niż smutkami/ raczej sławą niż podłością/ raczej weselem niż frasunkami abo kłopotami które się często w tym stanie z uszczerbkiem zacnych Domów z najdują/ będzie chciał przyozdobić. Na ten czas Pan Bóg/ który w jedno zacne owie stronie zjednoczył/ one błogosławiąc/ i na długie lata pociechami opatrując niech od wszelakich kłopotów i frasunku broni na chwałę swoję świętą/ na pożytek Rzeczypospolitej/ na pociechę i ozdobę obudwu stron Familii/ Amen. Z Ślubu. Inszy Respons w tejże Materii.
Różne Narody mój M. Panie różne postępki przy zobopolnym zjednoczeniu zachowywać zwykły/ aby tak onymi powierzchnymi Ceremoniami swemi/ jako przeszło/ tak przyszłą i już zawartą miłość/
niż smutkámi/ rácżey sławą niż podłośćią/ rácżey weselem niż frásunkámi ábo kłopotámi ktore się cżęśto w tym stanie z vszcżerbkiem zacnych Domow z náyduią/ będźie chćiał przyozdobić. Ná ten czás Pan Bog/ ktory w iedno zacne owie stronie ziednocżył/ one błogosłáwiąc/ y ná długie látá poćiechámi opátruiąc niech od wszelákich kłopotow y frasunku broni ná chwałę swoię świętą/ ná pożytek Rzeczypospolitey/ ná poćiechę y ozdobę obudwu stron Familiey/ Amen. Z Slubu. Inszy Respons w teyże Materyey.
ROzne Narody moy M. Pánie rożne postępki przy zobopolnym ziednocżeniu záchowywáć zwykły/ áby tak onymi powierzchnymi Ceremoniámi swemi/ iako przeszło/ ták przyszłą y iuż záwártą miłość/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
trzech popełnić miał; albo pijaństwo albo cudzołóstwo albo morderstwo. On nieborak rozumiejąc pijaństwo być grzechem namniejszym i napodlejszym/ nie długo potym upił się w domu Gospodarza swego. A iż pijaństwo do nierządu zapala/ przełożywszy się piciem cudzołóstwa się z Zoną gospodarską dopuścił. Gospodarz napadszy nań chce go imać: On rzuciwszy się do broni Gospodarza zabił; i tak oraz trzy śmiertelne popełnił grzechy. Tit. in L. T. H. sub Praec. 6. p. m. 501. M. Ost. in Valedict. Christ. cap. 6. sub Reg. Sobrietatem cole p. m. 319. seqq.
Przykład temu podobny
trzech popełnić miał; álbo pijáństwo álbo cudzołostwo álbo morderstwo. On nieboras rozumiejąc pijáństwo bydź grzechem namnieyszym y napodleyszym/ nie długo potym upił śię w domu Gospodarzá swego. A iż pijáństwo do nierządu zápala/ przełożywszy śię pićiem cudzołostwá śię z Zoną gospodárską dopuśćił. Gospodarz nápadszy nań chce go imáć: On rzućiwszy śię do broni Gospodarzá zábił; y ták oráz trzy śmiertelne popełnił grzechy. Tit. in L. T. H. sub Praec. 6. p. m. 501. M. Ost. in Valedict. Christ. cap. 6. sub Reg. Sobrietatem cole p. m. 319. seqq.
