na jeden akt wszyscy zebrali, którzy sobie swym strojem suknie poszyć dali, ujrzałbyś z pluder, z delij i z różnych płaszczyków w każdym kącie niemało dość śmiesznych trefników. Do pereł zaś jaka chęć i nabycia złota! Poci się ludzka na tym praca i ochota. Ale cóż jest i złoto! Tylko ziemie bryła, którą dobroć słoneczna kęs uszafraniła. I perła znamienita stąd tylko pochodzi, gdy morze kryształowe skrzepłe krople rodzi. Do takich struktur ludzka zbyt pała ochota, mieniąc je za fundament zdrowia i żywota. O, toć niebo przedajne za malućką pracę, choć tanie, nikt do niego przecię nie kołace! Ach, szalony
na jeden akt wszyscy zebrali, którzy sobie swym strojem suknie poszyć dali, ujrzałbyś z pluder, z delij i z różnych płaszczyków w kożdym kącie niemało dość śmiesznych trefników. Do pereł zaś jaka chęć i nabycia złota! Poci się ludzka na tym praca i ochota. Ale cóż jest i złoto! Tylko ziemie bryła, którą dobroć słoneczna kęs uszafraniła. I perła znamienita stąd tylko pochodzi, gdy morze krzyształowe skrzepłe krople rodzi. Do takich struktur ludzka zbyt pała ochota, mieniąc je za fundament zdrowia i żywota. O, toć niebo przedajne za malućką pracę, choć tanie, nikt do niego przecię nie kołace! Ach, szalony
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 33
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Kto nie może być złotnikiem, więc kowalem
Wolność złota. Wolność rzecz nie oszacowana.
Kto złote góry obiecuje, i ołowianych nieda.
Chce aby mu się kłanianio.
Kto rano wstaje, Pan Bóg mu daje. Niedospać trzeba, kto chce dość mieć chleba.
Nie płaci teraz pobożność i cnota, Płatniejsza wszędzie marna bryła złota.
Abo milczeć, abo co lepszego mówić nad milczenie.
Co jednego potkało, i drugiego potkać może.
Abo szach, abo met. Lub strata lub zysk.
Kto w piecu lega, drugiego ożegiem sięga.
Od fuków do puków. Od słowa do słowa, aż boli głowa.
Broda nie czyni Filozofa.
Kto nie może być złotnikiem, więc kowalem
Wolność złota. Wolność rzecz nie oszacowana.
Kto złote gory obiecuje, y ołowianych nieda.
Chce aby mu się kłanianio.
Kto rano wstaje, Pan Bog mu daje. Niedospać trzeba, kto chce dość mieć chleba.
Nie płaći teraz pobożność y cnota, Płatnieysza wszędźie marna bryła złota.
Abo milcżeć, abo co lepszego mowić nad milczenie.
Co jednego potkało, y drugiego potkać może.
Abo szach, abo met. Lub strata lub zysk.
Kto w piecu lega, drugiego ożegiem śięga.
Od fukow do pukow. Od słowa do słowa, aż boli głowa.
