— tyle jeść, tyle pić. Tedy bydło (cóż nas to na sądnym dniu czeka!) Z obżarstwa i z opilstwa będzie sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kleju w brodzie. I pochwy, i kieszenie próżne, łeb w barłogu: „Chłopcze, kędyżem ja to?” „Mości panie, w brogu.” Nie śmiem się dalej pytać, rad bym usnął znowu, Już będąc pijanego
— tyle jeść, tyle pić. Tedy bydło (cóż nas to na sądnym dniu czeka!) Z obżarstwa i z opilstwa będzie sądzić człeka. 19 (P). PIJANY
Obudzę się, jeszcze świt nieba nie zabielił; Nie wiem, jeślim na jawie, czy mnie sen omelił: W sukni i w botach leżę, wszytek jako w wodzie, Pełno bigosu w wąsach, pełno kliju w brodzie. I pochwy, i kieszenie próżne, łeb w barłogu: „Chłopcze, kędyżem ja to?” „Mości panie, w brogu.” Nie śmiem się dalej pytać, rad bym usnął znowu, Już będąc pijanego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 19
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera, Nie żałuj, śliczna panno, na boty talera.” A owa: „I to moda nie słychana poty; U nas w botach do panien jeżdżą, nie po boty.” „I owszem — żołnierz rzecze — czas utwierdził długi, Że na rękę dać trzeba, kto przyjmuje sługi.” Ta zaś: „Nie potrzebuję.” „Tom i ja daremnie Przystał; kiedyś tak datna, nie masz sługi ze mnie.” 23 (P
myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie kawalera, Nie żałuj, śliczna panno, na boty talera.” A owa: „I to moda nie słychana poty; U nas w botach do panien jeżdżą, nie po boty.” „I owszem — żołnierz rzecze — czas utwierdził długi, Że na rękę dać trzeba, kto przyjmuje sługi.” Ta zaś: „Nie potrzebuję.” „Tom i ja daremnie Przystał; kiedyś tak datna, nie masz sługi ze mnie.” 23 (P
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 21
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bez prace/ co to jak Włoszy mówią; Chcielibyście jeść ryby/ ale żeby rąk nie umaczać/ u których to prędki namysł/ a jeszcze prędszy rozmysł/ trzebaby nosić (jako mówią) w jednym rękawie Zonę/ a w drugim Księdza. I dla tegoż dla was co to o papierowych botach staranie chcecie odprawić/ są papierowe Panny w Krakowie w kramach/ tam was do niech z staranim waszym odsyłam. Potrzecie Błądzicie w staraniach waszych/ że się nie proporcionalnie stanowicie/ to jest nie według kondycy/ lat stanu swego dobieracie sobie Zon/ nie rozumem się miarkując/ ale za ladaczym się uwodzicie afektami. Francuskich
bez prace/ co to iák Włoszy mowią; Chćielibyśćie ieść ryby/ ále żeby rąk nie umaczáć/ u ktorych to prętki námysł/ á ieszcze prętszy rozmysł/ trzebáby nośić (iáko mowią) w iednym rękawie Zonę/ á w drugim Xiędzá. Y dla tegosz dla wás co to o pápierowych botách stáránie chcećie odpráwić/ są pápierowe Pánny w Krákowie w kramach/ tam was do niech z stáránim wászym odsyłam. Potrzećie Błądźićie w stárániách wászych/ że się nie proporcionálnie stánowićie/ to iest nie według kondycy/ lat stanu swego dobieraćie sobie Zon/ nie rozumem się miárkuiąc/ ale zá ládáczym się uwodźićie áffektámi. Fráncuskich
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 70
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
