A czy mało takich/ Dam/ co Boga nieznają? Same tylko/ za Boga/ Modę uznawają. Niech czego Bóg zakaże/ gdy Moda cukruje; Stanie Bóg w pogardzeniu/ Moda triumfuje. Niech co pokaże Moda/ czegoby nie trzeba; Nie odradzi Modziastym/ i sam Anioł z Nieba. Odradzaj słowem Boskim; mów: to się niegodzi. Rzekną: Tak niesie Moda. Co żywo/ tak chodzi. By snadź straciwszy rozum/ szaty pozrucała/ Która się Modno nosi kompankiby miała. I Bóg/ i wzięty z nieba ludzki rozum błądzi; Sama Moda/ nalepiej światem Polskim/ rządzi. O nowa Filozofko!
A czy máło tákich/ Dam/ co Bogá nieznáią? Sáme tylko/ zá Bogá/ Modę vznawáią. Niech czego Bog zákaże/ gdy Modá cukruie; Stánie Bog w pogárdzeniu/ Modá tryumfuie. Niech co pokaże Modá/ czegoby nie trzebá; Nie odrádźi Modźiástym/ y sam Anioł z Niebá. Odradzay słowem Boskim; mow: to się niegodźi. Rzekną: Tak nieśie Modá. Co żywo/ ták chodźi. By snadź stráciwszy rozum/ száty pozrucáłá/ Ktora się Modno nośi kompankiby miáła. Y Bog/ y wźięty z niebá ludzki rozum błądźi; Sama Modá/ nalepiey świátem Polskim/ rządźi. O nowa Filozofko!
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
żąda. Wprzód w rynku Matki Bożej świątnicę ogląda; Wielce mu się podoba. Świętej Trójce potem, Figurami i świetnym okazały złotem. Stamtąd które w tytułach mają apostoły, Że zgoła wszytkie rzędem obchodził kościoły, Aż wspaniałe zakony, nie minął i Skałki, Gdzie orłowie wielkiego biskupa kawałki Od bezbożnego króla rozsiekane śmiało Za rozkazaniem boskim w jedno znieśli ciało. Dopieroż gdy na wierzchu Wąwelowej góry Widzi tegoż świętego poważne struktury, Pełne starożytności, spiżą lite szczyty: „Pogasły babilońskie przed nimi meczyty. Niech się Kair nie pyszni — rzecze — i Alepy.” Trafił do Wszytkich Świętych, właśnie kiedy sklepy Nużne starością, na co materyją
żąda. Wprzód w rynku Matki Bożej świątnicę ogląda; Wielce mu się podoba. Świętej Trójce potem, Figurami i świetnym okazały złotem. Stamtąd które w tytułach mają apostoły, Że zgoła wszytkie rzędem obchodził kościoły, Aż wspaniałe zakony, nie minął i Skałki, Gdzie orłowie wielkiego biskupa kawałki Od bezbożnego króla rozsiekane śmiało Za rozkazaniem boskim w jedno znieśli ciało. Dopieroż gdy na wierzchu Wąwelowej góry Widzi tegoż świętego poważne struktury, Pełne starożytności, spiżą lite szczyty: „Pogasły babilońskie przed nimi meczyty. Niech się Kair nie pyszni — rzecze — i Alepy.” Trafił do Wszytkich Świętych, właśnie kiedy sklepy Nużne starością, na co materyją
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 212
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Panu Bogu twojemu. 5. Dał ci Bóg wolą, jakoś wiele razy, złego się przez nią napierał? wspomni sobie na akty któreś kiedykolwiek miał miłości Boga, ale wspomni na zakochanie świata, a jeszcze gorzej na zakochania cielesne. Gdybyć Bóg dał szalą albo wagę, a z-tym nie odbitym rozkazaniem Boskim: poważ akty miłości twojej przeciwko mnie, i akty miłości przeciw światu i ciału: Panie mój, tego a tego dnia, sam niewiem z-kąd, to wiem pewnie, że z-daru twojego, ba i jeszcze pamiętam na którym miejscu, rozkochałem się był w-tobie, ba i w-głupościach nabożeństwa mojego. ropłakałem
