Radzęć to, umierając, z głowy zdjąć oręże, Żeby kiedy pomarłych anioł będzie wskrzeszał, Diabeł cię między kozły za rogi nie wmieszał, Żebyście nimi w niebie owieczek nie kłoli, Skąd precz rogacze, sami pójdą tam gomoli. Pożytek kurwy żony: i tu dźwigać rogi, I po śmierci piekielne z kozłami paść brogi. 211 (P). ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE GORSZE OD ŻEGLUGI NA ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE
Pytam szlachcica, który flisem bawiąc długiem, Żeglował Wisłą, Narwią, Dunajcem i Bugiem, Która w Polsce ma woda najzdradliwsze przeście. A ten, niewiele myśląc: „Łzy — prawi — niewieście. Bo nie naliczy morze swych rozbitów tyła,
Radzęć to, umierając, z głowy zdjąć oręże, Żeby kiedy pomarłych anioł będzie wskrzeszał, Diaboł cię między kozły za rogi nie wmieszał, Żebyście nimi w niebie owieczek nie kłoli, Skąd precz rogacze, sami pójdą tam gomoli. Pożytek kurwy żony: i tu dźwigać rogi, I po śmierci piekielne z kozłami paść brogi. 211 (P). ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE GORSZE OD ŻEGLUGI NA ŁZY BIAŁOGŁOWSKIE
Pytam szlachcica, który flisem bawiąc długiem, Żeglował Wisłą, Narwią, Dunajcem i Bugiem, Która w Polszczę ma woda najzdradliwsze przeście. A ten, niewiele myśląc: „Łzy — prawi — niewieście. Bo nie naliczy morze swych rozbitów tyła,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 98
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Pan gospodarz Barzo hojnie I przystojnie, Choć omacnie, Przecię bacznie Lastem sieczki, Cetnar breczki, Dymu komin, Żółtych słonin, Kiełbaśnice I jątrznice. Wszyscy pezem Pod tym chyżem Boga proście, Niechmu roście. Namierz, pani Konie w stajni, Na oborze I w komorze, Wszystko szumno, Wielkie gumno, Stogi, brogi, Jako rogi, Stoją wszędzie, Dobrze będzie. Amen. 36. Zapustny.
Już mięsopusta nie ujdzie dziś noga, A na młodzieńce padnie wielka trwoga: Bo im w kobieli przydzie lagier nosić, Trudno się mają od tego wyprosić. Szlachetny Jerzy, o tym panny radzą, Tobie napierwej wielką kobiel dadzą. 37
Pan gospodarz Barzo hojnie I przystojnie, Choć omacnie, Przecię bacznie Lastem sieczki, Cetnar breczki, Dymu komin, Żółtych słonin, Kiełbaśnice I jątrznice. Wszyscy pezem Pod tym chyzem Boga proście, Niechmu roście. Namierz, pani Konie w stajni, Na oborze I w komorze, Wszystko szumno, Wielkie gumno, Stogi, brogi, Jako rogi, Stoją wszędzie, Dobrze będzie. Amen. 36. Zapustny.
Już mięsopusta nie ujdzie dziś noga, A na młodzieńce padnie wielka trwoga: Bo im w kobieli przydzie lagier nosić, Trudno się mają od tego wyprosić. Szlachetny Jerzy, o tym panny radzą, Tobie napierwej wielką kobiel dadzą. 37
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 28
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
jesio- O Ekonomice mianowicie o Szpiżarni.
nowewo drzewa nanieconym: jak ich przypiecze gorące naczynie, pisk straszny wydadzą, na który głos myszy z bliskich miejsc zbiegną się owych inkarceratów ratując, i w ogień skacząc. Mizaldus w sekretach: co sympatyj jesionowego drzewa przyznaje tenże Autor Wróble też nie poślednie przy gumnie wrogi, wyjadają brogi: które w stodołach, w gniazdach gubić, po cudzoziemsku po kopie naznaczać chłopom, aby je łowili, do dworu pobite przynosili, albo główki.