któż od niego co kupi, gdy u Panów na pokojach Angielskie zamki, a u Pospólstwa wszystko zamknięcie w zaporach, a miasto zawiasów na witkach. Albo gdy Sukiennik spowadzi się, komuż Sukno przeda, kiedy Panowie ze sługami, z Pajukami etc. Holenderskich Suknach, a Chłopi w Siermięgach chodza, nawet Panowie w żółtych botach Ormiańskich, a chłop w chodakach, więc tego Rzemiesła magistrowie, zaniednywać muszą swej Profesyj, toż o inszych prawdzi się kunsztach, a w Ekonomij Generalnej te dwie maksymy concatentatim et correlative obserwowane być powinny, sporawdzenie zemieśnika, i obmyślenie mu konsumencyj jego roboty, bo nas edocet, prywatna eksperiancja, wodnego młyna, któremu dobry
ktoż od niego co kupi, gdy u Panow ná pokoiach Angielskie zámki, á u Pospolstwa wszystko zámknięcie w záporach, á miasto záwiasow ná witkach. Albo gdy Sukiennik spowadzi się, komuż Sukno przeda, kiedy Panowie ze sługami, z Pajukami etc. Holenderskich Suknach, á Chłopi w Siermięgach chodza, náwet Pánowie w żołtych botach Ormiańskich, á chłop w chodakach, więc tego Rzemiesła magistrowie, zániednywać muszą swey Professyi, toż o inszych práwdzi się kunsztach, á w Ekonomiy Generalney te dwie maxymy concatentatim et correlative obserwowane bydź powinny, sporawdzenie zemieśnika, y obmyślenie mu konsumencyi iego roboty, bo nas edocet, prywátna experyancya, wodnego młyna, ktoremu dobry
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 125
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
napatrzyć sarmackiego kroju, Naszych kompleksjej i wszelkiego stroju, Bo w tamtym kraju w takich nie chadzają Sukniach, lecz inszy sposób w strojach mają. Stąd im żupany długo urobione — Dziwne i głowy u nas ogolone, I krzywe szable z płaskiemi pochwami A mosiężnemi spięte brajcarami. Nawet podkówkom niemniej się dziwują, Jako przybite w botach — upatrują, Jako kołacą, jako bruk pod niemi Głosu dobywa, gdy chodzim po ziemi. Co sobie drudzy palcem skazowali, Że się przez ciżbę mocą przepychali, A to gdy doszło Prezydenta cnego, Który był stróżem praw miasta tamtego, Wzdjęty ludzkością, a przytym rodzaju Często nie widząc polskiego w swym kraju —
napatrzyć sarmackiego kroju, Naszych kompleksjej i wszelkiego stroju, Bo w tamtym kraju w takich nie chadzają Sukniach, lecz inszy sposób w strojach mają. Stąd im żupany długo urobione — Dziwne i głowy u nas ogolone, I krzywe szable z płaskiemi pochwami A mosiężnemi spięte brajcarami. Nawet podkówkom niemniej się dziwują, Jako przybite w botach — upatrują, Jako kołacą, jako bruk pod niemi Głosu dobywa, gdy chodzim po ziemi. Co sobie drudzy palcem skazowali, Że się przez ciżbę mocą przepychali, A to gdy doszło Prezydenta cnego, Który był stróżem praw miasta tamtego, Wzdjęty ludzkością, a przytym rodzaju Często nie widząc polskiego w swym kraju —
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 75
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w same Święto zrana odpieczętowawszy, w Przedsionku Kościoła znajdują woła, mając go, za przysłanego od Z. JERZEeo (Popi go sekretnie wprowadzają:) Więc go ustroiwszy w aparat, do rogów świc nalepiwszy koło Kościoła Processionaliter obwodzą, potym zabijają, mięsem się jak Relikwiami podzieliwszy. Białogłowy tu bardzo urodziwe w szarawarach i botach chodzące, z orężem, polowaniem się bawią, serca Kawalerskiego; wszytka przy nich trudność interesów gospodarskich, bo Mężowie kuflem się bawią, przecież i takim Mężom szczere przychylne, Wiary Chrześcijańskiej mocno się trzymające. Najczęstsze tu polowanie na Bazantów, których tam prawie gniazdo i Królestwo, przy rzece Phasis. AZJA: Azyj mniejszej albo