Przykłád temu podobny
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 20.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
do nieba cnoty przewodniki. 441. NA HERBY KONIA I JELENIA DO TEGOŻ JEGOMOŚCI
Już, wielmożny podkanclerzy, Trzymasz jelenia w obierzy, Który choć z dalekiej dziczy, Przyszedł na twoje potyczy, I tak ci się obróchmanni, Że z jelenia będzie łani. Więc gdy stare rogi zroni, Żeby nie była bez broni, Przyprawże ty jej róg nowy, Ale przecie nie do głowy. Tego trudno chwalić, księże,
Kto koniem jelenia sprzęże, A ty ściślejszą kopułą Niźli szla, wiążesz ich stułą. I zwyczaj, i łączyć broni Natura z jeleńmi koni; Lecz i zwyczaj, i natura Z miłością pewnie nie wskóra. 442
do nieba cnoty przewodniki. 441. NA HERBY KONIA I JELENIA DO TEGOŻ JEGOMOŚCI
Już, wielmożny podkanclerzy, Trzymasz jelenia w obierzy, Który choć z dalekiej dziczy, Przyszedł na twoje potyczy, I tak ci się obrochmanni, Że z jelenia będzie łani. Więc gdy stare rogi zroni, Żeby nie była bez broni, Przyprawże ty jej róg nowy, Ale przecie nie do głowy. Tego trudno chwalić, księże,
Kto koniem jelenia sprzęże, A ty ściślejszą kopułą Niźli szla, wiążesz ich stułą. I zwyczaj, i łączyć broni Natura z jeleńmi koni; Lecz i zwyczaj, i natura Z miłością pewnie nie wskóra. 442
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 193
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obróchmanni, Że z jelenia będzie łani. Więc gdy stare rogi zroni, Żeby nie była bez broni, Przyprawże ty jej róg nowy, Ale przecie nie do głowy. Tego trudno chwalić, księże,
Kto koniem jelenia sprzęże, A ty ściślejszą kopułą Niźli szla, wiążesz ich stułą. I zwyczaj, i łączyć broni Natura z jeleńmi koni; Lecz i zwyczaj, i natura Z miłością pewnie nie wskóra. 442. NA TOŻ
Nie wolno bić nikomu, prócz króla, jeleni. Dlaczegóż dzisia w Polsce ten statut odmieni, Samże bywszy praw naszych stróżem, podkanclerzy, Kiedy z królem zarówno do jelenia zmierzy? Wierę, jeszcze
obrochmanni, Że z jelenia będzie łani. Więc gdy stare rogi zroni, Żeby nie była bez broni, Przyprawże ty jej róg nowy, Ale przecie nie do głowy. Tego trudno chwalić, księże,
Kto koniem jelenia sprzęże, A ty ściślejszą kopułą Niźli szla, wiążesz ich stułą. I zwyczaj, i łączyć broni Natura z jeleńmi koni; Lecz i zwyczaj, i natura Z miłością pewnie nie wskóra. 442. NA TOŻ
Nie wolno bić nikomu, prócz króla, jeleni. Dlaczegóż dzisia w Polszczę ten statut odmieni, Samże bywszy praw naszych stróżem, podkanclerzy, Kiedy z królem zarówno do jelenia zmierzy? Wierę, jeszcze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 194
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Rzymem. Stany Rzeczypospolietej zgomadzone na Elekcją w wielkiej liczbie, i w naznaczonym czasie, ale zakłócone zajatrzoną Zborowskich Fakcją lokowania osobno, Zamojski zaś przybywszy dla bezpieczeństwa Osoby swojej z licznym i mocnym Wojskiem lokował się blisko szopy, a Litwa za Wisłą. Prymas na początku pracował około pogodzenia zajatrzonych Stron i najpierwej promowował, żeby bez broni i asystencyj Rada się pod szopą odprawowała, ale wszystko bez skutku, bo fakcja Zborowskich zacięła się na pretensyj odebrania Komendy Zamojskiemu, i na stwierdzeniu Aktów konwoka cjalnego Sejmu, z kąd wielka kłótnia się wszczęła, i w tumulcie zabity Szlachcic Wasowicz, i Ksiądz jeden Biskupowi Kujawskiemu asystujący. Z kąd Rokosz wszczął się w Partyj
Rzymem. Stany Rzeczypospolietey zgomadzone na Elekcyą w wielkiej liczbie, i w naznaczonym czasie, ale zakłócone zajatrzoną Zborowskich Fakcyą lokowania osobno, Zamoyski zaś przybywszy dla bezpieczeństwa Osoby swojey z licznym i mocnym Woyskiem lokował śię blisko szopy, á Litwa za Wisłą. Prymas na początku pracował około pogodzenia zajatrzonych Stron i naypierwey promowował, żeby bez broni i assystencyi Rada śię pod szopą odprawowała, ale wszystko bez skutku, bo fakcya Zborowskich zaćięła śię na pretensyi odebrania Kommendy Zamoyskiemu, i na stwierdzeniu Aktów konwoka cyalnego Seymu, z kąd wielka kłótnia śię wszczęła, i w tumulćie zabity Szlachćic Wasowicz, i Xiądz jeden Biskupowi Kujawskiemu assystujący. Z kąd Rokosz wszczął śię w Partyi
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 68
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
srogim boju.
