pokuta i cnota, Żeby pod tym, któregoś nam dał, nauklerem Przestaliśmy być ordzie i Turkom jaserem; Nie tak się pogańskiego boimy zagonu: Niech nas nie wiąże, niech z nas szatan nie ma plonu. Niech nam Jego herbowny puklerz portem będzie, Gdzie byśmy po tak długim wytchnąć mogli błędzie. Zruć brzydkich zbytków żagle, zruć obłudę z masztu, Słusznego gniewu swego przyczynę, a każ tu Uniżoną pokorę przy serdecznym żalu Za grzech rozpostrzeć, a tak staniemy u palu. 184 (F). Z NIECHCENIA ZGODA
Rozumiejąc z daleka, że dwu jedzie księży, Zdejmę czapkę. Aż kompan: „Znać, iżeć nie
pokuta i cnota, Żeby pod tym, któregoś nam dał, nauklerem Przestaliśmy być ordzie i Turkom jaserem; Nie tak się pogańskiego boimy zagonu: Niech nas nie wiąże, niech z nas szatan nie ma plonu. Niech nam Jego herbowny puklerz portem będzie, Gdzie byśmy po tak długim wytchnąć mogli błędzie. Zruć brzydkich zbytków żagle, zruć obłudę z masztu, Słusznego gniewu swego przyczynę, a każ tu Uniżoną pokorę przy serdecznym żalu Za grzech rozpostrzeć, a tak staniemy u palu. 184 (F). Z NIECHCENIA ZGODA
Rozumiejąc z daleka, że dwu jedzie księży, Zdejmę czapkę. Aż kompan: „Znać, iżeć nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 86
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miasta wraca ku wieczoru. Ten narzeka, drugi klnie, ów pod nosem mruczy, Że odchodząc od studnie nie zostawił kluczy; Baczniejszy jego winę kładą na kucharza. Kazawszy opat wszytkim zejść do refektarza: „Ani ja, ani kucharz winien, bracia moi: Wasza was niecierpliwość pomyjmi napoi; Pragnienie was do plugastw tak brzydkich przymusi, Ale je człek, kiedy chce, womitem wykrztusi, A wytrwać byście mieli na diabelskie wabię, Silniejsze niż pragnienie, choć plugawej, babie? Nie wykrztusisz womitem, nadmi się do zdechu, Co gorsza, i nie strawisz tak brzydkiego grzechu; Ciałaście znieść nie mogli, a diabła znieść chcecie
miasta wraca ku wieczoru. Ten narzeka, drugi klnie, ów pod nosem mruczy, Że odchodząc od studnie nie zostawił kluczy; Baczniejszy jego winę kładą na kucharza. Kazawszy opat wszytkim zejść do refektarza: „Ani ja, ani kucharz winien, bracia moi: Wasza was niecierpliwość pomyjmi napoi; Pragnienie was do plugastw tak brzydkich przymusi, Ale je człek, kiedy chce, womitem wykrztusi, A wytrwać byście mieli na diabelskie wabię, Silniejsze niż pragnienie, choć plugawej, babie? Nie wykrztusisz womitem, nadmi się do zdechu, Co gorsza, i nie strawisz tak brzydkiego grzechu; Ciałaście znieść nie mogli, a diabła znieść chcecie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 218
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Cerkiewniki są przyznani i przyjęci. Bo i ten Kleryk Filaleta za swego też prawdomowcę przyjął i przyznał. Jednym oszukania duchem oni zsobą jak jest widzieć powiązali się. swojej tedy raczej/ i w której się osobę ubrał/ płakać przystało było Ortologowi/ niżli od nich na kogo lamentować swej dla tego/ że tak Bogu brzydkich bluźnierstw zmazą swoim Cerkiewnikom szkaradzić siebie dopuściła: a onej/ dla owego/ iż powinna bywszy/ jak matka w tym złym córk swej nie przestrzegła: ale milczeniem swym przez tak wiele lat/ i po dziś dzień/ jakoby zezwalającą i pochwalającą znana być podała się. Toby był jemu płacz i lament słuszny i zbawienny
Cerkiewniki są przyznáni y przyięći. Bo y ten Kleryk Philáletá zá swego też prawdomowcę przyiął y przyznał. Iednym oszukánia duchem oni zsobą iák iest widźieć powiązali sie. swoiey tedy ráczey/ y w ktorey sie osobę vbrał/ płákáć przystało było Orthologowi/ niżli od nich ná kogo lámentowáć swey dla tego/ że ták Bogu brzydkich bluźnierstw zmázą swoim Cerkiewnikom szkárádźić siebie dopuśćiłá: á oney/ dla owego/ iż powinna bywszy/ iák mátká w tym złym cork swey nie przestrzegłá: ále milcżeniem swym przez ták wiele lat/ y po dźiś dźień/ iákoby zezwaláiącą y pochwaláiącą znána bydź podáłá sie. Toby był iemu płácz y láment słuszny y zbáwienny
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 61
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Roku 840.
