, nieśmiem, ale rzekę przecie, byście byli więźniowie moi, z rąk bezecnego pogaństwa niewydarci, podobno byście byli i Boga i kościoła jego ś. i zbawienia waszego pozapominali. Teraz możecie wolnie i bezpiecznie, jako w ziemi waszej krzyknąć wesołą pieśń, niebieską chwałę czynić; u zbojców tatarskich wszytko precz, brzydka niewola i duszy i ciała ta tylo latałaby przed oczyma.
Chwal duszo moja Pana. Niewinne dziateczki niedawno od lwa tatarskiego z paszczęki wydarte, niedawno krztem ś. omyte, przez wielmożnego Hetmana polnego koronnego na wozów kilkadziesiąt pozbierane, chwalcie Pana krzykiem i płaczem teraźniejszym. Uśliście obrzydliwej niewolej niewiniątka nędzne do której tyrańska ręka
, nieśmiem, ale rzekę przecie, byście byli więźniowie moi, z rąk bezecnego pogaństwa niewydarci, podobno byście byli i Boga i kościoła jego ś. i zbawienia waszego pozapominali. Teraz możecie wolnie i bespiecznie, jako w ziemi waszej krzyknąć wesołą pieśń, niebieską chwałę czynić; u zbojców tatarskich wszytko precz, brzydka niewola i duszy i ciała ta tylo latałaby przed oczyma.
Chwal duszo moja Pana. Niewinne dziateczki niedawno od lwa tatarskiego z paszczeki wydarte, niedawno krztem ś. omyte, przez wielmożnego Hetmana polnego koronnego na wozów kilkadziesiąt pozbierane, chwalcie Pana krzykiem i płaczem terazniejszym. Uśliście obrzydliwej niewolej niewiniątka nędzne do której tyrańska ręka
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 261
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wina śniegi W nieznośnym słońcu; widziałeś obfite Sykulskie góry, macicą przykryte, Piłeś z Mesyny, z Palermu i z Etny, Dała-ć kieliszek Katana niemętny. W Malcieśmy, pomnię, kosztowali kafy, Trunku dla baszów, Murata, Mustafy I co jest Turków, ale tak szkarady Napój, tak brzydka trucizna i jady, Co żadnej śliny nie puszcza za zęby, Niech chrześcijańskiej nie plugawią gęby. A potem, kiedyś do ojczyzny wdzięcznej Powrócił, przecięś do wina statecznej Nie złożył chęci i przez twe Podgórze Pytałeś Węgrów o tercalskiej górze I gdzie tokaj skie leżą winogrady, Polskiemu bardzo pograniczu rady, Co zacz
wina śniegi W nieznośnym słońcu; widziałeś obfite Sykulskie góry, macicą przykryte, Piłeś z Mesyny, z Palermu i z Etny, Dała-ć kieliszek Katana niemętny. W Malcieśmy, pomnię, kosztowali kafy, Trunku dla baszów, Murata, Mustafy I co jest Turków, ale tak szkarady Napój, tak brzydka trucizna i jady, Co żadnej śliny nie puszcza za zęby, Niech chrześcijańskiej nie plugawią gęby. A potem, kiedyś do ojczyzny wdzięcznej Powrócił, przecięś do wina statecznej Nie złożył chęci i przez twe Podgórze Pytałeś Węgrów o tercalskiej górze I gdzie tokaj skie leżą winogrady, Polskiemu bardzo pograniczu rady, Co zacz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 54
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Podatkach, w Mennicy Rzeczposp: cała, i bezszkodna zostawała. Na co tak wielka dana jest każdemu Urzędnikowi w swoim Urzędzie władza i powaga, że nietylko słuchać Króla, gdyby co Prawom przeciwnego chciał, niepowinien, ale i owszem stanąć przeciwko temu, i Rzeczypospolitej objawić, przysięgą jest obowiązany. Niechaj tu ustąpi brzydka i szkodliwa Rzeczyposp: ona teraźniejszych Pseudopolityków Polskich asentatia, która opisać Prawa w Urzędach, jakoby się nad Majestat wynoszące, usiłuje. Toć to jest, chcieć oderwać stróżów od Rzeczyposp: to jest, wziąć Rzeczyposp: Przywilej przezierania się w uczynkach Panów, to jest, Wolność ten nieoszacowany i takim staraniem i żarliwością nabyty Rzeczypospolitej
