;
Kiedy i sam świat przestrony Umilkł jakoby uśpiony; Gdy się wszytko uciszyło, I tobieby się godziło,
Ulubiona panno moja, Brać się na wczas do pokoja Śnie, i tyś między bogami, Chociaż oni nie śpią sami.
Gdybyś tylko mieszkał w niebie, Żleby na ziemi bez ciebie. Przez twoje kościane brony Nieraz umysł utrapiony
Własnej zapomniawszy szkody Zażyje miłej pogody. Ty i śpiących na zagonie Sadzasz na królewskim tronie
I przykutych do łopaty Ubierasz w książęce szaty, Czym się więzień nieszczęśliwy Ucieszy czasem jak żywy.
Acz ci i to co żyjemy, Próżno żywotem zowiemy. Sen to tylko, sen znikomy, Na krótki czas pozwolony,
;
Kiedy i sam świat przestrony Umilkł jakoby uśpiony; Gdy się wszytko uciszyło, I tobieby się godziło,
Ulubiona panno moja, Brać się na wczas do pokoja Śnie, i tyś między bogami, Chociaż oni nie śpią sami.
Gdybyś tylko mieszkał w niebie, Żleby na ziemi bez ciebie. Przez twoje kościane brony Nieraz umysł utrapiony
Własnej zapomniawszy szkody Zażyje miłej pogody. Ty i śpiących na zagonie Sadzasz na krolewskim tronie
I przykutych do łopaty Ubierasz w książęce szaty, Czym się więzień nieszczęśliwy Ucieszy czasem jak żywy.
Acz ci i to co żyjemy, Prożno żywotem zowiemy. Sen to tylko, sen znikomy, Na krotki czas pozwolony,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 379
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
ń z góry raz tak srogi, Tak mocno wyniesionem mieczem w szyszak bije, Że mu głowę rozdzielił aż do samej szyje.
LXXXI.
Tem czasem się po mieście nowe poczynały Zamieszania i nowe rozruchy wstawały. Bo brat Birenów, który z okrętów wysadził Ludzie swe, które z kraju swojego prowadził, Przyszedszy i zastawszy otworzone brony, Wszedł w miasto, w którem tak lud został potrwożony, Tak został potrwożony od grabie mężnego, Że je przebiegł wzdłuż i wszerz bez wstrętu żadnego.
LXXXII.
Wszędzie po mieście różną uciekają drogą, Co za ludzie są, czego chcą, wiedzieć nie mogą; Ale skoro nakoniec po stroju, po mowie,
ń z góry raz tak srogi, Tak mocno wyniesionem mieczem w szyszak bije, Że mu głowę rozdzielił aż do samej szyje.
LXXXI.
Tem czasem się po mieście nowe poczynały Zamieszania i nowe rozruchy wstawały. Bo brat Birenów, który z okrętów wysadził Ludzie swe, które z kraju swojego prowadził, Przyszedszy i zastawszy otworzone brony, Wszedł w miasto, w którem tak lud został potrwożony, Tak został potrwożony od grabie mężnego, Że je przebiegł wzdłuż i wszerz bez wstrętu żadnego.
LXXXII.
