; buchy robią drugie: Z krącają się z gorąca/ lubo były długie Wstążki/ na to gotowe/ wnet kołka krępują: I nie w przód im/ niż wieczor nadejdzie/ folgują. Jakoby same włosy nie mogły dotrzymać; Biorą Wstęgi/ na pomoc/ gdy chcą serca imać. A Muszczki większe zwłaszcza/ nad brwi zapuszczone/ Pod gładko uczesane kółko/ zawieszone/ Co zacz? czy to jamułki/ w których starzy chodzą? Czy omyłką Natury/ z głów grzyby wychodzą? O święcicach zaś owych/ co powiedzieć mamy; Które/ z trafionych włosów/ w promieniach widamy? Gdy wiązą pod nie wstążki/ lub złote pierścionki; Rzekł
; buchy robią drugie: Z krącáią się z gorącá/ lubo były długie Wstążki/ ná to gotowe/ wnet kołká krępuią: Y nie w przod im/ niż wieczor nádeydźie/ folguią. Iákoby sáme włosy nie mogły dotrzymáć; Biorą Wstęgi/ ná pomoc/ gdy chcą sercá imáć. A Muszczki większe zwłaszczá/ nad brwi zápuszczone/ Pod gładko vczesane kołko/ záwieszone/ Co zacz? czy to iámułki/ w ktorych stárzy chodzą? Czy omyłką Nátury/ z głow grzyby wychodzą? O święćicách záś owych/ co powiedźieć mamy; Ktore/ z tráfionych włosow/ w promieniách widamy? Gdy wiązą pod nie wstążki/ lub złote pierśćionki; Rzekł
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Biren szczerze i wiernie miłował I tak, jako go ona, jeśli jej zachował Stateczność, jako mu ją ona zachowała, Jeśli mu serca insza nie opanowała, Albo jeśli za wierność i szczerość w miłości Tak wielkiej dał się wytknąć w jakiej niewdzięczności, Powiem wam i uczynię, że się zadziwicie I że wargi ściśniecie i brwi nakrzywicie.
V.
A skoro usłyszycie, jaka ją potkała Nagroda, jako się jej szczerość jej oddała, Radzę wam, przestrzegam was, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza
Biren szczerze i wiernie miłował I tak, jako go ona, jeśli jej zachował Stateczność, jako mu ją ona zachowała, Jeśli mu serca insza nie opanowała, Albo jeśli za wierność i szczerość w miłości Tak wielkiej dał się wytknąć w jakiej niewdzięczności, Powiem wam i uczynię, że się zadziwicie I że wargi ściśniecie i brwi nakrzywicie.
V.
A skoro usłyszycie, jaka ją potkała Nagroda, jako się jej szczerość jej oddała, Radzę wam, przestrzegam was, piękne białegłowy: Nie dajcie się uwodzić miłośnikom słowy! By tylko taki dostał tego, czego żąda, Na Boga się, co wszytko widzi, nie ogląda, Przysięga, obietnice utwierdza
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 197
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
te szumowiny bierz pędzlem i obmywaj robotę. Tak wszelką tłustość z formy zawziętą i zapach gorzałki albo olejku Sassi spędzisz. Naostatek weś laki suchej skrobanej pędzlikiem albo bawełną/ nią dasz rumieniec na junkturach albo przegubach/ na kolanach/ łokciach/ policzkach/ piersiach/ pępku/ etc. Wargi cynobrem zarumienisz/ oczy/ brwi pomaluj/ włosy daj choć ze lnu farbowanego/ o którym niżej. Pędzlem przytym suchym potrzyj robotę/ a glanc weźmie. Jeżeli nad to weźmiesz trochę suchego krochmalu na proch startego/ a tego nabrawszy w rurkę/ nim dumchniesz na robotę wszędzie/ a potym znowu u sty wolno dmuchniesz/ zostanie na robocie coś wielce