Rzecze kto. Takim sposobem/ jaki ty przekładasz/ musielibyśmy odstąpić Konstantynopolskiego Patriarchy/ który jest naszym w Duchu Ojcem/ i zwierzchniejszym Pasterzem. Odpowiadam. Nie prosto/ tak aby się stało/ namierzam. i owszem trzymać się go jako Ojca/ radzę: abyśmy ratując siebie z tych Bogu brzydkich/ wierze naszej przeciwnych błędów i Herezji/ przez nasze Zyzanie/ w Cekiew naszę Ruską wtrąconych/ ratowali zaraz i jego z tych takichże błędów i Herezji/ przez jego Gergany w Cerkiew Gręcką urażonych. Po którego Pasterskiej czułości i Archierejskiej pobożności pewien jestem/ że się wszytkim tym Gerganowym Heretyckim/ jak i naszych Zyzaniów scriptom
Roku 840.
Rzecze kto. Tákim sposobem/ iáki ty przekładasz/ muśielibysmy odstąpić Konstántynopolskiego Pátryárchy/ ktory iest naszym w Duchu Oycem/ y zwierzchnieyszym Pásterzem. Odpowiádam. Nie prosto/ ták áby sie stáło/ námierzam. y owszem trzymáć sie go iáko Oycá/ rádzę: ábysmy rátuiąc śiebie z tych Bogu brzydkich/ wierze naszey przećiwnych błędow y Hęreziy/ przez násze Zyzánie/ w Cekiew nászę Ruską wtrąconych/ rátowáli záraz y iego z tych tákichże błędow y Haereziy/ przez iego Gergány w Cerkiew Gręcką vráżonych. Po ktore^o^ Pásterskiey czułośći y Archiereyskiey pobożnośći pewien iestem/ że sie wszytkim tym Gerganowym Haeretyckim/ iák y nászych Zyzániow scriptom
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 186
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
którzy uciekając, Jednostajnie twierdzili o Chmielnickim blisko Samym następującym. A jako mrowisko Od sśońca rozparzone, albo suche liście Z-drzewa swego opadnie, w-takiej jego przyście Liczbie opowiadając. Wiec skoro się ruszy Obóz Pod Konstantynów; lako gdy posuszy Zioła rane Syriusz, tak serca we wszytkich Upadną z tych rumorów, do ryterat brzydkich Zaraz się pobudżając. A nie gmin lekliwy Ale sami Żołnierze, i którym żarliwy Mars z-oczu tchnął dopiero: niechcąc jutra czekać Gotują się z Obozu tajemnie uciekać. Jakoż i tak drudzy z-nich nie wstydliwi byli, Ze w-droge te bezecną konie już juczyli Myśląc odbiec i Wodzów, aż Wodzowie sami, Ledwie nie
ktorzy ućiekaiąc, Iednostaynie twierdźili o Chmielnickim blisko Sámym nastepuiącym. A iako mrowisko Od sśońca rozparzone, albo suche liśćie Z-drzewá swego opadnie, w-tákiey iego przyśćie Liczbie opowiádáiąc. Wiec skoro sie ruszy Oboz Pod Konstantynow; lako gdy posuszy Zioła rane Syryusz, tak serca we wszytkich Upadną z tych rumorow, do ryterat brzytkich Zaraz sie pobudźáiąc. A nie gmin lekliwy Ale sami Zołnierze, i ktorym żarliwy Mars z-oczu tchnął dopiero: niechcąc iutra czekać Gotuią sie z Obozu taiemnie ućiekać. Iákoż i ták drudzy z-nich nie wstydliwi byli, Ze w-droge te bezecną konie iuż iuczyli Myśląc odbiec i Wodzow, aż Wodzowie sami, Ledwie nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 52
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nas mieli być w niewoli/ to nas samych w pośrodku państwa w powrozach wodzą/ a my milczym. Zbrodni Tatarskich Inwentarz krótki. Tatarowie Chrześcijan naszych w powrozach wodzą.
