Bohuszewicza przyjęty dobrze: tamem przez dwa dni hulał. Stamtąd byłem u ip. Daniela Filipowicza, Solennissime przyjęty byłem: traktował mnie porządnie. Wróciłem się do Smiłowicz 19 Januarii. Anno 1697, 23 Januarii, pod Charewiczami obławą niedźwiedzia ubiliśmy: Item 24^go^ pod Dryczynem drugiego ubiliśmy: tamże dobry brytan moręgi, Tatar, przy nim poległ.
27^go^. Niedźwiedzica pod Hudowiczami uciekła, niedźwiedzięta pobraliśmy. Eadem die przyjechał do mnie z Mińska iks. Juriewicz kanonik wileński, z którym pohulaliśmy. Eadem die, porozsyłałem posłańców różnie po województwach i powiatach z konfederacją sejmikową.
1 Februarii na gromniczny sejmik do Mińska jechał
Bohuszewicza przyjęty dobrze: tamem przez dwa dni hulał. Ztamtąd byłem u jp. Daniela Filipowicza, Solennissime przyjęty byłem: traktował mnie porządnie. Wróciłem się do Smiłowicz 19 Januarii. Anno 1697, 23 Januarii, pod Charewiczami obławą niedźwiedzia ubiliśmy: Item 24^go^ pod Dryczynem drugiego ubiliśmy: tamże dobry brytan moręgi, Tatar, przy nim poległ.
27^go^. Niedźwiedzica pod Hudowiczami uciekła, niedźwiedzięta pobraliśmy. Eadem die przyjechał do mnie z Mińska jks. Juriewicz kanonik wileński, z którym pohulaliśmy. Eadem die, porozsyłałem posłańców różnie po województwach i powiatach z konfederacyą sejmikową.
1 Februarii na gromniczny sejmik do Mińska jechał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 49
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Szklenicy stłuczonej.
Jamci to ona piękna szklenica toczona, Teraz w śmieciach za oknem leżę wyrzucona, Bo gdy w ręce brzydkiemu wpadłam pijanicy, Zgniotł mię, chcąc nie tylko pić, lecz pływać w szklenicy. Na traf podczas sejmu warszawskiego in anno 1677.
Potkał afront szwedzkiego posła i niemały: Słudze jego królewski brytan urwał gały. Dobry znak, że wałaszyć będziem te dryganty, Gdy im kurfirszt Pomorską, my weźmiem Inflanty, Ale i Gallus swoich jąder niechaj broni, Bo go pewnie cesarska liga okapłoni. 718. Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych i Wielkiego Księstwa Litewskiego pod Chocimem otrzymana w dzień św. Marcina anno Do
. Szklenicy stłuczonej.
Jamci to ona piękna szklenica toczona, Teraz w śmieciach za oknem leżę wyrzucona, Bo gdy w ręce brzydkiemu wpadłam pijanicy, Zgniotł mię, chcąc nie tylko pić, lecz pływać w szklenicy. Na traf podczas sejmu warszawskiego in anno 1677.