Ległeś nieboże! a twe piękne ciało W sztuki rozcięte, lubo nie zostało Zwierzom na opas, wzięli je troskliwi Bracia życzliwi.
Tu mężny Münster swego Akwilina Zwarł ostrogami, ściął w lot Moskwicina; Drugiego jeździ, lecz od strasznej zgraje Zabit zostaje.
I Namsciewicza niemniejsza ochota, Znaczna i ręki i broni robota. Ćma niezliczona i tego okryła, Z konia zwaliła.
I tyś jest zabit przy tej naszych szkodzie, Kiedyś się z nami został na odwodzie, Tameś w nierównej lec musiał obronie, Odważny Ronie.
I cny Milczewski nie jest zapomniony I ten na tymże placu położony:
Strasznej potędze kiedy nasza
srogim boju.
Ległeś nieboże! a twe piękne ciało W sztuki rozcięte, lubo nie zostało Zwierzom na opas, wzięli je troskliwi Bracia życzliwi.
Tu mężny Münster swego Akwilina Zwarł ostrogami, ściął w lot Moskwicina; Drugiego jeździ, lecz od strasznej zgraje Zabit zostaje.
I Namsciewicza niemniejsza ochota, Znaczna i ręki i broni robota. Ćma niezliczona i tego okryła, Z konia zwaliła.
I tyś jest zabit przy tej naszych szkodzie, Kiedyś się z nami został na odwodzie, Tameś w nierownej ledz musiał obronie, Odważny Ronie.
I cny Milczewski nie jest zapomniony I ten na tymże placu położony:
Strasznej potędze kiedy nasza
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 359
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Kto proszę Hippolita zwodził na pustyni, Twardszego nad opokę, dla której przyczyny Owo wdzięczne pięknego królewicza ciało W sztuki się po wysokich skałach rozleciało. Nie przypomnię tu onej nadobnej Dydony, Od której uwikłany mąż niezwyciężony, Że ledwie się wyplątał. Ale i ta twoja Helena, kiedy w popiół upadała Troja, Mieczowemu kochankowi i broni ostatki Pochowawszy, na mięsne wydała go jatki. Leczby się ku zachodu prędzej nachyliło Słońce, niżeliby się wszytko wyliczyło, Co biała płeć robiła. P. Wiem ja, że ty w głowie Masz tego dość i w gładkiej przechodzisz mię mowie. Lecz przecię prawda przy mnie i mogę rzec śmiele, Że mężczyźni są
Kto proszę Hippolita zwodził na pustyni, Twardszego nad opokę, dla ktorej przyczyny Owo wdzięczne pięknego krolewica ciało W sztuki się po wysokich skałach rozleciało. Nie przypomnię tu onej nadobnej Dydony, Od ktorej uwikłany mąż niezwyciężony, Że ledwie się wyplątał. Ale i ta twoja Helena, kiedy w popioł upadała Troja, Mieczowemu kochankowi i broni ostatki Pochowawszy, na mięsne wydała go jatki. Leczby się ku zachodu prędzej nachyliło Słońce, niżeliby się wszytko wyliczyło, Co biała płeć robiła. P. Wiem ja, że ty w głowie Masz tego dość i w gładkiej przechodzisz mię mowie. Lecz przecię prawda przy mnie i mogę rzec śmiele, Że mężczyzni są
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 383
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. M(orstyn)
.
Przecz wzdychasz władobronna Nimfo? Ręka prawa Zwycięstw pełna, przecz stosy takowe zadawa Piersiom niezwyciężonym, kraju sarmackiego Smętna bogini? Czy że przymierza pruskiego Spis oczom pałającym lewa wystawuje, Zapala się czytając, wstyd jej twarz farbuje? Nie uznała w nim siebie, ani mężów onych, Których rąk ani broni znieść niezwyciężonych Ni im wytrzymać mogły przestrone Triony I do zmarzłego morza Moskwicin umkniony, Ni on co światem zatrząsł czasu niedawnego Hardy Otoman, kraju ruszywszy wschodniego.
Lecz pohamuj wzdychania, gdyż nic nie schodziło Na męstwie twoim, lecz to nieszczęście sprawiło. Monarchy najwyższego zrządzenie przeszkadza I trudne prawo wielkim zamysłom przeszkadza (!).