te szumowiny bierz pędzlem i obmywáy robotę. Ták wszelką tłustość z formy záwźiętą i zapách gorzałki albo oleyku Sassi spędźisz. Náostátek weś laki suchey skrobaney pędzlikiem álbo bawełną/ nią dász rumieniec ná iunkturách álbo przegubách/ ná kolánách/ łokćiach/ policzkách/ pierśiách/ pępku/ etc. Wárgi cynobrem zárumienisz/ oczy/ brwi pomáluy/ włosy dáy choć ze lnu farbowánego/ o ktorym niżey. Pędzlem przytym suchym potrziy robotę/ a glánc weźmie. Ieżeli nád to wezmiesz trochę suchego krochmálu ná proch stártego/ á tego nábráwszy w rurkę/ nim dumchniesz ná robotę wszędźie/ á potym znowu u sty wolno dmuchniesz/ zostánie ná roboćie coś wielce
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 152
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
; drzewom/ wierzchom gór/ rzekom/ kamieniom wielkim/ niedźwiedziom/ wężom/ tygryssom/ żeby im nie szkodziły. W drogach będąc miotali i ofiarowali stare obuwie/ pióra/ i podobne rzeczy po górach/ po skałach/ i po tychże samych drogach/ żeby im dawały dobre przeszcie i siły. wybierali sobie brwi/ i ofiarowali je słońcu/ górom/ wiatrom/ i inszym rzeczom których się bali. Guaccauilchi też ludzie wyjmowali sobie zęby/ i ofiarowali je swym Bogom. W Cuzco chowali z wielką uczciwością jednę liszkę w swojej Guace abo kościele. W Mancie (a ta jest in Comarca Veteris portus) czcili jeden wielki szmaragd/
; drzewom/ wierzchom gor/ rzekom/ kámieniom wielkim/ niedźwiedźiom/ wężom/ tygrissom/ żeby im nie szkodźiły. W drogách będąc miotáli y ofiárowáli stáre obuwie/ piorá/ y podobne rzeczy po gorách/ po skáłách/ y po tychże sámych drogách/ żeby im dawáły dobre przeszćie y śiły. wybieráli sobie brwi/ y ofiárowáli ie słońcu/ gorom/ wiátrom/ y inszym rzeczom ktorych się bali. Guáccáuilchi też ludźie wyymowáli sobie zęby/ y ofiárowáli ie swym Bogom. W Cuzco chowáli z wielką vczćiwośćią iednę liszkę w swoiey Guáce ábo kośćiele. W Mánćie (á tá iest in Comarca Veteris portus) czćili ieden wielki szmárágd/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 4
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
bogom co tylo dobrego i pięknego mieli/ złoto/ srebro/ pszenicę/ woski/ zwierzęta. W Peru pospolicie ofiarowali po stu kozłów na miesiąc/ lecz bywały farby różnej/ i obrządkami też różnymi onych ofiarowali. Ofiarowali też na każdy dzień jednego kozła ostrzyżonego słońcu/ i palili go ubrawszy w czerwoną suknią/ wyrywali sobie brwi/ i ofiarowali je bogom. Guanca wilkowie wijmowali sobie trzy zęby zwierzchu a trzy ze spodku/ i oddawali je także Bogom. Lecz nie było nic straszniejszego jako ofiary z ludzi/ tak w Peru jako i w Meksyku. W Peru ofiarowali dzieci od 4. aż do 10. lat; a to nawięcej dla
bogom co tylo dobrego y pięknego mieli/ złoto/ srebro/ pszenicę/ woski/ źwierzętá. W Peru pospolićie ofiárowáli po stu kozłow ná mieśiąc/ lecz bywáły fárby rożney/ y obrządkámi też rożnymi onych ofiárowáli. Ofiárowáli też ná káżdy dźień iednego kozłá ostrzyżonego słońcu/ y palili go vbrawszy w czerwoną suknią/ wyrywáli sobie brwi/ y ofiárowáli ie bogom. Guáncá wilkowie wiymowáli sobie trzy zęby zwierzchu á trzy ze spodku/ y oddawáli ie tákże Bogom. Lecz nie było nic strásznieyszego iáko ofiáry z ludźi/ ták w Peru iáko y w Mexiku. W Peru ofiárowáli dźieći od 4. áż do 10. lat; á to nawięcey dla
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 9
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Kordiacznym/ i
Gryzienie w żołądku mającym pić go dobrze z zimną wodą. (Gal:) Opuszeniu.
Opuszeniu żywota z wietrzności. Żółtaczce.
