, jedząc pokrzywy i osty, Jako pan od rozkoszy, chłop umiera posty: Bankietem by u niego było i przysmakiem Choć raz w rok, co u pana na każdy dzień brakiem. Pódźmyż do konwersacyj, gier, tańców, rozkoszy, Którymi zasmrodzili Francuzi i Włoszy Polskę naszę: jakie tam kawy, jakie brydnie! I żywot poczciwemu, patrząc na to, brzydnie, Wspomniawszy staropolską przystojność i statek. Więc synowie od ojców, córki się od matek Uczą, że za lat kilka, gdyby z grobu wstali, Dziadowie by i baby wnuków nie poznali. Cóż mówią mody w strojach, braki w materiach? I tych, i
, jedząc pokrzywy i osty, Jako pan od rozkoszy, chłop umiera posty: Bankietem by u niego było i przysmakiem Choć raz w rok, co u pana na każdy dzień brakiem. Pódźmyż do konwersacyj, gier, tańców, rozkoszy, Którymi zasmrodzili Francuzi i Włoszy Polskę naszę: jakie tam kawy, jakie brydnie! I żywot poczciwemu, patrząc na to, brzydnie, Wspomniawszy staropolską przystojność i statek. Więc synowie od ojców, córki się od matek Uczą, że za lat kilka, gdyby z grobu wstali, Dziadowie by i baby wnuków nie poznali. Cóż mówią mody w strojach, braki w materyjach? I tych, i
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 44
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ospale, A inszej, z której by żyć, nie miał, w trybunale, Pisze dla melancholii w głowie rozerwania Bliski sąsiad o fraszki jakie do czytania. Żałuję, że mu opak jego padła sprawa; Aleć melancholia jeszcze to łaskawa: Kędy drudzy w podobnej rozpaczy się wieszą, Jego w tak wielkiej zgubie lada brydnie cieszą. Posyłam, życzę jednak, żeby na swą troskę O inszym klinie myślił, gdzie chodzi o wioskę. Wesołego umysłu trzeba tej zabawce: Nie słucha lutnie, kogo położą na ławce; I tobie, ja rozumiem, zbrzydną fraszki wkrótce, Skoro przyjdzie na jednej wędrować podwódce Z żoną i z dziećmi, bo się
ospale, A inszej, z której by żyć, nie miał, w trybunale, Pisze dla melancholii w głowie rozerwania Bliski sąsiad o fraszki jakie do czytania. Żałuję, że mu opak jego padła sprawa; Aleć melancholija jeszcze to łaskawa: Kędy drudzy w podobnej rozpaczy się wieszą, Jego w tak wielkiej zgubie leda brydnie cieszą. Posyłam, życzę jednak, żeby na swą troskę O inszym klinie myślił, gdzie chodzi o wioskę. Wesołego umysłu trzeba tej zabawce: Nie słucha lutnie, kogo położą na ławce; I tobie, ja rozumiem, zbrzydną fraszki wkrótce, Skoro przyjdzie na jednej wędrować podwódce Z żoną i z dziećmi, bo się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 291
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trawić, Ze złego obierając, lepiej nimi bawić, Byle rzeczy godniejszych nie ukrzywdzać w czesie; Tamto najmniej zysku, to wielką szkodę niesie. Dyspozycyjej trzeba, chceli ich kto słuchać, Afekty uspokoić, serce udobruchać. I jeść taki nie może, choć krzepnie, choć stydnie, Sturbowanym żołądkiem; dopieroż te brydnie Odpadają od myśli, jako groch od ściany, Kto ich słucha lub czyta, sam poturbowany. Do poduszki, jeśli się układszy na łoże, Wiersze mogą posłużyć, człek usnąć nie może, Jeśli, mówię, od młodej żony nie ma przerwy, I to nie takie, ale łaskawszej Minerwy; Jeszcze gorsza, kto
trawić, Ze złego obierając, lepiej nimi bawić, Byle rzeczy godniejszych nie ukrzywdzać w czesie; Tamto najmniej zysku, to wielką szkodę niesie. Dyspozycyjej trzeba, chceli ich kto słuchać, Afekty uspokoić, serce udobruchać. I jeść taki nie może, choć krzepnie, choć stydnie, Sturbowanym żołądkiem; dopieroż te brydnie Odpadają od myśli, jako groch od ściany, Kto ich słucha lub czyta, sam poturbowany. Do poduszki, jeśli się układszy na łoże, Wiersze mogą posłużyć, człek usnąć nie może, Jeśli, mówię, od młodej żony nie ma przerwy, I to nie takie, ale łaskawszej Minerwy; Jeszcze gorsza, kto
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 352
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987