. seqq. I. Psal. 14. v. 2.
Pierwsza jest Impietas: Niepobożność. Bo Pijanicowie o Boga i słowo jego nic nie dbają: z niego szydzą/ i w sercu swoim mówią: Nie masz Boga. Gdy rano wstają i spać idą: gdy jeść mają/ i już się najedzą/ brzuchy i kałduny swe natkają i napchają/ Boga i modlitwy zapominają. D. Menger. in Suscitab. Consc. Evang. Interpol. sup. Domin. Laet. pagin. in. 118.
Takiemi byli owi Epikurejczycy we Gdańsku/ którzy takie miedzy sobą byli uczynili przymierze/ że przez nie mały czas ani się myć
. seqq. I. Psal. 14. v. 2.
Pierwsza jest Impietas: Niepobożność. Bo Pijánicowie o Bogá y słowo jego nic nie dbáją: z niego szydzą/ y w sercu swoim mowią: Nie mász Bogá. Gdy ráno wstáją y spáć idą: gdy jeść máją/ y już śię nájedzą/ brzuchy y káłduny swe nátkáją y nápcháją/ Bogá y modlitwy zápomináją. D. Menger. in Suscitab. Consc. Evang. Interpol. sup. Domin. Laet. pagin. in. 118.
Tákiemi byli owi Epikureyczycy we Gdańsku/ ktorzy tákie miedzy sobą byli uczynili przymierze/ że przez nie máły czás áni śię myć
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 3.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
przychodzili/ i nie długobyśmy się prosić dali. Psal. 122. v. I. M. Schnieder in Tit. Contin. p. m. 30. ex Colloq. mensal. Lutheri.
To byli Szyderze zapamiętali/ którzy byli radzi do Kościoła chodzili/ co gdyby tam byli co łokać/ i brzuchy swe czym nalewać mieli. Nie bądźciesz Wy takowymi/ a kiedy albo dzień Niedzielny albo jakie inne święto przybędzie: nie myślciesz napierwej o ciele/ jakobyście je nakarmili i napoili; ale o duszy/ by snadź o was nie były one słowa Augustyna Z. rzeczone: O fideles infideles! O quàm plures sunt ex
przychodźili/ y nie długobysmy śię prośić dáli. Psal. 122. v. I. M. Schnieder in Tit. Contin. p. m. 30. ex Colloq. mensal. Lutheri.
To byli Szyderze zápámiętáli/ ktorzy byli rádźi do Kośćiołá chodźili/ co gdyby tám byli co łokáć/ y brzuchy swe czym nálewáć mieli. Nie bądźćiesz Wy tákowymi/ á kiedy álbo dźień Niedźielny álbo jákie inne święto przybędźie: nie myslćiesz napierwey o ćiele/ jákobyśćie je nákarmili y nápoili; ále o duszy/ by snadź o was nie były one słowá Augustyná S. rzeczone: O fideles infideles! O quàm plures sunt ex
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 16.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. v. 17. Engelgrav. in coelest. Panth. seu coelo novo, etc. sup. Fest. Matth. p. m. 70.
Mamy ludzi takich miedzy naszymi Krześciany/ którzyby swoję sztukę chleba/ żywność i wychowanie słuszne tak długo/ póki żyją/ mieć mogli; Lecz gębie cuglów popuszczając brzuchy swe ustawnie nalewają/ przez co nie tylko do ubóstwa/ ale i do wielkiego niebezpieczeństwa i upadku przychodzą; co się z tego przykładu pokazuje.
Niektóra Zona miała Męża srogiego Pijanicę który co dzień na dobrej myśli rad bywał. Czasu jednego poszła do karczmy/ gdzie Męża swego przy czopowych towarzyszach którzy na się szklenicami strzelali i
. v. 17. Engelgrav. in coelest. Panth. seu coelo novo, etc. sup. Fest. Matth. p. m. 70.