Wszędzie po mieście różną uciekają drogą, Co za ludzie są, czego chcą, wiedzieć nie mogą; Ale skoro nakoniec po stroju, po mowie,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 191
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
stronom osmiom, to jest Andrzejovi, Marcinovi, Tomkovi, Annie, Zophiej, ladvidze, Apoloniej po grzywien dwie zupełnie, a sam przysiadł swoje dwie kupnym obyczajem na roli, któraz to rola lezy miedzi Klapkowskiego zagrodą i Kobierzkiego Andrzeja rolą. Puścił do niej ociec Michalovi temu synowi svemu do roli koni dwoje, plug, brony dwie, woz niekowany, pod zimię zyta po pulkorca; co sobie grossem oblozyl w pamięć, którez to strony wszytkie temuż bratu swojemu Michalovi wolność puszczają, z niej się onemu wiecznemi czassy wyrzykają, nic sobie niezostavując, tak sobie sami, ani dziatkom swym. (p. 286)
Anno domini 1617
stronom osmiom, to iest Andrzeiovi, Marcinovi, Tomkovi, Annie, Zophieÿ, ladvidze, Apolonieÿ po grzywien dwie zupelnie, a sąm przÿsiadł swoie dwie kupnÿm obÿczaiem na roli, ktoraz to rola lezÿ miedzi Klapkowskiego zagrodą ÿ Kobierzkiego Andrzeia rolą. Puscił do nieÿ ociec Michalovi themu sÿnowi svemu do roli koni dwoie, plug, bronÿ dwie, woz niekowanÿ, pod zimię zyta po pulkorca; co sobie grossem oblozyl w pamięć, ktorez to strony wszytkie themuz brathu swoiemu Michalovi wolnosc puszczaÿą, z nieÿ się onemu wiecznemi czassy wÿrzÿkaÿą, nic sobie niezostavuÿąc, tak sobie sami, ani dziatkom swÿm. (p. 286)
Anno domini 1617
Skrót tekstu: KsKomUl
Strona: 47
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Komborska Wola
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Komborska Wola
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
liczby i monety Polskiej, licząc w każdą grzywnę po gr. 48, którą sumę rozkazał w równy dział stronom spłacać, i litkup pil Sobek z braty przy nas prawnych już po śmierci ojca ich, a komu da co Sobek, powinien go kwitować, do rolej wypuścił mu zyta kop dwie, pług z żelazem, brony dwie, ktore to zeznanie prawne temus prawu groszem swoim pamiętnego obłozeł. (p. 298)
431. Stanąwszy oblicznie przed nasze prawo Jadwiga zona ojca ich macocha wtorego mąłzenstwa zeznała, ze wzięła od Sebastiana Kwolkowicza, od pasierba swego, trzeciej części grzywien dziewięć, z których go ona kwitowała; grosso suo solidavit.
432
liczbÿ ÿ monetÿ Polskieÿ, licząc w kazdą grzywnę po gr. 48, ktorą summę roskazał w rownÿ dział stronom spłacać, ÿ litkup pil Sobek z bratÿ przÿ nas prawnych iuz po smierci oÿca ich, a komu da co Sobek, powinien go kwitować, do roleÿ wÿpuscił mu zyta kop dwie, pług z zelazem, bronÿ dwie, kthore tho zeznanie prawne tęmus prawu groszem swoim pamiętnego obłozeł. (p. 298)
431. Stanąwszy oblicznie przet nasze prawo Iadwiga zona oyca ich macocha wtorego mąłzenstwa zeznała, ze wzięła od Sebastiana Kwolkowicza, od pasierba swego, trzecieÿ częsci grzÿwien dziewięć, z ktorych go ona kwitowała; grosso suo solidavit.
432
Skrót tekstu: KsKomUl
Strona: 49
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Komborska Wola
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Komborska Wola
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
Rabka. Za uproszęniem tych sądsiadów, zwysz mianowanych, zostawiłem na tejże roli tego lędrzeja Krótkiego, pod winą każdego z tych rękowników grzywien 10, jeśliby miał znowu uciec, albo go stawić do prawa; a zaras mu pokupili za jegosz pieniądze cisz rękownicy: woły robotne, konie, woz, brony, pług i zboże na nasienie lednak tenże lędrzej Krótki, jeśliby potem chciał komu przedać tę rolą, powinien będzie zostawić te cztery woły i parę koni i naczynie do roli należące: woz, brony, pług; dla tego, ze się pokazał być zdraycą.
3289. (619) Druga sprawa.
Rabka. Za uproszęniem tych sąsiadow, zwysz mianowanych, zostawiłem na teyze roli tego lędrzeia Krotkiego, pod winą kazdego z tych rękownikow grzÿwien 10, iesliby miał znowu uciec, albo go stawic do prawa; a zaras mu pokupili za iegosz pieniądze cisz rękownicy: woły robotne, konie, woz, brony, pług y zboze na nasienie lednak tęnze lędrzey Krotki, iesliby potęm chciał komu przedac tę rolą, powinien będzie zostawic te cztyry woły y parę koni y naczynie do roli nalezące: woz, brony, pług; dla tego, ze sie pokazał bydz zdraycą.
