Ciężkie uczynił więzień przenosiny, Od bisurmańskiej gdzie nieznośne męki Ponosi ręki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bóg pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Skąd już żadnego ludzkiemu żywotu Nie
Ciężkie uczynił więzień przenosiny, Od bisurmańskiej gdzie nieznośne męki Ponosi ręki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bog pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Zkąd już żadnego ludzkiemu żywotu Nie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 338
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wdzięczna twarz Boska, wspaniała, straszliwa, łagodna, wtąż grzesznikom barzo miłościwa; ono czoło poważne, przed którym padają anieli, gdy z bojaźnią cześć Mu wyrządzają, albowiem cóż się znajdzie tak pięknej urody, jakiej jest czoło Twoje i śliczne jagody? Ach, choćby się śliczności wszytkie zgromadziły, przed Twą krasą pewnie by brzydkim cieniem były! Me Światło! Jak Jutrzenka od innych świetlejsza planet, jak od Jutrzenki światłość pozorniejsza miesięczna, jako Febus Cyntyjej jaśniejszy, tak Ty, Kochanku, jesteś nad wszytkich śliczniejszy! Z tych, co na górze Tabor z Tobą trzej świadkowie byli, jeden z nich cale chwałę Twą opowie – gdy na bóstwa świadectwo
wdzięczna twarz Boska, wspaniała, straszliwa, łagodna, wtąż grzesznikom barzo miłościwa; ono czoło poważne, przed którym padają anieli, gdy z bojaźnią cześć Mu wyrządzają, albowiem cóż się znajdzie tak pięknej urody, jakiej jest czoło Twoje i śliczne jagody? Ach, choćby się śliczności wszytkie zgromadziły, przed Twą krasą pewnie by brzydkim cieniem były! Me Światło! Jak Jutrzenka od innych świetlejsza planet, jak od Jutrzenki światłość pozorniejsza miesięczna, jako Febus Cyntyjej jaśniejszy, tak Ty, Kochanku, jesteś nad wszytkich śliczniejszy! Z tych, co na górze Tabor z Tobą trzej świadkowie byli, jeden z nich cale chwałę Twą opowie – gdy na bóstwa świadectwo
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 167
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Boga swego wzrokiem wdzięczna była/ I z jego się Aniołmi wdzięcznie weseliła/ Jak przyjaciółka miła/ głodem wymorzona Umiera i Aniołom/ i Bogu zmierzjona. Odpadła od przyjemnej społeczności świętych/ I nie ma towarzystwa/ prócz czartów przeklętych. I która się po rożach cnot cnych przechadzała/ I między liliami czystości mieszkała/ Jednym fetorem brzydkim została/ i taką/ Którą się wszyscy brzydzą/ wzgardzoną kloaką; I nie może mieć innych zabaw/ tylko wkoło Gnoju/ koło którego trudzi swoje czoło. Dusza w grzechu śmiertelnym jest towarzyszką diabłów i brzydkim fetorem.
A przetoż gdy uważam pilniej moję nędzę/ I przeciwną Fortunę/ serce/ smutkiem wędzę. Ciało
Bogá swego wzrokiem wdzięcżna byłá/ Y z iego się Aniołmi wdźięcżnie weseliłá/ Iak przyiaćiołká miłá/ głodem wymorzoná Vmierá y Aniołom/ y Bogu zmierźiona. Odpádłá od przyiemney społecżnośći świętych/ Y nie má towárzystwá/ procż cżártow przeklętych. Y ktorá się po rożách cnot cnych przechadzáłá/ Y między liliiámi cżystośći mieszkałá/ Iednym fetorem brzydkim zostałá/ y táką/ Ktorą się wszyscy brzydzą/ wzgardzoną kloáką; Y nie może mieć innych zábaw/ tylko wkoło Gnoiu/ koło ktorego trudźi swoie cżoło. Duszá w grzechu smiertelnym iest towárzyszką diábłow y brzydkim fetorem.