Żółtą chorobę spądza. Nyrkom
Bolenie Nerek uskramia/ z wodą zimną go pijąc. Macica.
Przymiot ognisty w Macicy leczy/ warząc/ a w nim się kąpiąc. Brwiom oblazłym
Brwi oblazłe i obłysiałe czyni porastające/ warząc go/ i na nie plastrując/ a potym prochem jego posypując/ abo popiołem z niego nacierając. Ciału wilgotność wysusza.
Ciała wilgotne wysusza/ prochem jego posypując je. Wchód i do Driakwie/ i do Mirrydatu/ i do innych.
Do tych lekarstw wchodzi/ które przeciwko truciznam
Kordyácznym/ y
Gryźienie w żołądku máiącym pić go dobrze z źimną wodą. (Gal:) Opuszeniu.
Opuszeniu żywotá z wietrznośći. Zołtacce.
Zołtą chorobę spądza. Nyrkom
Bolenie Nyrek vskramia/ z wodą źimną go piiąc. Mácicá.
Przymiot ognisty w Máćicy leczy/ wárząc/ á w nim sie kąpiąc. Brwiom oblázłym
Brwi oblázłe y obłyśiáłe czyni porastáiące/ wárząc go/ y ná nie plástruiąc/ á potym prochem iego posypuiąc/ ábo popiołem z niego náćieráiąc. Ciáłu wilgotność wysusza.
Ciáłá wilgotne wysusza/ prochem iego posypuiąc ie. Wchod i do Dryakwie/ y do Mirrydatu/ y do inych.
Do tych lekarstw wchodźi/ ktore przećiwko trućiznam
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 31
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
łota z jakąkolwiek polewką używany. (Aben Mesua.) Artetice.
Artetyce i łamaniu w członkach. Scjatyce
Scjatyce/ albo boleniu w biodrach/ bądź sam tylko plastrowany/ bądź sprzerzeczonymi rzeczami/ jest ratunkiem. Bielmo z
BIelmo i inne zmazy z oczu spądza. Chropowat: twa:
Chropowatość z twarzy. Ostrości na brwi:
Ostrość i chropowatość ze brwi/ i z powiek sciera/ pomazując nim. (Dios.) Członkom zemdlonem/ i spracowanym.
Członkom zemdlonym i spracowanym/ Maść z niego a z Saletry z olejkiem/ albo z maścią z Ptaszej zobi/ którą Łacinnicy Cyprinum albo Ligustinum zowią/ a z octem zaczyniwszy/ tym członki
łotá z iákąkolwiek polewką vżywány. (Aben Mesua.) Artetice.
Artetyce y łamániu w członkách. Scyátyce
Scyátyce/ álbo boleniu w biodrách/ bądź sam tylko plastrowány/ bądź zprzerzeczonymi rzeczámi/ iest ratunkiem. Bielmo z
BIelmo y ine zmázy z oczu spądza. Chropowát: twa:
Chropowátość z twarzy. Ostrośći ná brwi:
Ostrość y chropowátość ze brwi/ y z powiek zćiera/ pomázuiąc nim. (Dios.) Członkom zemdlonem/ y sprácowánym.
Członkom zemdlonym y sprácowánym/ Máść z niego á z Sáletry z oleykiem/ álbo z máśćią z Ptászey zobi/ ktorą Láćinnicy Cyprinum álbo Ligustinum zowią/ á z octem záczyniwszy/ tym członki
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 218
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
. A ten który się oczyszcza/ upierze szaty swoje/ i ogoli wszystkie włosy swoje/ a umyje się wodą/ i czystym będzie: 9. Potym wnidzie do obożu a będzie mieszkał przed namiotem swoim/ przez siedm dni. Potym dnia siódmego/ ogoli wszystkie włosy swe/ głowę swą/ i brodę swą/ i brwi nad oczyma swymi/ i wszystkie inne włosy swe ogoli: przytym upierze szaty swe/ i ciało swe omyje wodą/ a tak oczyszczon będzie. 10.
