dłużej tarł domowe graty. Myśliłem dotąd o twym wychowaniu, Czas, byś miał pieczą o własnym staraniu. I jam w tych leciech już nie siedział w domu, Przeglądałem się, co przystoi komu. Oddać cię myślę do zacnego dworu, Ale pamiętaj na twój Punkt Honoru. Bo się to teraz brawur namnożyło, Jakich, pamiętam, przed laty nie było. Na głowie drugi chciałby ciesać koły, A ty, że zaraz wychodzisz ze szkoły, Chciałby-ć lada bies grać potem na nosie, Więc o twój honor pamiętaj i o się.” Syn na to: „Ojcze dobrodzieju, panie, Pamiętać będę twe upominanie
dłużej tarł domowe graty. Myśliłem dotąd o twym wychowaniu, Czas, byś miał pieczą o własnym staraniu. I jam w tych leciech już nie siedział w domu, Przeglądałem się, co przystoi komu. Oddać cię myślę do zacnego dworu, Ale pamiętaj na twój Punkt Honoru. Bo się to teraz brawur namnożyło, Jakich, pamiętam, przed laty nie było. Na głowie drugi chciałby ciesać koły, A ty, że zaraz wychodzisz ze szkoły, Chciałby-ć lada bies grać potem na nosie, Więc o twój honor pamiętaj i o się.” Syn na to: „Ojcze dobrodzieju, panie, Pamiętać będę twe upominanie
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 480
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
górnych pałacach dla mnie krzeszło postawione było, dla zasiądzienia miejsca między rezydujacemi tam Monarchami. T. Albo to już koniec? Zazdrość z odmową Siostry rodzone i tam spokojnej nie dadzą zażyć pewnie chwile miasto odpoczynku za łby chodzić pewnie przydzie Wmści. B. Tylko mi tez tego niedostawało, aza nie pełen świat Tyrańskich brawur moich, tak iż już miejsca znaleźć onym nie mogę, pójdę w tamtych krain Prowincje, abym twardy połykał bułat. T. Patrz Diabła, Struś zelażo, a Wmść byłat trawisz, w który czas wyjazd Wmści? B. Lada w godzinę, przetoż bądź gotowym i ty, ułóż tłomok, wywodz
gornych páłácách dla mnie krzeszło postáwione było, dla záśiędźienia mieyscá między residuiacemi tám Monárchámi. T. Albo to iuż koniec? Zazdrość z odmową Siostry rodzone y tám spokoyney nie dádzą zázyć pewnie chwile miásto odpoczynku zá łby chodźić pewnie przydźie Wmśći. B. Tylko mi tez tego niedostawáło, áza nie pełen świát Tyránskich bráwur moich, ták iż iuż mieyscá ználeść onym nie mogę, poydę w támtych kráin Provincie, ábym twárdy połykał bułat. T. Pátrz Diabłá, Struś zeláżo, á Wmść byłat trawisz, w ktory czás wyiazd Wmśći? B. Ládá w godźinę, przetoż bądź gotowym y ty, vłoż tłomok, wywodz
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 131
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wie każdy takowe. B. Białagłowa raz ustąpiwszy stanu swej powinności, stawa się podobną urwanej, na wierzchu wyniosłej góry skale, która więcej zatrzymać się nie może, aż samego najniższego dopadnie padołu, z tej cosideracji, umawiać się zemną o ożenieniu zacniechaj, względem następujacego potomstwa. jako istotnego dziedzica mego męstwa, i zuchwałych brawur. A przyszłoliby do tego, żebym się miał żenić, niech wiem proszę któraby mogła być godna mieć mię za Towarzysza wiecznego. T. Ta, którą nazwał Salomon być Koroną Męża swego. B. Jako, bodaj cię zabito, mnie Zona ma koronować, ciebie twoja niech korornuje w kozie rogi, ty
wie każdy tákowe. B. Białagłowá raz vstąpiwszy stanu swey powinnośći, stawa się podobną vrwáney, ná wierzchu wyniosłey gory skále, ktora więcey zátrzymáć się nie może, áż samego nayniższego dopádnie pádołu, z tey cosiderátiey, vmawiáć się zemną o ożenieniu zácniechay, względem nástępuiacego potomstwá. iáko istotnego dźiedźica mego męstwá, y zuchwáłych bráwur. A przyszłoliby do tego, żebym sie miał żenić, niech wiem proszę ktoraby mogła być godna mieć mię zá Towárzyszá wiecznego. T. Tá, ktorą názwał Sálomon być Koroną Mężá swego. B. Iáko, boday ćię zábito, mnie Zoná ma koronowáć, ćiebie twoiá niech korornuie w koźie rogi, ty
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 142
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695