121. W Styczniu kometa ukazała się, która widoma była przez miesiąc.
Powietrze w wojsku Króla Ajarów.
597.
122. Znacznej wielkości widziana w Konstantynopolu.
Mahomet urodził się.
599
123.
602 i 603
124. Widziana przez 6 miesięcy.
Powietrze. W Tracyj urodziło się dziecię bez oczu, ust, brwi, rąk, i nóg z ogonem ryby. Maurycjusz Cesarz przed śmiercią swoją o tym dowiedziawszy się zabić je kazał, i po wykonaniu miecz którym zabite było całował. Na przedmieściach Konstantynopolu dziecko urodziło się z 4 rogami: drugie z dwoma głowami.
604
125. Przez dwa miesiące Kwiecien i Maj widziana.
605
126.
121. W Styczniu kometa ukazała się, która widoma była przez miesiąc.
Powietrze w woysku Króla Ayarów.
597.
122. Znaczney wielkości widziana w Konstantynopolu.
Mahomet urodził się.
599
123.
602 y 603
124. Widziana przez 6 miesięcy.
Powietrze. W Thracyi urodziło się dziecie bez oczu, ust, brwi, rąk, y nóg z ogonem ryby. Maurycyusz Cesarz przed śmiercią swoią o tym dowiedziawszy się zabić ie kazał, y po wykonaniu miecz którym zabite było całował. Na przedmieściach Konstantynopolu dziecko urodziło się z 4 rogami: drugie z dwoma głowami.
604
125. Przez dwa miesiące Kwiecien y May widziana.
605
126.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 32
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
/ jeństwo zgubą chodzi/ Twych ojczystych Tytułów/ wstyd a hańbę rodzi. I Wenus złotorucha gdy w niewoli żyje/ Prędko jej KLOTO chciwa włokno życia wije. Już tam ceravstaje choć włos musczkązdobi/ Próżno zioła i mąki namaści sposobi. Próżno wonnemi wodku twarz swą prefumuje/ Nadaremnie barwiczką jagody farbuje. Nie pomoże choć strafi brwi w Mieszącne koło/ Choć je szczerni wąglikiem choć wybieli czoło.[...] ANDROMACHE ozdobna gdy z Hektorem żyła/ Ze ją swobodnie chował/ przez to śliczną byłą. I gdy z wieże wysokiej na Greki patrzała/ Nadewszytkie Trojanki w śliczności dank miała. A skoro przez zwycięstwo PIRHUS dostał Paniej/ Pierwsza znikła ozdoba/ znać Niewolą na
/ ieństwo zgubą chodźi/ Twych oyczystych Tytułow/ wstyd á háńbę rodźi. Y Wenus złotorucha gdy w niewoli żyie/ Prędko iey KLOTO chćiwa włokno żyćia wiie. Iuż tám cerávstáie choć włos musczkązdobi/ Prozno źiołá y mąki námáści sposobi. Prozno wonnemi wodku twarz swą prefumuie/ Nádáremnie bárwicżką iágody fárbuie. Nie pomoże choć stráfi brwi w Mieszącne koło/ Choć ie sczerni wąglikiem choć wybieli czoło.[...] ANDROMACHE ozdobna gdy z Hektorem żyłá/ Ze ią swobodnie chował/ przez to śliczną byłą. Y gdy z wieże wysokiey ná Greki pátrzáłá/ Nádewszytkie Troiánki w ślicznośći dánk miáłá. A skoro przez zwyćięstwo PIRHVS dostał Pániey/ Pierwsza znikłá ozdobá/ znáć Niewolą ná
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
em swymi oczyma dowodnie, Gdy nieostrożnie Kupido pochodnie W ręku trzymając, łuk i skrzydła obie Zapalił sobie.
Jam się zradował wielce tej nowinie, Rozumiejąc to o złym Kupidynie, Że mię nie spali więcej ni ugoni, Zbywszy swych broni.