A Dnia ósmego/ weźmie dwu baranków zupełnych/ i owcę jednę roczną/ zupełną/ i trzy dziesiąte części Efy mąki pszennej/ na ofiarę śniedną/ zmieszaną z
. A ten ktory śię ocżyśćia/ upierze száty swoje/ y ogoli wszystkie włosy swoje/ á umyje śię wodą/ y czystym będźie: 9. Potym wnidźie do obożu á będźie mieszkał przed namiotem swojim/ przez śiedm dni. Potym dniá śiodmego/ ogoli wszystkie włosy swe/ głowę swą/ y brodę swą/ y brwi nád oczymá swymi/ y wszystkie inne włosy swe ogoli: przytym upierze száty swe/ y ćiáło swe omyje wodą/ á ták oczyśćion będźie. 10.
A Dniá osmego/ weźmie dwu báránkow zupełnych/ y owcę jednę roczną/ zupełną/ y trzy dźieśiąte częśći Efy mąki pszenney/ ná ofiárę śniedną/ zmieszáną z
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 116
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
zda, umyślnie robi: Wyniosłych depce, skrzydeł bujawym przystrzyga, Orła z tronu wypycha, a gołębia dźwiga. Igra jego wszechmocność, godzi-li się to rzec, W rzeczach ludzkich: tych na stół, z tamtymi pod korzec 76. BRWI POWIESIĆ
Spytać go nie masz jako, bo nie mówi z nikiem: Brwi zwiesił; pysznym, abo musi być tetrykiem. Zawsze się gniewa, koźli, sępi, pod ponurą, Jako Bieszczad na plutę, kryjąc oczy chmurą. Nie wynidzie na słońce, w jednej siedząc kuczy, Nie gada jako ludzie, jako niedźwiedź mruczy, Jako płonka w głębokim borze zimostradna. Cóż z odludkiem za sprawa
zda, umyślnie robi: Wyniosłych depce, skrzydeł bujawym przystrzyga, Orła z tronu wypycha, a gołębia dźwiga. Igra jego wszechmocność, godzi-li się to rzec, W rzeczach ludzkich: tych na stół, z tamtymi pod korzec 76. BRWI POWIESIĆ
Spytać go nie masz jako, bo nie mówi z nikiem: Brwi zwiesił; pysznym, abo musi być tetrykiem. Zawsze się gniewa, koźli, sępi, pod ponurą, Jako Bieszczad na plutę, kryjąc oczy chmurą. Nie wynidzie na słońce, w jednej siedząc kuczy, Nie gada jako ludzie, jako niedźwiedź mruczy, Jako płonka w głębokim borze zimostradna. Cóż z odludkiem za sprawa
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 52
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie pyta przyczyny, Ani mu dziwno, że Bogi poślepił, Bo tylko takie widział Kupidyny, Lecz malowane, ten zaś portret żywy Znak daje, że jest Kupido prawdziwy. Twarz jego wdzięczna białość równa mleku Z rumieńcem Roży rozkwitłej zmięszana, Wzrost Dziecka wydał w siedmioletnim wieku, Głowa w kędziory długie pozwijana, Oczy śmiejące brwi właśnie dwie Tęczy Głos mówiącego, jak więc strumyk brzęczy. Miło nań patrzać, kiedy się umizgał, Skrzydła z piór białych z różnymi kolóry, Niby je Malarz Farbami pobryzgał; Kwiatami przez Bark przepasan od Flory, Skład ciała musiał główny Tokarz toczyć Wśród dnia, nie w ten czas, gdy się miało mroczyć,
nie pyta przyczyny, Ani mu dziwno, że Bogi poślepił, Bo tylko tákie widział Kupidyny, Lecz malowane, ten zaś portret żywy Znák daie, że iest Kupido práwdźiwy. Twárz iego wdzięczna białość rowna mleku Z rumieńcem Roży rozkwitłey zmięszana, Wzrost Dziecka wydał w siedmioletnim wieku, Głowa w kędziory długie pozwiiana, Oczy śmieiące brwi właśnie dwie Tęczy Głos mowiącego, iák więc strumyk brzęczy. Miło nań pátrzać, kiedy się umizgał, Skrzydła z pior białych z rożnymi kolóry, Niby ie Málarz Farbami pobryzgał; Kwiatami przez Bark przepasan od Flory, Skład ciała musiał głowny Tokarz toczyć Wśrod dnia, nie w ten czas, gdy się miało mroczyć,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 16
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752