A przetoż gdy uwáżam pilniey moię nędzę/ Y przećiwną Fortunę/ serce/ smutkiem wędzę. Ciáło
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 90
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
prócz czartów przeklętych. I która się po rożach cnot cnych przechadzała/ I między liliami czystości mieszkała/ Jednym fetorem brzydkim została/ i taką/ Którą się wszyscy brzydzą/ wzgardzoną kloaką; I nie może mieć innych zabaw/ tylko wkoło Gnoju/ koło którego trudzi swoje czoło. Dusza w grzechu śmiertelnym jest towarzyszką diabłów i brzydkim fetorem.
A przetoż gdy uważam pilniej moję nędzę/ I przeciwną Fortunę/ serce/ smutkiem wędzę. Ciało schnie od frasunku/ czerstwość odbiega mię Sił co raz ubywa mi/ śmiertelny pot na mię Bije/ zgoła od żalu powoli umieram/ Sił zbywając/ i wzrok mój powieką zawieram. Bo nie mogę inszego mieć
procż cżártow przeklętych. Y ktorá się po rożách cnot cnych przechadzáłá/ Y między liliiámi cżystośći mieszkałá/ Iednym fetorem brzydkim zostałá/ y táką/ Ktorą się wszyscy brzydzą/ wzgardzoną kloáką; Y nie może mieć innych zábaw/ tylko wkoło Gnoiu/ koło ktorego trudźi swoie cżoło. Duszá w grzechu smiertelnym iest towárzyszką diábłow y brzydkim fetorem.
A przetoż gdy uwáżam pilniey moię nędzę/ Y przećiwną Fortunę/ serce/ smutkiem wędzę. Ciáło schnie od frasunku/ cżerstwość odbiegá mię Sił co raz ubywá mi/ śmiertelny pot ná mię Biie/ zgoła od żalu powoli umieram/ Sił zbywáiąc/ y wzrok moy powieką záwieram. Bo nie mogę inszego mieć
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 90
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
kibić: Zemruda: garbatam? czy krzywa? Kulawam, albo chrama, przeciem nieszczęśliwa, Szyja czy źle toczona? krok czyli nie spory? Układność, gest, lub wigor, powiedz czyli chory? Sędzia: Ach żywy konterfekcie, wszystkich wdzięków razem, Zemruda: Przypatrz się Sędzio twarzy, czym brzydkim obrazem. Sędzia: Co za blask w oczach świeci, jak sztyletem pchnięty, Pasjami w mych zmysłach jestem ktobie zdjęty. Mów śmiele? Zemruda; czylim ślepa, zębata, kaprawa? Trędowata, lub chroma, garbata koszlawa? Czyli mam krótszą rękę od drugiej, czy nogę? A takię dolę muszę
kibić: Zemruda: garbatam? czy krzywa? Kulawam, albo chrama, przeciem nieszczęśliwa, Szyia czy źle toczona? krok czyli nie spory? Układność, gest, lub wigor, powiedz czyli chory? Sędźia: Ach żywy konterfekcie, wszystkich wdźiękow razem, Zemruda: Przypatrz się Sędźio twarzy, czym brzydkim obrazem. Sędźia: Co za blask w oczach świeci, iak sztyletem pchnięty, Passyámi w mych zmysłach iestem ktobie zdięty. Mow śmiele? Zemruda; czylim ślepa, zębata, kaprawa? Trędowata, lub chroma, garbata koszlawa? Czyli mam krotszą rękę od drugiey, czy nogę? A takię dolę muszę
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFRozum
Strona: E2v
Tytuł:
Sędzia od rozumu odsądzony
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Niegodzienem tak wielkiej twej miłości Panie. Math: 26. Mar 14. Luc: 22. Pamiątka
Ustąpił tedy od nich/ jako zaciśniony Kamień dolecieć może: tam upokorzony/ Padnie na kolana swe/ potym na twarz świętą/ Na ziemię/ (przezeń w raju dla grzechu przeklętą: I dzisia/ tymże brzydkim grzechem pomazaną/ Wszetecznemi nogami naszemi zdeptaną/) O przedziwna pokoro: o wielka miłości: Kamienne serce/ które nad tobą litości Nie zażyje/ widząc cię tak siebie samego/ Dla niesprawiedliwości naszej wzgardzonego. Modlitwa Pańska w Ogrojcu.
