dają byt wesoły, Że ani gdańskich praw poważa wielce I nie wie, że to ciągnąć jutro w szelce. Piłeś zaś potem, bliżej swej dziedziny, Potężny łowicz, wolne garwoliny, Wystałą warkę, co Warszawę żywi, Piwo drzewickie, które gębę krzywi, I gdzie dochodzą chorzy rady zdrowej, Lecz nie w browarze, piwo z Częstochowej; I głód przymusił, żeś zadnieprską brachę I rozbebłaną pijał sałamachę. Zażyłeś w Kownie warzonego miodu, Wiesz, że dodaje po przepiciu chłodu Pachniący lipiec i że skryte szysze Miód siedmiogrodzki po czele rozpisze; Piłeś jabłecznik przykry i grusznice, Które ma Normand na miejsce macice; Piłeś
dają byt wesoły, Że ani gdańskich praw poważa wielce I nie wie, że to ciągnąć jutro w szelce. Piłeś zaś potem, bliżej swej dziedziny, Potężny łowicz, wolne garwoliny, Wystałą warkę, co Warszawę żywi, Piwo drzewickie, które gębę krzywi, I gdzie dochodzą chorzy rady zdrowej, Lecz nie w browarze, piwo z Częstochowej; I głód przymusił, żeś zadnieprską brachę I rozbebłaną pijał sałamachę. Zażyłeś w Kownie warzonego miodu, Wiesz, że dodaje po przepiciu chłodu Pachniący lipiec i że skryte szysze Miód siedmigrodzki po czele rozpisze; Piłeś jabłecznik przykry i grusznice, Które ma Normand na miejsce macice; Piłeś
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 55
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nie chciał mieć super candelabrum, któż Jego wyrozumi Ewanielią? Necesse est, ut scandala fiant. Mówię bezpiecznie do złych i słuszną z siebie na straszny sąd zaniesę pretensyją. Quoniam lux eorum defecit coram hominibus.
O święte, święte Chrystusa ołtarze, Kędyż się wasze podziały ofiary? Gdzie ksiądz w ornacie, ale myśl w browarze Albo w spiklirzu zabawna u miary, Od swojej rzeczy włóczy się z daleka, Jakby nie z Bogiem była sprawa człeka. Gdzież są gorące w seraficznym żarze Świętych kapłanów za dawnej rodziny W owej z wieczerzy pozostałej parze Chleba i wina Boskie narodziny? Gdy niecierpliwa wstrzemięźliwie głodu Do inszego się chęć ubiega płodu. Szacowna ciała
nie chciał mieć super candelabrum, któż Jego wyrozumi Ewanjeliją? Necesse est, ut scandala fiant. Mówię bezpiecznie do złych i słuszną z siebie na straszny sąd zaniesę pretensyją. Quoniam lux eorum defecit coram hominibus.
O święte, święte Chrystusa ołtarze, Kędyż się wasze podziały ofiary? Gdzie ksiądz w ornacie, ale myśl w browarze Albo w spiklirzu zabawna u miary, Od swojej rzeczy włóczy się z daleka, Jakby nie z Bogiem była sprawa człeka. Gdzież są gorące w seraficznym żarze Świętych kapłanów za dawnej rodziny W owej z wieczerzy pozostałej parze Chleba i wina Boskie narodziny? Gdy niecierpliwa wstrzemięźliwie głodu Do inszego się chęć ubiega płodu. Szacowna ciała
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 234
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
z którego Bóg ofiary swojej potrzebuje, dalekie od tego wszytkiego nosiemy. Będzie w gębie jak na pytlu we młynie: Pater noster, Pater noster, Pater noster, Ojcze nasz, Ojcze nasz, Ojcze nasz. Ale myśl i serce w cudzej pani matce i córce albo w burdelu, albo na folwarku, albo w browarze i piwnicy, albo przez zazdrość i nienawiść w fortunie, w honorze i krzywdzie bliźniego. Będzie na języku: I odpuść nam, jako i my odpuszczamy, ale serce przez rankor i zawziętość we krwi brodzi, myśl w sposobach zemsty tuła się, rozum, co gęba plecie, nie pojmuje, P. Bóg z