Podatkách, w Mennicy Rzeczposp: cáła, y bezszkodna zostawáłá. Ná co ták wielka dána iest káżdemu Vrzędnikowi w swoim Vrzędźie władza y powagá, że nietylko słucháć Krolá, gdyby co Práwom przećiwnego chćiał, niepowinien, ále y owszem stánąć przećiwko temu, y Rzeczypospolitey obiáwić, przyśięgą iest obowiązány. Niechay tu vstąpi brzydka y szkodliwa Rzeczyposp: oná teráznieyszych Pseudopolitykow Polskich assentatia, ktora opisáć Práwá w Vrzędách, iákoby się nád Májestat wynoszące, vśiłuie. Toć to iest, chćieć oderwáć strożow od Rzeczyposp: to iest, wźiąć Rzeczyposp: Przywiley przeźieránia się w vczynkách Pánow, to iest, Wolność ten nieoszácowány y tákim stárániem y żárliwośćią nábyty Rzeczypospolitey
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 65
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
złego bywa: Sama Prawda sprawiedliwa jest wszelkiego człowieka/ którykolwiek do niej przychodzi/ szlachci/ poświęca/ szczęście na ziemi daje/ a potym niebo otwiera. Ponieważ Abominatio Domini est omnis illusor, tedy ten/ który prawdę mówi/ i w szczyrości z ludźmi żyje/ będzie kochankiem Bożym. Jeśli tak nieprawda przed Majestatem Bożym brzydka/ że Mantiry non licet, nec pro Dei laude, tedy prawda w wielkiej łasce Pańskiej opływa. A nakoniec i Bóg sam. Ne velis vti mendatio vllo, nunquam enim prodest frequentatio illius napomina. Tak zacną tedy Cnotę i tak wielką/ że z żadną na świecie rzeczą zrownana być nie może/ Synowi Koronnemu
złego bywa: Sámá Prawda sprawiedliwa iest wszelkiego człowieká/ ktorykolwiek do niey przychodzi/ szláchći/ poświęca/ sczęśćie ná ziemi dáie/ á potym niebo otwiera. Ponieważ Abominatio Domini est omnis illusor, tedy ten/ ktory prawdę mowi/ y w sczyrośći z ludźmi żyie/ będzie kochánkiem Bożym. Iesli ták nieprawdá przed Máiestatem Bożym brzydka/ że Mantiri non licet, nec pro Dei laude, tedy prawdá w wielkiey łásce Páńskiey opływa. A nákoniec y Bog sam. Ne velis vti mendatio vllo, nunquam enim prodest frequentatio illius nápomina. Ták zacną tedy Cnotę y ták wielką/ że z żadną ná świećie rzeczą zrownána bydz nie może/ Synowi Koronnemu
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: D3
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
stawiają, z ochotą wielką one prezentują i kredensują: żaby, jaszczurki, parchate bufony, żmije rozjadłe i wężów ogony, padalce, trzewa z gadziny brzydliwe, wspomnieć straszliwe. Te czarci w usta potępieńców tkają, jednę za drugą potrawę podają. Ach, jakowy smak w tych potrawach czują, co ich kosztują! Gadzina brzydka, nigdy niestrawiona, jak będzie kąsać wnętrzności połkniona! Luc. 16,(19-21)
O, kto wypowie mordy i dręczenia dla ich gryzienia! A kto pomyśli, jakowe pragnienia ponoszą w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę
stawiają, z ochotą wielką one prezentują i kredensują: żaby, jaszczurki, parchate bufony, żmije rozjadłe i wężów ogony, padalce, trzewa z gadziny brzydliwe, wspomnieć straszliwe. Te czarci w usta potępieńców tkają, jednę za drugą potrawę podają. Ach, jakowy smak w tych potrawach czują, co ich kosztują! Gadzina brzydka, nigdy niestrawiona, jak będzie kąsać wnętrzności połkniona! Luc. 16,(19-21)
O, kto wypowie mordy i dręczenia dla ich gryzienia! A kto pomyśli, jakowe pragnienia ponoszą w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 71
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
niebiosom przyjaciółka miła Pani dolnych kreatur/ która swą wznosiła Głowę jako Topola/ jak Cyprys wysoki Albo Cedr wyniesiony wzrostem pod obłoki Nad drzewa insze wyżej. dusza/ mówię/ ona Która na Boski obraż była wyrażona Która ozdobą chwały ozdobnie słyneła/ I jako żyzne drzewo obficie kwitnęła/ Występkami na ziemi leży obalona/ Szpetna/ brzydka/ a błotem sprosnym otoczona/ Tak dalece/ że niktby nie mógł poznać onej Tak szpetną zmazą grzechów sprosnych zabrudzonej. Grzech stan duszy wywraca.