Positis genibus procidit in faciem suam super terram. Matth: 26. Mar: 14.
Niegodźienem tak wielkiey twey miłośći Pánie. Math: 26. Mar 14. Luc: 22. Pámiątka
Vstąpił tedy od nich/ iáko záćiśniony Kámień dolećieć może: tám vpokorzony/ Pádnie ná koláná swe/ potym ná twarz świętą/ Ná źiemię/ (przezeń w ráiu dla grzechu przeklętą: I dźiśiá/ tymże brzydkim grzechem pomázáną/ Wszetecznemi nogámi nászemi zdeptáną/) O przedźiwna pokoro: o wielka miłośći: Kámienne serce/ ktore nád tobą litośći Nie záżyie/ widząc ćię ták śiebie sámego/ Dla niespráwiedliwośći nászey wzgárdzonego. Modlitwá Páńska w Ogroycu.
Positis genibus procidit in faciem suam super terram. Matth: 26. Mar: 14.
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 8.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
na to Dybie, chyba to Sam BÓG ochroni,
Piastując w Wierze, Refleksje.
Polskiej przymierze Na swojej dłoni;
Jednak należy W tak złej obieży Lękać się kary,
Aby jak drugie, Nie poszła w długie Polska rozmiary.
Były niekiedy Sasy i Szwedy w Jedności z Rzymem,
Dziś już z tym wszystkim Swych błędów brzydkim Kurzą się dymem.
Angli i Szkoty Tak się też z cnoty Zdarli i wiary.
Gdy za nic mieli, DUCHOWNE.
Ani pomnieli Na Boskie kary.
Była Sodoma Światu znajoma w Uporze trwała
Aż też pożary, Dla sroższej kary z Nieba ujrzała. Vrbs pefecti decoris.
W Jerozolimie Dekoru imię Niegdy słyneło,
Już się
ná to Dybie, chybá to Sam BOG ochroni,
Piástuiąc w Wierze, REFLEXYE.
Polskiey przymierze Ná swoiey dłoni;
Jednák naleźy W ták złey obieży Lękáć się káry,
Aby iák drugie, Nie poszłá w długie Polska rozmiáry.
Były niekiedy Sásy y Szwedy w Iednośći z Rzymem,
Dźiś iuż z tym wszystkim Swych błędow brzytkim Kurzą się dymem.
Angli y Szkoty Ták się też z cnoty Zdárli y wiáry.
Gdy zá nic mieli, DVCHOWNE.
Ani pomnieli Ná Boskie káry.
Byłá Sodomá Swiátu znáioma w Uporze trwáłá
Aż też pożáry, Dla sroższey káry z Nieba uyrzáłá. Vrbs pefecti decoris.
W Jerozolimie Dekoru imie Niegdy słyneło,
Iuż się
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 64
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Których Bóg mądrość w głupstwo obrócił, za sławę Głosić, którzy trzymali chytrych czartów sprawę? Powiedz, jako pamiątkę zostawili godną? Cobyś w nich miał pochwalic? chyba czci niegodną Wszelką szpetność, i głupstwo, i naukę próżną Którą swych pokrywali niecnot sprosność różną, Aby pod kryształowym mogło błoto lodem Być utajone, brzydkim zarażone smrodem. Lucae 21. Psal: 101. Act: 5. O BARLAAMIE I JOZAFACIE ŚŚ. 2. Cor: 1.