z którego Bóg ofiary swojej potrzebuje, dalekie od tego wszytkiego nosiemy. Będzie w gębie jak na pytlu we młynie: Pater noster, Pater noster, Pater noster, Ojcze nasz, Ojcze nasz, Ojcze nasz. Ale myśl i serce w cudzej pani matce i córce albo w burdelu, albo na folwarku, albo w browarze i piwnicy, albo przez zazdrość i nienawiść w fortunie, w honorze i krzywdzie bliźniego. Będzie na języku: I odpuść nam, jako i my odpuszczamy, ale serce przez rankor i zawziętość we krwi brodzi, myśl w sposobach zemsty tuła się, rozum, co gęba plecie, nie pojmuje, P. Bóg z
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 246
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
gr. 30, którą sumę nissej mianowaną zupełnie powziął Ilko Jurczak od syna swego Wasiela i dopusca mu tego zapiszu wolno i z inszemi potomki swemi i wyrzeka się wiecznemi czaszy groszem swym s tego imienia i wszelakie strony zastępuje. Wypuscza do tego domu synkownego synowi swemu na kocieł zło. 5 przesz gr. 5, w browarze do piwa koryt dwie dobrych, t. i. toków, i kadka do zalania słodu, czebr 1, sypniów 2, jachteli 3, które sprzety i ten wypust
powinien będzie także ten Wasiel, syn Ilków, oddąc, gdyby mu przysło przedać karczmę. Tenże Ilko wymówięł sobie przy tem przedaniu tej karczmy wolne
gr. 30, ktorą summę nissey mianowaną zupełnie powziął Ilko Iurczak od syna swego Wasiela y dopusca mu tego zapiszu wolno y z inszemi potomki swemi y wyrzeka sie wiecznemi czaszy groszem swym s tego imienia y wszelakie strony zastępuie. Wypuscza do tego domu synkownego synowi swemu na kocieł zło. 5 przesz gr. 5, w browarze do piwa koryth dwie dobrych, t. i. tokow, y kadka do zalania słodu, czebr 1, sypniow 2, iachteli 3, ktore sprzety y then wypust
powinien będzie także then Wasiel, syn Ilkow, oddąc, gdyby mu przysło przedac karczmę. Tenże Ilko wymowięł szobie przy tem przedaniu tey karczmy wolne
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 438
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
murze, A nade drzwiami ganeczek Dla zakonnych panieneczek; Przy nich niżej tam są wdowy Dewotki z Bogiem rozmowy
Zawsze miewają codzienne, Służebnice nieodmienne. Kościół Ojców Bernardynów.
Bernardyni w przestroności Mieszkają, w gospodarności; Mają aż pod Wisłę płoty, Sami robią, to ten, to ty, Jak w ogrodzie, tak w browarze Piwko warzą piwowarze; A drudzy drzewo karują, Niebożęta, laborują. U nich kościół miernowielki, Do nich idzie człowiek wszelki. Ołtarzów jest podostatku, A ich życie w niedostatku: Z jałmużny chudzięta żyją, Mało dobrego użyją. W tym kościele mają świętych, Przez cuda za święte wziętych; I niemało jest proporców,
murze, A nade drzwiami ganeczek Dla zakonnych panieneczek; Przy nich niżej tam są wdowy Dewotki z Bogiem rozmowy
Zawsze miewają codzienne, Służebnice nieodmienne. Kościół Ojców Bernardynów.
Bernardyni w przestroności Mieszkają, w gospodarności; Mają aż pod Wisłę płoty, Sami robią, to ten, to ty, Jak w ogrodzie, tak w browarze Piwko warzą piwowarze; A drudzy drzewo karują, Niebożęta, laborują. U nich kościół miernowielki, Do nich idzie człowiek wszelki. Ołtarzów jest podostatku, A ich życie w niedostatku: Z jałmużny chudzięta żyją, Mało dobrego użyją. W tym kościele mają świętych, Przez cuda za święte wziętych; I niemało jest proporców,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 37
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
przenosiło, nas. Ale postaremu legło naszych kilka naście ale ci. wszyscy co pod niemi konie po postrzelano pouchodzili żywo. Pod Wojniłowiczem konia zabito i głuchych gwałt narobiono bo owe bliskie pod Armaty podsadzanie Causavit że ów huk i srogi impet szkodził słuchowi i mnie samemu więcej niż trzy miesiące w głowie szumiało, jak w Browarze.
Poszlismy tedy nazad wziąwszy Chorągwi Moskiewskich sześć i samych dobrze przerzedziwszy i inszym co uśli narozdawawszy specjałów, konfundował zaraz Duńskoruński kniazia Cezarskiego. Jako potym Rotmistrz Rajtarski do więzienia wzięty powiedał że się dał z pola spędzić Na co odpowiedział mu kniaz ex tempore obaczę cię tez samego niezadługo jeżeli tak wytrzymować będziesz jako mię uczysz Ossy to
przenosiło, nas. Ale postaremu legło naszych kilka nascie ale ci. wszyscy co pod niemi konie po postrzelano pouchodzili zywo. Pod Woyniłowiczem konia zabito y głuchych gwałt narobiono bo owe bliskie pod Armaty podsadzanie Causavit że ow huk y srogi impet szkodził słuchowi y mnie samemu więcey niż trzy miesiące w głowie szumiało, iak w Browarze.
Poszlismy tedy nazad wziąwszy Chorągwi Moskiewskich sześć y samych dobrze przerzedziwszy y inszym co usli narozdawawszy specyałow, konfundował zaraz Dunskorunski kniazia Cezarskiego. Iako potym Rotmistrz Raytarski do więzienia wzięty powiedał że się dał z pola zpędzić Na co odpowiedział mu kniaz ex tempore obaczę cię tez samego niezadługo iezeli tak wytrzymować będziesz iako mię uczysz Ossy to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 105v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Sami w niej zbójcy, sami mieszkają huitaje. Aż i pleban, czemu ja wielce dziwuję się, Żyda, faktora mego, na drodze wytrzęsie. Przedtem człek skromny, bywał w moim domu ze trzy Razy, że się w pół roka od nich zapowietrzy. Przyjechawszy pijany przepraszać mię znowu, Wybił mi okna kijem w browarze z ołowu. Godzien garczek pokrywki, przypowieść to stara, I plebana takiego godna — rzekę — fara: Co miał cnotą zasalać dzikich ludzi serca Przykładem apostolskim, aż on sam wydzierca Zdziczawszy. Ale aza ksiądz biskup to zgani I zbystrzałą naturę znowu obróchmani? 172. SAM SIĘ CHWALI, ZŁE SĄSIADY MA
Przyrodzona to
Sami w niej zbójcy, sami mieszkają huitaje. Aż i pleban, czemu ja wielce dziwuję się, Żyda, faktora mego, na drodze wytrzęsie. Przedtem człek skromny, bywał w moim domu ze trzy Razy, że się w pół roka od nich zapowietrzy. Przyjechawszy pijany przepraszać mię znowu, Wybił mi okna kijem w browarze z ołowu. Godzien garczek pokrywki, przypowieść to stara, I plebana takiego godna — rzekę — fara: Co miał cnotą zasalać dzikich ludzi serca Przykładem apostolskim, aż on sam wydzierca Zdziczawszy. Ale aza ksiądz biskup to zgani I zbystrzałą naturę znowu obrochmani? 172. SAM SIĘ CHWALI, ZŁE SĄSIADY MA
Przyrodzona to
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 102
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Niech wie: jakiego kto Przybrał mistrza, takiego, gdyż jaka przyczyna, Taki musi być skutek, niech spodziewa syna. Jeśli się w cnocie, jeśli nie kocha się w księdze, Niechaj wie, że nie kwitnie róża na ostrędze. Jakiego kto plebana przybrał swojej farze, Taką ma; jeśli pijak, nieszkodzien w browarze; Jeśli też wszetecznego abo niewieściucha, I o chłopca nietrudno mu, i o pastucha. W tym niech każdy upewnia, inaczej nie wróży. Nie bywa, jak się rzekło, na ostrędze róży. 279. UBOGIE STADŁO MUCHA POWADZI
Zimna Wenus i miasto miłości w garść chucha, Kędy głód w stadle, biedna powadzi
Niech wie: jakiego kto Przybrał mistrza, takiego, gdyż jaka przyczyna, Taki musi być skutek, niech spodziewa syna. Jeśli się w cnocie, jeśli nie kocha się w księdze, Niechaj wie, że nie kwitnie róża na ostrędze. Jakiego kto plebana przybrał swojej farze, Taką ma; jeśli pijak, nieszkodzien w browarze; Jeśli też wszetecznego abo niewieściucha, I o chłopca nietrudno mu, i o pastucha. W tym niech każdy upewnia, inaczej nie wróży. Nie bywa, jak się rzekło, na ostrędze róży. 279. UBOGIE STADŁO MUCHA POWADZI
Zimna Wenus i miasto miłości w garść chucha, Kędy głód w stadle, biedna powadzi
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 163
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
izbę odmieni. Dziur pełno, bo nowe drzwi w każdej ścienie stawia; Stare, którymim chadzał, deszczkami zaprawia. Te-ż w oknach, co i we drzwiach wymysły, te-ż cuda: Więcej większych, niż pierwsze były, dla zbytku da. W osobnym piec, w osobnym kącie komin stoi, Gdzie ledwie dziad w browarze abo w kuchni swojej Przez rok tyle drew spalił, co wnuk dziś w kilku dni. Wszędzie dostatek, wina jak wody ze studni; Niekwadra, pomyślę, żyć tak do jednej wioski. Ogród, gdzie krowom trawę żęto — ogród włoski, I krów też nie masz; same kucharki w piekarni Doją; młodsze na
izbę odmieni. Dziur pełno, bo nowe drzwi w każdej ścienie stawia; Stare, którymim chadzał, deszczkami zaprawia. Te-ż w oknach, co i we drzwiach wymysły, te-ż cuda: Więcej większych, niż pierwsze były, dla zbytku da. W osobnym piec, w osobnym kącie komin stoi, Gdzie ledwie dziad w browarze abo w kuchni swojej Przez rok tyle drew spalił, co wnuk dziś w kilku dni. Wszędzie dostatek, wina jak wody ze studni; Niekwadra, pomyślę, żyć tak do jednej wioski. Ogród, gdzie krowom trawę żęto — ogród włoski, I krów też nie masz; same kucharki w piekarni Doją; młodsze na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 295
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zwierza jako to niedwiedzia, rysia, sarnę, zająca, gdzieindziej tylko w zamku, pod przepadkiem ubitego zwierza albo pieniędzy za niego; nieważył się, wilk zaś i liszka do nich według zwyczaju regulują się, czego leśni przysiężni pilnować będą.
5 Aby każdy z rusnicą dla myślistwa chodząc nieważył się w karczmie, browarze i domostwami przechodzić dla uchronienia się zaboystwa lub ognia, czego uchowaj Boże, stąd przypadającego, pod winą 3 grzywien.
6. Aby arendarz, tak teraz jako i na potym będący, żadnemu kmieciowi nad tynfów 10 trunków nie borgował, nic na kredyt nie dawał czeladzi, bo przez to kmiecie egzekucjami ruynują się, co
zwierza iako to niedwiedzia, rysia, sarnę, zaiąca, gdzieindziey tylko w zamku, pod przepadkiem ubitego zwierza albo pieniędzy za niego; nieważył się, wilk zaś y liszka do nich według zwyczaiu reguluią się, czego lesni przysiężni pilnowac będą.
5 Aby kazdy z rusnicą dla myslistwa chodząc nieważył się w karczmie, browarze y domostwami przechodzic dla uchronienia się zaboystwa lub ognia, czego uchoway Boże, ztąd przypadaiącego, pod winą 3 grzywien.
6. Aby arendarz, tak teraz iako y na potym będący, żadnemu kmieciowi nad tynfow 10 trunkow nie borgował, nic na kredyt nie dawał czeladzi, bo przez to kmiecie exekucyami ruynuią się, co
Skrót tekstu: KsPtaszUl_4
Strona: 571
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Ptaszkowa, cz. 4
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Ptaszkowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1767
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921