Mamy ludźi tákich miedzy nászymi Krześćiány/ ktorzyby swoję sztukę chlebá/ żywność y wychowánie słuszne ták długo/ poki żyją/ mieć mogli; Lecz gębie cuglow popusczájąc brzuchy swe ustáwnie nálewáją/ przez co nie tylko do ubostwá/ ále y do wielkiego niebespieczeństwá y upadku przychodzą; co śię z tego przykłádu pokázuje.
Niektora Zoná miáłá Mężá srogiego Pijánicę ktory co dźień ná dobrey myśli rad bywał. Czásu jednego poszłá do kárczmy/ gdźie Mężá swego przy czopowych towárzyszách ktorzy ná śię szklenicámi strzeláli y
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 26.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
godzin za stołem siadać: i muszono mu co obiad/ co wieczerza sto i trzydzieści potraw nagotować. A każdego takiego Kucharza/ który jakie nowe delikackie rozkoszne potrawy wymyślać/ gotować i przyprawiać umiał/ czym znacznym obdarował. O tym i o innych delikatach/ którzy nic inszego nie czynili/ i podziśdzień nie czynią/ jeno brzuchy swe niemierne tuczą/ mógł i może on stary rzeczony być wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźcie Wy dobrej myśli wszyscy Rozkosznicy/ Zrzejcie/ łoczcie/ doznacie co to jest Nędznicy! D. Leuchter. Con. 2. in cap. 8. Eccles. p. 306.
godźin zá stołem śiadáć: y muszono mu co obiad/ co wieczerza sto y trzydźieśći potraw nágotowáć. A káżdego tákiego Kuchárzá/ ktory jákie nowe delikáckie roskoszne potráwy wymyśláć/ gotowáć y przypráwiáć umiał/ czym znácznym obdárował. O tym y o innych delikatách/ ktorzy nic inszego nie czynili/ y podźiśdźień nie czynią/ jeno brzuchy swe niemierne tuczą/ mogł y może on stáry rzeczony bydź wierszyk: Vivite lurcones, comedones, vivite ventres! To jest: Bądźćie Wy dobrey myśli wszyscy Roskosznicy/ Zrzeyćie/ łoczćie/ doznaćie co to jest Nędznicy! D. Leuchter. Con. 2. in cap. 8. Eccles. p. 306.
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 40.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
albo na lepie. 143. DWIE WIECZERZE W POŚCIE SOBIE PRZECIWNE
Z początku i od końca dwie wieczerze w poście, Gospodarzów i na nich uważywszy goście — O, jak od ostatniego czwartku różny wtorek, Gdzie tenże bies wieczerza, co i podwieczorek: Chce na całe siedm niedziel mięsem i pampuchy Tłusty diabeł obetkać chrześcijańskie brzuchy. Ludzie z mózgu szaleni ścigają się kołem, Że im trzeba nazajutrz suć głowy popiołem: Grzech, swawola, rozpusta, bydło, wieprze, świnie. Gdyby kto nie przy rybach, nie przy dobrym winie, Nie siedm niedziel, lecz siedm lat o chlebie a soli Pokutował, nie minie karanie swejwoli; Bogdaj się
albo na lepie. 143. DWIE WIECZERZE W POŚCIE SOBIE PRZECIWNE
Z początku i od końca dwie wieczerze w poście, Gospodarzów i na nich uważywszy goście — O, jak od ostatniego czwartku różny wtorek, Gdzie tenże bies wieczerza, co i podwieczorek: Chce na całe siedm niedziel mięsem i pampuchy Tłusty diabeł obetkać chrześcijańskie brzuchy. Ludzie z mózgu szaleni ścigają się kołem, Że im trzeba nazajutrz suć głowy popiołem: Grzech, swawola, rozpusta, bydło, wieprze, świnie. Gdyby kto nie przy rybach, nie przy dobrym winie, Nie siedm niedziel, lecz siedm lat o chlebie a soli Pokutował, nie minie karanie swejwoli; Bogdaj się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 69
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oboje szafunkiem: Blisko siebie muzyka pospolicie z trunkiem. Kto milczy po gorzałce, po skrzypkach nie chodzi W taniec, na proroctwo się i księstwo nie godzi.” 170. EPITALAMIUM PANU KOŁKOWI Z PANNĄ KŁODZIŃSKĄ
Kiedy Żydzi chodzili za obóz dla wczasu, Musiał każdy mieć kołek strugany u pasu, Żeby z manny niewdzięczne wyprzątnąwszy brzuchy, Tamże miał grób ich owoc, kędy i pieluchy. Dziś by motyki trzeba, tak od siebie różni, Kiedy rzepą napchany bachor się wypróżni. Dobry kołek do ściany, może go wbić w dziurę, Nie tylko nim żydowską chować kreaturę. Ciebie gdzie bym miał wrazić, mój sąsiedzie luby, Chocieś Kołek,
oboje szafunkiem: Blisko siebie muzyka pospolicie z trunkiem. Kto milczy po gorzałce, po skrzypkach nie chodzi W taniec, na proroctwo się i księstwo nie godzi.” 170. EPITALAMIUM PANU KOŁKOWI Z PANNĄ KŁODZIŃSKĄ
Kiedy Żydzi chodzili za obóz dla wczasu, Musiał każdy mieć kołek strugany u pasu, Żeby z manny niewdzięczne wyprzątnąwszy brzuchy, Tamże miał grób ich owoc, kędy i pieluchy. Dziś by motyki trzeba, tak od siebie różni, Kiedy rzepą napchany bachor się wypróżni. Dobry kołek do ściany, może go wbić w dziurę, Nie tylko nim żydowską chować kreaturę. Ciebie gdzie bym miał wrazić, mój sąsiedzie luby, Chocieś Kołek,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 80
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śmierci sam nie wyfiglował, Od której już na wieczną wzdany banicją Czekam tu na strasznego dnia egzekucją. Koniowi.
Tu ciężkimi pracami strudzony i laty U złej przeprawy leży koń kasztanowaty A był to czasów swoich koń nieprzepłacony, Lecz by się zrobić musiał, choćby był stalony. Teraz już same gnaty, mięso psi włożyli W brzuchy swoje, za co mu rekwiem zawyli. Zającowi.
Od wściekłych psów gromady zajączek ubogi Zadławionym, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieborak w dół niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy
śmierci sam nie wyfiglował, Od ktorej już na wieczną wzdany banicyą Czekam tu na strasznego dnia egzekucyą. Koniowi.
Tu ciężkimi pracami strudzony i laty U złej przeprawy leży koń kasztanowaty A był to czasow swoich koń nieprzepłacony, Lecz by się zrobić musiał, choćby był stalony. Teraz już same gnaty, mięso psi włożyli W brzuchy swoje, za co mu rekwiem zawyli. Zającowi.
Od wściekłych psow gromady zajączek ubogi Zadławionym, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieboras w doł niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 480
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
za grzechy swoje/ i za ten umysł nie dobry/ iż się sama z desperacyjej zagubić chciała. A w tym Czarci/ którzy ją do tej sprosnej śmierci/ swojemi perswazjami prowadzili/ wołać na nią poczęli: Virtus corporis Christi, te praeseruauit à damnatione aeterna. Przeto Audite verbum hoc vacae pingues. Którzy tylko o brzuchy wasze/ nie o duszne zbawienie staracie się/ iż Czarci sami lepiej o Naświętszym Sakramencie trzymają/ i wyznawając w nim prawdziwego Boga/ przed nim ze strachem upadają/ którego wy pokłonu jemu/ Chrześcijanami się zowiąc/ oddać niechcecie/ stojąc przy uporze swoim złośliwym. Nie darmo o was Dawid święty powiedział: Sepulchrum patens
zá grzechy swoie/ y zá ten vmysł nie dobry/ iż się sámá z desperácyiey zágubić chćiáłá. A w tym Czárći/ ktorzy ią do tey sprosney śmierći/ swoiemi perswázyámi prowádźili/ wołáć ná nię poczęli: Virtus corporis Christi, te praeseruauit à damnatione aeterna. Przeto Audite verbum hoc vacae pingues. Ktorzy tylko o brzuchy wásze/ nie o duszne zbáwienie stáraćie się/ iż Czárći sámi lepiey o Naświętszym Sákrámenćie trzymáią/ y wyznawáiąc w nim prawdźiwego Bogá/ przed nim ze stráchem vpadáią/ ktorego wy pokłonu iemu/ Chrześćiánámi się zowiąc/ oddáć niechcećie/ stoiąc przy vporze swoim złośliwym. Nie dármo o was Dawid święty powiedźiał: Sepulchrum patens
