w-Miasto wparowawszy, Korzyść wielką osiegą: Wieszczka owa wzieta, I z-drugą swą Solochą Towarzyską ścieta. Która znać Chmielnickiemu od nasłania była I szkodliwych Uroków. Nie dość ludzka siła Co Ligi co Praktyki, fortele i zdrady, Robić mogły: ale co Kotycowe jady Zołci z-siebie wypienić, i w-Warkoczach brzydkich Wyląc Weżów Gorgony, ruszał na nas wszytkich Toż Firlej sam nastąpi pod Zastaw Kędy Gońca gromi. Część WTÓRA
lako niemniej Czarniecki znamienitą drugą Swoją się pod Stepaniem zalecił przysługą, Z-Smoguleckim pospołu, i lekczejszych kilka Kornetów Dragoniej. Lubo to nie tylka, lakiej się spodziewali, korzyść z tąd odnieśli, Gdy po błotach,
w-Miásto wpárowawszy, Korzyść wielką ośiegą: Wieszczka owa wźieta, I z-drugą swą Solochą Towárzyską śćieta. Ktora znáć Chmielnickiemu od násłánia byłá I szkodliwych Urokow. Nie dość ludzka śiłá Co Ligi co Práktyki, fortele i zdrady, Robić mogły: ále co Kotycowe iady Zołći z-śiebie wypienić, i w-Warkoczach brzytkich Wyląc Weżow Gorgony, ruszał na nas wszytkich Toż Firley sam nastąpi pod Zastaw Kędy Gońcá gromi. CZESC WTORA
láko niemniey Czárniecki známienitą drugą Swoią sie pod Stepaniem zalećił przysługą, Z-Smoguleckim pospołu, i lekczeyszych kilka Kornetow Dragoniey. Lubo to nie tylka, lakiey sie spodźiewáli, korzyść z tąd odnieśli, Gdy po błotach,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 49
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Pana nad Pany, miej w sercu respekcie, Poddanych, sług i podłych nie pogardź w despekcie. Równi są tobie oni, bo Boscy i z ziemi. Cnot lub nie cnot, tako ty, swych noszą po brzemi. Szanuj każdego, i płać, nie zazieraj łakomie, Nie zabijaj, nie besztaj przy słów brzydkich gromie. Z Nabożeństwa, z postępków i świętej skromności, I ż administrowanej, k źdemu słaszności. Z Pięknych rządów z ochoty, niech cię każdy lubi, Brzjaź się szalwierstwem, pychą, bo ta duszę gubi: Regułe chowaj życid, wiedzeniu i spaniu, Łatwej audiencyj, każdemu dawaniu. Wstawszy odpraw modlitwy, Mszy
Pana nad Pany, miey w sercu respekcie, Poddánych, sług y podłych nie pogardź w despekcie. Rowni są tobie oni, bo Boscy y z ziemi. Cnot lub nie cnot, tako ty, swych noszą po brzemi. Szanuy káżdego, y płać, nie zazieray łakomie, Nie zabiiay, nie besztay przy słow brzydkich gromie. Z Nabożenstwa, z postępkow y swiętey skromności, I ż administrowaney, k źdemu słaszności. Z Pięknych rządow z ochoty, niech cię każdy lubi, Brzyaź się szalwierstwem, pychą, bo ta duszę gubi: Regułe choway życid, wiedzeniu y spaniu, Łatwey audiencyi, kaźdemu dawaniu. Wstawszy odpraw modlitwy, Mszy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 445
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
W którąmem cię, pani matko ma, opuściła! Skosztowałam omylnego przyjaciela, Nie takem ja rozumiała, Nie tegom się spodziewała Wesela.
Kędy teraz słówka łagodne? Kędy teraz obietnice wiary niegodne? Wniwecz poszły, ach niestetyż, jako dym prawie, A ja, nieszczęsna, u wszytkich Zostałam w obmówkach brzydkich, Niesławie.
Wszyscy się ze mnie urągają, Matki mię na przykład swoim córeczkom dają. Cóż mam czynić? Trudno takiej wetować szkody, Przeto ja zażyję świata, Póki mi nie wezmą lata Urody. DZIEWIĄTA: PROCERYNA
Ogrodzie, ogrodzie ulubiony, Kwiatkami roźlicznymi natkniony, Ciebie piękna Lubomiła Rękami swymi sadziła!