Potkał afront szwedzkiego posła i niemały: Słudze jego krolewski brytan urwał gały. Dobry znak, że wałaszyć będziem te dryganty, Gdy im kurfirszt Pomorską, my weźmiem Inflanty, Ale i Gallus swoich jąder niechaj broni, Bo go pewnie cesarska liga okapłoni. 718. Sławna wiktorja nad Turkami od wojsk koronnych i Wielkiego Księstwa Litewskiego pod Chocimem otrzymana w dzień św. Marcina anno Do
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 482
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Prawda bez soli szczypie, z solą niezmierziona: Choćby ją najkształtniejszym złemu żartem solił, Zawsze rozgniewał, nikt go nigdy nie zniewolił; A chociaż czasem tylko do ktosia należy, Wszędzie znajdzie nieboga, kto się na nią jeży. Ledwie krawiec W stół pięścią, aż nożyce brzęczą. Minie stopę chart, kondys i brytan zajęczą, Skoli ogar, ledwie wiatr doleci mu cuchu, Aż pełna wrzawy knieja, pełen bór rozruchu. Będzie też drugi bełkot i za ptaszym lotem Szczwacze zwodzi i knieją napełnia łoskotem. 27. DO LITEWSKIEJ POGONIE PO Elekcji JANA TRZECIEGO
Nie komoś się i gołe niechaj cię obroki Nie narowią, koniku! przypomnij tłumoki,
. Prawda bez soli szczypie, z solą niezmierziona: Choćby ją najkształtniejszym złemu żartem solił, Zawsze rozgniewał, nikt go nigdy nie zniewolił; A chociaż czasem tylko do ktosia należy, Wszędzie znajdzie nieboga, kto się na nię jeży. Ledwie krawiec W stół pięścią, aż nożyce brzęczą. Minie stopę chart, kondys i brytan zajęczą, Skoli ogar, ledwie wiatr doleci mu cuchu, Aż pełna wrzawy knieja, pełen bór rozruchu. Będzie też drugi bełkot i za ptaszym lotem Szczwacze zwodzi i knieją napełnia łoskotem. 27. DO LITEWSKIEJ POGONIE PO ELEKCJEJ JANA TRZECIEGO
Nie komoś się i gołe niechaj cię obroki Nie narowią, koniku! przypomnij tłumoki,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 217
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powieszać. Wszytkieć konie, wszytkie psy Pan Bóg siercią odział, Wżdy przecie w ich rodzajach chciał uczynić podział: Inszy frez; inszy żmudzin; insze są szewluhy,
Przyrodne do orczyka, chomąta i duhy; Inszy wałach podolski; inszy na poboczy Sekiel; inszy, co kłusem, a co chodzi z kroczy. Inszy brytan; inszy chart; inszy ogar z cuchem; Inszy wyżeł; inszy też kondys z kostrouchem. Są szlachta, są mieszczanie, są i prości kmiecie. Rozlicznych ma dworzanów Pan Bóg na swym świecie, Jeżeli pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie
powieszać. Wszytkieć konie, wszytkie psy Pan Bóg siercią odział, Wżdy przecie w ich rodzajach chciał uczynić podział: Inszy frez; inszy żmudzin; insze są szewluhy,
Przyrodne do orczyka, chomąta i duhy; Inszy wałach podolski; inszy na poboczy Sekiel; inszy, co kłusem, a co chodzi z kroczy. Inszy brytan; inszy chart; inszy ogar z cuchem; Inszy wyżeł; inszy też kondys z kostrouchem. Są szlachta, są mieszczanie, są i prości kmiecie. Rozlicznych ma dworzanów Pan Bóg na swym świecie, Jeżeli pod jednymi, tych wszytkich, tytuły, Że ludzie, zawrzeć chcemy; że się rodzą muły, Żadnego nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 392
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
16. Bezanson, Stół. Franszkontu. 17. Kale, Miasto Portowe w Pikardyj. 18. Bulon, Miasto Portowe w Pikardyj. 19. Hawr-de-gras, Port w Normandyj. 20. Saint Mało, Port w Małej Brytanii. 21. Brest, Port w Brytanii. 22. L’ Orient, Port. Brytan. 23. Nant, Port Brytan. także. 24. Roszel czyli Rupella Port w Onisium Aunis. 25. Marsylia, Port w Prowancyj. 26. Tulon, Port także w Prowancyj. 27. Antybes, Port także w Prowancyj. P. Które są rzekiznaczniejsze we Francyj? O. Te są:
16. Bezanson, Stoł. Franszkontu. 17. Kale, Miasto Portowe w Pikardyi. 18. Bulon, Miasto Portowe w Pikardyi. 19. Hawr-de-gras, Port w Normandyi. 20. Saint Malo, Port w Małey Brytannii. 21. Brest, Port w Brytannii. 22. L’ Orient, Port. Brytan. 23. Nant, Port Brytan. także. 24. Roszel czyli Rupella Port w Onisium Aunis. 25. Marsylia, Port w Prowancyi. 26. Tulon, Port także w Prowancyi. 27. Antibes, Port także w Prowancyi. P. Ktore są rzekiznacznieysze we Francyi? O. Te są:
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 40
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
. 17. Kale, Miasto Portowe w Pikardyj. 18. Bulon, Miasto Portowe w Pikardyj. 19. Hawr-de-gras, Port w Normandyj. 20. Saint Mało, Port w Małej Brytanii. 21. Brest, Port w Brytanii. 22. L’ Orient, Port. Brytan. 23. Nant, Port Brytan. także. 24. Roszel czyli Rupella Port w Onisium Aunis. 25. Marsylia, Port w Prowancyj. 26. Tulon, Port także w Prowancyj. 27. Antybes, Port także w Prowancyj. P. Które są rzekiznaczniejsze we Francyj? O. Te są: a. Sequana: la Seine.
