (56)
Grzeczniejszym się tu Judasz niżeli Piotr stawi, Nie wzdryga ani długo dyskursami bawi, Bez wszelkich ceremonij z wczorajszego chodu Kładzie obie w miednicę nodze, aż do spodu. Wżdy
się niech przed tobą do ziemie uniżą, Niech łzami kropią, niechaj stopy twoje liżą, Które wczora (na czym się zgorszył Judasz hardy) Zlała Maryja drogiej maścią szpikanardy. Niebo, natura, tego wstydzą się anieli, Co im na myśl nie padło, czego nie widzieli. O przedziwna miłości! o wielka pokoro Boska przeciw lichemu stworzeniu! Więc skoro Do Piotra dla mycia nóg jego przyjdzie z brudu, Nie może tak strasznego znieść na sobie cudu. (56)
Grzeczniejszym się tu Judasz niżeli Piotr stawi, Nie wzdryga ani długo dyskursami bawi, Bez wszelkich ceremonij z wczorajszego chodu Kładzie obie w miednicę nodze, aż do spodu. Wżdy
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 557
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wielce Panu. Dlaczego tak w chatach leniwie, bracia, siedzimy I nie staramy się szukać zrodzonego na ziemi Boga?l Powstańmy żywo i Natury wśród stajen Szukajmy, a niski złożmy mu ukłon.
MENALKA Zdumiałem się, bracia, słysząc, co mówicie! Zatem Dziecię narodzone to Bóg w naszym ciele? O, boska miłości! O, nieba litości wielka! O, Boże, którego ogarnęła litość nad ludźmil Nie trzymasz nas, Boże, długo w zapomnieniu, Ale przybywasz otwierając nam mizernym niebo! O, my szczęśliwi, którym taką cześć niebo Pokazało! Wszyscy się cieszmy z narodzenia Dzieciątka, Biegnijmy do Betlejem, pilno szukając żłobu,
wielce Panu. Dlaczego tak w chatach leniwie, bracia, siedzimy I nie staramy się szukać zrodzonego na ziemi Boga?l Powstańmy żywo i Natury wśrod stajen Szukajmy, a niski złożmy mu ukłon.
MENALKA Zdumiałem się, bracia, słysząc, co mówicie! Zatem Dziecię narodzone to Bog w naszym ciele? O, boska miłości! O, nieba litości wielka! O, Boże, którego ogarnęła litość nad ludźmil Nie trzymasz nas, Boże, długo w zapomnieniu, Ale przybywasz otwierając nam mizernym niebo! O, my szczęśliwi, którym taką cześć niebo Pokazało! Wszyscy się cieszmy z narodzenia Dzieciątka, Biegnijmy do Betlejem, pilno szukając żłobu,
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 33
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
miała, czemu wesoło ochotnie czekasz? quia amore langueo, quia charitate vulnerata ego sum. Z miłości nadewszytko Boga mego mdleję; z miłości Oblubieńca mego niebieskiego JEZUSA mojego; abym się z nim zjednoczyła w Królestwie jego, umieram, cupio dissolvi et esse cum Christo; quia vulnerata charitate ego sum. O miłości Boska, jaka twoja siła! żeby Bóg za człeka umarł dokazałaś! żeby człek dla Boga ciału, światu, wszytkiemu stworzeniu, i samemu nawet sobie nie żył; żeby i śmierć dla zjednoczenia się z Bogiem swoim z radością wielką przyjął; twoja to moc, twoja sprawa, twoja o miłości Boska mężna siła. fortis
miáłá, czemu wesoło ochotnie czekasz? quia amore langueo, quia charitate vulnerata ego sum. Z miłośći nádewszytko Bogá mego mdleię; z miłośći Oblubieńcá mego niebieskiego JEZUSA moiego; ábym się z nim ziednoczyłá w Krolestwie iego, umieram, cupio dissolvi et esse cum Christo; quia vulnerata charitate ego sum. O miłośći Boska, iáka twoiá śiłá! żeby Bog zá człeká umárł dokazáłaś! żeby człek dla Bogá ćiáłu, świátu, wszytkiemu stworzeniu, y sámemu náwet sobie nie żył; żeby y śmierć dla ziednoczenia się z Bogiem swoim z rádośćią wielką przyiął; twoiá to moc, twoiá spráwá, twoiá o miłośći Boska mężna śiłá. fortis
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 918
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706
na początku — radość Ci przynosi; Żeś Pani, żeś Królowa, wszelki człowiek głosi. ANGELUS
TERTIUS Lec, Panno, już insza jest Boga przedwiecncgo Wola: aby na mękę patrzył Syna swego! Nasz dla Twojej usługi, dla Twego żądania Poszyła, według swego najświętszego zdania. ANGELUS
PRIMUS Weź Pana, Matko Boska; Józefie, ją ratuj, A w twoich utrapieniach wesoło poskakuj. Uciecki, utrapienia zażyjesz i trwogi, Szanujże i przytulaj Skarb przy tobie drogi. Ruszmy się, czas nadchodzi krwie się rozlewania, W żalu i też w boleściach wewnątrz pomnażania. ANGELUS
SECUNDUS Ruszmy się, braciskowie, posłużmy Królowi, Który panować będzie
na początku — radość Ci przynosi; Żeś Pani, żeś Królowa, wszelki człowiek głosi. ANGELUS
TERTIUS Lec, Panno, już insza jest Boga przedwiecncgo Wola: aby na mękę patrzył Syna swego! Nasz dla Twojej usługi, dla Twego żądania Poszyła, według swego najświętszego zdania. ANGELUS
PRIMUS Weź Pana, Matko Boska; Józefie, ją ratuj, A w twoich utrapieniach wesoło poskakuj. Uciecki, utrapienia zażyjesz i trwogi, Szanujże i przytulaj Skarb przy tobie drogi. Ruszmy się, czas nadchodzi krwie się rozlewania, W żalu i też w boleściach wewnątrz pomnażania. ANGELUS
SECUNDUS Ruszmy się, braciskowie, posłużmy Królowi, Który panować będzie
Skrót tekstu: DialŚwiętOkoń
Strona: 195
Tytuł:
Dialog na święto Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989