Broda nie czyni Filosofa.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 21
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
na zwierża nagotowane) wsadziłd owięzienia, w tym Panów solennych traktowałbankietem, podczas którego Papuga wyraźnie wymówiła Heu! Heu! Leo. Czym przestraszeni Goście, instańcjowali do cesarza za Leonem, działo się tokoło Roku. - 886. W Francyj ekstraodrynaryjnej wielkości grad spadłszy, wiele ludzi i bydła pozabijał. W ten czas że bryła z obłoków lodu upadła na ziemie, na stop 15 długa, na 6 stop szeroka; a na dwie stopy gruba, Roku - 824. W Briksji Mieście w Włoszech, całe trzy dni krwawy deszcz padał, Roku Pańskiego - 869. CHRONOLOGIA
W Anglii w Mieście Wintonia, Krucyfiks przemówił podczas Koncylium, Roku Pańskiego -
na zwierża nagotowane) wsadziłd owięzienia, w tym Panow solennych traktowałbankietem, podczas ktorego Papugá wyráznie wymowiła Heu! Heu! Leo. Czym przestraszeni Goście, instańcyowáli do cesarza za Leonem, działo się tokoło Roku. - 886. W Francyi extráordynaryiney wielkości grad spadłszy, wiele ludzi y bydła pozabiiał. W ten czas że bryła z obłokow lodu upadła na ziemie, na stop 15 długa, na 6 stop szeroka; a na dwie stopy gruba, Roku - 824. W Brixii Mieście w Włoszech, całe trzy dni krwawy deszcz padał, Roku Pańskiego - 869. CHRONOLOGIA
W Anglii w Mieście Wintonia, Krucyfix przemowił podczas Koncylium, Roku Pańskiego -
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 210
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, alias za kwadrans godziny, Fodyny byłyby dla Górników grobami. Zażywają też tu kompasu Magnesowego, który żyły złote, srebrne, i inne minerały wydają Górnikom. W Saksonii około Snebergi, srebrne znajdują się góry, Najjaśniejszego bogacące ELEKTÓRA Saskiego, nalezione Annô Domini 1476. W których za Wojciecha Elektora, tak wielka znaleziona bryła srebra, że na tejże, jak na stole w samych Fodynach jedząc, rzekł: Fridericus Imperator Potens et Dives est, hodie tamen eiusmodi mensam non habet. Jeszcze i te miejsca w złoto bogate celebrantnr od Autorów starożytnych. Dalmacja, gdzie codziennie za panowania Nerona po 5000 grzywien wykopywano złota: U Dardów Nacyj Indyjskiej
, alias za kwadrans godziny, Fodyny byłyby dla Gornikow grobami. Zażywaią też tu kompasu Magnesowego, ktory żyły złote, srebrne, y inne minerały wydaią Gornikom. W Saxonii około Snebergi, srebrne znayduią się gory, Nayiaśnieyszego bogacące ELEKTORA Saskiego, nalezione Annô Domini 1476. W ktorych za Woyciecha Elektora, tak wielka znaleziona bryła srebra, że na teyże, iak na stole w samych Fodynach iedząc, rzekł: Fridericus Imperator Potens et Dives est, hodie tamen eiusmodi mensam non habet. Ieszcze y te mieysca w złoto bogate celebrantnr od Autorow starożytnych. Dalmacya, gdzie codziennie za panowania Nerona po 5000 grzywien wykopywano złota: U Dardow Nacyi Indiyskiey
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 997
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
grobie złożone swe Przenajświętsze Ciało/ niedojrzaną światłością/ niezgonioną bystrością/ niepojętą subtelnością/ nietknioną niecierpiętliwością nadawszy z triumfem ożywił. To ciało/ które jako wygorzała skorupa bez żadnego pozoru było/ tysiąckroć nad słońce piękniejsze zostało. Które tak wiele mąk i boleści poniosło/ wszelkich bólów/ wszelkiego utrapienia na wieki pozbyło. Które jako jedna bryła grubej udeptanej gliny ciężało/ bystrzejsze nad lotne wiatry/ prędsze nad słoneczne promienie/ w jednym ocemgnieniu gdzie zachciało stanęło/ wszytkie zapory przenikło/ przebyło. Równe tym przymiotom uwielbionego JEZUsowego Ciała odbiorą Błogosławieni w ciałach swych/ którzy to Beati in Domino mortui in vitam eternam resurgent. Na wzór Chrystusa swego żywszy/ na wzór Chrystusa
