estymie: Kiedy rzeczy tak drogie płacą niezwyczajno, Trzechset było za wróble przedawać ich łajno. 109 (N). NA ŁAKOMSTWO
Poznawszy chłop złotnika po srebrnej miednicy, Idąc wstąpił do niego na Grodzkiej ulicy.
Więc zastawszy z nim w sklepie różnych ludzi siłę: „Panie — rzecze — co byście za złota mi bryłę Tylą dali?” — złożywszy w kupę pięści obie. Trąci go ów: „Milcz — rzecze — potem powiem tobie.” Toż go wódką zabawić rozkazawszy żenie, Do aptek po konfekty śle i po korzenie, A sam parę kapłonów kupiwszy na rynku, Każe przynieść trzy garce małmazyjej z szynku. Potem go po
estymie: Kiedy rzeczy tak drogie płacą niezwyczajno, Trzechset było za wróble przedawać ich łajno. 109 (N). NA ŁAKOMSTWO
Poznawszy chłop złotnika po srebrnej miednicy, Idąc wstąpił do niego na Grodzkiej ulicy.
Więc zastawszy z nim w sklepie różnych ludzi siłę: „Panie — rzecze — co byście za złota mi bryłę Tylą dali?” — złożywszy w kupę pięści obie. Trąci go ów: „Milcz — rzecze — potem powiem tobie.” Toż go wódką zabawić rozkazawszy żenie, Do aptek po konfekty śle i po korzenie, A sam parę kapłonów kupiwszy na rynku, Każe przynieść trzy garce małmazyjej z szynku. Potem go po
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 250
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
święty Ociec po sobie/ który łzami oświadczając wspomnieli sobie rozkazanie Ihumena ś^o^ aby go zarazem grzebli po śmierci: wziąwszy tedy ś. Ciało jego z Celle/ nieśli je do Cerkwie/ częstymi nakrapiając łez wodkami/ a wedle zwyczaju Zakonnego odprawiwszy nad nim Cermeonie pogrzebowi przyzwoite/ gdy chcą ziemi tejże z której był wzięty/ bryłę gliny oddać/ cicho i bez wiadomości ludzkiej/ uchodząc tej której zawsze Ociec ś. biegał/ próżnej sławy/ alić obaczą przez drzwi Cerkiewne ludzi prawowiernych wielkie zebranie w przysionku Cerkiewnym/ które się na pogrzeb ś^o^ TEODOZEGO (snadź o tym sam Pan im obwieścił/ chcąc to okazać/ iż jest mu wdzięczna śmierć świętego i
święty Oćiec po sobie/ ktory łzámi oświadczáiąc wspomnieli sobie roskazánie Ihumená ś^o^ áby go zárázem grzebli po śmierći: wziąwszy tedy ś. Ciáło iego z Celle/ niesli ie do Cerkwie/ częstymi nákrapiáiąc łez wodkámi/ á wedle zwyczáiu Zakonnego odprawiwszy nád nim Cermeoniae pogrzebowi przyzwoite/ gdy chcą źiemi teyże z ktorey był wzięty/ bryłę gliny oddać/ cicho y bez wiádomości ludzkiey/ vchodząc tey ktorey záwsze Oćiec ś. biegał/ prozney sławy/ álić obaczą przez drzwi Cerkiewne ludźi práwowiernych wielkie zebránie w przysionku Cerkiewnym/ ktore się na pogrzeb ś^o^ THEODOZEGO (snadź o tym sam Pan im obwieścił/ chcąc to okazáć/ iż iest mu wdźięczna śmierć świętego y
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 96.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i przyKawalerskiej nie nucą sobie śmierci. Nie godni są wesołego żejścia Faryzeu szów prowadząc życie, ab extra Kandorem, ab intra czarnym mięsem przyodziane bądąc; co wyraził Symbolista Lemmate: Subter nigerrima cutis.