Ach pyszna kreaturo/ wyniosłe stworzenie! W której u Stwórcy twego teraz jestes cenie? Twoich hardych przymiotów szaleństwo wyniosłe Zniżone jest/ nadętość/ i rogi wyrosłe Sąć przytarte.
niebiosom przyiáciołká miła Pani dolnych kreatur/ ktorá swą wznośiłá Głowę iako Topola/ iak Cyprys wysoki Albo Cedr wyniesiony wzrostem pod obłoki Nád drzewá insze wyżey. duszá/ mowię/ oná Ktorá na Boski obraż byłá wyráżoná Ktora ozdobą chwáły ozdobnie słynełá/ Y iako żyzne drzewo obfićie kwitnęłá/ Wystęṕkámi ná źiemi leży obáloná/ Szpetná/ brzydká/ á błotem sṕrosnym otocżoná/ Tak dalece/ że niktby nie mogł poznáć oney Tak szpetną zmázą grzechow sṕrosnych zabrudzoney. Grzech stán duszy wywrácá.
Ach pyszná kreaturo/ wyniosłe stworzenie! W ktorey u Stworcy twego teraz iestes cenie? Twoich hárdych przymiotow szaleństwo wyniosłe Zniżone iest/ nadętość/ y rogi wyrosłe Sąć przytárte.
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 69
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
na waby, By piły i baby. Gdy spoisz swą kwaszą, To cię potem gaszą Piwem abo wodą, Z wielką zdrowia szkodą. Judasze bogacisz, Krześcjany tracisz Na ich dobrym mieniu, Sławie i sumnieniu. Zgołaś ty jest plotka, Choć w spojeniu krótka. Twarzy gładkie marszczysz, A przez ludzie warczysz. Brzydkaś jest charchaniem I gęstym spluwaniem. A za to, niebogo, Płacą cię dość drogo Zowąc rozam solisz, Bo nazbyt przysolisz, A zwłaszcza podróżnym I pijakom łożnym, Co cię przepłacają Taką, jaką dają. I nie godnaś swego Nazwiska pięknego, Dla wichrów szumiących, Niestatek czyniących. Jakże cię tu chwalić,
na waby, By piły i baby. Gdy spoisz swą kwaszą, To cię potem gaszą Piwem abo wodą, Z wielką zdrowia szkodą. Judasze bogacisz, Krześcijany tracisz Na ich dobrym mieniu, Sławie i sumnieniu. Zgołaś ty jest plotka, Choć w spojeniu krotka. Twarzy gładkie marszczysz, A przez ludzie warczysz. Brzydkaś jest charchaniem I gęstym spluwaniem. A za to, niebogo, Płacą cię dość drogo Zowąc rozam solisz, Bo nazbyt przysolisz, A zwłaszcza podróżnym I pijakom lożnym, Co cie przepłacają Taką, jaką dają. I nie godnaś swego Nazwiska pięknego, Dla wichrów szumiących, Niestatek czyniących. Jakże cię tu chwalić,
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 40
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
srebra i złota pełen kupować poczęli/ kiedy Cudzoziemskie obyczaje i zbytek przyniósł się donas/ i to wszystko quo gens quaeq; perit. Tak chciwość nie nasycona wszystkich opanowala/ i dla wielkigo zbytku nie może być uśmierzona. Woła na swoich i słusznie Satyryk non posum ferre Quirites Graecam Vrbem. A ja rzekę/ że brzydka jest i przemierzła w oczach moich żwłoszała Polska/ dla której proste one i skromne obyczaje w pośmiewisku/ i ohydzie/ i świątobliwa parsimonia w Kompanijej z Poćciwością już dawno wygnana. O bodajże się do nas powrócila! Boć ta zbytnia rozrutność/ która się co[...] raz tym barziej[...] pomnaża/ nic dobrego R.P