Szpiżarnia na konserwacją wszelkich legumin, ma być na miejscu czystym nie gnojnym nie wilgotnym erygowana, mająca swoje wentylację: nie na miejscu jednak gorącym, bo by mąki się zagrzały
iesio- O Ekonomice mianowicie o Szpiżarni.
nowewo drzewa nanieconym: iak ich przypiecze gorące naczynie, pisk straszny wydadzą, na ktory głos myszy z bliskich mieysc zbiegną się owych inkarceratow ratuiąc, y w ogień skacząc. Mizaldus w sekretach: co sympatyi iesionowego drzewa przyznaie tenże Autor Wroble też nie poslednie przy gumnie wrogi, wyiadaią brogi: ktore w stodołach, w gniazdach gubić, po cudzoziemsku po kopie naznaczać chłopom, aby ie łowili, do dworu pobite przynosili, albo głowki.
Szpiżarnia na konserwacyą wszelkich legumin, ma bydź na mieyscu czystym nie gnoynym nie wilgotnym erygowana, maiąca swoie wentylacyę: nie na mieyscu iednak gorącym, bo by mąki się zagrzały
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 410
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
i tak
ziemię ogołociła, że bydlęta piołun, liście z drzewa i bodiaki musiały jeść i tym się paść. Co się praktykowało najbardziej na Podolu i Pokuciu, przez co i bydło odohodzic musiało, jako zgłodzone. — Co zaś szarańcza niedościgła wypsować i wygryść, tedy pioruny na wielu miejscach, w stodoły, gumna, brogi padając, paliły.
W czerwcu Wilno, stołeczne miasto, ciężko pogorzało, kościołów 11, pałaców, kamienic, i ludzi wiele ogień z wiatrem w dzień popalił. Takoweż sceny żołośne, nie tylko w Polsce, lecz prawie po innych królestwach całego świata panowały. pag. 160—163. 1749.
W sierpniu
i tak
ziemię ogołociła, że bydlęta piołun, liście z drzewa i bodiaki musiały jeść i tym się paść. Co się praktykowało najbardziej na Podolu i Pokuciu, przez co i bydło odohodzic musiało, jako zgłodzone. — Co zaś szarańcza niedościgła wypsować i wygryść, tedy pioruny na wielu miejscach, w stodoły, gumna, brogi padając, paliły.
W czerwcu Wilno, stołeczne miasto, ciężko pogorzało, kościołów 11, pałaców, kamienic, i ludzi wiele ogień z wiatrem w dzień popalił. Takoweż sceny żołośne, nie tylko w Polszcze, lecz prawie po innych królestwach całego świata panowały. pag. 160—163. 1749.
W sierpniu
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 205
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
! Na dół leci z popiołem; czemuż się nie wspina Z dymem raczej z świeckiego do góry komina? Dość bydłu pod nogami trawy, dosyć wody; Człek wszytkie złota, wszytkie chce pojeść narody. O niebie ani dudu, dość cudze pacierze, Dwa abo trzy za szeląg; bydlę w plowach gmerze, Drze brogi po stodole z gospodarską szkodą, Nie czekając, rychło go na obrok zawiodą. Brój, bydlątko, niedługoć tę rozpustę zganią: Pójdziesz do kuchnie, wziąwszy w jatkach w łeb kijanią. 216 (D). CO ZNACZY ODRA I OSPA
Odra z ospą dwie ludziom wrodzone choroby; Że nic darmo natura nie czyni
! Na dół leci z popiołem; czemuż się nie wspina Z dymem raczej z świeckiego do góry komina? Dość bydłu pod nogami trawy, dosyć wody; Człek wszytkie złota, wszytkie chce pojeść narody. O niebie ani dudu, dość cudze pacierze, Dwa abo trzy za szeląg; bydlę w plowach gmerze, Drze brogi po stodole z gospodarską szkodą, Nie czekając, rychło go na obrok zawiodą. Brój, bydlątko, niedługoć tę rozpustę zganią: Pójdziesz do kuchnie, wziąwszy w jatkach w łeb kijanią. 216 (D). CO ZNACZY ODRA I OSPA
Odra z ospą dwie ludziom wrodzone choroby; Że nic darmo natura nie czyni
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 641
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przestronej owczarnie? Matki jagniątek różnym Wabią bekiem, lecz próżnym.