Dziesiąty. Wiele inszych znacznych zbrodni i łotrostwa/ utaja się miedzy Tatarami/ i gdyby ich kazano lustrować abo rewidować/ barzoby się wiele miedzy nimi brzydkich sporosności któremi gniew Boży na to Państwo obracają/ i za któreby palenia godni/ do których i Chrześcijan przywodzą/ nalazło. Także i zabójstw tajemnych: osobliwie w Prudzianach na Wace/ w Soroktatar/ w Sołkinikach/ w Rejżowie/ w Lukiszkach/ na Kijenie/ w Mereszlanach/ w Piktiniszkach/ i w Małachowicach/
nas mieli być w niewoli/ to nas sámych w pośrodku páństwá w powrozách wodzą/ á my milcżym. Zbrodni Tátárskich Inwentarz krotki. Tátarowie Chrześćian nászych w powrozách wodzą.
Dźieśiąty. Wiele inszych znácżnych zbrodni y łotrostwá/ vtáia się miedzy Tátarámi/ y gdyby ich kazano lustrowáć ábo rewidowáć/ bárzoby się wiele miedzy nimi brzydkich sporosnośći ktoremi gniew Boży na to Páństwo obrácáią/ y zá ktoreby palenia godni/ do ktorych y Chrześcian przywodzą/ nálázło. Tákże y zaboystw taiemnych: osobliwie w Prudźiánách ná Wáce/ w Soroktátar/ w Sołkinikách/ w Reyżowie/ w Lukiszkách/ ná Kiienie/ w Mereszlánách/ w Piktiniszkách/ y w Máłáchowicách/
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 41
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ z których Tatarowie/ jedne za żony/ pojmują/ a drugie co i brzydko wspomnieć/ za nałożnice mają/ dzieci z nimi płodząc. Siłać inszych zbrodni (jakom pierwej pisał) utaja się między Tatarami: dla których to państwo Pan Bóg karze. Przetoż zabiegając temu/ aby więtszego gniewu Pan Bóg dla brzydkich sprosności Tatarskich na nas nie obrócił: włożmy się w to/ aby Tatarowie/ nie tylko czeladzi Chrześcijańskich/ ale też i poddanych/ i niewolników/ dla takich wielkich zbrodni/ które się pokazały/ nie chowali. Ale odebrawszy od nich poddanych Chrześcijańskich/ niech swymi pohańcami osadzają: dobrzeby aby Tatarzyn Tatarzynowi służył/ nie
/ z ktorych Tátárowie/ iedne zá żony/ poymuią/ á drugie co y brzydko wspomnieć/ zá náłożnice máią/ dźieći z nimi płodząc. Siłáć inszych zbrodni (iákom pierwey pisał) vtáia się między Tátárámi: dla ktorych to páństwo Pan Bog karze. Przetoż zábiegáiąc temu/ áby więtszego gniewu Pan Bog dla brzydkich sprosnośći Tátárskich ná nas nie obroćił: włożmy się w to/ áby Tátárowie/ nie tylko cżeládźi Chrześćiáńskich/ ále też y poddánych/ y niewolnikow/ dla tákich wielkich zbrodni/ ktore się pokázały/ nie chowáli. Ale odebrawszy od nich poddánych Chrześćiáńskich/ niech swymi poháńcámi osádzáią: dobrzeby áby Tátárzyn Tátárzynowi służył/ nie
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 47
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
P. JEzus ucierpiał; iż twą głów wiele złego myśliła/ i do osobliwie z się wysoce w górę podnosiła? Oczy naświętsze czyli nie dla tego były zawiązane/ iż twoje grzesząc na Bóg przytomnego nie patrzały? Uszy lepak czy nie przeto/ tak wiele się z łez nasłuchały/ Pana JEZusowe/ twe uszy wiele rzeczy brzydkich słuchały/ któremy się uszy Boskie brzydziły? Ręce też czy nie dla tego[...] Pańskie przybite były/ iż twoje złego robiły? A tako inszych członkach/ zmysłach/ i siłach duszy naświętszej/ rozumiej/ i sam z sobą rozstrząsaj. Wtóra zaś przyczyna/ iż ty członki rozmaite CHrystusowe duchowne bliźnych twoich krzywdzisz i niejakos częstokroć męczysz