Pánu Bogu twoiemu. 5. Dał ći Bog wolą, iákoś wiele rázy, złego się przez nię nápierał? wspomni sobie ná ákty ktoreś kiedykolwiek miał miłośći Bogá, ále wspomni ná zákochánie świátá, á ieszcze gorzey ná zákochánia ćielesne. Gdybyć Bog dał szalą álbo wagę, á z-tym nie odbitym rozkazániem Bozkim: poważ ákty miłośći twoiey przećiwko mnie, i ákty miłośći przećiw świátu i ćiáłu: Pánie moy, tego á tego dniá, sąm niewiem z-kąd, to wiem pewnie, że z-dáru twoiego, bá i ieszcze pámiętam ná ktorym mieyscu, rozkochałęm się był w-tobie, bá i w-głupośćiach nabożeństwá moiego. ropłákałem
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 55
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
do oka stworzonego, któremu to Bóg udzieli. Rzadko to bywa abym cię miał kiedy przypomnieć łasko P. Boga naszego, nazwałem cię kiedyś Matuchną, bo ty nas na żywot wieczny rodzisz, nazywam cię Mamką szczęśliwej wieczności, na którą ty nas wychowujesz, nazywam cię gospodynią, która w-duszach naszych imieniem Boskim gospodarujesz. Nazywam cię podarunkiem od Bogarodzicy Panny wymodlonym, wyżebranym, wykłanianym, a na wszystkich żeś ty jest słuchaczach moich? Człowiecze grzeszny obchodził Bóg pod czas Jubileuszu blisko przeszłego, i pod czas tej Komunyj Wielko nocnej, i widział w-tym samym Kościele, w-tym samym domu gdzie ty mieszkasz, w-tej
do oká stworzonego, ktoremu to Bog vdźieli. Rzadko to bywa ábym ćię miał kiedy przypomnieć łásko P. Bogá nászego, názwałem ćię kiedyś Mátuchną, bo ty nas ná żywot wieczny rodźisz, názywam ćię Mámką szczęśliwey wiecznośći, ná ktorą ty nas wychowuiesz, názywam ćię gospodynią, ktora w-duszách nászych imieniem Bozkim gospodáruiesz. Názywam ćię podárunkiem od Bogárodźicy Pánny wymodlonym, wyżebranym, wykłániánym, á ná wszystkich żeś ty iest słucháczách moich? Człowiecze grzeszny obchodził Bog pod czás Iubileuszu blisko przeszłego, i pod czás tey Komunyi Wielko nocney, i widźiał w-tym sámym Kośćiele, w-tym sámym domu gdźie ty mieszkasz, w-tey
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 56
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
rozżarzy!”. Jeśli mnie tedy minie ukontentowanie, i o promyk twych ogniów dość mi mieć staranie. II
Boże, Ty wiesz głupstwo moje, i grzechy moje nie są zatajone przed Tobą. W Psalmie 68
Rządzco nieba i ziemie, jeśli cierpliwości nie zechcesz swojej zażyć w naszej ułomności, niech się żaden nie chełpi Boskim przebaczeniem, ponieważ grzech i głupstwo jest ludzkim więzieniem. To powietrze zaraża zmysłów wyniosłości i głupim wiatrem ludzkie nadyma hardości. Na co taić: wszyscyśmy zawrót głowy mieli, stąd ludzie za herb przodków znak szaleństwa wzięli, gdyż i Adam, i Ewa, nasze pierwociny, zostawili nam głupstwa dowód za swe winy. Wiedz-że
rozżarzy!”. Jeśli mnie tedy minie ukontentowanie, i o promyk twych ogniów dość mi mieć staranie. II
Boże, Ty wiesz głupstwo moje, i grzechy moje nie są zatajone przed Tobą. W Psalmie 68
Rządzco nieba i ziemie, jeśli cierpliwości nie zechcesz swojej zażyć w naszej ułomności, niech się żaden nie chełpi Boskim przebaczeniem, ponieważ grzech i głupstwo jest ludzkim więzieniem. To powietrze zaraża zmysłów wyniosłości i głupim wiatrem ludzkie nadyma hardości. Na co taić: wszyscyśmy zawrót głowy mieli, stąd ludzie za herb przodków znak szaleństwa wzięli, gdyż i Adam, i Ewa, nasze pierwociny, zostawili nam głupstwa dowód za swe winy. Wiedz-że