srebrá y złotá pełen kupowáć poczęli/ kiedy Cudzoźiemskie obyczáie y zbytek przyniosł śię donas/ y to wszystko quo gens quaeq; perit. Ták chćiwość nie násycona wszystkich opánowálá/ y dla wielkigo zbytku nie może być vśmierźona. Woła ná swoich y słusznie Sátyryk non posum ferre Quirites Graecam Vrbem. A ia rzekę/ że brzydka iest y przemierźła w oczách moich żwłoszáła Polská/ dla ktorey proste one y skromne obyczáie w pośmiewisku/ y ochydźie/ y świątobliwa parsimonia w Kompániey z Poććiwośćią iuż dawno wygnána. O bodayże się do nas powroćilá! Boć tá zbytnia rozrutność/ ktora się co[...] raz tym bárziey[...] pomnaża/ nic dobrego R.P
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: D4
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
koguta zarżnięto.” 143. GADKA
Która woda do brzucha wszedszy słoną spodkiem, Zbywszy soli, przez usta smakiem płynie słodkiem? W brzuchu się czyści, w brzuchu i słodnie, i chłodzi; Przedtem ni nacz, dopiero zażyć się jej godzi. Aż skoro do inszego brzucha będzie wlana, Znowu ściepleje, znowu brzydka, znowu słona. Tam ze spodu do gęby, tu z gęby do spodu, Aż się zaś wróci, gdzie był początek jej rodu. (Fons) 144 (P). MUROWANY KOMIN
Już na moim zegarku minęła dwunasta, Piasek wielki, a jeszcze dwie mili do miasta; Aż wieś, ale w niej
koguta zarżnięto.” 143. GADKA
Która woda do brzucha wszedszy słoną spodkiem, Zbywszy soli, przez usta smakiem płynie słodkiem? W brzuchu się czyści, w brzuchu i słodnie, i chłodzi; Przedtem ni nacz, dopiero zażyć się jej godzi. Aż skoro do inszego brzucha będzie wlana, Znowu ściepleje, znowu brzydka, znowu słona. Tam ze spodu do gęby, tu z gęby do spodu, Aż się zaś wróci, gdzie był początek jej rodu. (Fons) 144 (P). MUROWANY KOMIN
Już na moim zegarku minęła dwunasta, Piasek wielki, a jeszcze dwie mili do miasta; Aż wieś, ale w niej
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 598
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prawi/ błaznicą/ żebym mu powiedzieć miała grzechy moje. Odpowiedziała jej jedna dziewczyna naprostsza i lepsza nad insze: Strzeż się/ prawi/ byś się nie oszukała sama Katarzyno. Zrozumiawszy to pani jej/ naprzód ją srodze zgromiła/ i po tym upomniała/ jako to wiele należy na zupełnej spowiedzi: jako to brzydka przed Bogiem zataić i namniejszego grzechu śmiertelnego. Ona za tym gorsza się zstawała/ i gorzej się też miała/ i przewracała się po łóżku/ ledwo co mogąc odetchnąć. Pani tedy do niej się przybliżyła/ i pytała jej/ coby to był za grzech/ który ona zataiła na spowiedzi/ żeby go już nie
práwi/ błaznicą/ żebym mu powiedźieć miáłá grzechy moie. Odpowiedźiáłá iey iedná dźiewczyná naprostsza y lepsza nád insze: Strzeż się/ práwi/ byś się nie oszukáłá sámá Káthárzyno. Zrozumiawszy to páni iey/ naprzod ią srodze zgromiłá/ y po tym vpomniáłá/ iako to wiele należy ná zupełney spowiedźi: iáko to brzydka przed Bogiem zátáić y namnieyszego grzechu śmiertelnego. Oná zá tym gorsza się zstawáłá/ y gorzey się też miáłá/ y przewracáłá się po łożku/ ledwo co mogąc odetchnąć. Páni tedy do niey się przybliżyłá/ y pytáłá iey/ coby to był zá grzech/ ktory oná zátáiłá ná spowiedźi/ żeby go iuż nie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 75
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609