/ stej puściżnej twoi Halerz za duszę twą się nie okroi. Takie słysząc słowa Tantalusa głowa Wnienasyconym chwyta Jabłka głodzie I nie przebranej wody szuka w wodzie. Księgi Trzecie. Pieśń XX. ROZSTANIE MAŁZEŃSTWA Na Pospolite ruszenie wyjezdzając.
BOgdaj głębiej Judasza/ w piekle człek przeklęty Gorzał; który się ważył targać pokoj święty/ Brzydką wznowiwszy wojnę: spokojnego Boga/ Drzwi/ na mocnych zawiasach wytrąciwszy z proga. Niech kruk odrastającą nie pasie się więcej Salmonową wątrobą/ a tego niech dręczy. Niech do wody z Tantalem upragniony wzdycha. Eryschtonów niech mu głód żołądek rozpycha. Niech wiecznym niewolnikiem żyje niespokojny/ W Państwach Pluta ciemnego/ kto wynalazł wojny.
/ ztey puśćiżney twoi Halerz zá duszę twą się nie okroi. Tákie słysząc słowá Tántálusá głowá Wnienásyconym chwyta Iábłká głodźie Y nie przebráney wody szuka w wodźie. Kśięgi Trzećie. PIESN XX. ROZSTANIE MAŁZENSTWA Ná Pospolite ruszenie wyiezdzáiąc.
BOgday głębiey Iudaszá/ w piekle człek przeklęty Gorzał; ktory się ważył tárgáć pokoy święty/ Brzydką wznowiwszy woynę: spokoynego Bogá/ Drzwi/ ná mocnych zawiásách wytrąćiwszy z progá. Niech kruk odrastáiącą nie páśie się więcy Sálmonową wątrobą/ á tego niech dręczy. Niech do wody z Tántálem vprágniony wzdycha. Erischtonow niech mu głod żołądek rozpycha. Niech wiecznym niewolnikiem żyie niespokoyny/ W Páństwách Plutá ćiemnego/ kto wynálazł woyny.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 179
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
nowego Do utrapienia przydać jej dawnego: Tak wszytkie groby, Wszytkie żałoby W kupę złożywszy, oraz opłakała A już się bogów niechętnych nie bała Ni gorszej doli Oprócz niewoli.
Mnie biednej koniec nieszczęścia jednego Drugiego stopień, gdym zdrajcę mojego A teraz pana, Władzy poddana, Który mię z paniej podłą niewolnicę Albo w swą brzydką wprowadzi łożnicę, W nieczyste łoże, Broń mię, mój Boże! Albo w ciemnicy gdzie zamurowaną I już na wieczne więzienie skazaną Ach nieszczęśliwą Zagrzebie żywą. A mąż mój drogi, mąż mój utrapiony Abo gdzieś srogim mieczem położony Lubo zimany Dźwiga kajdany. Na toć go srogie fata wynosiły, Żeby go były ciężej uderzyły,
nowego Do utrapienia przydać jej dawnego: Tak wszytkie groby, Wszytkie żałoby W kupę złożywszy, oraz opłakała A już się bogow niechętnych nie bała Ni gorszej doli Oprocz niewoli.
Mnie biednej koniec nieszczęścia jednego Drugiego stopień, gdym zdrajcę mojego A teraz pana, Władzy poddana, Ktory mię z paniej podłą niewolnicę Albo w swą brzydką wprowadzi łożnicę, W nieczyste łoże, Broń mię, moj Boże! Albo w ciemnicy gdzie zamurowaną I już na wieczne więzienie skazaną Ach nieszczęśliwą Zagrzebie żywą. A mąż moj drogi, mąż moj utrapiony Abo gdzieś srogim mieczem położony Lubo zimany Dźwiga kajdany. Na toć go srogie fata wynosiły, Żeby go były ciężej uderzyły,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 435
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
skoro mu będzie wzięty i urwany, Tak zostanie od dusze zaraz odbieżany. To Astolfowa księga wyraźnie mówiła, Ale, jakoby on włos poznać, nie uczyła.
LXXX.
Nie inaczej się Astolf cieszył i radował, Jeno jakoby już beł Oryla zwojował, Tusząc sobie za pewne on włos wygrać na niem I wziąć mu brzydką duszę za pierwszem potkaniem; I obiecował tamże wszytko na się włożyć Brzemię onego boju i Oryla pożyć I zabić go niechybnie na śmierć, jednak z wolą Dwu rodzonych, jeśli mu bić się z niem pozwolą.