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 38
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
! Czarci też swoich wonności dodają, gdy potępieńcom pod nos poddymają jak gorzkie fumy z piekielnej apteki z swojej paszczęki. Jako smrodliwa mgła piekielna ona. z siarki, plugastwa wszelkiego wzniecona, na ukaranie dana grzechowego smrodu brzydkiego. § III Smak i dotykanie w piekle karane
Biada obżercom, co rozkosznie żyli, jak wieprze karmne brzuchy swe tuczyli i w bankietach się zbytecznych kochali, jak zażywali, a o ubogich, zgłodzonych nie dbali, wrota przed nimi zawierać kazali, ubóstwa, nędze ich się nie litując ani żałując. Chcesz wiedzieć, w piekle co są za przysmaki? Wiedz, iże bankiet potępieńców taki (pomniąc na paszty przeszłe wyśmienite i smakowite
! Czarci też swoich wonności dodają, gdy potępieńcom pod nos poddymają jak gorzkie fumy z piekielnej apteki z swojej paszczeki. Jako smrodliwa mgła piekielna ona. z siarki, plugastwa wszelkiego wzniecona, na ukaranie dana grzechowego smrodu brzydkiego. § III Smak i dotykanie w piekle karane
Biada obżercom, co rozkosznie żyli, jak wieprze karmne brzuchy swe tuczyli i w bankietach się zbytecznych kochali, jak zażywali, a o ubogich, zgłodzonych nie dbali, wrota przed nimi zawierać kazali, ubóstwa, nędze ich się nie litując ani żałując. Chcesz wiedzieć, w piekle co są za przysmaki? Wiedz, iże bankiet potępieńców taki (pomniąc na paszty przeszłe wyśmienite i smakowite
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 71
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
poćwiertowawszy, rozerznęli żołądek, dociekając jak tę strawił potrawę od tych piekiel[...] ich Kucharzów nagotowaną. W Rotomagu Mieście Francuskim i w całej Normandii Prowincyj (gdzie te leży Miasto) Kościoły ciż Heretycy połupili, Kości Z więtych popalili, niechcąc je dać okupić W Akwitanii Prowincyj Francuskiej Katolików w studni morzyli, dzieci rozcinali, brzuchy Kapłanów rzezali. Kiszki ich na kołowrotach ciągnąc, na kłąby zwijając W Piktawie Mieście Aureliańskiej (w Francyj) Prowincyj Kości Z Hilariusza mądrego i Świętego tamecznego Biskupa, i Świętej Radegundy Królowy, i Biblioteki popalili. W Lugdunie Mieśeje także Francuskim, takież Sacrilegium uczynili, Kości Świętego Ireneusza spalili. Zebrał Król wojsko za staraniem
poćwiertowawszy, rozerznęli żołądek, dociekaiąc iak tę strawił potrawę od tych piekiel[...] ych Kuchárzow nagotowaną. W Rotomagu Mieście Francuzkim y w całey Normandii Prowincyi (gdzie te leży Miasto) Kościoły ciż Heretycy połupili, Kości S więtych popalili, niechcąc ie dać okupić W Akwitanii Prowincyi Francuzkiey Katolikow w studni morzyli, dzieci rozcinali, brzuchy Kapłanow rzezali. Kiszki ich na kołowrotach ciągnąc, na kłąby zwiiaiąc W Piktawie Mieście Aureliańskiey (w Francyi) Prowincyi Kości S Hilariusza mądrego y Swiętego tamecznego Biskupa, y Swiętey Radegundy Krolowy, y Biblioteki popálili. W Lugdunie Mieśeie także Francuzkim, takież Sacrilegium uczynili, Kości Swiętego Ireneusza spalili. Zebrał Krol woysko za stárániem
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 198
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756