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 31
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, Miło im na rotmistrza patrzyć i na wodza. Jako kiedy daleka znuży kogo chodzą, Odwag, zdrowia i kosztów znaczne czyniąc cugi, Za zasługami chodzić powinny wysługi; Które, jeśli tak rychło metu nie dożeną, Pospolicie swą zwłokę nagradzają ceną. CHORUS PANIEN
Idź, sędzia, na trybunał, kędy słońcem jarym Boskim cię sprawiedliwość oświeci wikarym. Niechaj cnota pociechę, niechaj grzech wet wetem, Niewinność ma za twoim obronę dekretem. Sądź, rządź długo bez wszelkiej z tego szczęścia gluzy — Tegoć bracia i życzą z Apollinem muzy, Które już powracając w swoje Helikony, Na twe przyszłe honory głośne ciągną struny I nie będzie im ciężko z
, Miło im na rotmistrza patrzyć i na wodza. Jako kiedy daleka znuży kogo chodzą, Odwag, zdrowia i kosztów znaczne czyniąc cugi, Za zasługami chodzić powinny wysługi; Które, jeśli tak rychło metu nie dożeną, Pospolicie swą zwłokę nagradzają ceną. CHORUS PANIEN
Idź, sędzia, na trybunał, kędy słońcem jarym Boskim cię sprawiedliwość oświeci wikarym. Niechaj cnota pociechę, niechaj grzech wet wetem, Niewinność ma za twoim obronę dekretem. Sądź, rządź długo bez wszelkiej z tego szczęścia gluzy — Tegoć bracia i życzą z Apollinem muzy, Które już powracając w swoje Helikony, Na twe przyszłe honory głośne ciągną struny I nie będzie im ciężko z
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 119
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wątpi, że wiara święta, nie tylko tego nas uczy, co do wiecznego zbawienia należy, ale oraz co do szczęścia doczesnego; żadna bowiem civilis societas subsistere nie może, tylko się rządząc maksymami, które nam Ewangelia przykazuje; ani żadna Polityka światowa niemoże być pewniejsza, jako ta, która się zgadza z przykazaniem Boskim. Więcej rzekę, że nikt nie może być dobrym obywatelem i Patriotą, jeżeli nie jest dobrym chrześcijaninem.
Nie trzeba mi wzbudzać zelum wiary świętej w Państwie naszym, gdzie za łaską Boską, Prawo Ewangeli jest prawo panujące; Ani też moja profesja zalecać, co ad cultum divinum należy, i traktować duchowną materią; przeto
wątpi, źe wiara swięta, nie tylko tego nas uczy, co do wiecznego zbawieńia naleźy, ale oraz co do szczęśćia doczesnego; źadna bowiem civilis societas subsistere nie moźe, tylko się rządząc maxymami, ktore nam Ewangelia przykazuie; ani źadna Polityka swiatowa niemoźe bydź pewnieysza, iako ta, ktora się zgadza z przykazaniem Boskim. Więcey rzekę, źe nikt nie moźe bydź dobrym obywatelem y Patryotą, ieźeli nie iest dobrym chrześćiańinem.
Nie trzeba mi wzbudzać zelum wiary swiętey w Państwie naszym, gdzie za łaską Boską, Prawo Ewangelij iest prawo panuiące; Ańi teź moia professya zalecać, co ad cultum divinum naleźy, y traktować duchowną materyą; przeto
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 12
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
czyni, tylko kiedy się wiary maksymami zdobią; i tam rozum godzien szacunku przy poczciwości, kiedy jest bez fałszu, i chytrości, które wiara święta potępia; męstwo wszędzie ma estymę, byle przy sprawiedliwości, i byle się niee stało okrucieństwem, którym się Bóg brzydzi; wspaniałość serca poty arcy-chwalebna póki się w pychę prawem Boskim zakazaną, nie wyniesie.