. 17. Kale, Miasto Portowe w Pikardyi. 18. Bulon, Miasto Portowe w Pikardyi. 19. Hawr-de-gras, Port w Normandyi. 20. Saint Malo, Port w Małey Brytannii. 21. Brest, Port w Brytannii. 22. L’ Orient, Port. Brytan. 23. Nant, Port Brytan. także. 24. Roszel czyli Rupella Port w Onisium Aunis. 25. Marsylia, Port w Prowancyi. 26. Tulon, Port także w Prowancyi. 27. Antibes, Port także w Prowancyi. P. Ktore są rzekiznacznieysze we Francyi? O. Te są: a. Sequana: la Seine.
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 40
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imię jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z nim nastawają lata Saturnowe. Jemu teatra budują, Jemu bobkiem obeliszki snują. Zgoda pod wieńcy świeżo oliwnemi Świat obłapiła rękoma wdzięcznemi, Ziemia gdzie pusta, gdzie włości
Gdzie zapada wiecznym dzień wieczorem. I już nie grożą, już nie krwią pałają, Ale cięciwy indziej nakładają,
Na imie jego ogromne Dzidy kraszą, i groty niezłomne. Ale i Austry, i kraje Eurowe, Gdzie wieczne w morzu słupy Alcydowe, Z ostatnich kątów przyniosły Strojne wozy, i bogate posły. Daleko buczny Brytan się ukłonił, I co hercyński cień im świat zasłonił, Padł do nóg hołdownik stary Podejrzanej wetując swej wiary. A swoim w domu pociechy, i nowe Z nim nastawają lata Saturnowe. Jemu teatra budują, Jemu bobkiem obeliszki snują. Zgoda pod wieńcy świeżo oliwnemi Świat obłapiła rękoma wdzięcznemi, Ziemia gdzie pusta, gdzie włości
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 6
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Nauczonego pięknej Kalliopy syna, Tobie być twardszą nad nie, co jest za przyczyna? Ach o czasy! o wieki nader opłakane! Że złotouste muzy zewsząd są wygnane,
Nauka za nic; sami wszędy przystęp mają, Którzy dowcip i zacność w szkatułach chowają. Tym i spiżowe wrota i żelazne progi Otwarte i odźwierny i brytan niesrogi. A poeta z muzami i lutnią Febową Pod oknem hardej dziewki trzyma straż placową. Tego odźwierni od drzwi psami naszczuwają; Jak dał co, aż odźwierni i psi pokoj dają. O jak nienagrodzonej sobie winna szkody, Która na szańc stawiła klejnot swej urody, Łaje więzień w okowach nieszczęśliwej doli; Ta za
Nauczonego pięknej Kalliopy syna, Tobie być twardszą nad nie, co jest za przyczyna? Ach o czasy! o wieki nader opłakane! Że złotouste muzy zewsząd są wygnane,
Nauka za nic; sami wszędy przystęp mają, Ktorzy dowcip i zacność w szkatułach chowają. Tym i spiżowe wrota i żelazne progi Otwarte i odźwierny i brytan niesrogi. A poeta z muzami i lutnią Febową Pod oknem hardej dziewki trzyma straż placową. Tego odźwierni od drzwi psami naszczuwają; Jak dał co, aż odźwierni i psi pokoj dają. O jak nienagrodzonej sobie winna szkody, Ktora na sżańc stawiła klejnot swej urody, Łaje więzień w okowach nieszczęśliwej doli; Ta za
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 234
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