LXXXI.
Oni zaś radzi ten bój na niego puszczają, Bo że się darmo tylko będzie bił, mniemają.
skoro mu będzie wzięty i urwany, Tak zostanie od dusze zaraz odbieżany. To Astolfowa księga wyraźnie mówiła, Ale, jakoby on włos poznać, nie uczyła.
LXXX.
Nie inaczej się Astolf cieszył i radował, Jeno jakoby już beł Oryla zwojował, Tusząc sobie za pewne on włos wygrać na niem I wziąć mu brzydką duszę za pierwszem potkaniem; I obiecował tamże wszytko na się włożyć Brzemię onego boju i Oryla pożyć I zabić go niechybnie na śmierć, jednak z wolą Dwu rodzonych, jeśli mu bić się z niem pozwolą.
LXXXI.
Oni zaś radzi ten bój na niego puszczają, Bo że się darmo tylko będzie bił, mniemają.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 350
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Trzynastej.
OPisuje Poeta Niktymenę, Króla Nikteusa z Lezbu wyspy córkę: która niegodna miłością ojca swego własnego uwiedziona, potajemnie z nim się zachodziła. Zaczym od Bogów w Sowę nocnego ptaka obrócona, obliczności drugich ptaków, którzy na nią zawsze ważą, chroni się. Powieść Trzynasta.
CÓż stąd jednak za korzyść? gdyż przez brzydką swoję Niecnotę/ na uczciwość nastąpiła moję A Niktymene. i ptakiem/ jak i ja/ się stała/ Czy ta wieść uszu jeszcze twych nie doleciała? Która B po wszytkim Lezbie dobrze sławna beła/ Ze Niktymene łoże ojcowskie zelżeła. Ptakiem się wprawdzie stała: lecz mając na oku Grzech swój/ światla się chroni/
Trzynastey.
OPisuie Poetá Niktymenę, Krolá Nikteusá z Lezbu wyspy corkę: ktora niegodna miłośćią oycá swego własnego vwiedzioná, potáiemnie z nim się záchodziłá. Zaczym od Bogow w Sowę nocnego ptaká obroconá, oblicznośći drugich ptakow, ktorzy ná nię záwsze ważą, chroni się. Powieść Trzynasta.
COż ztąd iednák zá korzyść? gdyż przez brzytką swoię Niecnotę/ ná vczćiwość nastąpiłá moię A Niktymene. y ptakiem/ iák y ia/ się sstáłá/ Czy tá wieść vszu ieszcze twych nie dolećiáłá? Ktora B po wszytkim Lezbie dobrze sławna bełá/ Ze Niktymene łoże oycowskie zelżełá. Ptakiem się wprawdźie sstałá: lecz máiąc ná oku Grzech swoy/ świátlá się chroni/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 85
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
znosząca niewolej ziemiańska swoboda, Zapłaciła sowicie to nam ciężka szkoda. Poszło wsi kilka, sława, pożytek; zostaje Trwoga w duszy, przed którą serce zawsze taje. Żałujcie, a niech dalej nie karze Bóg, proście, Do którego nóg swoje za mną modły wznoście. Wszyscy, coście nieskromne obyczaje znali I na brzydką odmianę slusznieście spluwali, Odpuśćcie, padłem srogo, a żałujcie raczej! Nie z swej woli, lecz barziej przyszło to z rozpaczy. Ja, Boga przeprosiwszy, pozwolę wam na to, Niech na ciele karanie winne cierpię za to. Wy jeśli o mej krwawej śmierci zasłychniecie, Sprawiedliwości to więc Boskiej przypiszecie. A
znosząca niewolej ziemiańska swoboda, Zapłaciła sowicie to nam ciężka szkoda. Poszło wsi kilka, sława, pożytek; zostaje Trwoga w duszy, przed którą serce zawsze taje. Żałujcie, a niech dalej nie karze Bóg, proście, Do którego nóg swoje za mną modły wznoście. Wszyscy, coście nieskromne obyczaje znali I na brzydką odmianę slusznieście spluwali, Odpuśćcie, padłem srogo, a żałujcie raczej! Nie z swej woli, lecz barziej przyszło to z rozpaczy. Ja, Boga przeprosiwszy, pozwolę wam na to, Niech na ciele karanie winne cierpię za to. Wy jeśli o mej krwawej śmierci zasłychniecie, Sprawiedliwości to więc Boskiej przypiszecie. A
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 389
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
nie tak: jak grzechy śmiertelne Są straśliwe! i brzydkie. Cokolwiek szpetności Jest w piekle/ i na ziemi strachu i sprosności/ To grzech ma wszytko w sobie. A jam szukał tego/ W tymem się nader kochał/ i jak co drogiego Ważyłem sobie/ jak rzecz ukochania godną; Czym w Larwem brzydką przybrał duszę mą swobodną. O nieszczęśliwa duszo/ która twe żądanie Na tak złe obróciłać/ i sprosne kochanie! Heraklita Chrześcijańskiego Grzech brzydszy i straszniejszy nad wszytkie straszydła. Eccl: 21.