3289. (619) Druga sprawa.
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 346
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
prawa; a zaras mu pokupili za jegosz pieniądze cisz rękownicy: woły robotne, konie, woz, brony, pług i zboże na nasienie lednak tenże lędrzej Krótki, jeśliby potem chciał komu przedać tę rolą, powinien będzie zostawić te cztery woły i parę koni i naczynie do roli należące: woz, brony, pług; dla tego, ze się pokazał być zdraycą.
3289. (619) Druga sprawa. — Stanął przed tymże prawem, zwysz mianowanem, Wojciech Knap, alias Wiatr, który przechował putora połcia mięsa i sadło Yędrzeja Krótkiego, a wiedząc, ze ten Krótki siedział więcej nisz tydzień w więzieniu,
prawa; a zaras mu pokupili za iegosz pieniądze cisz rękownicy: woły robotne, konie, woz, brony, pług y zboze na nasienie lednak tęnze lędrzey Krotki, iesliby potęm chciał komu przedac tę rolą, powinien będzie zostawic te cztyry woły y parę koni y naczynie do roli nalezące: woz, brony, pług; dla tego, ze sie pokazał bydz zdraycą.
3289. (619) Druga sprawa. — Stanął przed tęmze prawęm, zwysz mianowanęm, Woyciech Knap, alias Wiatr, ktory przechował putora połcia mięsa y sadło Yędrzeia Krotkiego, a wiedząc, ze tęn Krotki siedział więcey nisz tydzien w więzieniu,
Skrót tekstu: KsKasUl_1
Strona: 346
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
, im czynić obiectum, któreby do kochania ich, animować mogło, bo talerza sposnego, brudnego, nieumytego nikt w rękę (oprócz pomywaczki) nieweźmie, na czystym zaś ochędożnym i glancowanym, najwięksi jadają Panowie. Rumaka pięknego raz w tydzień osiodłają, nikczemnego zaś mierzyna i hetkę codziennie do pługa, radła i brony zaprzągają. Czytamy w Ewangeli, Mataei Cap. 13. V. 12. Qui habet dabitur et, et abundabit, qui autem non habet, et quod non habet, auferetur ab eo. Toż samo potwierdza się Cap. 25. Versu 29. U Świętego marka Kapite 4. Versu 25. U Świętego
, im czynić objectum, ktoreby do kochania ich, animować mogło, bo talerza sposnego, brudnego, nieumytego nikt w rękę (oprocz pomywaczki) nieweźmie, ná czystym zaś ochędożnym y glancowanym, náywięksi iadaią Pánowie. Rumáka pięknego raz w tydzień osiodłaią, nikczemnego zaś mierzyna y hetkę codziennie do pługa, rádła y brony záprzągaią. Czytamy w Ewangelij, Mathaei Cap. 13. V. 12. Qui habet dabitur et, et abundabit, qui autem non habet, et quod non habet, auferetur ab eo. Toż samo potwierdza się Cap. 25. Versu 29. U Swiętego marka Capite 4. Versu 25. U Swiętego
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 188
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
do króla dworzanie/ Ze tego/ któregoś ty dawno pożądanie Pragnął widzieć/ prowadzą do twej wielmożności; Lecz teraz na nim nie znać onej poczesności/ O której/ królu/ sława w uszu twoich brzmiała: Daleko różna na nim odmiana się stała. Niedawno snadź był Heród ze snu obudzony: Spuszczają prędko wzwody/ otwierają brony. Dwór do króla i żołnierz z ochotą się spieszy: Sam król nad zwyczaj wesoł: nadzieją się cieszy/ Widzenia cudów jakich: już opodal widzi Pana: już się przymknęli pod pokoje Żydzi. Uradował się wielce/ że/ co na pamięci Dawno chował/ i czego niewymownej chęci/ Wielekroć życzył sobie/ dziś