NIEDZWIEDZICY imputują niektórzy Authores, że ta zawsze płód swój informem, tojest nie z wyraźnemi członkami na świat wydaje, ale jakąś bryłę mięsa, które przez długi czas liżąc, do naturalnej i swemu rodzajowi przyzwoitej przyprowadza postury. Na co się i Symbolista, reflektując dowcipny przypisał Niedzwiedzicy Dzieci swoje liżącej: Reparat industria Formam. Abbas zaś Ferri przypisał: Lambendo, figurat. Wszyscy zaś prawie Authores Recentiores i eksperiencja clare demonstrant, że takowa opinia daleko błądzi od
y przyKawalerskiey nie nucą sobie śmierci. Nie godni są wesołego źeyścia Faryzeu szow prowadząc życie, ab extra Kandorem, ab intra czarnym mięsem przyodziane bądąc; co wyraził Symbolistá Lemmate: Subter nigerrima cutis.
NIEDZWIEDZICY imputuią niektorzy Authores, że ta zawsze płod swoy informem, toiest nie z wyraźnemi członkámi na swiat wydáie, ale iakąś bryłę mięsa, ktore przez długi czas liżąc, do naturalney y swemu rodzaiowi przyzwoitey przyprowadza postury. Ná co się y Symbolistá, reflektuiąc dowcipny przypisał Niedzwiedzicy Dzieci swoie liżącey: Reparat industria Formam. Abbas zaś Ferri przypisał: Lambendo, figurat. Wszyscy záś prawie Authores Recentiores y experyencya clarè demonstrant, źe takowa opinia daleko błądzi od
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 133
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
do Portu; druga namieniona Beleus, albo Belus na pół 300. kroków od Miasta; w której niby w pół biegu, jest niby staw, albo Jezioro Palus Cendevia, od Pliniusza nazwane, w okrągłości na łokci 100. pełne z gór piasku naniesionego wiatrami, który się w szkło obraca w ogniu, aliàs w bryłę, niby kryształ przezroczystą: a kawałki tegoż kryształu nad brzegiem jeziora porzucone, znowu biorą na się naturę piasku. Na polach koło Ptolemaidy, są dwa pagórki, jeden z nich Turon, drugi pagórek meczetowy za rzeką Beleus, gdzie prócz Meczetu widać grób stary Memnonis sepulchrum zwany. Te PtoJemaidy Miasto odebrał był Omar Następca
do Portu; druga namieniona Beleus, albo Belus na puł 300. kroków od Miasta; w którey niby w puł biegu, iest niby staw, albo Iezioro Palus Cendevia, od Pliniusza nazwane, w okrągłości na łokci 100. pełne z gór piasku naniesionego wiatrami, ktory się w szkło obraca w ogniu, aliàs w bryłę, niby kryształ przezroczystą: a kawałki tegoż kryształu nad brzegiem ieziora porzucone, znowu biorą na się naturę piasku. Na polach koło Ptolemaidy, są dwa pagórki, ieden z nich Turon, drugi pagórek meczetowy za rzeką Beleus, gdzie prócz Meczetu widać grób stary Memnonis sepulchrum zwany. Te PtoIemaidy Miasto odebrał był Omar Następca
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 511
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
są godne wszelkich ich względów. Dla wyprobowania tego, podamy tu generalne przynajmniej wyobrażenie niezmiernego wychodu drzewowych węglów. SZTUKA WĘGLARSKA. Jest to według mego zdania suppozycja; a niżej Pan Autor daje znać, że sam o tym zdaniu nie wiele trzyma. Kiedy sporządzenia pieców i inne należytości są dobre; tedy samemi węglami zdrew bryłę żelaza wiele Cetnarów wazącą stopić można; A za cóż by niemiano nimi rozpalić sztukę żelaza tak, jako robienie Kotwic wyciąga?
Liczba niezmierna statków napełnionych węglami, przychodzących codziennie do Paryża jest oczywistą probą, że w miastach sławnych wiele tej wychodzi substancyj, lecz wychód ten węglów jakożkolwiek jest wielki, możeż iść w porównanie
są godne wszelkich ich względow. Dla wyprobowania tego, podamy tu generalne przynaymniey wyobrażenie niezmiernego wychodu drzewowych węglow. SZTUKA WĘGLARSKA. Iest to według mego zdania suppozycya; a niżey Pan Autor daie znać, że sam o tym zdaniu nie wiele trzyma. Kiedy sporządzenia piecow y inne należytosci są dobre; tedy samemi węglami zdrew bryłę żelaza wiele Cetnarow wazącą ztopić można; A za coż by niemiano nimi rozpalić sztukę żelaza tak, iako robienie Kotwic wyciąga?