Lecz próżno, bowiem on bożeczek leki Wziął Halinine na skrzydła powieki, Ze brwi okrągłych rogi zrobił krzywe, Z włosów cięciwę.
Ja gdym chciał dodać Halinie ratunku, By ją nie obrał z wszytkiego rynsztunku, Ani wiem, jako czasu tej obrony Jestem zraniony.
Wiem, nie Kupido zranił mię bezbronny, Raczej, Halino, twój wzrok nieuchronny, Który i duszę przez ciało przenika, I serca
em swymi oczyma dowodnie, Gdy nieostrożnie Kupido pochodnie W ręku trzymając, łuk i skrzydła obie Zapalił sobie.
Jam się zradował wielce tej nowinie, Rozumiejąc to o złym Kupidynie, Że mię nie spali więcej ni ugoni, Zbywszy swych broni.
Lecz próżno, bowiem on bożeczek leki Wziął Halinine na skrzydła powieki, Ze brwi okrągłych rogi zrobił krzywe, Z włosów cięciwę.
Ja gdym chciał dodać Halinie ratunku, By ją nie obrał z wszytkiego rynsztunku, Ani wiem, jako czasu tej obrony Jestem zraniony.
Wiem, nie Kupido zranił mię bezbronny, Raczej, Halino, twój wzrok nieuchronny, Który i duszę przez ciało przenika, I serca
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 99
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
rozpłynęły, Ogniłe wargi fetor wielki dają, One korale i roże zginęły, Robacy zęby za dziedzictwo mają. One rozkoszy prędko ominęły, Straszliwe teraz obrazy zostają. W onej anielskiej i udatnej cerze Już robak krąży jak na spacjerze. 108
Absalonowe włosy i kędziory Śmiertelną widzę kosą ogolone, Oczy ze swojej wyniść muszą pory A brwi, pazurem śmierci oskubione, Nigdy nie przyjdą już do własnej skory One kryształy w grobie położone. Grzeczność, uroda śliczna znikczemniała A na tę zgubę Kloto się rozśmiała. 109
Starzał się Parys, zgrzybiała Helena I Izabella poszła za marnością Światową, chociaż była jak Kamena, Skryła się w lochy z przedziwną gładkością, Której to
rozpłynęły, Ogniłe wargi fetor wielki dają, One korale i roże zginęły, Robacy zęby za dziedzictwo mają. One rozkoszy prędko ominęły, Straszliwe teraz obrazy zostają. W onej anielskiej i udatnej cerze Już robak krąży jak na spacyerze. 108
Absalonowe włosy i kędziory Śmiertelną widzę kosą ogolone, Oczy ze swojej wyniść muszą pory A brwi, pazurem śmierci oskubione, Nigdy nie przyjdą już do własnej skory One kryształy w grobie położone. Grzeczność, uroda śliczna znikczemniała A na tę zgubę Kloto się rozśmiała. 109
Starzał się Parys, zgrzybiała Helena I Izabella poszła za marnością Światową, chociaż była jak Kamena, Skryła się w lochy z przedziwną gładkością, Ktorej to
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 38
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
młodzieńca grzecznego po swej myśli miała. To się w poły łańcuchem w ogniwa opasze, A przed sobą się gwoli nóżeczce ukasze. Pierścionków dość na palcach, na rękach manele, Łańcuch w pancerz na szyi, jakby na wesele. Rękawki hatlasowe, rzezane wypuści, Gdzie stąpi, jak jaki gaj, od bławatu szuści. Brwi przysmykuje, a czasem wyszczypie gębiczkę, Byle tylko czerwoną miała jagodeczkę. To tak sobie wdóweczki moje poczynają, Kiedy owo u siebie gościa w domu mają. To podle niego siedzieć, to jedwabne słowa Kładzie w ucho, a mówi: — „Jam jest białogłowa Taka, któram z ogona nie wypadła sroce, Wiodła