Skoro wyżmą nabrane wymiączka kucharki, Puszczą do nich cygarki; Niedługo się chudziątko z macierzą ucieszy, Choć się tak barzo śpieszy: Nam zachowane, dziatki, Mleko,a wam serwatki.
I gospodarz, z przyszłego miarę biorąc żniwa, Wiotche strzechy poszywa, Brogi stawia na jare i ozime zboża, Bo blisko łaska boża. Klepie kosę zawczasu, Łąki zrosły do pasu.
Brzemienne sady wspiera, ale drzewa zbytnie W czerwcu siekierą wytnie. Źrebce mu się po cudnych co dzień klaczach rodzą, Drugie już w cugu chodzą. Gęsto się roi pczoła, Ledwie ulom podoła.
Już barciami
przestronej owczarnie? Matki jagniątek różnym Wabią bekiem, lecz próżnym.
Skoro wyżmą nabrane wymiączka kucharki, Puszczą do nich cygarki; Niedługo się chudziątko z macierzą ucieszy, Choć się tak barzo śpieszy: Nam zachowane, dziatki, Mleko,a wam serwatki.
I gospodarz, z przyszłego miarę biorąc żniwa, Wiotche strzechy poszywa, Brogi stawia na jare i ozime zboża, Bo blisko łaska boża. Klepie kosę zawczasu, Łąki zrosły do pasu.
Brzemienne sady wspiera, ale drzewa zbytnie W czerwcu siekierą wytnie. Źrebce mu się po cudnych co dzień klaczach rodzą, Drugie już w cugu chodzą. Gęsto się roi pczoła, Ledwie ulom podoła.
Już barciami
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 524
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
że w tym nie są Curiosi Polacy, ani chcą tracić złota i srebra, dla nabycia złota, te naturae dona i talenta kryją się w ziemi. Wolą za pszenicę jak złoto, brać z Gdańska złoto i srebro, i za woły z Wrocławia: wolą w polu zboże zbierać, niż szperać w ziemi; układać brogi, niż otwierać ziemskie progi. Wisła to dla nich Ganges złoty, wiele z Ggańska prowadzący bogactw; i złota wolność, to skarb największy.
MIEDZ znajduje się koło Kielec w Sandomirskim, koło Nowotargu w Krakowskim Województwach, w górach około Sącza, koło Bożęcina. AEstemporis longinquitate mutatur in aurum mowi Keckermannus in Physicis.
OŁÓW
że w tym nie są Curiosi Polacy, ani chcą tracić złota y srebrá, dla nábycia złota, te naturae dona y talenta kryią się w ziemi. Wolą zá pszenicę iak złoto, bráć z Gdańska złoto y srebro, y zá woły z Wrocławia: wolą w polu zboże zbieráć, niż szperać w ziemi; układać brogi, niż otwierać ziemskie progi. Wisła to dla nich Ganges złoty, wiele z Ggańska prowádzący bogactw; y złota wolnośc, to skarb náywiększy.
MIEDZ znáyduie się koło Kielec w Sędomirskim, koło Nowotargu w Krákowskim Woiewodztwach, w gorách około Sącza, koło Bożęcina. AEstemporis longinquitate mutatur in aurum mowi Keckermannus in Physicis.
