też tu pod Grudziądzem wojsko kupię, abym ono skupiwszy w dobrym porządku pod nieprzyjaciela podstąpil, ale niebarzo się spieszno chorągwie do mnie ściągają, gdyż dopiero drugie tę jednę ćwierć wzięły, i tak też dopiero, się koło poprawy rynsztunków krzątają. Co mi pisze Kurfirst posyłam W. X. Mści, ale wszystko to brednie, może być pokój, kiedy porządną nagotujem wojnę,
inaczej pewnie nic. Jako mi P. Wolf powiedał, który kilka miesięcy u nich w więzieniu był, że między inszymi discursami Oksenstiern miał i ten, powiedziawszy: Nie jesteśmy my tacy, żebyśmy Królestwa Polskiego potenciej niemieli widzieć, i onej się obawiać,
też tu pod Grudziądzem wojsko kupię, abym ono skupiwszy w dobrym porządku pod nieprzyjaciela podstąpil, ale niebarzo się spieszno chorągwie do mnie ściągają, gdyż dopiero drugie tę jednę czwierć wzięły, i tak też dopiero, się koło poprawy rynsztunków krzątają. Co mi pisze Kurfirst posyłam W. X. Mści, ale wszystko to brednie, może być pokój, kiedy porządną nagotujem wojnę,
inaczéj pewnie nic. Jako mi P. Wolf powiedał, który kilka miesięcy u nich w więzieniu był, że między inszymi discursami Oxenstiern miał i ten, powiedziawszy: Nie jesteśmy my tacy, żebyśmy Królestwa Polskiego potenciej niemieli widzieć, i onéj się obawiać,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 80
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, i żartem, człek zgrzeszyć. Trzeba będzie z każdego słówka dać rachunek, Kędy i myśli ludzkie pójdą na szacunek; Obawiać się przychodzi, żeby cię te fraszki Nie nabawiły wtenczas żałosnej porażki. Już czas, i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy, żarty; Mają w sobie poważne pisma moje karty. Stworzył człeka, stworzył też Bóg i koczkodona, Stworzył lwa i kotkę, też i chameleona; Co ma sowa do orła, kaganek do słońca, To do nabożeństw fraszki. Acz i te bez końca Swego nie są pisane: ujdzie prawda
, i żartem, człek zgrzeszyć. Trzeba będzie z każdego słówka dać rachunek, Kędy i myśli ludzkie pójdą na szacunek; Obawiać się przychodzi, żeby cię te fraszki Nie nabawiły wtenczas żałosnej porażki. Już czas, i dawno, minął żartów przestać, wierę, A do rzeczy godniejszych aplikować cerę. Aleć nie same brednie, fraszki, śmiechy, żarty; Mają w sobie poważne pisma moje karty. Stworzył człeka, stworzył też Bóg i koczkodona, Stworzył lwa i kotkę, też i chameleona; Co ma sowa do orła, kaganek do słońca, To do nabożeństw fraszki. Acz i te bez końca Swego nie są pisane: ujdzie prawda
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 425
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zna, rzecze, Nie zna człowieka, tylko podobieństwo człecze. Zwierzchna to jest zasłona, którą wtenczas zdziera, Kiedy usta o rzeczach do mowy otwiera. Nie kupi pleban dzwonu, chłop dzbanu, kucharka, Póki nie trąci, póki nie usłyszy, garka. Jako święte pobożny, tak świeckie światowy, Wesoły żarty, brednie; kto ma rozum zdrowy, Poważne rzeczy, których pełne stare druki, Dla pożytku i ludzkiej powieda nauki; Łakomy, żeby co wziął, żeby co wyskrobał; Chlubny, żeby się z swoich dyskursów podobał; Głupi nieuk, co ślina przyniesie do gęby, Sypie, jakoby z pytla we młynie otręby, Byle
zna, rzecze, Nie zna człowieka, tylko podobieństwo człecze. Zwierzchna to jest zasłona, którą wtenczas zdziera, Kiedy usta o rzeczach do mowy otwiera. Nie kupi pleban dzwonu, chłop dzbanu, kucharka, Póki nie trąci, póki nie usłyszy, garka. Jako święte pobożny, tak świeckie światowy, Wesoły żarty, brednie; kto ma rozum zdrowy, Poważne rzeczy, których pełne stare druki, Dla pożytku i ludzkiej powieda nauki; Łakomy, żeby co wziął, żeby co wyskrobał; Chlubny, żeby się z swoich dyskursów podobał; Głupi nieuk, co ślina przyniesie do gęby, Sypie, jakoby z pytla we młynie otręby, Byle
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 36
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jedno wszytko i jednymi słowy
Prosimy (gdyby nam tak: importun gotowy!). Póki była u ludzi śmierć Pańska nowiną, Póty bogobojnością, póty cnotą słyną (Co świętych w pierworodnym liczono kościele! Dziś nie masz i jednego, cnotliwych niewiele); Skoro przez lat półtora tysiąca spowszednie, Nastąpiły bajeczki, historyjki, brednie, Lada babskie komenty — lecz że rzeczy nowe, Musiały im dać miejsce zbawienne i zdrowe. Jednak ja na to wszytko oczy swoje mrużę: Nie będęli mógł ludziom, Bogu się przysłużę. Dobrze trafię, dobrze się z moim zejdę cylem, Kiedy śmierć Jezusowę, jakim mogę stylem, Ku wieczystej boskiego chwale majestatu,
jedno wszytko i jednymi słowy
