bezrządne i prywatne wojskowych zdzierstwa i opresyje, posiłek z siebie dawała punktualny. I było słusznie komu, bo jako nie na pozór i splendor, ale na własne skrwawienie buławy siliła się władza i przewaga hetmańska, tak wyższy predykamentem i niższy żołnierz za przykładem górnym, sercem ochotnym i czynieniem usilnym, a nie gębą i czczą brawurą dokazywali, konia od dobrego rzemienia, broni od cnoty, a nie od złotej suknie, od pracowitego gatunku, ochoty od ordynansu, serca i akcji od błogosławieństwa Boskiego i wolności sumnienia zażywając przystojnie i w to się tylko usilnie fundując, co do porządnego, utraconym po te czasy rycerstwa krojem i żelaza splendorem, szyku należało
bezrządne i prywatne wojskowych zdzierstwa i opresyje, posiłek z siebie dawała punktualny. I było słusznie komu, bo jako nie na pozór i splendor, ale na własne skrwawienie buławy siliła się władza i przewaga hetmańska, tak wyższy predykamentem i niższy żołnierz za przykładem górnym, sercem ochotnym i czynieniem usilnym, a nie gębą i czczą brawurą dokazywali, konia od dobrego rzemienia, broni od cnoty, a nie od złotej suknie, od pracowitego gatunku, ochoty od ordynansu, serca i akcyi od błogosławieństwa Boskiego i wolności sumnienia zażywając przystojnie i w to się tylko usilnie fundując, co do porządnego, utraconym po te czasy rycerstwa krojem i żelaza splendorem, szyku należało
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 285
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
musiał w zapalczywości że wszytkiej mocy tą nogą uderzyć w ziemie, od którego razu Państwa wyskoczyły na wszystkiej mocy tą nogą uderzyć w ziemię, od którego razu Państwa wyskoczyły na wierzch nowe, Królestwa nowe, Monarchie nowe, Proviencje nowe, nowe światy. T. wierząm wsystkiemu, zwłaszcza wiedząc o tym pewnie, iż przed brawurą Wmci kłaniają się góry, schylając ku ziemi nisko łby swe lasami okryte, wycinając dygi skalistemi łytami. B. I tak nastały akomolujące się Królom królestwa. T. Inszego ja honoru, któryby miał się stosować do honoru Wmści, niewidzę nad ów, który Salustio pokazał Gartaginie to jest, iż się nie
muśiał w zápálczywośći że wszytkiey mocy tą nogą vderzyć w źiemie, od ktorego rázu Páństwá wyskoczyły ná wszystkiey mocy tą nogą vderzyć w źiemię, od ktorego rázu Páństwá wyskoczyły ná wierzch nowe, Krolestwá nowe, Monárchie nowe, Proviencye nowe, nowe świáty. T. wierząm wsystkiemu, zwłaszczá wiedząc o tym pewnie, iż przed bráwurą Wmći kłániáią się gory, schyláiąc ku źiemi nisko łby swe lásami okryte, wyćináiąc dygy skálistemi łytámi. B. Y ták nástały áccomoluiące się Krolom krolestwá. T. Inszego ia honoru, ktoryby miał się stosowáć do honoru Wmśći, niewidzę nád ow, ktory Salustio pokazał Garthaginie to iest, iż się nie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 89
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
latach, nie wydoła honorowi Wmści. B. Tracia czci Marsa, Jowisza zaś Creta, Delfo Apolli, Tebe Herkulesa. Rzym Romulusa, Memfi Osyrego, Sparta Licurga. A świat wszystek przed Bohatyrem strasznym Panem twoim drzy, jakoby go Kwartanna popadła. T. Wiem, ba wie to i każdy, iż przed brawurą i męstwem Wmści drzą pustynie Arabskie, blednieją wody, mieni się powietrze, uciekają wiatry kryją się obłoki, Bogowie wszyscy ledwie nie szaleją, nie mogąc przybrać munsztuku zapalczywości Wmści, z którą obawiąm się, żebyś Wmść karkiem swym nie zawadził o jaki łyczak, albo sznur konopny. B. Pomnieć świat będzie
látách, nie wydoła honorowi Wmśći. B. Thráćia czći Marsá, Iowiszá záś Cretá, Delpho Apolli, Thebae Herculesá. Rzym Romulusá, Memphi Osyrego, Spárthá Lycurgá. A świát wszystek przed Bohátyrem strásznym Pánem twoim drzy, iákoby go Quártánná popadłá. T. Wiem, bá wie to y káżdy, iż przed bráwurą y męstwem Wmśći drzą pustynie Arábskie, blednieią wody, mieni się powietrze, vćiekáią wiátry kryią się obłoki, Bogowie wszyscy ledwie nie száleią, nie mogąc przybráć munsztuku zápálczywośći Wmści, z ktorą obawiąm się, żebyś Wmść kárkiem swym nie záwádźił o iáki łyczak, álbo sznur konopny. B. Pomnieć świát będźie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 90
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wpadli huzarów komendę, która się jedna rozeszła chlib kupować, druga koło koni była zabawna, czyniąc im wygodę. Przez co pan porucznik Popini, pan kornet Sabatkaj, Węgrzy, i ordynans Bielecki tak srogą od kupy mało nie odnieśli klęskę, we trzech się tylko im broniąc. Boską jednak pomocą i swą w czas słuszny brawurą tak się dali we znaki, że aż na cmentarz ojców franciszkanów wdarszy się za nimi, ledwie swą skupioną komendę strzymać mogli, już tamże idącą hurmem. Przyznać wprawdzie tę transakcją, że ex fonte Czartoryskiej podżygi lub od noszących też przeźwisko namowy wyniknąć musiała. Lecz dałby to Bóg wszechmogący, by to być mogło zadatkiem
wpadli huzarów komendę, która się jedna rozeszła chlib kupować, druga koło koni była zabawna, czyniąc im wygodę. Przez co pan porucznik Popini, pan kornet Sabatkaj, Węgrzy, i ordynans Bielecki tak srogą od kupy mało nie odnieśli klęskę, we trzech się tylko im broniąc. Boską jednak pomocą i swą w czas słuszny brawurą tak się dali we znaki, że aż na cmentarz ojców franciszkanów wdarszy się za nimi, ledwie swą skupioną komendę strzymać mogli, już tamże idącą hurmem. Przyznać wprawdzie tę transakcją, że ex fonte Czartoryskiej podżygi lub od noszących też przeźwisko namowy wyniknąć musiała. Lecz dałby to Bóg wszechmogący, by to być mogło zadatkiem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 98
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak