między święte chce być policzonem. Choć kozim, choć baranim okryty kontoszem, Nic mu to nie pomoże, wżdy Bartosz Bartoszem. 6 (F). PRUSKA PolszczyznA
Jadąc przez Prusy, w karczmie stanąłem popasem. Ledwie wnidę do izby, aż z srogim hałasem Wpadszy kucharka krzyknie, że przed samą stanią Robak porwał kulbakę, a kuś bieżał za nią. Tu gospodarz wypadnie, wołając sobaki. Ja za nim, aleć spełna na koniech kulbaki. Pytam, co się to stało, widząc gospodynią; Aż chłopiec: kuś, wilk: robak, a kulbaka: świnią. 7 (N). WILK PIECZENIĄ OBRACA
Widziałem psy
między święte chce być policzonem. Choć kozim, choć baranim okryty kontoszem, Nic mu to nie pomoże, wżdy Bartosz Bartoszem. 6 (F). PRUSKA POLSZCZYZNA
Jadąc przez Prusy, w karczmie stanąłem popasem. Ledwie wnidę do izby, aż z srogim hałasem Wpadszy kucharka krzyknie, że przed samą stanią Robak porwał kulbakę, a kuś bieżał za nią. Tu gospodarz wypadnie, wołając sobaki. Ja za nim, aleć spełna na koniech kulbaki. Pytam, co się to stało, widząc gospodynią; Aż chłopiec: kuś, wilk: robak, a kulbaka: świnią. 7 (N). WILK PIECZENIĄ OBRACA
Widziałem psy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 15
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grzebłem po kopytach, to wtę, to w ową nogę, imitując kowanie, to nogi podnosząc, to z pod kopyta wybierając, wyskrobując, aby się tak do kowania przyszłego przyzwyczaili. Ujeżdzać zrzebce ars non postrema. Na które w stajni ugłaskane. po- O Ekonomice, mianowicie O Koniach.
woli bardzo zakładać należy kulbakę, czyli siodło, a najlepiej bardellę z słomy i płótna, letką z jednym progresem z robioną, bez strzemion, sprzęczek, aby ich nic szalonych nie tykało, z letka z razu podpinając, potym tężej; munsztuka w pysk nie kłaść, ale kawecan z stryczków, tak ich osiodławszy, a na innych już dawno
grzebłem po kopytach, to wtę, to w ową nogę, imituiąc kowanie, to nogi podnosząc, to z pod kopyta wybieraiąc, wyskrobuiąc, aby się tak do kowania przyszłego przyzwyczaili. Uieżdzać zrzebce ars non postrema. Na ktore w stayni ugłaskane. po- O Ekonomice, mianowicie O Koniach.
woli bardzo zakładać należy kulbakę, czyli siodło, á naylepiey bardellę z słomy y płotna, letką z iednym progresem z robioną, bez strzemion, sprzęczek, aby ich nic szalonych nie tykało, z letka z razu podpinaiąc, potym tężey; munsztuka w pysk nie kłaść, ale kawecan z stryczkow, tak ich osiodławszy, á na innych iuż dawno
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 480
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tam nigdy niepostał zawołają owego sekretarza siła razy chłopie tam był w mojej Niebytności? Odpowieda że jak wiela na mojej głowie włosów. Dopiero wzięto jadą sobie Obierasz śmierć? Prosił żeby nie zabijać przyznał się do wszystkiego. Tak ci nacudował się nad nim namęczył. Rozebrawszy go do naga przywiązał go na jegosz własnym koniu zdjąwszy kulbakę gębą do ogona a do głowy tyłem, ręce opak związano nogi pod brzuch koniowi podwiązano potężnie. Bachmata dosyć z przyrodzenia bystrego zhukano kanczugami osieczono a jeszcze nadgłowek mu zerwawszy z głowy kilka razy nad nim strzelono. Tak tedy jako szalony Bachmat skoczył kudomowi a wszystko tam było gęstemi chrostami jechać, Głóg, leszczyna,
tam nigdy niepostał zawołaią owego sekretarza siła razy chłopie tam był w moiey Niebytności? Odpowieda że iak wiela na moiey głowie włosow. Dopiero wzięto iadą sobie Obierasz smierć? Prosił zeby nie zabiiac przyznał się do wszystkiego. Tak ci nacudował się nad nim namęczył. Rozebrawszy go do naga przywiązał go na iegosz własnym koniu zdiąwszy kulbakę gębą do ogona a do głowy tyłęm, ręce opak związano nogi pod brzuch koniowi podwiązano potęznie. Bachmata dosyc z przyrodzenia bystrego zhukano kanczugami osieczono a ieszcze nadgłowek mu zerwawszy z głowy kilka razy nad nim strzelono. Tak tedy iako szalony Bachmat skoczył kudomowi a wszystko tam było gęstemi chrostami iechać, Głog, leszczyna,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 177
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
rościnając Saturnusa, oraz z szkapięty, które wnim żywiusienkie były. T. I Gospodarz i gość Diabłu się oddali, trafiła kosa na kamień, napadł Tyran na Tyrranna. Gdyby to potomstwo leniwego Planety, zostało między Baranem, Bykiem, Lwem Koziorozcem i inszemi bestiami, niebieskiemi, mielibyśmy na czym, przysiodławszy kulbakę czerkieską, pocztę rozsyłać. Astronomowie minitur, o pewnej albo nie pewnej pogodzie po świecie. B. Szedłem po tym triumfie zwycięstwa, postępując do nawiedzenia Jej Mści Paniej Kumy ukochałem Synaczki, darując Jowiszowi górną niebieską, Neptunowi morską aPlutonowi piekielną Prowincją. T. Tak wiążą, tak przy chrzcie dobrzy Kumowie,
rośćináiąc Sáturnusá, oraz z szkapięty, ktore wnim żywiuśienkie były. T. Y Gospodarz y gość Diabłu się oddáli, tráfiłá kosa ná kámień, nápadł Tyran na Tyrranná. Gdyby to potomstwo leniwego Plánety, zostáło między Báránem, Bykiem, Lwem Koźiorozcem y inszemi bestyami, niebieskiemi, mielibyśmy ná czym, przyśiodławszy kulbákę czerkieską, pocztę rozsyłáć. Astronomowie minitur, o pewney álbo nie pewney pogodźie po świećie. B. Szedłem po tym tryumfie zwyćięstwá, postępuiąc do náwiedzenia Iey Mści Pániey Kumy vkochałem Synaczki, dáruiąc Iowiszowi gorną niebieską, Neptunowi morską áPlutonowi piekielną Provincią. T. Ták wiążą, ták przy chrzcie dobrzy Kumowie,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 126
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nadobna trafi/ mają za klejnot nieoszacowany: ale się rzadko znajdują/ żeby ich Tatarowie/ choć w dziecinnych leciech zepsować niemieli. Lud jest pracowity/ małego i ladajakiego żydła/ jedzą mięso końskie gdy który w drodze zdechnie/ nie pytając się jaką chorobą zdechł. Niegotują go inaczej/ tylko co sztukę wyrznąwszy pod kulbakę włożą/ i gdy tak cały dzień miedzy potem szkapim/ a ludzkim ciepłem skruszeje/ rozumieją że może iść na stół Hański.
Jeśli się ludzie karmią mięsem surowym/ ziołami/ korzonkami/ i innemi samoródnemi owocami/ niesposobiąc ich ogniem do snadniejszego strawienia/ tedy niemniej konie znoszą cierpliwie głód i zimno/ i pod czas
nádobna tráfi/ máią zá kleynot nieoszácowány: ále się rzádko znayduią/ żeby ich Tátárowie/ choć w dźiećinnych lećiech zepsowáć niemieli. Lud iest prácowity/ máłego y ledáiákiego żydła/ iedzą mięso końskie gdy ktory w drodze zdechnie/ nie pytáiąc się iáką chorobą zdechł. Niegotuią go ináczey/ tylko co sztukę wyrznąwszy pod kulbákę włożą/ y gdy ták cáły dźień miedzy potem szkápim/ á ludzkim ćiepłem skruszeie/ rozumieią że może iść ná stoł Háński.
Ieśli się ludźie karmią mięsem surowym/ źiołámi/ korzonkámi/ y innemi sámorodnemi owocámi/ niesposobiąc ich ogniem do snádnieyszego stráwienia/ tedy niemniey konie znoszą ćierpliwie głod y źimno/ y pod czás
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 74
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
razów kijowych i obuchowych w głowę dwadzieścia zadali, a po grzbiecie i po bokach także razów kijowych i obuchowych dwadzieścia kilka zadali, i już za umarłego porzuciwszy, odeszli. Ccokolwiek było – bydła, koniej i innych rzeczy pozabirali, a mianowicie bydla rogatego różnej sierści sztuk dwadzieścia, owiec sztuk ośmnaście, koniej różnej szersściczworo kulbakę, pistoletów parę, szable i czapkę i to tak, jako się wyzy zabrawszy do domu swego, do Chodaków, zaprowadzili, o co wszystko pomieniony protestans imieniem swoim i mianowanego syna swego świadczyłł i soleniter przeciwko panom Chodakowskim i pomocznikom protestowałł, ofiarując o to z onemi prawnie, jako sprawa przydzie czynić, zostawiwszy jednak
razow kiiowych y obuchowych w głowę dwadziescia zadali, a po grzbiecie y po bokach takze razow kiiowych y obuchowych dwadziescia kilka zadali, y juz za umarłego porzuciwszy, odeszli. Ccokolwiek było – bydła, koniey y innych rzeczy pozabirali, a mianowicie bydla rogatego rozney szersci sztuk dwadziescia, owiec sztuk osmnascie, koniey rozney szerssciczworo kulbakę, pistoletow parę, szable y czapkę y to tak, jako się wyzy zabrawszy do domu swego, do Chodakow, zaprowadzili, o co wszystko pomieniony protestans ymieniem swoym y mianowanego syna swego swiadczyłł y soleniter przeciwko panom Chodakowskim y pomocznikom protestowałł, ofiarując o to z onemi prawnie, jako sprawa przydzie czynic, zostawiwszy iednak
Skrót tekstu: KsOw
Strona: 50v
Tytuł:
Księga grodzka owrucka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Owrucz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo, sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678