Salmon/ któremu świat równego w mądrości Nie miał/ radził uciekać od grzechu/ i złości/ Jak od zjadłego węża. A
nie tak: iak grzechy śmiertelne Są strasliwe! y brzydkie. Cokolwiek szpetnośći Iest w piekle/ y ná źiemi stráchu y sprosnośći/ To grzech má wszytko w sobie. A iám szukał tego/ W tymem się náder kocháł/ y iak co drogiego Wáżyłem sobie/ iák rzecż ukochániá godną; Czym w Larwęm brzydką przybráł duszę mą swobodną. O nieszcżęśliwá duszo/ ktorá twe żądanie Ná tak złe obroćiłáć/ y sprosne kochánie! Heráklitá Chrześćiáńskiego Grzech brzydszy y strásznieyszy nád wszytkie strászydłá. Eccl: 21.
Sálmon/ ktoremu świát rownego w mądrośći Nie miáł/ rádźił ućiekáć od grzechu/ y złośći/ Iák od ziádłego węża. A
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 46
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
. Cor: 15. Mocą Boską zbiorą się rozsypane prochy/ powiążą się rozrzucone kości zgniłe ciało poroście/ dusza się każda do ciała swego wróci/ złący/ i źli i dobrzy żywi powstaną. Co rozumiesz jak się tam dusze że swymi ciały przywitają? nieszczęsnych potępienców stradna dusza biorąc na się ciało/ jako przemierzłą/ brzydką/ z gnoju wywleczoną gunię/ do niego rzecze. Podź sam przeklęte cielsko/ dla któregom lubieżności i bydlęcych zapędów/ na wieczną zgubę przyszła/ i jużem część zasłużonych mąk odebrała. Podź ich zemną dobierać/ i spolne nieprawości spolnie płacić. Wzajemnie zgrzytając odpowie ciało: Tyś barziej przklęty nieszczęsny duchu/ boś
. Cor: 15. Mocą Boską zbiorą się rozsypane prochy/ powiążą się rozrzucone kośći zgniłe ćiało porośćie/ duszá się każda do ćiáłá swego wroći/ złączy/ y źli y dobrzy żywi powstaną. Co rozumiesz iák się tám dusze że swymi ćiáły przywitaią? nieszczęsnych potępiencow stradna duszá biorąc ná się ćiáło/ iáko przemierzłą/ brzydką/ z gnoiu wywleczoną gunię/ do niego rzecze. Podź sam przeklęte ćielsko/ dlá ktoregom lubieżnośći y bydlęcych zápędow/ ná wieczną zgubę przyszła/ y iużem część zásłużonych mąk odebrała. Podź ich zemną dobierać/ y spolne nieprawośći spolnie płaćić. Wzáiemnie zgrzytaiąc odpowie ćiáło: Tyś barźiey przklęty nieszczęsny duchu/ boś
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 139
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
m tego w prawie nie czytał/ tylko o kościołach jakiegokolwiek nabożeństwa Chrześcijańskiego/ x. ale Tatarskiej sekty bożnic w prawie niemasz ochronionych. Przywilejów też śmiele mówię na budowanie swoich bożnic/ ani pozwolenia I. Król M. nie mają/ ( bo tożby to było pozwalać Tatarom bożnic budować/ jako i sektę ich brzydką rozmnażać) i jako swowolnie bożnic pogańskich na wzgardę wiary Chrześcijańskiej nabudowali/ takimże też sposobem mogłyby być rozrzucane. Abo też tak jakom czytał w Chronikach/ iż starzy Polacy przyjąwszy wiarę Chrystusowę/ za wyrokiem Książęcia swego Mieczysława/ złożyli dzień siódmy Marca/ którego wszytkie bałwany wyrzucono/ i kościoły pogańskie obalono. Na
