Przemieniłem konie w austerii miasteczka Poggio, o Ferrary mil włoskich 10.
Stamtąd na nocleg stanąłem w miasteczku „A San Giorgio” nazwanym, o mil 10 od Bolonii gdzie przenocowawszy. Bolonia
Dnia 31 Januarii. Stanąłem na mszą św. w Bolonii. Gdzie w kościele Ojców Karmelitów Bosych na przedmieściu, za bromą, mszy św. wysłuchawszy, stałem w austerii jednej sub titulo „A San Marco”. Potym chodziłem po mieście przypatrując się tego miasta aparencjej, które jest barzo wielkie i piękne, tak iż słusznie ten powiedział, który to napisał o włoskich miastach, iż Bononia pulchra, Venetia dives, Roma sancta.
Przemieniłem konie w austeriej miasteczka Poggio, o Ferrary mil włoskich 10.
Stamtąd na nocleg stanąłem w miasteczku „A San Giorgio” nazwanym, o mil 10 od Boloniej gdzie przenocowawszy. Bolonia
Dnia 31 Januarii. Stanąłem na mszą św. w Boloniej. Gdzie w kościele Ojców Karmelitów Bosych na przedmieściu, za bromą, mszy św. wysłuchawszy, stałem w austeriej jednej sub titulo „A San Marco”. Potym chodziłem po mieście przypatrując się tego miasta aparencjej, które jest barzo wielkie i piękne, tak iż słusznie ten powiedział, który to napisał o włoskich miastach, iż Bononia pulchra, Venetia dives, Roma sancta.
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 176
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wielkim sumptem, bo wszytkie z kamienia wybornego różnego wystawione, kopuły zaś i sklepienia wszytkie złociste z wyśmienitą sztukaterą.
Niedaleko też a Porta Populi, naprzeciwko, kardynał Gastaldus erigit teraz de novo dwa kościoły obok sobie, eiusdem proportionis et figurae. Niesłychanie
piękne propter apparentiam urbis, bo skoro wjeżdżają, jako wszycy tą bromą ingrediuntur foristieri, zaraz in prima fronte te kościoły jako duo propugnacula apparent i niesłychanie się pięknie wydają.
Potym byłem w kościele Francuzów własnym, który tak dalece nie ma aparencji i splendoru intus, bo jest dawniejszy, ale w klasztorze primo byłem w aptece, kędy różne wyborne pokazowano recepta z pereł, z rubinów
wielkim sumptem, bo wszytkie z kamienia wybornego różnego wystawione, kopuły zaś i sklepienia wszytkie złociste z wyśmienitą sztukaterą.
Niedaleko też a Porta Populi, naprzeciwko, kardynał Gastaldus erigit teraz de novo dwa kościoły obok sobie, eiusdem proportionis et figurae. Niesłychanie
piękne propter apparentiam urbis, bo skoro wjeżdżają, jako wszycy tą bromą ingrediuntur foristieri, zaraz in prima fronte te kościoły jako duo propugnacula apparent i niesłychanie się pięknie wydają.
Potym byłem w kościele Francuzów własnym, który tak dalece nie ma apparencji i splendoru intus, bo jest dawniejszy, ale w klasztorze primo byłem w aptece, kędy różne wyborne pokazowano recepta z pereł, z rubinów
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 207
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i dwieście. Ci się co dzień odmieniają, o godzinie trzeciej po południu, z piękną aparencją, ponieważ ci, którzy odprawili swoję wartę porządnie, wyjeżdżają z pałacu. Wprzód granadierowie uszykowani, przed któremi jadą dobosze w aksamicie, jedni czerwonym, drudzy cetrynowym, barzo pięknie akomodowani; ci, wyjechawszy z pałacu, przed bromą szykiem stoją. Po nich kawaleria, przed któremi praeeunt trębacze w takiejże 92 barwie, jako dobosze, trąbiąc; ciż także locantur suo ordine przed bromą. Potym przyjeżdżają ci, którzy succedunt na wartę aequali ordine et numero, i ci locantur tamże. Tak iż cały plac pięknym porządkiem i szykiem, wszytko
i dwieście. Ci się co dzień odmieniają, o godzinie trzeciej po południu, z piękną aparencją, ponieważ ci, którzy odprawili swoję wartę porządnie, wyjeżdżają z pałacu. Wprzód granadierowie uszykowani, przed któremi jadą dobosze w aksamicie, jedni czerwonym, drudzy cetrynowym, barzo pięknie akomodowani; ci, wyjechawszy z pałacu, przed bromą szykiem stoją. Po nich kawaleria, przed któremi praeeunt trębacze w takiejże 92 barwie, jako dobosze, trąbiąc; ciż także locantur suo ordine przed bromą. Potym przyjeżdżają ci, którzy succedunt na wartę aequali ordine et numero, i ci locantur tamże. Tak iż cały plac pięknym porządkiem i szykiem, wszytko
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 300
