m marnie znędzniona nadętością lichą! Którym tedy mam źrzódłem żądze upragnione i wnętrzności trucizną gasić zapalone? Ach, bez Ciebie pragnienia mego żaden trunek nie ugasi, tylko Twój szczególny ratunek! Wiadoma bowiem Tobie, Kochanku, chęć moja, że tak pragnę do Ciebie, jak jeleń do zdroja, który więc, uciekając przed złymi brytany, często wpada w obierze, lubo nie nagnany, a gdy widzi, że kupą zewsząd otoczony, na sieci i oszczepy leci jak szalony. Gdy psi krzykną, na oko, nie szukając drogi, w skok ucieka, po sobie położywszy rogi, a nie chcąc, aby były na trwożliwym ciele skrytych łowców skutecznie wyryte
m marnie znędzniona nadętością lichą! Którym tedy mam źrzódłem żądze upragnione i wnętrzności trucizną gasić zapalone? Ach, bez Ciebie pragnienia mego żaden trunek nie ugasi, tylko Twój szczególny ratunek! Wiadoma bowiem Tobie, Kochanku, chęć moja, że tak pragnę do Ciebie, jak jeleń do zdroja, który więc, uciekając przed złymi brytany, często wpada w obierze, lubo nie nagnany, a gdy widzi, że kupą zewsząd otoczony, na sieci i oszczepy leci jak szalony. Gdy psi krzykną, na oko, nie szukając drogi, w skok ucieka, po sobie położywszy rogi, a nie chcąc, aby były na trwożliwym ciele skrytych łowców skutecznie wyryte
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 162
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
/ równie było i jednako źle. Więc i to do tego przystępowało/ że oni nigdy się nie bili stojąc w szyku i sprawie/ ale daleko od siebie będąc/ i rzadko się roztrzelawszy/ stanowiska pewne zasadziwszy/ świeży zmordowanym następowali. Pokrzepili się Brytani. Księgi V. o wojnie Francuskiej. Ostatnia bitwa walna z Brytany.
Nazajutrz daleko od obozu naszego nieprzyjaciel po pagórkach stanął/ pokęsu się ukazował/ i nie tak barzo jako wczora na nasze konne nacierał. Ale w południe/ gdy Cezar na picowanie trzy zastępy/ i konne wszytkie z Gajuszaem Treboniuszem Legatem posłał/ nagle ze wszytkich stron ciż Brytani na nie wpadli/ tak/ że
/ rownie było y iednáko źle. Więc y to do tego przystępowało/ że oni nigdy się nie bili stoiąc w szyku y spráwie/ ále dáleko od śiebie będąc/ y rzadko sie rostrzelawszy/ stánowiská pewne zasádźiwszy/ świeży zmordowánym nástępowáli. Pokrzepili sie Brytani. Kśięgi V. o woynie Fráncuskiey. Ostátnia bitwá wálna z Brytany.
Nazáiutrz dáleko od obozu nászego nieprzyiaćiel po págorkách stánął/ pokęsu sie vkázował/ y nie ták bárzo iáko wczorá ná násze konne naćieráł. Ale w południe/ gdy Cezár ná picowánie trzy zastępy/ y konne wszytkie z Gaiusem Treboniuszem Legatem posłał/ nagle ze wszytkich stron ćiż Brytani ná nie wpádli/ ták/ że
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 103.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
, niźli przestanę złego ziela kosić!”. Z tym śle do basze, jako mu jest wierny, żeby pode Gdańsk ciągnął na hiberny.
99 Miał-eś ochoty, miał odwagi tyle, bezpiecznie w oczy zajźreć mu, o królu, (lecz że ta tylko dobra jest przy sile – nie wskóra z dwoma brytany wilk w polu, ten, co się z jednym gotów potkać mile – nie bez ciężkiego tedy serca bólu) wziąwszy garść ludzi, którzy na borg służą, już okęszonych srogiej wojny nużą.
100 “Boże, któryś się nie wzdrygał umierać, gdyś piekielnego kawalkował smoku, co śmiał swą władzą w Twe
, niźli przestanę złego ziela kosić!”. Z tym śle do basze, jako mu jest wierny, żeby pode Gdańsk ciągnął na hiberny.
99 Miał-eś ochoty, miał odwagi tyle, beśpiecznie w oczy zajźreć mu, o krolu, (lecz że ta tylko dobra jest przy sile – nie wskóra z dwoma brytany wilk w polu, ten, co się z jednym gotów potkać mile – nie bez ciężkiego tedy serca bolu) wziąwszy garść ludzi, którzy na borg służą, już okęszonych srogiej wojny nużą.
100 “Boże, któryś się nie wzdrygał umierać, gdyś piekielnego kawalkował smoku, co śmiał swą władzą w Twe
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 41
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996