grobie złożone swe Przenáyświętsze Ciáło/ niedoyrzaną świátłośćią/ niezgonioną bystrośćią/ niepoiętą subtelnośćią/ nietknioną niećierpiętliwośćią nádawszy z tryumfem ożywił. To ćiáło/ ktore iáko wygorzáła skorupá bez żadnego pozoru było/ tyśiąckroć nád słońce pięknieysze zostało. Ktore ták wiele mąk y boleśći poniosło/ wszelkich bolow/ wszelkiego utrápieniá ná wieki pozbyło. Ktore iáko iedna bryłá grubey vdeptaney gliny ćiężało/ bystrzeysze nád lotne wiátry/ prętsze nád słoneczne promienie/ w iednym ocemgnieniu gdźie záchćiało stánęło/ wszytkie zápory przeńikło/ przebyło. Rowne tym przymiotom uwielbionego IEZVsowego Ciáła odbiorą Błogosławieńi w ćiáłach swych/ ktorzy to Beati in Domino mortui in vitam aeternam resurgent. Ná wzor Chrystusá swego żywszy/ ná wzor Chrystusá
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 403
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, lub innych Kościelnych obligacyj, to go ten Judicio Consistoriali o to stringit, et in casu renitentiae ekskomunikuje. Najprzód pytam się jeżeli to jest congruens materia do ekskomuniki, choćby milion milionów Czerwonych złotych był kto Duchownemu winien, a in solvendo był insufficiens, bo ad impossibila nemo obligatur, bo milion czerwonych Złotych, jest bryła wykopanego z wnętrzności Ziemi Złota, i potym pod stępel jakiego Książęcia, Króla, Monarchy podana. Pytam się? jeżeli ten kawałek ziemi wypolerowany jest adaequata ratio wyklinania człowieka, lytro sanguinins Filij DEI; Krwią Chrystusową odkupionego; wszak Pasterz dobry powinien augere, nie minuere, et refectare membra a Corpore Christi, quod est Ecclesia
, lub innych Kościelnych obligácyi, to go ten Judicio Consistoriali o to stringit, et in casu renitentiae exkomunikuie. Náyprzod pytam się iezeli to iest congruens materia do exkommuniki, choćby million millionow Czerwonych złotych był kto Duchownemu winien, á in solvendo był insufficiens, bo ad impossibila nemo obligatur, bo million czerwonych Złotych, iest bryła wykopanego z wnętrzności Ziemi Złota, y potym pod stępel iákiego Xiążęcia, Krola, Monarchy podana. Pytam się? iezeli ten káwałek ziemi wypolerowany iest adaequata ratio wyklinania człowieka, lytro sanguinins Filij DEI; Krwią Chrystusową odkupionego; wszak Pasterz dobry powinien augere, nie minuere, et refectare membra a Corpore Christi, quod est Ecclesia
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 81
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
mali, Potym roślejsi — a wszyscy śpiewali Zgodnemi głosy, jako nie dbać o to Mamy, co świeci na tym świecie złoto, Gdyż człowiek każdy nie bierze nic z sobą, A wniwecz bywa zniszczony chorobą I wniwecz uschnie, jako więc schną lecie Różane prędko od upału kwiecie. A cóż jest człowiek? jeno ziemi bryła, Którego matka nago porodziła! Znowu do matki, do swej idzie ziemie, A z niem i jego czasem zniknie imię. — Tym podobnemi śpiewali głosami Ku kościołowi wiodąc się parami. Za niemi zaraz owej cnej Fruzyny, Która nam wczora zepsowała chrzciny, Ciało niesiono w trunnie znamienitej, Szmelcowanemi ćwiekami obitej. Wierny mąż
mali, Potym roślejsi — a wszyscy śpiewali Zgodnemi głosy, jako nie dbać o to Mamy, co świeci na tym świecie złoto, Gdyż człowiek każdy nie bierze nic z sobą, A wniwecz bywa zniszczony chorobą I wniwecz uschnie, jako więc schną lecie Różane prędko od upału kwiecie. A cóż jest człowiek? jeno ziemi bryła, Którego matka nago porodziła! Znowu do matki, do swej idzie ziemie, A z niem i jego czasem zniknie imię. — Tym podobnemi śpiewali głosami Ku kościołowi wiodąc się parami. Za niemi zaraz owej cnej Fruzyny, Która nam wczora zepsowała chrzciny, Ciało niesiono w trunnie znamienitej, Szmelcowanemi ćwiekami obitej. Wierny mąż
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 169
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
