że morzem do Wenecji dwa tylko przystępy z tej i drugiej strony wyspy naturalnej, która broni miasta, i z miasta nie wychodzą na morze okręty tylko temi dwoma miejscami. Z obu stron tedy tej wyspy, na kończącej się wodzie morza, a zaczynającej się miałkiej odnodze, na której Wenecja, są cztery potężne fortalitia jako bramy; z jednego końca szańcu dwa obok stojące, środek mający otwarty na wnijście okrętów; z drugiego końca podobnież; tak działami, armatą i różną amunicją ufortyfikowane, że gdyby wszedł który nieprzyjacielski okręt, temi działami rażony z obu stron, razemby ginąć musiał; owo jakby też pod most kto chciał wicinę przepędzić,
że morzem do Wenecyi dwa tylko przystępy z téj i drugiéj strony wyspy naturalnéj, która broni miasta, i z miasta nie wychodzą na morze okręty tylko temi dwoma miejscami. Z obu stron tedy téj wyspy, na kończącéj się wodzie morza, a zaczynającéj się miałkiéj odnodze, na któréj Wenecya, są cztery potężne fortalitia jako bramy; z jednego końca szańcu dwa obok stojące, środek mający otwarty na wnijście okrętów; z drugiego końca podobnież; tak działami, armatą i różną ammunicyą ufortyfikowane, że gdyby wszedł który nieprzyjacielski okręt, temi działami rażony z obu stron, razemby ginąć musiał; owo jakby téż pod most kto chciał wicinę przepędzić,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 83
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
w miłości przypominam/ miejmy się na Bóg żywy do poratowania się/ miejmy się do rady/ miejmy się do zabieżenia co dzień nas czekającemu więtszemu/ a niemal już ostatniemu takiemu złemu/ za któregoby nastąpieniem rzeczono o nas/ był: ni tu. Nie mówmy Cerkiew zginąć nie może/ jest tak/ że Cerkwie bramy piekielne nieprzemogą: i iż Pan Chrystus z Cerkwią swoją jest aż do skończenia świata. Ale hoc opus, hic labor, pokazać nam sobie i upewnić się/ żeśmy Pana Chrystusowa Cerkiew. że nas oto te nasze Herezje z tej szaty niewyzuły/ i zewnątrz Cerkwie być nie uczyniły. Nie może być społeczność
w miłośći przypominam/ mieymy sie ná Bog żywy do porátowania sie/ mieymy sie do rády/ mieymy sie do zábieżenia co dźień nas cżekáiącemu więtszemu/ á niemal iuż ostátniemu tákiemu złemu/ zá ktoregoby nástąpieniem rzecżono o nas/ był: ni tu. Nie mowmy Cerkiew zginąć nie może/ iest ták/ że Cerkwie bramy piekielne nieprzemogą: y iż Pan Christus z Cerkwią swoią iest áż do skońcżenia świátá. Ale hoc opus, hic labor, pokázáć nam sobie y vpewnić sie/ żesmy Páná Christusowá Cerkiew. że nas oto te násze Hęrezye z tey száty niewyzuły/ y zewnątrz Cerkwie bydź nie vczyniły. Nie może bydź społecznośc
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 101
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, miedzy Cerkwią Wschodnią i Zachodnią strony Wiary zaszłych.
POwiedziałemci Przezacny Narodzie Ruski/ naprzedzie/ w Apologiej/ że jeśli Zachodnia Cerkiew jest bez Herezjej/ tedy Wschodnia koniecznie być musi abo w Herezjej/ abo i z prawym prawej wiary wyznawaniem/ w Schiśmie. Aby obie były w Herezjej/ rzecz jest niepodobna/ ponieważ bramy piekielne/ to jest/ Herezje/ Cerkwie zwyciężyć nie mogą. Aby Wschodnia była w Herezjej/ za wzgląd Prawosławnego jej wiary wyznania/ które ona w prawym wyrozumieniu ma czyste święte i niepokalane/ nie jest rzecz dowodna. Bo jeśli kto nieprawo wyrozumiawszy wiary jej dogmata/ nieprawo o nich mówi i pisze/ a przez swój
, miedzy Cerkwią Wschodnią y Zachodnią strony Wiáry zászłych.
POwiedźiałemći Przezacny Narodźie Ruski/ náprzedźie/ w Apologiey/ że ieśli Zachodnia Cerkiew iest bez Hęrezyey/ tedy Wschodnia koniecżnie bydź muśi ábo w Hęrezyey/ ábo y z práwym práwey wiáry wyznáwániem/ w Schismie. Aby obie były w Hęrezyey/ rzecż iest niepodobna/ ponieważ bramy piekielne/ to iest/ Hęrezye/ Cerkwie zwyćiężyć nie mogą. Aby Wschodna byłá w Hęrezyey/ zá wzgląd Práwosławnego iey wiáry wyznánia/ ktore oná w práwym wyrozumieniu ma czyste święte y niepokaláne/ nie iest rzecż dowodna. Bo ieśli kto niepráwo wyrozumiawszy wiáry iey dogmátá/ niepráwo o nich mowi y pisze/ á przez swoy
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 130
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
potomstwo zbogaci. Rączy Merkury rzeźwość w tobie wznieca, Złoty Kupido białej płci zaleca.
Eolus wiatryć posyła szczęśliwe, Najady wszytkie tobie są chętliwe. Sybilla też tak prorokuje, że cię Król skarbów Pluton zbogaci na świecie. I jeszczeby się więcej napisało, Ale już imię i pióro ustało. Bankiet bogów.
Tam kędy bramy Olimpu jasnego Najwarowniejsze, gdzie się Cyklopowie Chcieli dobywać za wieku dawnego, W kupę zebrani niebiescy bogowie
I z boginiami wespół, piękne koło Zasiadszy sobie w lubej kompanijej, Niebieski bankiet zaczęli wesoło, Nektaru ani skąpiąc ambroziej.
Wszytkie powagi i swe dostojeństwa W tak dobrej myśli złożyli na stronę. I mały z większym zażył bezpieczeństwa
potomstwo zbogaci. Rączy Merkury rzeźwość w tobie wznieca, Złoty Kupido białej płci zaleca.
Eolus wiatryć posyła szczęśliwe, Najady wszytkie tobie są chętliwe. Sybilla też tak prorokuje, że cię Krol skarbow Pluton zbogaci na świecie. I jeszczeby się więcej napisało, Ale już imię i pioro ustało. Bankiet bogow.
Tam kędy bramy Olimpu jasnego Najwarowniejsze, gdzie się Cyklopowie Chcieli dobywać za wieku dawnego, W kupę zebrani niebiescy bogowie
I z boginiami wespoł, piękne koło Zasiadszy sobie w lubej kompaniej, Niebieski bankiet zaczęli wesoło, Nektaru ani skąpiąc ambroziej.
Wszytkie powagi i swe dostojeństwa W tak dobrej myśli złożyli na stronę. I mały z większym zażył bezpieczeństwa
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 460
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mniej opłakuję, I kiedyby mię Boska łaska nie szczyciła, Jużbym dawno w podziemne podwoje wstąpiła. Tren III.
Już się powraca z wojny król niezwyciężony, Którego niezliczone zwycięskie korony Pańską głowę okryły: wszyscy się radują, Wszyscy się witać swego obrońcę gotują. Jego cudowne czyny i potrzeby walne, Reprezentują wszędzie bramy triumfalne. Wszędzie brzmią winszowania i panegiryki, Wszędzie koncenty muzyk i wesołe krzyki. Już utęsknione żony mężów swych witają, Którzy im swe marsowe trudy powiedają. Wybiegają do ojców swych drobne dzieciny, Wyciągają do szyje ich małe ręczyny. Ja tylko biedna płaczę, ja łzy żywe piję A utrapione serce ledwo że już żyje.
mniej opłakuję, I kiedyby mię Boska łaska nie szczyciła, Jużbym dawno w podziemne podwoje wstąpiła. Tren III.
Już się powraca z wojny krol niezwyciężony, Ktorego niezliczone zwycięskie korony Pańską głowę okryły: wszyscy się radują, Wszyscy się witać swego obrońcę gotują. Jego cudowne czyny i potrzeby walne, Reprezentują wszędzie bramy tryumfalne. Wszędzie brzmią winszowania i panegiryki, Wszędzie koncenty muzyk i wesołe krzyki. Już utęsknione żony mężow swych witają, Ktorzy im swe marsowe trudy powiedają. Wybiegają do ojcow swych drobne dzieciny, Wyciągają do szyje ich małe ręczyny. Ja tylko biedna płaczę, ja łzy żywe piję A utrapione serce ledwo że już żyje.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 506
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, którzy w więzieniu byli, Duchom, oznajmił się. I świadectwa Pawła Z. ad Eph: 4. który wystąpił, a kto jest, jeżeli nie ten, który pierwej zstąpił w dolne części ziemi? A przy tym w Niebowstąpieniu swoim wielowładnym rozkazem dawszy ordynans Aniołom. Otworzcie bramy Książęce[...] wsze, podnieście się bramy wieczne, a wnidzie król chwały. Psal. 23. wyprowadził na wolność chwały wiekuistej tych Świętych niewolników.