w same Swięto zrána odpieczętowáwszy, w Przedsionku Kościoła znáyduią woła, maiąc go, zá przysłanego od S. IERZEeo (Popi go sekretnie wprowádzaią:) Więc go ustroiwszy w apparát, do rogow świc nálepiwszy koło Kościoła Processionaliter obwodzą, potym zabiiaią, mięsem się iak Relikwiami podźieliwszy. Białogłowy tu bardzo urodźiwe w szaráwarách y botach chodzące, z orężem, polowániem się báwią, serca Kawálerskiego; wszytka przy nich trudność interesow gospodarskich, bo Mężowie kuflem się báwią, przecież y tákim Mężom szczere przychylne, Wiary Chrześciańskiey mocno się trzymaiące. Náyczęstsze tu polowánie ná Bazántow, ktorych tam práwie gniazdo y Krolestwo, przy rzece Phasis. AZYA: Azyi mnieyszey albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 512
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
a wraz się tego wszyscy wchycili nawet i szewscy krawcy bo taki zwyczaj u nas w Polsce że choć kto suknią na nici wywróci to mówią że to modą. I potym ta moda ma wielką komplacencyją uludzi puko nieprzyjdzie do prostych ludzi Co ja już pamiętam odmiennej co raz mody, w sukniach, w czapkach w botach, szablach, w Rządzikach i w każdym aparacie wojennym i Domowym nawet w Czuprynach Gestach, w stąpaniu i w witaniu. O Boże Z. niespisał by tego na dziesiąciu skórach Wołowych. Co jest summa Levitas Narodu naszego i wielka stąd pochodzi depauperatio. Mógł bym tego ornamentu mieć na cały wiek i dzieciom by
a wraz się tego wszyscy wchycili nawet y szewscy krawcy bo taki zwyczay u nas w Polszcze że choc kto suknią na nici wywroci to mowią że to modą. I potym ta moda ma wielką komplacencyią uludzi puko nieprzyidzie do prostych ludzi Co ia iuz pamiętam odmięnney co raz mody, w sukniach, w czapkach w botach, szablach, w Rządzikach y w kozdym apparacie woięnnym y Domowym nawet w Czuprynach Gestach, w stąpaniu y w witaniu. O Boze S. niespisał by tego na dziesiąciu skorach Wołowych. Co iest summa Levitas Narodu naszego y wielka ztąd pochodzi depauperatio. Mogł bym tego ornamentu miec na cały wiek y dzieciom by
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 79v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, rusz wozem, Krzykni na woły, biczem abo ich powrozem.” I wybrnie chłop do razu wedle rady księżej, Skoro się sam przyłoży do wołowej sprzężej. 232. CO KTO UMIE, W TYM SIĘ NIECH ĆWICZY
Czego się z młodu uczył, w tym niech każdy ćwiczy: Krawiec w sukniach, szwiec w botach z skóry jałowiczej, Kmieć pługu, skrzypek smyczka, ksiądz ksiąg, szyper wiesła, Malarz pęzla, tkacz przędze, swojego rzemiesła, Niech zdun gliny pilnuje, niech kowal żelazem, Toporem cieśla robi. Trudno ma być razem Śpiewak trębaczem abo aptekarz rzeźnikiem, Zegarmistrz konowałem, kołodziej złotnikiem, Jurysta astrologiem, dobrym oratorem Poeta
, rusz wozem, Krzykni na woły, biczem abo ich powrozem.” I wybrnie chłop do razu wedle rady księżej, Skoro się sam przyłoży do wołowej sprzężej. 232. CO KTO UMIE, W TYM SIĘ NIECH ĆWICZY