młodzieńca grzecznego po swej myśli miała. To się w poły łańcuchem w ogniwa opasze, A przed sobą się gwoli nóżeczce ukasze. Pierścionków dość na palcach, na rękach manele, Łańcuch w pancerz na szyi, jakby na wesele. Rękawki hatlasowe, rzezane wypuści, Gdzie stąpi, jak jaki gaj, od bławatu szuści. Brwi przysmykuje, a czasem wyszczypie gębiczkę, Byle tylko czerwoną miała jagodeczkę. To tak sobie wdóweczki moje poczynają, Kiedy owo u siebie gościa w domu mają. To podle niego siedzieć, to jedwabne słowa Kładzie w ucho, a mówi: — „Jam jest białogłowa Taka, któram z ogona nie wypadła sroce, Wiodła
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 165
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
twojej niech ustąpi i niech wynidzie, a podołek cierpliwości i przestania na tem co masz obiema rękoma mocno trzymaj;— gdyż mądrzy powiedzieli: „Z trudnością kto ma, według mego rozumienia, Gwałtem i siłą przyjść swą do dobrego mienia, I bez wątpienia musi napróżno pracować, Jak ów, co chce na ślepych oczach brwi farbować. Bo niech kto w każdym włosie sto rozumów nosi, Nie pozwoli-li szczęście, próżno się wynosi, I nic nieszczęśliwemu nie pomoże męstwo, Bowiem szczęście zawsze ma nad siłą zwycięstwo.”
Rzekł mu na to syn: — „Ojcze mój, azaż nie wiesz, że kto pielgrzymuje i po świecie
twojéj niech ustąpi i niech wynidzie, a podołek cierpliwości i przestania na tém co masz obiema rękoma mocno trzymaj;— gdyż mądrzy powiedzieli: „Z trudnością kto ma, według mego rozumienia, Gwałtem i siłą przyjść swą do dobrego mienia, I bez wątpienia musi napróżno pracować, Jak ów, co chce na ślepych oczach brwi farbować. Bo niech kto w każdym włosie sto rozumów nosi, Nie pozwoli-li szczęście, próżno się wynosi, I nic nieszczęśliwemu nie pomoże męztwo, Bowiem szczęście zawsze ma nad siłą zwycięztwo.”
Rzekł mu na to syn: — „Ojcze mój, azaż nie wiesz, że kto pielgrzymuje i po świecie
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 147
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
pochyby lepiej znamionuje/ a toż i o innych rozumieć trzeba. Ale gdy zasię ku złemu barzo znaku taka łysinka abo gwiazda przychodzi/ mało co dobroci przydać może. Koń który gwiazdę jednę ma na czele/ a drugą na nozdrzach/ abo jakążkolwiek białość/ złą gębę znamionuje/ podległy przypadkom nieszczęsnym. Lisina szeroka oczu i brwi zajmująca/ znak lenistwa i gnuśności. Abowiem gdy głowa z flegmy sprawiona/ mało tam dowcipu i żartkości/ jednakże barzo długo tego przymiotu konie żyją.
Koń bez żadnej odmiany tak nóg jako i łysiny/ znak z siebie pokazuje jednostajnej natury/ skąd taki pracowity/ sposobny do nauki/ ale zaś też hardy i uporny
pochyby lepiey známionuie/ á toż y o inych rozumieć trzebá. Ale gdy záśię ku złemu bárzo znáku táka łyśinká ábo gwiazdá przychodźi/ máło co dobroći przydáć może. Koń ktory gwiazdę iednę ma ná czele/ á drugą ná nozdrzách/ ábo iákążkolwiek białość/ złą gębę známionuie/ podległy przypadkom nieszczęsnym. Lyśiná szeroka oczu y brwi záymuiąca/ znák lenistwá y gnusnośći. Abowiem gdy głowá z flegmy spráwiona/ máło tám dowćipu y żártkośći/ iednákże bárzo długo tego przymiotu konie żyią.
Koń bez żadney odmiány ták nog iáko y łyśiny/ znák z śiebie pokázuie iednostáyney nátury/ skąd táki prácowity/ sposobny do náuki/ ále záś też hárdy y vporny
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Biijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603