XIII. Wyżej jeszcze postępując Semidiametrem ziemi, już ostatnie zostają lochy i podziemne piece różnemi miejscami ogniste, nad któremi budujemy, wojujemy, chodziemy, skaczemy, częstokroć z obrazą Stwórcy Boga, nieuważając co się dzieje
, ktorzy w więzieniu byli, Duchom, oznaymił się. Y świadectwa Pawła S. ad Eph: 4. ktory wystąpił, á kto iest, ieżeli nie ten, ktory pierwey zstąpił w dolne części ziemi? A przy tym w Niebowstąpieniu swoim wielowładnym rozkazem dawszy ordynans Aniołom. Otworzcie bramy Xiążęce[...] wsze, podnieście się bramy wieczne, á wnidzie krol chwały. Psal. 23. wyprowadził na wolność chwały wiekuistey tych Swiętych niewolnikow.
XIII. Wyżey ieszcze postępuiąc Semidyametrem ziemi, iuż ostatnie zostaią lochy y podziemne piece rożnemi mieyscami ogniste, nad ktoremi buduiemy, woiuiemy, chodziemy, skaczemy, częstokroć z obrazą Stworcy Boga, nieuwáżaiąc co się dzieie
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: B2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
poświęcone gmachy (Choć już zaszło, choć się już słońce w morzu narza, Zda się, że jeszcze świeci, jeszcze ziemię parza), Gdzie tysiąc krzyżów wzroki, tysiąc dzwonów słuchy Przerażający, budzą człowieka do skruchy: Bez przestanku zegary bijąc ani staną, Co dzień mu albo co noc grożąc wybijaną. Cóż mówią bramy, baszty i podniosłe wieże? Każda z nich mijające chmury głową rzeże. Co samej kunszt natury, Wąwel mówi twardy? Ufając w niedobyte kędy beloardy, Poważny Zamek murów krakusowych broni: Tu królom biały orzeł koronuje skroni, Tu im berło do rządu, miecz daje do zwady, Tu złoty frukt znakiem państw koronnej osady
poświęcone gmachy (Choć już zaszło, choć się już słońce w morzu narza, Zda się, że jeszcze świeci, jeszcze ziemię parza), Gdzie tysiąc krzyżów wzroki, tysiąc dzwonów słuchy Przerażający, budzą człowieka do skruchy: Bez przestanku zegary bijąc ani staną, Co dzień mu albo co noc grożąc wybijaną. Cóż mówią bramy, baszty i podniosłe wieże? Każda z nich mijające chmury głową rzeże. Co samej kunszt natury, Wąwel mówi twardy? Ufając w niedobyte kędy beloardy, Poważny Zamek murów krakusowych broni: Tu królom biały orzeł koronuje skroni, Tu im berło do rządu, miecz daje do zwady, Tu złoty frukt znakiem państw koronnej osady
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 333
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Północy Wisłą czyli Leniwką, od Zachodu i Południa górami opasane. Jest to miasto trzecie w randze, z pomiędzy największych trzech miast Pruskich zaszczycających się prawem wchodzenia do Rad i Sądowej Jurysdykcyj Prowincyj Pruskiej. Znacznie ufortyfikowane, i cokolwiek do utrzymania w najlepszym porządku fortecy należy, bezustannie przestrzegające: przeto wały, mury, fosy, bramy i wszystkie do miasta przystępy sztuką architektury wojskowej ozdobione i wzmocnione, przy ustawicznej reparacyj i pilnym Magistratu oku, widok śliczny i obronę miasta sprawują. Wewnątrz ma wiele ozdobnych gmachów jako to Giełdę, Ratusz, zbrojownią arcy porządną, Kościół Farny Panny Maryj, Świętego Jana, Z. Katarzyny etc. Miasto to może się liczyć
