. Cóż picie? co jedzenie? Do największej nędze Śmiem go równać, kto żywot prowadzi w włóczędze. A nuż w dom imojazdą szlachecki wyboczy, Gospodarz się na gościa skrzywi nieochoczy; Co byś dał, bez swojego żeby dyshonoru, Bez onej dyskrecyjej wymknąć z jego dworu. Suknie na grzbiet przystojnej i świeżego bota, Częściej opończą włożysz i skórnie dla błota. Lecz któż wszytkie podróżne wyliczy niesmaki! Wżdy i teraz niejeden znajduje się taki, Co na dyszlu umierać i niż gospodarzem, Trudu, kosztu nie łożąc, woli być pocztarzem. Nałóg druga natura w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma,
. Cóż picie? co jedzenie? Do największej nędze Śmiem go równać, kto żywot prowadzi w włóczędze. A nuż w dom imojazdą szlachecki wyboczy, Gospodarz się na gościa skrzywi nieochoczy; Co byś dał, bez swojego żeby dyshonoru, Bez onej dyskrecyjej wymknąć z jego dworu. Suknie na grzbiet przystojnej i świeżego bota, Częściej opończą włożysz i skórnie dla błota. Lecz któż wszytkie podróżne wyliczy niesmaki! Wżdy i teraz niejeden znajduje się taki, Co na dyszlu umierać i niż gospodarzem, Trudu, kosztu nie łożąc, woli być posztarzem. Nałóg druga natura w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 24
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Prętusa udany/ tak Fędra do Tezeusa małżonka z Herkulesem zewnętrznego zwroconego piekła Hippolita kłamliwie oskarżyła. Ta potwarz że się przy wszystkich dworach tak świeckich Panów; jako i duchownych Prałatów wkrzewiła/ śmiałbym ich i ciebie Prawósł: Czyt: napomnieć w te słowa: Jeśliby stanął świadek łżywy (jakowych dwaj było przeciwko Nabota) przeciw człowiekowi winiąc go o przestenpstwo/ staną oba/ którzy sprawę mają przed Panem/ przed oblicznością Kapłanów/ i Sędziów/ którzy na ten czas będą/ a gdy barzo pilnie dowiadując się dojdą tego/ że fałszywy świadek mówił kłamstwo na brata swego/ oddadzą mu/ jako bratu swemu czynić myślił. I w te
Prętusá vdány/ ták Phędrá do Tezeusá małżonká z Herkulesem zewnętrznego zwroconego piekłá Hippolitá kłamliwie oskárżyłá. Tá potwarz że się przy wszystkich dworách ták swieckich Pánow; iáko y duchownych Práłatow wkrzewiłá/ smiałbym ich y ćiebie Práwosł: Czyt: nápomnieć w te słowá: Iesliby stánął świádek łżywy (iákowych dwáy było przećiwko Nábotá) przeciw człowiekowi winiąc go o przestẽpstwo/ stáną obá/ ktorzy spráwę máią przed Pánem/ przed oblicznośćią Kápłánow/ y Sędźiow/ ktorzy ná ten czás będą/ á gdy bárzo pilnie dowiáduiąc się doydą tego/ że fałszywy świádek mowił kłamstwo ná brátá swego/ oddadzą mu/ iáko brátu swemu czynić myslił. Y w te
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 164.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
lub sprawiedliwość miejsce zachowała. A patrząc/ lituj krzywdy i żałuj przezprawia/ To teraz niech pamiątka w sercu twoim wznawia. Wtóry sąd Pański u Kaifasza
.
Principes autem sacerdotum et omne concilium quaerebant etc. Matth: 26. Mar: 14.
IVż niezbożna Jezabel/ w przedsięwzięciu stała/ Gniewem zapalczywości nieujętym pała. Nabota niewinnego śmierci nader chciwa/ Już zasiada do sądu jej rada fałszywa. Królowej swojej k woli/ jasnej niewinności I gotowi uczynić gwałt sprawiedliwości. Już przywiedziony stoi/ chcąc się sprawić radzie: A ta bezecna/ dekret już knuje na zdradzie. Postawiwszy fałszywe świadki/ przekonywa Prawem/ i sentencji okrutnej zażywa. Już oto Chrystus
lub spráwiedliwość mieysce záchowáłá. A pátrząc/ lituy krzywdy y żáłuy przezpráwia/ To teraz niech pámiątká w sercu twoim wznawia. Wtory sąd Páński v Káiphaszá
.
Principes autem sacerdotum et omne concilium quaerebant etc. Matth: 26. Mar: 14.