Dla ciebie
W którąmem cię, pani matko ma, opuściła! Skosztowałam omylnego przyjaciela, Nie takem ja rozumiała, Nie tegom się spodziewała Wesela.
Kędy teraz słówka łagodne? Kędy teraz obietnice wiary niegodne? Wniwecz poszły, ach niestetyż, jako dym prawie, A ja, nieszczęsna, u wszytkich Zostałam w obmówkach brzydkich, Niesławie.
Wszyscy się ze mnie urągają, Matki mię na przykład swoim córeczkom dają. Cóż mam czynić? Trudno takiej wetować szkody, Przeto ja zażyję świata, Póki mi nie wezmą lata Urody. DZIEWIĄTA: PROCERYNA
Ogrodzie, ogrodzie ulubiony, Kwiatkami roźlicznymi natkniony, Ciebie piękna Lubomiła Rękami swymi sadziła!
Dla ciebie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 111
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
39. Tym czasem dajcie dzięki i kadzidła, W Sabejskich mirrach Chrześcijanie Bogu Palcie Bursztyny; Panchejskie wonidła Ołtarzom kurzcie; że przytarszy rogu Cyntyej, zgromił te wszytkie straszydła Jako perzynę zawziętą z barłogu, A choć ją w dumę podniósł tak wysoką Znowuż na przepaść potrącił głęboką. 40. Obacz się w gruzach, i brzydkich popiołach Na swe Nieszczęście bolejąca krwawie Przejrzy w Pałacach, Zamkach, i Kościołach. Opustoszona Arabia prawie Wyciskasz w samych nad sobą Żywiołach Zal i płacz; że cię Tyran niełaskawie Obdarł z swych ozdób Austriacka ziemi Kraj twój zbiegawszy nogami prędkiemi. 41. Rzuć w okolicy okiem na swe niwy I splondrowane z gruntu majętności Wszędzie się
39. Tym czásem dayćie dźięki y kádźidłá, W Sábeyskich mirrhách Chrześćiánie Bogu Palćie Bursztyny; Páncheyskie wonidłá Ołtarzom kurzćie; że przytárszy rogu Cynthyey, zgromił te wszytkie strászydłá Iáko perzynę záwźiętą z bárłogu, A choć ią w dumę podniosł ták wysoką Znowuż ná przepáść potrąćił głęboką. 40. Obacz się w gruzách, y brzydkich popiołách Ná swe Nieszczęśćie boleiąca krwáwie Przeyrzy w Páłácách, Zamkách, y Kośćiołách. Opustoszona Arábia práwie Wyćiskasz w sámych nád sobą Zywiołách Zal y płácz; że ćię Tyran niełáskáwie Obdárł z swych ozdob Austryácka ziemi Kray twoy zbiegawszy nogámi prętkiemi. 41. Rzuć w okolicy okiem ná swe niwy Y splondrowáne z gruntu máiętnośći Wszędźie się
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: B4v
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Ostrożniejszem jednak być chce, bo strach ma oczy, I w głowie swej uknował zastąpić mu w nocy Z taką kupą żołnierzy swych, żeby z to siły Olinder mścić się nie miał, gdy go będą biły Bronie wszystkich: tak lekko gaśnie ludzkość ona Wrodzona dla miłości, co w niem tkwi wpojona. Poczyna tonąć w brzydkich występkach i swego Powoli naśladuje ojca okrutnego.
LIII.
Milczkiem wyjeżdża z zamku, a z sobą prowadzi Pod trzydzieści we zbrojach najtwardszych czeladzi I blisko od gościńca w jaskinią ich kryje; Sam, miłością zraniony, ledwie tchnie i żyje. Tem czasem Olindr jedzie i widzi, że drogi Z ścieżkami opanował nieprzyjaciel srogi; Dobywa
Ostrożniejszem jednak być chce, bo strach ma oczy, I w głowie swej uknował zastąpić mu w nocy Z taką kupą żołnierzy swych, żeby z to siły Olinder mścić się nie miał, gdy go będą biły Bronie wszystkich: tak lekko gaśnie ludzkość ona Wrodzona dla miłości, co w niem tkwi wpojona. Poczyna tonąć w brzydkich występkach i swego Powoli naśladuje ojca okrutnego.