do krola dworzánie/ Ze tego/ ktoregoś ty dawno pożądánie Prágnął widźieć/ prowádzą do twey wielmożnośći; Lecz teraz ná nim nie znáć oney poczesnośći/ O ktorey/ krolu/ sławá w vszu twoich brzmiáła: Dáleko różna ná nim odmiáná się sstáłá. Niedawno snadź był Herod ze snu obudzony: Spuszczáią prędko wzwody/ otwieráią brony. Dwór do krolá y żołnierz z ochotą się spieszy: Sam krol nád zwyczay wesoł: nádzieią się ćieszy/ Widzenia cudow iákich: iuż opodal widźi Páná: iuż się przymknęli pod pokoie Zydźi. Vrádował się wielce/ że/ co ná pámięći Dawno chował/ y czego niewymowney chęci/ Wielekroć życzył sobie/ dźiś
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 43.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
anioł Ave Tobie, Żywot porodzisz, to Eva nie w grobie. I Evie Ave pozdrowić ją trzeba, Chora od jabłka, ożyje od Chleba. I jakież słowo to wymówić może, Żeś porodziła, Panno, Słowo Boże! Tyś góra, od tej kamień odsieczony Misternie, Chrystus, skruszył w piekle brony. Góra Twa górę nad czartami bierze, Człowieka z Bogiem stanęło przymierze. Rzekł Pan: „Położę gdy na niebie pręgę, Łuk mój niebieski, wspomnię na przysięgę Syna na krzyżu, łuk wyciągnął drugi, Dla którego nam wszelkie zmazał długi.” NIECH MALARZE ZNAJĄ, JAK MalowAĆ MAJĄ
Malarze Pannę niechaj tak malują:
anioł Ave Tobie, Żywot porodzisz, to Eva nie w grobie. I Evie Ave pozdrowić ją trzeba, Chora od jabłka, ożyje od Chleba. I jakież słowo to wymówić może, Żeś porodziła, Panno, Słowo Boże! Tyś góra, od tej kamień odsieczony Misternie, Chrystus, skruszył w piekle brony. Góra Twa górę nad czartami bierze, Człowieka z Bogiem stanęło przymierze. Rzekł Pan: „Położę gdy na niebie pręgę, Łuk mój niebieski, wspomnię na przysięgę Syna na krzyżu, łuk wyciągnął drugi, Dla którego nam wszelkie zmazał długi.” NIECH MALARZE ZNAJĄ, JAK MALOWAĆ MAJĄ
Malarze Pannę niechaj tak malują:
Skrót tekstu: BarŁŻywBar_I
Strona: 467
Tytuł:
Żywoty świętych
Autor:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
porzucze obyczaje świeckie; Żołnierzem? miejże konia, do niego rynsztunek; Jeśli kaczmarzem, owies, siano, słomę, trunek; Senatorem? powagę, byle nie przy pysze. Owo zgoła, do jakiej kto się szarże wpisze, Do tej niechaj stosuje. Żakeś? pilnuj szkoły; Gospodarz? miej pług, brony, wóz, konie i woły. Jeśliś żonaty, statkuj, zwłaszcza mając dzieci. Często jeden występny cały cech oszpeci. Jeśliś brodę zapuścił, niech za cię nie sroma: Z bydłem żyje w oborze i kozieł, choć ją ma. Jeśliś kupcem, trzymaj że kredyt, bo wiedz o tem,
porzućże obyczaje świeckie; Żołnierzem? miejże konia, do niego rynsztunek; Jeśli kaczmarzem, owies, siano, słomę, trunek; Senatorem? powagę, byle nie przy pysze. Owo zgoła, do jakiej kto się szarże wpisze, Do tej niechaj stosuje. Żakeś? pilnuj szkoły; Gospodarz? miej pług, brony, wóz, konie i woły. Jeśliś żonaty, statkuj, zwłaszcza mając dzieci. Często jeden występny cały cech oszpeci. Jeśliś brodę zapuścił, niech za cię nie sroma: Z bydłem żyje w oborze i kozieł, choć ją ma. Jeśliś kupcem, trzymaj że kredyt, bo wiedz o tem,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 283
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987