Połnocy Wisłą czyli Leniwką, od Zachodu y Południa gorami opasane. Jest to miasto trzecie w randze, z pomiędzy naywiększych trzech miast Pruskich zaszczycaiących się prawem wchodzenia do Rad y Sądowey Jurisdykcyi Prowincyi Pruskiey. Znacznie ufortyfikowane, y cokolwiek do utrzymania w naylepszym porządku fortecy należy, bezustannie przestrzegaiące: przeto wały, mury, fossy, bramy y wszystkie do miasta przystępy sztuką architektury woyskowey ozdobione y wzmocnione, przy ustawiczney reparacyi y pilnym Magistratu oku, widok śliczny y obronę miasta sprawuią. Wewnątrz ma wiele ozdobnych gmachow iako to Giełdę, Ratusz, zbroiownią arcy porządną, Kościoł Farny Panny Maryi, Swiętego Jana, S. Katarzyny etc. Miasto to może się liczyc
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 150
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
górach gwarków skalistych Hemowych. Jako wpół potem śniegi ustąpiły, A chwast i cierpkie żagwie się rozwiły. Opar on jedli surowy, Że trucizną i chleb był im nowy. Taką zarazę upatrzywszy w gminie Atropo chyża, z sierpem się zawinie: Dopiero w bystre jej tropy Lecą okiem niezmierzone snopy. Chorągwie z murów wywieszają ciemneBramy się wszystkie otworzą podziemne, Jako Demogergonowe Tak ku wdzięcznym Elisom słoniowe. Cisną się dusze nawalonym tłumem, Charon nie łodzią, ale wozi prumem, A Minos wzglądając srogo, Nie wie hardy wprzód sądzić ma kogo. Po wiatrach trwogi z dział ogromnych wyją, Łupem, ach! ludzkim, zwierz i krucy tyją; Ten
górach gwarków skalistych Hemowych. Jako wpół potem śniegi ustąpiły, A chwast i cierpkie żagwie się rozwiły. Opar on jedli surowy, Że trucizną i chleb był im nowy. Taką zarazę upatrzywszy w gminie Atropo chyża, z sierpem się zawinie: Dopiero w bystre jej tropy Lecą okiem niezmierzone snopy. Chorągwie z murów wywieszają ciemneBramy się wszystkie otworzą podziemne, Jako Demogergonowe Tak ku wdzięcznym Elisom słoniowe. Cisną się dusze nawalonym tłumem, Charon nie łodzią, ale wozi prumem, A Minos wzglądając srogo, Nie wie hardy wprzód sądzić ma kogo. Po wiatrach trwogi z dział ogromnych wyją, Łupem, ach! ludzkim, zwierz i krucy tyją; Ten
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 87
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, Na wymyślne prezenty sądząc się i stroje. Najwięcej pod święty Jan. Tu weselne akty, Tu pogrzeby i różne traktuje kontrakty. A cóż gdy się przypatrzy okręgowi w murze, I jego dymensji puszczonej po sznurze, Ma z czego-się ukochać, tak i mury kołem, I rynek swym kwadratem toczy się wesołym, Tak bramy patrzą na się, tak równe ulice, Aż i złote nad zuchwał widzieć kamienice. Tu sława z wysokiego Olimpu zstąpiwszy, , A swoje tam zawody na czas opuściwszy Zwyczajne kawalerom i argiwskiej młodzi, Gdy co roku piątego taki fest dochodzi, Na szumnych biegać wozach, a kto z nich ubieży, I zatem do korony
, Na wymyślne prezenty sądząc się i stroje. Najwięcej pod święty Jan. Tu weselne akty, Tu pogrzeby i różne traktuje kontrakty. A cóż gdy się przypatrzy okręgowi w murze, I jego dymensyi puszczonej po sznurze, Ma z czego-się ukochać, tak i mury kołem, I rynek swym kwadratem toczy się wesołym, Tak bramy patrzą na się, tak równe ulice, Aż i złote nad zuchwał widzieć kamienice. Tu sława z wysokiego Olimpu zstąpiwszy, , A swoje tam zawody na czas opuściwszy Zwyczajne kawalerom i argiwskiej młodzi, Gdy co roku piątego taki fest dochodzi, Na szumnych biegać wozach, a kto z nich ubieży, I zatem do korony
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 101
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861