mógł wliść w owe szkiełko, które tubum opticum nazywają, gdzie wsza jako baran, a pluskwa jako wielbłąd wydają się pozorne i wielkie, tedy byś miary sobie dobrać we wszytkim nie wystarczył. Waliłbyś z nóg przez hipokondryją giganty, przez gardło Goliata piąłbyś się na majestaty, ludzi ubogich jak brytan szczenięta deptałbyś, miliony tysiąców na obiad połykał, jeden nad wszytkich razem zdałbyś się najmocniejszym. O głupia nader w ludziach prezumpcyjo, która się z powierzchownej pozorności masz i szacujesz do sposobności rządu, rozkazywania i powagi! I któreż kiedy większe być mogło opus na świecie nad owę wieżę Babel, a
mógł wliść w owe szkiełko, które tubum opticum nazywają, gdzie wsza jako baran, a pluskwa jako wielbłąd wydają się pozorne i wielkie, tedy byś miary sobie dobrać we wszytkim nie wystarczył. Waliłbyś z nóg przez hipokondryją giganty, przez gardło Golijata piąłbyś się na majestaty, ludzi ubogich jak brytan szczenięta deptałbyś, milijony tysiąców na obiad połykał, jeden nad wszytkich razem zdałbyś się najmocniejszym. O głupia nader w ludziach prezumpcyjo, która się z powierzchownej pozorności masz i szacujesz do sposobności rządu, rozkazywania i powagi! I któreż kiedy większe bydź mogło opus na świecie nad owę wieżę Babel, a
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 268
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
postępujemy. Zgoła całych siebie na jedno straszydło i postrach ludzki w przykrości ułożenia i rządu przerabiamy i rozumiemy, że dzikością bestyjalską więcej aniżeli ludzkością i układnością w sercach posłuszeństwa swojego profitujem, lubo dobrze wiemy, że strach lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą ogromną jako brytan trąbą, miły Hipolicie, nie strasz ludzi, których Pan Bóg w cyrkumferencji prawa i posłuszeństwa jako swoje kreatury i wyobrażenie mieć usiłuje, chcąc widzieć zawsze pod władzą ludzką tak przystojnie i przyjemnie, jako pod swoją gnaruje ludzi łaskawie, miłosiernie i sprawiedliwie, nie żeby pobłażając zbytkom i swawoli, ale w nich przez świadczenie dobroci
postępujemy. Zgoła całych siebie na jedno straszydło i postrach ludzki w przykrości ułożenia i rządu przerabiamy i rozumiemy, że dzikością bestyjalską więcej aniżeli ludzkością i układnością w sercach posłuszeństwa swojego profitujem, lubo dobrze wiemy, że strach lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą ogromną jako brytan trąbą, miły Hipolicie, nie strasz ludzi, których Pan Bóg w cirkumferencyi prawa i posłuszeństwa jako swoje kreatury i wyobrażenie mieć usiłuje, chcąc widzieć zawsze pod władzą ludzką tak przystojnie i przyjemnie, jako pod swoją gnaruje ludzi łaskawie, miłosiernie i sprawiedliwie, nie żeby pobłażając zbytkom i swawoli, ale w nich przez świadczenie dobroci
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 270
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962