. M(orstyn)
.
Przecz wzdychasz władobronna Nimfo? Ręka prawa Zwycięstw pełna, przecz stosy takowe zadawa Piersiom niezwyciężonym, kraju sarmackiego Smętna bogini? Czy że przymierza pruskiego Spis oczom pałającym lewa wystawuje, Zapala się czytając, wstyd jej twarz farbuje? Nie uznała w nim siebie, ani mężow onych, Ktorych rąk ani broni znieść niezwyciężonych Ni im wytrzymać mogły przestrone Triony I do zmarzłego morza Moskwicin umkniony, Ni on co światem zatrząsł czasu niedawnego Hardy Otoman, kraju ruszywszy wschodniego.
Lecz pohamuj wzdychania, gdyż nic nie schodziło Na męstwie twoim, lecz to nieszczęście sprawiło. Monarchy najwyższego zrządzenie przeszkadza I trudne prawo wielkim zamysłom przeszkadza (!).
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 404
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Tam do diabła na majdan! Trzeci warstat zasię Już się nie w takim, jak te odprawiał hałasie, Bo pod płóciennym płotem usiadszy dwaj cicho Jeden cot, a zaś drugi częściej wołał licho, W liszki kozackie. A w tym, do koni! do koni! Krzyk po wszytkim obozie, nuż od kart do broni.
Konia, Wolski! Ej niemaszci pieskiego syna, Czyć go diabli porwali, tego poganina? 709. Pamiątka dobrego konia, anno 1655
.
Muzy, o piękne muzy, nadobne boginie, Wszak wam i dzisiaj ten zdrój kryształowy płynie, Który od wieków w twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty.
Tam do djabła na majdan! Trzeci warstat zasię Już się nie w takim, jak te odprawiał hałasie, Bo pod płociennym płotem usiadszy dwaj cicho Jeden cot, a zaś drugi częściej wołał licho, W liszki kozackie. A w tym, do koni! do koni! Krzyk po wszytkim obozie, nuż od kart do broni.
Konia, Wolski! Ej niemaszci pieskiego syna, Czyć go djabli porwali, tego poganina? 709. Pamiątka dobrego konia, anno 1655
.
Muzy, o piękne muzy, nadobne boginie, Wszak wam i dzisiaj ten zdroj kryształowy płynie, Ktory od wiekow w twardej opoce zakryty Lotny Pegaz bystrymi wykował kopyty.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 452
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na śmierć z skały roztrącony, A sławę jego wznoszą takie wskoki Aż pod obłoki.
I twej żaden wiek sławy nie zagłuszy, Zacny Sapieho, litewski koniuszy, Szwank twój wielkiemu z przodków Twoich domu Nie czyni sromu.
Godzien pochwały Zamoyski podstoli, Gdy mocno Turków po zawojach goli, Sam się ciężkiego szwanku nie uchroni Tureckiej broni.
Mężny Lipnicki, pułkowniku stary, Nie jedneżeś ty już oddał ofiary Z nieprzyjacielskiej krwie i własnej swojej Ojczyźnie twojej.
Tylkoć się szyja na krtani została, Dziw, że się też już dusza nie rozstała Z martwym wpoł ciałem, zawsze ta w potrzebie Gościem u ciebie.
Oberszter Morsztyn, choć już postrzelony I pchnięty
na śmierć z skały roztrącony, A sławę jego wznoszą takie wskoki Aż pod obłoki.
I twej żaden wiek sławy nie zagłuszy, Zacny Sapieho, litewski koniuszy, Szwank twoj wielkiemu z przodkow Twoich domu Nie czyni sromu.
Godzien pochwały Zamoyski podstoli, Gdy mocno Turkow po zawojach goli, Sam się ciężkiego szwanku nie uchroni Tureckiej broni.
Mężny Lipnicki, pułkowniku stary, Nie jedneżeś ty już oddał ofiary Z nieprzyjacielskiej krwie i własnej swojej Ojczyźnie twojej.
Tylkoć się szyja na krtani została, Dziw, że się też już dusza nie rozstała Z martwym wpoł ciałem, zawsze ta w potrzebie Gościem u ciebie.
Oberszter Morsztyn, choć już postrzelony I pchnięty
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 493
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910