wiesz, na jarmark gdy jadą kupcy, Ciebie o modły żądają głupcy, Aniołów nie chcą używać swoich Stróżów, większą snać czują moc w twoich Modlitwach. Ponoś nad wszystkie chóry Anielskie wyższy, aboś z nich który. Ba, jedeneś z tych, którzy wstępują Po drabkach, kiedy więc głodni czują Niemiłe saskim brzuchom soboty, Aby we mdłościach świeżej ochoty Dodali z kojca łapając kury - Zaiste żeś ty z tych anioł który. Nie zajrzę-ć tego iks Szwanie skoku, Nie zajrzę, wierz mi, ustąpię-ć kroku. Wstępuj jako chcesz, idź z Mikołajem, Czeka cię chętnie z swym stróżem wzajem. Ze mną
wiesz, na jarmark gdy jadą kupcy, Ciebie o modły żądają głupcy, Aniołów nie chcą używać swoich Stróżów, większą snać czują moc w twoich Modlitwach. Ponoś nad wszystkie chóry Anielskie wyższy, aboś z nich który. Ba, jedeneś z tych, którzy wstępują Po drabkach, kiedy więc głodni czują Niemiłe saskim brzuchom soboty, Aby we mdłościach świeżej ochoty Dodali z kojca łapając kury - Zaiste żeś ty z tych anioł który. Nie zajrzę-ć tego iks Szwanie skoku, Nie zajrzę, wierz mi, ustąpię-ć kroku. Wstępuj jako chcesz, idź z Mikołajem, Czeka cię chętnie z swym stróżem wzajem. Ze mną
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 286
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, Gdzie starszych i godniejszych od siebie posiada, Choć ni o czym prócz Gdańska przy stole nie gada. Jest jeszcze inszy rodzaj próżnych straw w Koronie, Co od żłobów robocze odkęsują konie; Ani jarzma, ani szle, ani znają siodła, Jedna ich spólna wszytkim profesyja: modła. Ledwie mogą przed sadłem tłustym zdołać brzuchom; Lecz któż lepiej się chować zabroni pastuchom: Ziarno sami, w czym ich Pan gromi przez proroki, Jedzą, słomą napycha głodne stado boki. Czemuż raczej, którzy krew za ojczyznę cedzą, Ziarna żołnierze, słomy próżniacy nie jedzą? Siła do pobożności praca przy chudobie Pomaga; wierzga ciało na owsie przy żłobie
, Gdzie starszych i godniejszych od siebie posiada, Choć ni o czym prócz Gdańska przy stole nie gada. Jest jeszcze inszy rodzaj próżnych straw w Koronie, Co od żłobów robocze odkęsują konie; Ani jarzma, ani szle, ani znają siodła, Jedna ich spólna wszytkim profesyja: modła. Ledwie mogą przed sadłem tłustym zdołać brzuchom; Lecz któż lepiej się chować zabroni pastuchom: Ziarno sami, w czym ich Pan gromi przez proroki, Jedzą, słomą napycha głodne stado boki. Czemuż raczej, którzy krew za ojczyznę cedzą, Ziarna żołnierze, słomy próżniacy nie jedzą? Siła do pobożności praca przy chudobie Pomaga; wierzga ciało na owsie przy żłobie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 326
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kija i pięści potkały. I tak ona biesiada trwała w noc głęboko, aż na niebie błękitnym widzieć wóz wysoko i Plejady złociste, i pozorne Kosy, kiedy naszym nie stało i piwa, i groszy. LXXVI. NA POST POLSKI
Co gotują? Węgorze, śledzie, szczuki w soli, wyzinę, łosoś, karpie brzuchom na post gwoli. Ci nie myślą potężnie z ciałem wstąpić w szranki, ale kuflem dwuuchem szlamować chcą dzbanki, bo jako to nie mogło nigdy być bez wody, niż je z niej wyciągnęły konopne niewody, tak po śmierci solone brzydzą się nią zasię, ale piwo i wino każą nosić na się. LXXVII. DO
kija i pięści potkały. I tak ona biesiada trwała w noc głęboko, aż na niebie błękitnym widzieć wóz wysoko i Plejady złociste, i pozorne Kosy, kiedy naszym nie stało i piwa, i groszy. LXXVI. NA POST POLSKI
Co gotują? Węgorze, śledzie, szczuki w soli, wyzinę, łosoś, karpie brzuchom na post gwoli. Ci nie myślą potężnie z ciałem wstąpić w szranki, ale kuflem dwuuchem szlamować chcą dzbanki, bo jako to nie mogło nigdy być bez wody, niż je z niej wyciągnęły konopne niewody, tak po śmierci solone brzydzą się nią zasię, ale piwo i wino każą nosić na się. LXXVII. DO
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 346
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
sobie Islandczycy Żydelki i ławki etc. robią. Więc znajdują się też tam jeszcze około Islandyj Ryby niejakie Schwerdtfisch zowią/ a te w wielkiej nieprzyjaźni z Wielorybami są. Bo mając na grzbiecie długie i srodze ostre bodźce/ wielce Wielorybom szkodzą/ a to gdy ich niemi/ podpłynąwszy pod nie kolą i szkodliwe nie raz/ brzuchom Wielorybim rany zadawają/ tak iź Wielorybowie przed niemi uciekając/ częstokroć się i na brzeg z wody wyrzucają/ byleby ich tylko zbyć mogli. Także i insze ryby tam są które Springfisch nazywają/ a te wysoko nad wodę wyskakując/ srodze więc sobą rzucają/ których się Rybacy barzo boją bo im barzo szkodzą/ gdyż
sobie Islándczycy Zydelki y łáwki etc. robią. Więc znaidują śię teź tám jeszcze około Islándyi Ryby niejákie Schwerdtfisch zowią/ á te w wielkiey nieprzyjáźni z Wielorybámi są. Bo májąc ná grzbiećie długie y srodze ostre bodźce/ wielce Wielorybom szkodzą/ á to gdy ich niemi/ podpłynąwszy pod nie kolą y szkodliwe nie raz/ brzuchom Wielorybim rány zádawáją/ ták iź Wielorybowie przed niemi ućiekájąc/ częstokroć śię y ná brzeg z wody wyrzucáją/ byleby ich telko zbydź mogli. Takźe y insze ryby tám są ktore Springfisch názywają/ á te wysoko nád wodę wyskakując/ srodze więc sobą rzucáją/ ktorych śię Rybacy bárzo boją bo im barzo szkodzą/ gdysz
Skrót tekstu: VetIsland
Strona: 46
Tytuł:
Islandia albo Krótkie opisanie Wyspy Islandii
Autor:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, relacje
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638