m tego w práwie nie cżytał/ tylko o kościołách iákiegokolwiek nábożeństwá Chrześćiáńskie^o^/ x. ále Tatarskiey sekty bożnic w práwie niemász ochronionych. Przywileiow też śmiele mowię ná budowanie swoich bożnic/ áni pozwolenia I. Krol M. nie máią/ ( bo tożby to było pozwáláć Tátárom bożnic budowáć/ iáko y sektę ich brzydką rozmnażáć) y iáko swowolnie bożnic pogáńskich ná wzgárdę wiáry Chrześćiáńskiey nábudowali/ tákimże też sposobem mogłyby być rozrzucane. Abo też ták iákom cżytał w Chronikách/ iż stárzy Polacy przyiąwszy wiárę Chrystusowę/ zá wyrokiem Xiążęćiá swego Miecżysławá/ złożyli dźień śiodmy Márcá/ ktorego wszytkie báłwany wyrzucono/ y kościoły pogáńskie obálono. Ná
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 28
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
tak niech królestwa Chrześcijańskie prędko się rozkruszą. Tatarowie zaś z wielkiego jadu przeciwko Chrześcijanom/ wybierając wszy ze łba/ i z kożuchów jeden u drugiego/ jedzą je mówiąc: tak nieprzyjaciołom naszym Chrześcijanom czynić będę. A nie trzeba dziwować/ bo z łotrowskiego swego zakonu mają to pozwolenie od Mahometa: iż tych którzy na ich brzydką sektę przystać niechcą wolno zabijać/ wszelakim sposobem prześladując ich. Do tego/ mająten zwyczaj Tatarowie/ iż kiedyby który nie zabił Chrześcijanina/ tedy z śrebrnego kubka pić się mu nie godzi. Żydowie też mają w swoim Talmudzie/ iż jako dobra rzecz jest zetrzeć głowę wężową/ tak też jest dobra każdego Chrześcijanina zabić
ták niech krolestwá Chrześćiáńskie prędko się rozkruszą. Tátárowie záś z wielkiego iádu przećiwko Chrześćiánom/ wybieráiąc wszy ze łbá/ y z kożuchow ieden v drugiego/ iedzą ie mowiąc: ták nieprzyiaćiołom nászym Chrześciánom cżynić będę. A nie trzebá dźiwowáć/ bo z łotrowskiego swego zakonu máią to pozwolenie od Máchometá: iż tych ktorzy ná ich brzydką sektę przystáć niechcą wolno zábiiáć/ wszelákim sposobem prześláduiąc ich. Do tego/ máiąten zwycżay Tátárowie/ iż kiedyby ktory nie zábił Chrześćiániná/ tedy z śrebrnego kubká pić się mu nie godźi. Zydowie też máią w swoim Tálmudźie/ iż iáko dobra rzecż iest zetrzeć głowę wężową/ ták też iest dobra káżdego Chrześćiániná zábić
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 71
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
gorszy niż czart w piekle/ życzyłbych mu z mego miejsca Wotum to podając/ za jego złe rady/ za jego zdrady/ i tak srogie i okrutne tyraństwa/ żeby mu też przez kata większe męki zadąwać/ gdyż nas tak barzo z Królem Polskim i z Polaki pogniewał/ i w taką suknią szpetną i brzydką wszędzie do obcych Narodów po wszytkim świecie podał/ czego o nas nigdy nie rozumieli/ ato my zgoła wszyscy od Króla Polskiego i od wojska jego żadnego tyraństwa nie cierpiemy/ ale i owszem wielkiego miłosierdzia doznawamy. Proszę tedy/ uważajcie to dobrze i wiedzcie/ że nam to zawsze i długo szkodzić będzie/ i zgoła
gorszy niż cżárt w piekle/ życżyłbych mu z me^o^ mieyscá Wotum to podáiąc/ za iego złe rády/ zá iego zdrády/ y ták srogie y okrutne tyraństwá/ żeby mu też przez kátá większe męki zádąwać/ gdyż nas ták barzo z Krolem Polskim y z Polaki pogniewał/ y w táką suknią szpetną y brzydką wszędźie do obcych Narodow po wszytkim świećie podał/ cżego o nas nigdy nie rozumieli/ áto my zgołá wszyscy od Krola Polskiego y od woyská iego żadnego tyraństwá nie ćierpiemy/ ále y owszem wielkiego miłośierdzia doznawamy. Proszę tedy/ vważayćie to dobrze y wiedzćie/ że nam to záwsze y długo szkodźić będźie/ y zgołá
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D4
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634