Jeżeli tedy w każdym zijącym, wiara święta, wszystkie cnoty zaszczica; dopieroź powinna w każdym Państwie, a osobliwie naszym to sprawować. In statu Monarchico, w takim nawet, gdzie wiary świętej nie znają; władza wielowładna, może utrzymać rząd dobry w panowaniu; ale w stanie wolnym, gdzie
czyni, tylko kiedy się wiary maxymami zdobią; y tam rozum godźien szacunku przy poćzciwośći, kiedy iest bez fałszu, y chytrośći, ktore wiara swięta potępia; męstwo wszędzie ma estymę, byle przy sprawiedliwośći, y byle się niee stało okrućieństwem, ktorym się Bog brzydźi; wspaniałość serca poty arcy-chwalebna poki się w pychę prawem Boskim zakazaną, nie wyniesie.
Ieźeli tedy w kaźdym źyiącym, wiara swięta, wszystkie cnoty zaszcźyca; dopieroź powinna w kaźdym Państwie, a osobliwie naszym to sprawować. In statu Monarchico, w takim nawet, gdzie wiary swiętey nie znaią; władza wielowładna, moźe utrzymać rząd dobry w panowániu; ale w stánie wolnym, gdzie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 13
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
się i władzą swoję zechce się reducere ad tam perfectum statum, spodziewać byśmy się bezpiecźnie mogli wszelkich i w naszym doskonałości; tak wielkie mając przed oczyma przykłady, ktoby się nie starał stosować wszystkie postępki na fundamencie wiary świętej, tak dalece żeby wolność nasza zawsze się zgadzała z wolą Boską, Prawa nasze z przykazaniem Boskim, Polityka nasza z nauką Ewangeliczną, i dobro pospolite z chwałą jego świętą. Król
RZecz pospolita nasza z trzech stanów złożona; król pierwszym będąc, powinniśmy wszelki mu respekt świadczyć jako Pomazańcy Bożemu, i jako Panu, któregośmy się stali dobrowolnie poddanymi: nie tylko sama powinność do wszelkiej nas obserwancyj pociąga, ale
się y władzą swoię zechce się reducere ad tam perfectum statum, spodziewać bysmy się bespiecźnie mogli wszelkich y w naszym doskonałośći; tak wielkie maiąc przed oczyma przykłady, ktoby się nie starał stosować wszystkie postępki na fundamenćie wiary swiętey, tak dalece źeby wolność nasza zawsze się zgadzała z wolą Boską, Prawa nasze z przykazaniem Boskim, Polityka nasza z nauką Ewangeliczną, y dobro pospolite z chwałą iego swiętą. KROL
RZecz pospolita nasza z trzech stanow złoźona; krol pierwszym będąc, powinniśmy wszelki mu respekt swiadczyć iako Pomazańcy Boźemu, y iako Panu, ktoregosmy się stali dobrowolnie poddanymi: nie tylko sama powinność do wszelkiey nas obserwancyi poćiąga, ale
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 25
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
mówię, cnoty święte, któreście człowieka w życiu, w człowieku Boga skompendyjowały, któreście przez trzydzieści lat w życiu Jego na świecie ustawicznie kwitnęły, dlatego aby człowiek w tychże duszy ozdobach przez żywe naśladowanie Stwórcy i współczłowieka swojego niezwiędły utrzymował wigor, wtenczas tylko będąc godnym tytułu prawdziwego człowieka, kiedy w cnotach życiem Boskim w naturze ludzkiej wyrażonych postępuje. Kędyż was szukać będę? W państwach-li i w królestwach całych? W zwierzchnościach i władzach? W płci i stanach? W zgromadzeniach czyli w osobach? O, jak ciężkiej i nieskutecznej podjąłem się pracy! Żyć mi było z wami, strawione dawnością wieków z samymi grobami waszymi
mówię, cnoty święte, któreście człowieka w życiu, w człowieku Boga skompendyjowały, któreście przez trzydzieści lat w życiu Jego na świecie ustawicznie kwitnęły, dlatego aby człowiek w tychże duszy ozdobach przez żywe naśladowanie Stwórcy i współczłowieka swojego niezwiędły utrzymował wigor, wtenczas tylko będąc godnym tytułu prawdziwego człowieka, kiedy w cnotach życiem Boskim w naturze ludzkiej wyrażonych postępuje. Kędyż was szukać będę? W państwach-li i w królestwach całych? W zwierzchnościach i władzach? W płci i stanach? W zgromadzeniach czyli w osobach? O, jak ciężkiej i nieskutecznej podjąłem się pracy! Żyć mi było z wami, strawione dawnością wieków z samymi grobami waszymi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 164
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962