LIII.
Milczkiem wyjeżdża z zamku, a z sobą prowadzi Pod trzydzieści we zbrojach najtwardszych czeladzi I blizko od gościńca w jaskinią ich kryje; Sam, miłością zraniony, ledwie tchnie i żyje. Tem czasem Olindr jedzie i widzi, że drogi Z ścieszkami opanował nieprzyjaciel srogi; Dobywa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 141
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: nie na Olęderskim Obrusie/ nie na srebrze. A wy papinkarze/ Coście wszystkę swoję myśl w brzuchu utopili/ Których i sam Bóg brzuchem/ na co się przydacie Ojczyźnie? lubo wojna nastąpi/ lub niewczas Odbieżycie obozu i sławy i Cnoty/ Boście już odbieżeli dobrego Ćwiczenia/ Niewczasom nieprzywykli/ w brzydkich utopieni Delicjach po uszy. Kat po was Ojczyźnie. Lepiej żebyście byli świata niewidzieli; Dla tego też nie znacie Boga łaskawego. Ladaco was ustraszy/ jak bęben Zająca. Delikacik Żołnierzem nie będzie do śmierci/ To jest dobrym Żołnierzem. Dosyciem powiedział/ Przeto nie bawiąc/ manum de tabulata tollo. Starzy nasi
: nie ná Olęderskim Obruśie/ nie ná srebrze. A wy pápinkárze/ Cośćie wszystkę swoię myśl w brzuchu vtopili/ Ktorych y sąm Bog brzuchem/ ná co się przydáćie Oyczyznie? lubo woyná nastąpi/ lub niewczás Odbieżyćie obozu y sławy y Cnoty/ Bośćie iusz odbieżeli dobrego Cwiczenia/ Niewczásom nieprzywykli/ w brzydkich vtopieni Delicyách po vszy. Kat po was Oyczyznie. Lepiey żebyśćie byli świátá niewidźieli; Dla tego tesz nie znáćie Bogá łáskáwego. Ladaco was vstraszy/ iák bęben Záiąca. Delikáćik Żołnierzem nie będźie do śmierći/ To iest dobrym Żołnierzem. Dosyćiem powiedźiał/ Przeto nie bawiąc/ manum de tabulata tollo. Starzy nasi
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 30
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
tylko niewinną krwią/ boleścią/ męką/ i śmiercią twoją Boską. 4. Weselę się z-tego najsłodszy mój JEzu/ żeś męką twoją wszytkę moc szatańską skruszył/ i tak skrócił/ że się z-niego teraz i my słabiuchne dzieciny twoje/ łaską i męką twoją wspomożone naśmiać/ i po jego karkach pysznych i brzydkich deptać możemy. Część wtóra/ Ćwiczenie 28. Drogi doskonałości Chrześć:
5. Weselę się najsłodszy JEzu/ żeś nam męką twoją wysłużył i nagrodził i przywrócił sowicie sukienkę onę łaski i sprawiedliwości/ którą nam był pierwszy nasz Ociec Adam w-Raju stracił. i Fortkeś nam zawartą do ojczyzny niebieskiej otworzył/ i sam
tylko niewinną krwią/ boleśćią/ męką/ i śmierćią twoią Boską. 4. Weselę się z-tego naysłodszy moy IEzu/ żeś męką twoią wszytkę moc szátáńską skruszył/ i ták skroćił/ że się z-niego teraz i my słábiuchne dźiećiny twoie/ łáską i męką twoią wspomożone náśmiać/ i po iego kárkách pysznych i brzydkich deptáć możemy. Część wtora/ Cwiczenie 28. Drogi doskonáłośći Chrześć:
5. Weselę się naysłodszy IEzu/ żeś nam męką twoią wysłużył i nágrodźił i przywroćił sowićie sukienkę onę łáski i spráwiedliwośći/ ktorą nam był pierwszy nász Oćiec Adam w-Ráiu stráćił. i Fortkeś nam záwártą do oyczyzny niebieskiey otworzył/ i sam
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 236
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665