miał się stać uczestnikiem. Gdy tedy było po Primie/ aczkolwiek srogość boleści nieustawała/ jednak wytrwać umyślił aż po wielkiej Mszej/ żeby mógł Naświętszy Sakrament przyjąć. I gdy już do ołtarza przystąpił/ i wedle zwyczaju klęcząc z wielkim nabożeństwem i pokorą odpuszczenia prosił. A to z prędka z wierzchu głowy jakoby się wielka bryła ołowu urwała: która przez śrzodek czoła lecąc na ziemie padła/ i niemały grzmot uczyniła. A on/ onego ciężaru upadek jawnie czując/ jednak żadnej rzeczy nie widząc/ dziwował się barzo. Ale o dziwna łaskawości Odkupicielowa/ iż ten brat przedtym /chociaj ciężkie boleści cierpiał/ jednak dal uczciwości Sakramentu był jakoby nie
miał sie sstáć vczestnikiem. Gdy tedy było po Primie/ áczkolwiek srogość boleśći nievstawáłá/ iednák wytrwáć vmyślił áż po wielkiey Mszey/ żeby mogł Naświętszy Sákráment przyiąć. Y gdy iuż do ołtarzá przystąpił/ y wedle zwyczáiu klęcząc z wielkim nabożeństwem y pokorą odpusczenia prośił. A to z prędká z wierzchu głowy iákoby sie wielka bryłá ołowu vrwáłá: ktora przez śrzodek czołá lecąc ná źiemie pádłá/ y niemáły grzmot vczyniłá. A on/ onego ćiężaru vpadek iáwnie czuiąc/ iednák żadney rzecży nie widząc/ dźiwował sie bárzo. Ale o dźiwna łáskáwośći Odkupićielowá/ iż ten brát przedtym /choćiay ćiężkie boleści ćierpiał/ iednák dal vczćiwośći Sákrámentu był iákoby nie
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 124
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
nie, będziesz potępiony. Bo: to wszytko, na co twym wzrokiem dziś poglądasz, I w czem być pochwalony na tem świecie żądasz, To jest; sława, i godność, rozkosz, i dostatki, I wszytek ten przeminie polor Świata gładki, A twoja, choćbyś niechciał, ta będzie fortuna: Bryła ziemie na siedm stop, szmat płótna, i truna. Bo ciało twoje w małem grobie położone Od przyjaciół, i krewnych będzie opuszczone, A miast przyjemnych wdzięków, obrzydłość powstanie, I na miejsce piękności szpetne zepsowanie, Także miast wdzięcznej woni, gdzie będzie ostydły Trup gnić między robactwem, wnidzie smród obrzydły. Dusza zaś
nie, będźiesz potępiony. Bo: to wszytko, ná co twym wzrokiem dziś poglądász, Y w czem bydź pochwalony ná tem świećie żądasz, To iest; sławá, y godność, roskosz, y dostátki, Y wszytek ten przeminie polor Swiátá głádki, A twoiá, choćbyś niechćiał, tá będźie fortuná: Bryłá ziemie ná śiedm stop, szmát płotná, y trunâ. Bo ćiáło twoie w máłem grobie położone Od przyiaćioł, y krewnych będźie opuszczone, A miast przyięmnych wdźiękow, obrzydłość powstánie, Y ná mieysce pięknośći szpetne zepsowánie, Tákże miast wdźięczney woni, gdzie będźie ostydły Trup gnić między robáctwem, wnidźie smrod obrzydły. Duszá záś
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 72
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i głowę grzesznica umyję, Nie dokuczy mi w drodze upał srogi, Kiedy strumienia słodkich wód zażyję. Jakoż skutecznie uznałam, że zdrowe, Bom chleba zjadła, bochenka połowę. Potym na ziemi układłam się twardej, Nocleg nie smaczny po suchym popasie, Pięść za poduszkę, kładę głowie hardej, Kamień czy bryła, pod bok podsuwa się,
Nie trzeba trąby, bębna, ni koguta, Obudzi rano leniwych pokuta. Jeszcze noc ciemna, świtać nie zaczyna, Wstawam, i chodzę po nad lądem smutna; Nie wiem co czynić, bom sama jedyna, Żałość mię wzięła i rozpacz okrutna; Jak by mię nazad coś ciągnęło
y głowę grzesznica umyię, Nie dokuczy mi w drodze upał srogi, Kiedy strumienia słodkich wod zażyię. Jakoż skutecznie uznałam, że zdrowe, Bom chleba ziadła, bochenka połowę. Potym na ziemi układłam się twardey, Nocleg nie smaczny po suchym popasie, Pięść za poduszkę, kładę głowie hardey, Kamień czy bryła, pod bok podsuwa się,
Nie trzeba trąby, bębna, ni koguta, Obudzi ráno leniwych pokuta. Jeszcze noc ciemna, świtać nie záczyna, Wstáwam, y chodzę po nad lądem smutna; Nie wiem co czynić, bom sama iedyna, Záłość mię wzięła y rospacz okrutna; Ják by mię názad coś ciągnęło
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 179
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752