Liczba niezmierna statkow napełnionych węglami, przychodzących codziennie do Paryża iest oczywistą probą, że w miastach sławnych wiele tey wychodzi substancyi, lecz wychod ten węglow iakożkolwiek iest wielki, możeż iść w porownanie
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 12
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
o pogrzebie ojca mego daje znać.
O, jakie znowu ciężkości doszły serdecznych skrytości, Kiedy sobie przypominam, a na to miejsce spominam, Gdy niedawny czas był tego, gdzie dzielił chlebem każdego Żołnierza za prace jego. Alić tu widzę samego, We Lwowie pogrzeb, gdzie tak rok był komisarzem.
Iże za nagrodę sobie bryłę ziemi w lichem grobie Bierze za wszytkie usługi. Cóż to za wiek jego długi?! ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Rzuca i wszystkie honory; ma za największe fawory, Kiedy za swe wszytkie straty bierze koronę zapłaty.
Tu serce pełne ciężkości, - leć że samej powinności Samo prawo rozkazuje, więc się w drogę wyprawuję. Ale
o pogrzebie ojca mego daje znać.
O, jakie znowu ciężkości doszły serdecznych skrytości, Kiedy sobie przypominam, a na to miejsce spominam, Gdy niedawny czas był tego, gdzie dzielił chlebem każdego Żołnierza za prace jego. Alić tu widzę samego, We Lwowie pogrzeb, gdzie tak rok był komisarzem.
Iże za nagrodę sobie bryłę ziemi w lichem grobie Bierze za wszytkie usługi. Cóż to za wiek jego długi?! ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Rzuca i wszystkie honory; ma za największe fawory, Kiedy za swe wszytkie straty bierze koronę zapłaty.
Tu serce pełne ciężkości, - leć że samej powinności Samo prawo rozkazuje, więc się w drogę wyprawuję. Ale
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 48
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, co mu odpowiemy? Wszakże się pierwszym kładziesz być w rozumie, I nikt z nas więcej nad ciebie nie umie? Lecz i ja com rzekł, kto mu to doniesie? Bo gdy śmiertelny człek przed nim ozwie się, Przez jego wielkość, moc, Bóstwo, i siłę Przyjdzie mu w ziemie obrócić się bryłę. Nie możem teraz w ciemnościach będący Światłości jego widzieć Wszechmogący, Ale przyjdzie czas, gdy z mglistej przewłoki, I z lekkiej chmury, utworżę obłoki Które wiatr, raczej duch nauki prawy Na wiekuiste zażenie zabawy. Złotych ziarn, oraz kosztownego plonu Od zimnego się zbierże Aquilonu, Nie mała korzyść, gdy Boskie jarżmo lube
, co mu odpowiemy? Wszákże sie pierwszym kładźiesz bydź w rozumie, I nikt z nas wiecey nád ćiebie nie umie? Lecz i ia com rzekł, kto mu to donieśie? Bo gdy śmiertelny człek przed nim ozwie sie, Przez iego wielkość, moc, Bostwo, i śiłę Przyidźie mu w źiemie obrocić sie bryłę. Nie możem teraz w ćiemnościach będący Swiátłośći iego widźieć Wszechmogący, Ale przyidźie czás, gdy z mglistey przewłoki, I z lekkiey chmury, utworżę obłoki Ktore wiátr, ráczey duch náuki práwy Ná wiekuiste záżenie zabáwy. Złotych źiarn, oraz kosztownego plonu Od źimnego się zbierże Aquilonu, Nie máłá korzyść, gdy Boskie iarżmo lube
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 145
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
mię w proch obrócisz. Job. 10, 9. Pomni, o, Panie, żeś mię stworzył z gliny I że się w popiół i lekkie perzyny Znowu obrócę, żem słabość, lichota I jeśli we mnie jaka jest ochota Do cnoty, że to wszytko z daru Twego, Boś natchnął w bryłę tę Ducha Świętego. Tyś własnej pracy Twojej nie żałował, Kiedyś mię, jako zdun garniec, formował, A potym ziemię tę, że-ć się tak zdało, Żywąś uczynił i obrócił w ciało. Są w Domu Twoim, Gospodarzu święty, Rożne naczynia i rozliczne sprzęty, Jedne ze złota i