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. Wprzód granadierowie uszykowani, przed któremi jadą dobosze w aksamicie, jedni czerwonym, drudzy cetrynowym, barzo pięknie akomodowani; ci, wyjechawszy z pałacu, przed bromą szykiem stoją. Po nich kawaleria, przed któremi praeeunt trębacze w takiejże 92 barwie, jako dobosze, trąbiąc; ciż także locantur suo ordine przed bromą. Potym przyjeżdżają ci, którzy succedunt na wartę aequali ordine et numero, i ci locantur tamże. Tak iż cały plac pięknym porządkiem i szykiem, wszytko konni, z wielką aparencją okryją. Potym tamte szyldwachy mutant, ordynując oficerowie tych przybyłych, a tamtych dawnych zwodząc. Potym ci succedunt na owych miejsca i wjeżdżają suo
. Wprzód granadierowie uszykowani, przed któremi jadą dobosze w aksamicie, jedni czerwonym, drudzy cetrynowym, barzo pięknie akomodowani; ci, wyjechawszy z pałacu, przed bromą szykiem stoją. Po nich kawaleria, przed któremi praeeunt trębacze w takiejże 92 barwie, jako dobosze, trąbiąc; ciż także locantur suo ordine przed bromą. Potym przyjeżdżają ci, którzy succedunt na wartę aequali ordine et numero, i ci locantur tamże. Tak iż cały plac pięknym porządkiem i szykiem, wszytko konni, z wielką aparencją okryją. Potym tamte szyldwachy mutant, ordynując oficerowie tych przybyłych, a tamtych dawnych zwodząc. Potym ci succedunt na owych miejsca i wjeżdżają suo
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 300
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tysięcy funtów srebra. I inne różne skarby, naczynia złote. Jest też jedna chrzcielnica szczero złota, z której królów namazują pro imperio, wysokości jest na pół chłopa i dalej.
Stamtąd wyszedszy, w cekauzie prezentowano wszytkie armamenta, zbroje królów, w których siadali do potrzeby królowie; tego wielka moc.
Przed bromą zomku asservantur varia genera animalium, mianowicie lwy, które są ekstraordynarynej wielkości, mianowicie dwa, jednego nazywają królem leonum dla niezwyczajnej wielkości; tygrysów, lampartów niemało. Ze lwem wespół jest piesek maleńki, który 94 w jednej klatce się chowa i tak go już razem z Afryki przywieziono. To dziwna, iż ta tak sroga
tysięcy funtów srebra. I inne różne skarby, naczynia złote. Jest też jedna chrzcielnica szczero złota, z której królów namazują pro imperio, wysokości jest na pół chłopa i dalej.
Stamtąd wyszedszy, w cekauzie prezentowano wszytkie armamenta, zbroje królów, w których siadali do potrzeby królowie; tego wielka moc.
Przed bromą zomku asservantur varia genera animalium, mianowicie lwy, które są ekstraordynarynej wielkości, mianowicie dwa, jednego nazywają królem leonum dla niezwyczajnej wielkości; tygrysów, lampartów niemało. Ze lwem wespół jest piesek maleńki, który 94 w jednej klatce się chowa i tak go już razem z Afryki przywieziono. To dziwna, iż ta tak sroga
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 305
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Niech nas niebem nie mamią jego dziwowidze, Ma i ziemia aspekty swe w tak pięknej lidze. 138. NA TOŻ
Mój zacny Lanckoroński, mój starosto drogi, Wiem, że ciężki ból, cięższy żal cierpisz bez nogi. Kiedyś szedł do Siecina, brać Turków za karki, Ustrzelonoć ją w szturmie, przed bromą, z janczarki; Najmniej to kawalera nie szpeci, choć chromie, Kiedy stanął w dobytej triumfując bromie. Jeszcze ty do Azy jej przejdziesz Europę, Kiedyć król twój Stopnicę daruje za stopę, Boś w jego pańskich oczach, Franciszku, uchromiał; Zgubisz tytuł starości, ale będziesz to miał, Czemu żadne oręże
Niech nas niebem nie mamią jego dziwowidze, Ma i ziemia aspekty swe w tak pięknej lidze. 138. NA TOŻ
Mój zacny Lanckoroński, mój starosto drogi, Wiem, że ciężki ból, cięższy żal cierpisz bez nogi. Kiedyś szedł do Siecina, brać Turków za karki, Ustrzelonoć ją w szturmie, przed bromą, z janczarki; Najmniej to kawalera nie szpeci, choć chromie, Kiedy stanął w dobytej tryumfując bromie. Jeszcze ty do Azy jej przejdziesz Europę, Kiedyć król twój Stopnicę daruje za stopę, Boś w jego pańskich oczach, Franciszku, uchromiał; Zgubisz tytuł starości, ale będziesz to miał, Czemu żadne oręże
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 295
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987