OŁOW
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 330
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
swym leży placu, Nie uszła moim zdaniem w reformie pałacu: Bywało w niej dwadzieścia, dziś tylko pięć kmieci, I to każdemu niemal wierzch z chałupy zleci; Płotu by, a dopieroż nie pytaj stodoły; Same, kędy pokrzywy nie zarostą, doły. Chyba które zastawą szlachta trzyma role, Tam ogrody i brogi widzieć przy stodole. Więc nazajutrz skoro świt, bo sam co jeść nie ma, Wsiadając na wóz, piszę na ścienie to lema: Przypomni, dawny domie, stare sobie wieki; Jakoż ci od dziada dziś panuje daleki! 489. NIE CZEKA MUS NA OKAZJĄ
Nie czeka okazji konieczna potrzeba, Nie czeka głodny
swym leży placu, Nie uszła moim zdaniem w reformie pałacu: Bywało w niej dwadzieścia, dziś tylko pięć kmieci, I to każdemu niemal wierzch z chałupy zleci; Płotu by, a dopieroż nie pytaj stodoły; Same, kędy pokrzywy nie zarostą, doły. Chyba które zastawą szlachta trzyma role, Tam ogrody i brogi widzieć przy stodole. Więc nazajutrz skoro świt, bo sam co jeść nie ma, Wsiadając na wóz, piszę na ścienie to lemma: Przypomni, dawny domie, stare sobie wieki; Jakoż ci od dziada dziś panuje daleki! 489. NIE CZEKA MUS NA OKAZJĄ
Nie czeka okazyjej konieczna potrzeba, Nie czeka głodny
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 295
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Co żelazne po końcach ojczystych kolumny Stawiali, kiedy na wschód padł Rusin premudry, Na zachód pyszny Niemiec krwią zaszargał pludry. Owo wszyscy z radością wyglądając świtu, Czekają nadętego pogaństwa przybytu. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ CZWARTA
Już żyzna Ceres wstała, co w kłosiane wieńce Sama się i robocze zwykła stroić żeńce, Założywszy stodoły, postawiwszy brogi, Żeby miał co paść zimny zwierz on koziorogi. Dała miejsce na ziemi bogatej Pomonie, Która, okrywszy grony dojźrałymi skronie, Jesień z sobą prowadzi, kiedy siostra z bratem, Noc ze dniem, zarówno się niskim dzielą światem. Już słońce złotogrzywe stanąwszy na wadze, Do jednakiej przypuszcza chłodny księżyc władze; Ale
Co żelazne po końcach ojczystych kolumny Stawiali, kiedy na wschód padł Rusin premudry, Na zachód pyszny Niemiec krwią zaszargał pludry. Owo wszyscy z radością wyglądając świtu, Czekają nadętego pogaństwa przybytu. WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ CZWARTA
Już żyzna Ceres wstała, co w kłosiane wieńce Sama się i robocze zwykła stroić żeńce, Założywszy stodoły, postawiwszy brogi, Żeby miał co paść zimny zwierz on koziorogi. Dała miejsce na ziemi bogatej Pomonie, Która, okrywszy grony dojźrałymi skronie, Jesień z sobą prowadzi, kiedy siostra z bratem, Noc ze dniem, zarówno się niskim dzielą światem. Już słońce złotogrzywe stanąwszy na wadze, Do jednakiej przypuszcza chłodny księżyc władze; Ale
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 115
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Z natury silny, jednak nie był z swych sił w sławie.
A mieszkał snadź z węglarzem w sąsiedztwie o węgle Jednym, bo piszą drudzy, że on rabiał węgle. Mogło być tak, lecz mniemać lepiej, że przystojny Przepędzał wiek młodości na puszczy spokojny. Ten, że mu żubr wnęcony psował zboże w brogi Złożone, pojmał sidłem i wziął go za rogi, I wić skręconą w pierścień w nozdrza mu zasadził I do morawskiego go pana przyprowadził I dał trzymać inszemu. A gdy się dziwował Książę tej sile jego, żubr zaś usiłował Wyrwać się z rąk, Wieniawa Łastek swym żelazem Dobytym ciął go w szyję i ściął mu łeb
, Z natury silny, jednak nie był z swych sił w sławie.
A mieszkał snadź z węglarzem w sąsiedztwie o węgle Jednym, bo piszą drudzy, że on rabiał węgle. Mogło być tak, lecz mniemać lepiej, że przystojny Przepędzał wiek młodości na puszczy spokojny. Ten, że mu żubr wnęcony psował zboże w brogi Złożone, pojmał sidłem i wziął go za rogi, I wić skręconą w pierścień w nozdrza mu zasadził I do morawskiego go pana przyprowadził I dał trzymać inszemu. A gdy się dziwował Książę tej sile jego, żubr zaś usiłował Wyrwać się z rąk, Wieniawa Łastek swym żelazem Dobytym ciął go w szyję i ściął mu łeb
Skrót tekstu: KuligDemBar_II
Strona: 364
Tytuł:
Demokryt śmieszny albo śmiech Demokryta chrześcijańskiego
Autor:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965