Prosimy (gdyby nam tak: importun gotowy!). Póki była u ludzi śmierć Pańska nowiną, Póty bogobojnością, póty cnotą słyną (Co świętych w pierworodnym liczono kościele! Dziś nie masz i jednego, cnotliwych niewiele); Skoro przez lat półtora tysiąca spowszednie, Nastąpiły bajeczki, historyjki, brednie, Lada babskie komenty — lecz że rzeczy nowe, Musiały im dać miejsce zbawienne i zdrowe. Jednak ja na to wszytko oczy swoje mrużę: Nie będęli mógł ludziom, Bogu się przysłużę. Dobrze trafię, dobrze się z moim zejdę cylem, Kiedy śmierć Jezusowę, jakim mogę stylem, Ku wieczystej boskiego chwale majestatu,
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 554
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zyskiem zaś odbierze! Ale nas Osman woła, który hardzie na trzy Z wysokiego namiotu swoje światy patrzy; Wieszczków, wróżków, kuglarzów, z czarami i z gusły Mataczymi nakoło osnuł się powrósły, Którym jako aniołom tak wierzy uprzejmie. I nikt mu łuski z serca ślepego nie zdejmie; Sny ich zawsze pisano, choć brednie, choć kawy. Nigdy nie miał Apollo tyla w Delfie sławy, Co ci u bałamuta za swoje oszusty, Chociaż daleko mędrsze głowy są kapusty. Wiedzą w rzeczy szczebioty, wiedzą loty ptasze. Obiecują zapewne Osmanowi nasze Obozy, tylko by się z tym trzeba pospieszać; Wszytko wiedzą, prócz tego, że ich każe
zyskiem zaś odbierze! Ale nas Osman woła, który hardzie na trzy Z wysokiego namiotu swoje światy patrzy; Wieszczków, wróżków, kuglarzów, z czarami i z gusły Mataczymi nakoło osnuł się powrósły, Którym jako aniołom tak wierzy uprzejmie. I nikt mu łuski z serca ślepego nie zdejmie; Sny ich zawsze pisano, choć brednie, choć kawy. Nigdy nie miał Apollo tyla w Delfie sławy, Co ci u bałamuta za swoje oszusty, Chociaż daleko mędrsze głowy są kapusty. Wiedzą w rzeczy szczebioty, wiedzą loty ptasze. Obiecują zapewne Osmanowi nasze Obozy, tylko by się z tym trzeba pospieszać; Wszytko wiedzą, prócz tego, że ich każe
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 125
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, żeby Cnota mu nie umarła, bo inaczej źle by Gościł na krótkim świecie, taki żaden z ciałem Pamiątki swej nie okrył jednym spoliałem. 177 (D). CHRZEŚCIJAŃSKIE ŚWIĘTA
Mają przygany, mają i zgorszenia wiele, Przebaczcie, księża, nasze święta i niedziele. Bo się w nie takie grzechy, takie dzieją brednie, Jakie we dni u pogan nie ujdą powszednie. Pić, hulać, grać, tańcować, zalecać się, wadzić, Wierę, jest się czym u nas heretykom żadzić. Diabłu służąc w dzień bożej chwale poślubiony, Coś poszło na pogańskie Baale, Dagony,
Albo na owe złote Aronowe cielę, Gdzie byli Żydzi poszli
, żeby Cnota mu nie umarła, bo inaczej źle by Gościł na krótkim świecie, taki żaden z ciałem Pamiątki swej nie okrył jednym spolijałem. 177 (D). CHRZEŚCIJAŃSKIE ŚWIĘTA
Mają przygany, mają i zgorszenia wiele, Przebaczcie, księża, nasze święta i niedziele. Bo się w nie takie grzechy, takie dzieją brednie, Jakie we dni u pogan nie ujdą powszednie. Pić, hulać, grać, tańcować, zalecać się, wadzić, Wierę, jest się czym u nas heretykom żadzić. Diabłu służąc w dzień bożej chwale poślubiony, Coś poszło na pogańskie Baale, Dagony,
Albo na owe złote Aronowe cielę, Gdzie byli Żydzi poszli
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 305
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wojewoda, iż mu nie zwierzał się tego, przyczyna, że nie chciał do tych urazów Rzpltej, które p. kanclerza obchodziły, przydawać i ad motus ludzi pobudzać, rozumiejąc, że sam privatim odwiedzeniem KiMci od takiego ożenienia miał to periculum od Rzpltej avertere. O prowadzeniu i promocjej Boczkajego na państwo tuteczne i insze brednie grube a niewstydliwe są commenta et ipsissima mendacia, na które człowiekowi niepodejrzanej cnoty nie tylko się sprawować, ale i nazad obejrzeć się nie godzi. Przetoż i ja w niepotrzebną nie wdam się robotę, bo jako antecedentia nullitatis vitio subiacent, tak i consequentia non minus falsi convincuntur, a wszytkie zaś postępki p. Wojewody
Wojewoda, iż mu nie zwierzał się tego, przyczyna, że nie chciał do tych urazów Rzpltej, które p. kanclerza obchodziły, przydawać i ad motus ludzi pobudzać, rozumiejąc, że sam privatim odwiedzeniem KJMci od takiego ożenienia miał to periculum od Rzpltej avertere. O prowadzeniu i promocyej Boczkajego na państwo tuteczne i insze brednie grube a niewstydliwe są commenta et ipsissima mendacia, na które człowiekowi niepodejrzanej cnoty nie tylko się sprawować, ale i nazad obejrzeć się nie godzi. Przetoż i ja w niepotrzebną nie wdam się robotę, bo jako antecedentia nullitatis vitio subiacent, tak i consequentia non minus falsi convincuntur, a wszytkie zaś postępki p. Wojewody
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 335
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918