IVż niezbożna Iezábel/ w przedśięwźięćiu stała/ Gniewem zápálczywośći nieuiętym pała. Nábotá niewinnego śmierći náder chćiwa/ Iuż záśiada do sądu iey rádá fałszywa. Krolowey swoiey k woli/ iásney niewinnośći I gotowi vczynić gwałt spráwiedliwości. Iuż przywiedźiony stoi/ chcąc się spráwić rádźie: A tá bezecna/ dekret iuż knuie ná zdrádźie. Postáwiwszy fałszywe świádki/ przekonywa Práwem/ y sentencyey okrutney záżywa. Iuż oto CHRISTVS
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 26.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
rdza w nim popsowała. Był tak wielki jako 19 siążeni. Kiedy się tam ludzie zjeżdżali, ono wszytko porozbierali, a klucz podle jednej cerkwi postawili, który dotychczas stoi. Chowają w nim cerkiewne statki jak we szpiklerzu. Powiedają, że ten klucz któregoś olbrzyma, co tam mieszkał; bo tamże też naleziono było od bota podkowę, co była jak półkadzi nawiększej. Z listu kniazia Koziki do Sajdacznego, hetmana zaporowskiego.
(28) Roku 1614. Do Helu przyszło 16 szmaków z brzeszczotami, puczarkami i szczypcami, z czarnych rybich kości. Co jeden kupiec z Madrylu kupił. W drodze ono wszytko, co wiedzieć, gdzie się podziało,
rdza w nim popsowała. Był tak wielki jako 19 siążeni. Kiedy sie tam ludzie zjeżdżali, ono wszytko porozbierali, a klucz podle jednej cerkwi postawili, który dotychczas stoi. Chowają w nim cerkiewne statki jak we szpiklerzu. Powiedają, że ten klucz któregoś olbrzyma, co tam mieszkał; bo tamże też naleziono było od bota podkowę, co była jak półkadzi nawiększej. Z listu kniazia Koziki do Sajdacznego, hetmana zaporowskiego.
(28) Roku 1614. Do Helu przyszło 16 szmaków z brzeszczotami, puczarkami i szczypcami, z czarnych rybich kości. Co jeden kupiec z Madrylu kupił. W drodze ono wszytko, co wiedzieć, gdzie sie podziało,
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 307
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
krwawego z kładał odważnie to, które w kochanie zaleciła natura zdrowie. T. Powiadają to Panie mój, iż do nabycia sławy potrzebna jest koniecznie hojność, i Wmci gdybyś nie ustawicznie szermował tym sioczystym swym pałaszem, wzdyćbym i ja jakożkolwiek wsparty datkiem i hojnością Bohatyrską nie przyszywał łaty, do łaty i nie chodził podle bota zawsze. B. Nieuważną mową urazasz istotę dobroczynności moich. Aza niewiesz że honor a łakomstwo, na jednym stopniu oraz nigdy zostać się nie mogą. Jam jest Posessorem ustawicznym honorów, sławy, i hojności wszelakich Łakomstwo zaś w animuszu moim, żadnego nie miało i przez minutę stanowiska, stąd pochodzi, żeś
krwáwego z kładał odważnie to, ktore w kochánie zálećiłá náturá zdrowie. T. Powiádáią to Pánie moy, iż do nábyćia sławy potrzebna iest koniecznie hoyność, y Wmći gdybyś nie vstáwicznie szermował tym śioczystym swym páłászem, wzdyćbym y ia iákożkolwiek wsparty datkiem y hoynośćią Bohátyrską nie przyszywał łáty, do łáty y nie chodźił podle botá záwsze. B. Nieuważną mową vrazasz istotę dobroczynnośći moich. Aża niewiesz że honor á łákomstwo, ná iednym stopniu oraz nigdy zostáć się nie mogą. Iam iest Possessorem vstáwicznym honorow, sławy, y hoynośći wszelákich Łákomstwo zaś w ánimuszu moim, żadnego nie miáło y przez minutę stánowiská, ztąd pochodźi, żeś
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 67
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
od samego przyrodzenia ma do tego wielki powab? Wszytko się to dla tego dzieje/ że niemają pewnych Dziedziców/ którzyby się z prace rąk ich po śmierci cieszyli. Może i drugą przyczynę położyć/ że nieśmieją zażywać dostatków swoich/ ani się z splendorem domowym popisować/ obawiając się takiego przypadku/ jako Nabota dla winnice jego potkał. Niedziwować się tedy/ że się Turcy żadnej rzeczy nie ujmują/ tylko ile im do prowadzenia życia służy. Bojaźń wyjawienia się z bogactwy/ czyni ich powierzchownie ubogimi/ a przez długi nałóg/ cale im skrytość i niedowiarstwo w samego przyrodzenia grunt wlepia.
Muszę się na tym miejscu nieco zatrzymać
od sámego przyrodzenia ma do tego wielki powab? Wszytko się to dla tego dźieie/ że niemáią pewnych Dźiedźicow/ ktorzyby się z prace rąk ich po śmierći ćieszyli. Może y drugą przyczynę położyć/ że nieśmieią záżywáć dostátkow swoich/ áni się z splendorem domowym popisowáć/ obáwiáiąc się tákiego przypadku/ iáko Nabota dla winnice iego potkał. Niedźiwowáć się tedy/ że się Turcy żadney rzeczy nie vymuią/ tylko ile im do prowádzenia żyćia służy. Boiáźń wyiáwienia się z bogáctwy/ czyni ich powierzchownie vbogimi/ á przez długi nałog/ cále im skrytość y niedowiárstwo w sámego przyrodzenia grunt wlepia.
Muszę się ná tym mieyscu nieco zátrzymáć
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 99
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
z obcem, Albo w mieście przystojnie przy kościele dożyć, Co zostanie, za duszę na szpitale łożyć. Wlazło to w łeb obojgu: „Tedy był tak skrytem, Tak długo się przed nami taił z depozytem! Więc teraz wsi kupuje, a niedawno grosza Żebrał, gdy kowalowi płacił od łogosza! Nie kupił chłopcu bota, woźnicy koszule, Dzieciom się przykrzył, kota zamknąwszy w szkatule?” Ale skoro pomyśli, że na nim należy, Upiększy kuropatwę, do złożenia bieży. Zamknione drzwi zastała; zaziera przez szpary, A ociec, rozłożywszy z worami talary, Liczy jeden na drugi, spuszczający z góry, Izba grzmi, a najmilszej
z obcem, Albo w mieście przystojnie przy kościele dożyć, Co zostanie, za duszę na szpitale łożyć. Wlazło to w łeb obojgu: „Tedy był tak skrytem, Tak długo się przed nami taił z depozytem! Więc teraz wsi kupuje, a niedawno grosza Żebrał, gdy kowalowi płacił od łogosza! Nie kupił chłopcu bota, woźnicy koszule, Dzieciom się przykrzył, kota zamknąwszy w szkatule?” Ale skoro pomyśli, że na nim należy, Upiększy kuropatwę, do złożenia bieży. Zamknione drzwi zastała; zaziera przez szpary, A ociec, rozłożywszy z worami talary, Liczy jeden na drugi, spuszczający z góry, Izba grzmi, a najmilszej
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 492
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
od jednego Kscia Brunswickiego na łowach, z mosiądzu jest odlany dawnych czasów. To miasto słynie też na wszystkie strony piwem dobrem, które zowią mumą. Tuśmy trębacza nazad, dawszy mu na drogę, odprawili z listem do Dorstesona.
19 Aprilis: Zjadłszy śniadanie jachaliśmy konno w niepogodę za mil 4 do miasteczka Giphorn bota (przewodnika) wziąwszy dla przeprowadzenia.
To miasteczko jest na granicy Kscia Luneburskiego, niewielkie ale barzo obronne, przy porządku i dostatku żołnierza. Zamek osobny od miasteczka przy wielkiej swej obronie, którego różne nieprzyjacielskie wojska szturmem dostać chcieli po trzykroć, a nie mogli dokazać tego; różnymi czasy dobywano i zawdy się obroniło. 20
od jednego Xcia Brunswickiego na łowach, z mosiądzu jest odlany dawnych czasów. To miasto słynie też na wszystkie strony piwem dobrem, które zowią mumą. Tuśmy trębacza nazad, dawszy mu na drogę, odprawili z listem do Dorstesona.
19 Aprilis: Zjadłszy śniadanie jachaliśmy konno w niepogodę za mil 4 do miasteczka Giphorn bota (przewodnika) wziąwszy dla przeprowadzenia.
To miasteczko jest na granicy Xcia Luneburskiego, niewielkie ale barzo obronne, przy porządku i dostatku żołnierza. Zamek osobny od miasteczka przy wielkiej swej obronie, którego różne nieprzyjacielskie wojska szturmem dostać chcieli po trzykroć, a nie mogli dokazać tego; różnymi czasy dobywano i zawdy się obroniło. 20
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 35
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883
żołnierza. Zamek osobny od miasteczka przy wielkiej swej obronie, którego różne nieprzyjacielskie wojska szturmem dostać chcieli po trzykroć, a nie mogli dokazać tego; różnymi czasy dobywano i zawdy się obroniło. 20 Aprilis. Jachaliśmy z tego miasteczka mil dobrych 4 na pokarm do wsi, do której nam dał do przeprowadzenia żołnierza jednego miasto bota, Obejsterleitnent tego miasteczka, bo nam tam stąd uciekł bot, któregośmy byli najęli w Brunswiku. Przyjeżdżając nad tę wieś wystrzeliliśmy kilka razy w polu, czem się barzo potrwożyli chłopi w tej wiosce, dla czego i pokarm bardzo słaby mieliśmy.
Ipso die jachaliśmy z tej wsi mil 4 do miasta tego
żołnierza. Zamek osobny od miasteczka przy wielkiej swej obronie, którego różne nieprzyjacielskie wojska szturmem dostać chcieli po trzykroć, a nie mogli dokazać tego; różnymi czasy dobywano i zawdy się obroniło. 20 Aprilis. Jachaliśmy z tego miasteczka mil dobrych 4 na pokarm do wsi, do której nam dał do przeprowadzenia żołnierza jednego miasto bota, Obejsterleitnent tego miasteczka, bo nam tam ztąd uciekł bot, któregośmy byli najęli w Brunswiku. Przyjeżdżając nad tę wieś wystrzeliliśmy kilka razy w polu, czem się barzo potrwożyli chłopi w tej wiosce, dla czego i pokarm bardzo słaby mieliśmy.
Ipso die jachaliśmy z tej wsi mil 4 do miasta tego
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 36
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883