P. IEzus vćierpiał; iż twą głow wiele złego myśliłá/ y do osobliwie z sie wysoce w górę podnosiła? Oczy naświętsze czyli nie dlá tego były záwiązane/ iż twoie grzesząc na Bog przytomnego nie patrzały? Vszy lepák czy nie przeto/ ták wiele się z łez nasłuchały/ Páná IEZusowe/ twe vszy wiele rzeczy brzydkich słuchały/ ktoremy się vszy Boskie brzydźiły? Ręce też czy nie dla tego[...] Pańskie przybite były/ iż twoie złego robiły? A tako inszych członkách/ zmysłách/ y śiłách duszy naświętszey/ rozumiey/ y sam z sobą rozstrząsay. Wtorá záś przyczyná/ iż ty członki rozmaite CHrystusowe duchowne bliźnych twoich krzywdźisz y nieiákos częstokroć męczysz
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 136
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
z przeźrzoczystej sieni Przeciw tobie wynidzie/ a tylko jej namień/ Ześ odemnie posłana/ i pokasz ten kamień Z czymeś przyszła/ i po co/ zaraz się domyśli/ I naskrytsze przeniknie twoje wszytkie myśli/ Więc cię w tym rezolwuję; jakobyś z tych wszytkich Eurypów się dobyła/ i odmętów brzydkich Nieporządnej miłości/ a do sławy przeszłej/ Której cię tak straconej respekty obeszły/ Stąd przyszedszy/ w swojej tej kiedyż się dowoli Gładkości nakochała; Co jednak powoli Tylkoż w tobie zajęty ogień ten ostydnie/ Samo z serca wygaśnie/ i cale obrzydnie. Jakoż żadne tak syte rozkoszy nie były/ Żeby komu
z przeźrzoczystey sieni Przeciw tobie wynidzie/ á tylko iey námień/ Ześ odemnie posłána/ y pokasz ten kámień Z czymeś przyszłá/ y po co/ záraz się domyśli/ Y naskrytsze przeniknie twoie wszytkie myśli/ Więc cię w tym rezolwuię; iákobyś z tych wszytkich Eurypow się dobyłá/ y odmętow brzytkich Nieporządney miłości/ á do sławy przeszłey/ Ktorey cię ták stráconey respekty obeszły/ Ztąd przyszedszy/ w swoiey tey kiedyż się dowoli Głádkości nákocháłá; Co iednák powoli Tylkoż w tobie záięty ogień ten ostydnie/ Sámo z sercá wygáśnie/ y cále obrzydnie. Iakoż żadne ták syte roskoszy nie były/ Zeby komu
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 47
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
do mnie Starożytną urazą. O jakoby rada Temu Wenus/ żeby mię z okazjiki lada Czym pohanbić/ i podać w ohydę przed Bogi/ Jakoż to nie wątpliwa/ żem niepokój srogi W swoim tym przedsięwzięciu długo od niej miała/ Niżem w nim utwierdzona od Bogów została: Gdy co mogły strzały jej do zapałów brzydkich/ Co ponety cukrowe/ używała wszytkich: I już swego Kupida rzucała mi z łona/ Już na łące ślicznego śpiąc Endymiona/ Pokładała umyślnie. Jednak mię w te wprawić Wniki swoje nie mogła/ Zwłaszcza się zabawić Czym tu mając/ i nigdy nie próżnując zgoła. Jeźli się raz do swego w Efezie Kościoła W rok
do mnie Stárożytną vrázą. O iákoby rádá Temu Wenus/ żeby mię z okázyiki ládá Czym pohánbić/ y podáć w ochydę przed Bogi/ Iákoż to nie wątpliwa/ żem niepokoy srogi W swoim tym przedsięwzięciu długo od niey miáłá/ Niżem w nim vtwierdzona od Bogow zostałá: Gdy co mogły strzáły iey do zapáłow brzytkich/ Co ponety cukrowe/ vżywáłá wszytkich: Y iuż swego Kupidá rzucáłá mi z łoná/ Iuż ná łące ślicznego spiąc Endymioná/ Pokłádáłá vmyślnie. Iednák mię w te wpráwić Wniki swoie nie mogłá/ Zwłaszczá się zábáwić Czym tu máiąc/ y nigdy nie prożnuiąc zgołá. Ieźli się raz do swego w Efezie Kościołá W rok
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 76
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701