ć się tam trzeba Tak dopinać/ i nie jest nic niepodobnego Chcącemu do przebycia. Góra ta żadnego Nie ma z zwierząt drapieżnych/ prócz się czołgających Wężów/ żółwi/ jaszczurek/ i zarażających Bazyliszków oczema/ które cię zdaleka Straszyć będą/ a jednak boją się człowieka/ I moc ta jest czystości/ że choć bossą nogą Depce po nich Panienka/ szkodzić jej nie mogą/ Nie zaszkodzą i tobie: w gorszym razie będziesz/ Kiedy skoro skorupę ostro te przebedziesz/ Na dziwne stąd rozkoszną spuścisz się dolinę/ Gdzie jak snadno łakocią uśpić więc dziecinę/ Co nic nieustraszyły otworżone gęby Lwów straszliwym. Co ostre Hodyncowe zęby/ I Lamparcie
ć się tám trzebá Ták dopináć/ y nie iest nic niepodobnego Chcącemu do przebycia. Gorá tá żadnego Nie ma z zwierząt drapieżnych/ procz się czołgáiących Wężow/ żołwi/ iaszczurek/ y zárażáiących Bázyliszkow oczemá/ ktore cie zdáleká Strászyć będą/ á iednák boią się człowieká/ Y moc tá iest czystosci/ że choć bossą nogą Depce po nich Pánienká/ szkodzić iey nie mogą/ Nie zászkodzą y tobie: w gorszym razie będziesz/ Kiedy skoro skorupę ostro te przebedziesz/ Ná dziwne ztąd roskoszną spuscisz się dolinę/ Gdzie iák snadno łákocią vśpić więc dziecinę/ Co nic nieustrászyły otworżone gęby Lwow strászliwym. Co ostre Hodyncowe zęby/ Y Lámpárcie
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 90
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
ten pogląda krzywo: Jeden szarpnie/ a z tyłu potrąca go drugi. Ochotna myśl poduszcza diabelskie sługi. Radby każdy dokazał swojego misterstwa: Wywierają psie kussy/ i dworskie szyderstwa: Zaskakują przed Pana/ wytrębują w roszku. Góra/ kamień/ rów nie rów: pochodź Panie Boszku. Snadzieś po morzu chodził śmiele bossą nogą: A terazci niesporo tak prześpieczną drogą. Przyszło znowu przechodzić strumień Cedron/ który Tamtą podlewa stroną blisko Synaj góry. Sami po ławach idą/ a Pana w bród wiodą/ Miecą plugastwem/ błotem/ popryskują wodą. Mijają błotne źrzodło Tyropeon/ słynie Pożyteczne zdrojem swym pobrzeżnej krzewinie. Isa: 53. Męki Pańskiej
ten pogląda krzywo: Ieden szárpnie/ á z tyłu potrąca go drugi. Ochotna myśl poduszcza dyabelskie sługi. Radby káżdy dokazał swoiego misterstwá: Wywieráią pśie kussy/ y dworskie szyderstwá: Záskákuią przed Páná/ wytrębuią w roszku. Gorá/ kámień/ row nie row: pochodź Pánie Boszku. Snadźieś po morzu chodźił śmiele bossą nogą: A terazći niesporo ták prześpieczną drogą. Przyszło znowu przechodźić strumień Cedron/ ktory Támtą podlewa stroną blisko Synay gory. Sámi po łáwách idą/ á Páná w brod wiodą/ Miecą plugástwem/ błotem/ popryskuią wodą. Miiáią błotne źrzodło Tyropeon/ słynie Pożyteczne zdroiem swym pobrzeżney krzewinie. Isa: 53. Męki Páńskiey
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 16.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610