mię w proch obrócisz. Job. 10, 9. Pomni, o, Panie, żeś mię stworzył z gliny I że się w popiół i lekkie perzyny Znowu obrócę, żem słabość, lichota I jeśli we mnie jaka jest ochota Do cnoty, że to wszytko z daru Twego, Boś natchnął w bryłę tę Ducha Świętego. Tyś własnej pracy Twojej nie żałował, Kiedyś mię, jako zdun garniec, formował, A potym ziemię tę, że-ć się tak zdało, Żywąś uczynił i obrócił w ciało. Są w Domu Twoim, Gospodarzu święty, Rożne naczynia i rozliczne sprzęty, Jedne ze złota i
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 346
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
wyrzutek psa Bissurmańskiego Godziłoćby się doznać tej pociechy Z starożytnemi którąś miała Lechy. 95. Ale ześ bardziej pragnęła swej zguby Zawziętej na złe, dogadzając woli Ze cię przysiodłał Ottomanin gruby Niesarkaj na to, i niech cię nieboli, Na winogradach, że bujności luby I zalezałej nic niewidać roli, Weś bryłę ziemie; wyzmiesz krew i kości A toż pożytek masz wschodowych gości. 96. Nierychło przyjdziesz nierychło do siebie Obfity kraju; w Wino, w złoto, w Stada. I coś cały świat, w swym przewyższał chlebie Musisz być kontent popłomykiem lada Widziem jako się, ćmą snuje u ciebie Wron, wilków,
wyrzutek psá Bissurmáńskiego Godźiłoćby się doznáć tey poćiechy Z stárożytnemi ktorąś miáłá Lechy. 95. Ale ześ bárdźiey prágnęłá swey zguby Záwźiętey ná złe, dogadzáiąc woli Ze ćię przyśiodłáł Otthománin gruby Niesárkay ná to, y niech ćię nieboli, Ná winográdách, że buynośći luby Y zálezáłey nic niewidáć roli, Weś bryłę źiemie; wyzmiesz krew y kośći A tosz pożytek masz wschodowych gośći. 96. Nierychło przyidźiesz nierychło do śiebie Obfity kráiu; w Wino, w złoto, w Stádá. Y coś cáły świát, w swym przewyższał chlebie Muśisz być kontent popłomykiem ládá Widźiem iáko się, ćmą snuie v ćiebie Wron, wilkow,
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: D4
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
tak jak gwiazdecka jaka zroście się, zwłaszcza jeźli miedzy sobą co takiego zamkną co się w wiatr obróci, który gdy chce wyniść na wszytkie strony cząstkę śniegową rozdyma, i tak promyki się wydają. 20. Czemu grad twardy? Kropelka wody zmarznie, a potym ją druga obleje, i tak dziesiąta, raz wyroście w bryłę lodu, która gdy spada obijając się o drugie ziarna gradu, okrągłości nabywa: a iż jest lód, twarda jest. 21. Czemu się rosa w nocy rodzi? Wychodzi i za dnia wilgotność i para z ziemie albo z wody, i wiesza się na powietrzu, aż gdy chłód nocny przyjdzie ściśnie i w wodę
ták iák gwiazdecká iáka zrośćie sie, zwłaszczá ieźli miedzy sobą co tákiego zámkną co się w wiátr obroći, ktory gdy chce wyniść ná wszytkie strony cząstkę śniegową rozdyma, y ták promyki się wydáią. 20. Czemu grád twárdy? Kropelká wody zmárznie, á potym ią druga obleie, y ták dzieśiąta, raz wyrośćie w bryłę lodu, ktora gdy zpada obiiáiąc się o drugie źiárná grádu, okrągłości nábywa: á iż iest lod, twárda iest. 21. Czemu się rosá w nocy rodźi? Wychodźi y zá dniá wilgotność y párá z źiemie álbo z wody, y wiesza się ná powietrzu, áż gdy chłod nocny przyidźie śćiśnie y w wodę
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 46
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692