Czego się z młodu uczył, w tym niech każdy ćwiczy: Krawiec w sukniach, szwiec w botach z skóry jałowiczej, Kmieć pługu, skrzypek smyczka, ksiądz ksiąg, szyper wiesła, Malarz pęzla, tkacz przędze, swojego rzemiesła, Niech zdun gliny pilnuje, niech kowal żelazem, Toporem cieśla robi. Trudno ma być razem Śpiewak trębaczem abo aptekarz rzeźnikiem, Zegarmistrz konowałem, kołodziej złotnikiem, Jurysta astrologiem, dobrym oratorem Poeta
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 134
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i ich żony i dzieci zaprzedają dla pieniędzy, w tym największą świątobliwość pokładają, że mięsa nie jedzą, i bogacą obrazy w Kościołach, będąc tej opinii, że przez to grzechy czyszczą. Co zaś Księża to są ubodzy ale też i nic nie umieją. Mingrelienowie stroju żadnego nie zażywają ale w samych tylko koszulach i botach chodzą, 4. razy do Roku je tylko odmieniając, żony nie płodne zaprzedają, i łatwy z niemi Rozwód mają od Biskupów zapłaciwszy pęwną kwotę. Mają własnych Książąt nie dependujących jeden od drugiego, ale ciż płacą trybut Cesarzom Tureckim. Mingrelia na Wschód graniczy z Immerytyą, na Południe z morzem czarnym, na Zachód
y ich żony y dzieci záprzedáią dla pieniędzy, w tym naywiększą swiątobliwość pokładáią, że mięsá nie iedzą, y bogácą obrázy w Kosciołách, będąc tey opinii, że przez to grzechy czyszczą. Co záś Xiężá to są ubodzy ále też y nic nie umieią. Mingrelienowie stroiu żadnego nie záżywáią ále w sámych tylko koszulách y botách chodzą, 4. rázy do Roku ie tylko odmieniáiąc, żony nie płodne záprzedáią, y łátwy z niemi Rozwod máią od Biskupow zápłáciwszy pęwną kwotę. Máią włásnych Xiążąt nie dependuiących ieden od drugiego, ále ciż płácą trybut Cesárzom Tureckim. Mingreliá ná Wschod grániczy z Immerytyą, ná Południe z morzem czarnym, ná Záchod
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 558
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
u kozłów żółte, carne, bure, gniade, siwe.
Siedzi paniątko na wysokiej kolasce, tkorg carne skapska jak ciągną, tak ciągną, a przecię z miejsca by. Rozjadsy ja się ściałem je wujowym ręcnickiem przepasać, jacym się tego pana, który na kolasce był, obawiał. Za nim wciorko słudzy w żółtych botach postępują; między tkorymi jeden, ani no maluj satanie, własny mój tata, z tkorym ściałem się obznać, ale zastrasony musiałem przestać.
Porzię na stronę, alić idą podle mnie żołnierze, na ramionach niosąc kije opętane, tkore jak żywe tak barzo pierdziały, jazem musiał miasto nosa usy zatykać. A jeden,
u kozłow zołte, carne, bure, gniade, siwe.
Siedzi paniątko na wysokiej kolasce, tkorg carne skapska jak ciągną, tak ciągną, a przecię z miejsca by. Rozjadsy ja sie ściałem je wujowym ręcnickiem przepasać, jacym sie tego pana, ktory na kolasce był, obawiał. Za nim wciorko słudzy w zołtych botach postępują; między tkorymi jeden, ani no maluj satanie, własny moj tata, z tkorym ściałem sie obznać, ale zastrasony musiałem przestać.
Porzię na stronę, alić idą podle mnie zołnierze, na ramionach niosąc kije opętane, tkore jak zywe tak barzo pierdziały, jazem musiał miasto nosa usy zatykać. A jeden,
Skrót tekstu: BarMazBad
Strona: 276
Tytuł:
Prawdziwa jazda Bartosza Mazura
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950