Także twych Rymotworców niebyło żadnego, Któryby niemiał głupstwa, i szaleńszwa swego. Wszyscy jednak, co prawda, wierszem opisali, I wiekom do pamięci potomnym podali: To
Ktorych Bog mądrość w głupstwo obroćił, zá sławę Głosić, ktorzy trzymáli chytrych czártow spráwę? Powiedz, iáko pámiątkę zostáwili godną? Cobyś w nich miał pochwalic? chibá czći niegodną Wszelką szpetność, y głupstwo, y náukę prozną Ktorą swych pokrywáli niecnot sprosność rozną, Aby pod krzyształowym mogło błoto lodem Bydź vtáione, brzydkim záráżone smrodem. Lucae 21. Psal: 101. Act: 5. O BARLAAMIE Y IOZAPHACIE ŚŚ. 2. Cor: 1.
Tákże twych Rymotworcow niebyło żadnego, Ktoryby niemiał głupstwá, y szaleńszwá swego. Wszyscy iednák, co prawdá, wierszem opisáli, Y wiekom do pámięći potomnym podáli: To
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 245
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. sprawę dał/ że tylko jedno niebo/ i żywot wieczny będzie/ do którego się Szlachta i nie-szlachta/ Mieszczanie i Chłopi/ którzy w znajomości Krystusowej z tym się światem roztali/ dostaną: Tedy rzekła: Wszakbym sobie do takiego nieba przyść nie życzyła: Bom się ja zawsze Wieśniakami/ jako ludem grubym/ brzydkim i smrodliwym brzydziła. I ta coś o sobie i o stanie swoim wysokim rozumiała/ i mniemała/ że w niebie tak będzie/ jako tu na świecie/ gdzie Panowie (Szlachcicy) więcej ważą/ i w więtszej cenie i powadze są/ niż Prostacy. Nie pamiętała ta Pani na one słowa: Opowiadam każdemu/
. spráwę dał/ że tylko iedno niebo/ y żywot wieczny będźie/ do ktorego śię Szláchtá y nie-szláchtá/ Miesczánie y Chłopi/ ktorzy w znáiomośći Krystusowey z tym śię świátem rostáli/ dostáną: Tedy rzekłá: Wszákbym sobie do tákiego niebá przyść nie życzyłá: Bom śię ia záwsze Wieśniakámi/ iáko ludem grubym/ brzydkim y smrodliwym brzydźiłá. Y tá coś o sobie y o stanie swoim wysokim rozumiáłá/ y mniemáłá/ że w niebie ták będźie/ iáko tu ná świećie/ gdźie Pánowie (Szláchćicy) więcey ważą/ y w więtszey cenie y powadze są/ niż Prostacy. Nie pámiętáłá tá Páni ná one słowá: Opowiádam káżdemu/
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Siiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
dają śniadania; Chyba jeśli z dalekiej w dom przyjechał strony, Nie licz dni; gotuj się nań, jeśli zaproszony, Jednak stosując wątek zawsze do osnowy, Humor do kondycyjej. Gospodarz gotowy, Gość dyskretny powinien być, żeby się wzajem Nie naprzykrzyli sobie; oba idąc krajem, Ten głupim importunem, tamten sknerą brzydkim. Rozum a polityka rozgarnie we wszytkim. 206. CHOĆBY I WISIEĆ, BYLE NA PIĘKNYM DRZEWIE NA TOŻ DRUGI RAZ
Aleć ma i obłudny świat swe piękne drzewka: Jeśli się uda komu urodziwa dziewka, Twarz li do zielonego umaluje wieńca, Gotowe drzewo chłopu, gotowa szubieńca. Chociaż gdyby uchylił mchem porosłej skóry,
dają śniadania; Chyba jeśli z dalekiej w dom przyjechał strony, Nie licz dni; gotuj się nań, jeśli zaproszony, Jednak stosując wątek zawsze do osnowy, Humor do kondycyjej. Gospodarz gotowy, Gość dyskretny powinien być, żeby się wzajem Nie naprzykrzyli sobie; oba idąc krajem, Ten głupim importunem, tamten sknerą brzydkim. Rozum a polityka rozgarnie we wszytkim. 206. CHOĆBY I WISIEĆ, BYLE NA PIĘKNYM DRZEWIE NA TOŻ DRUGI RAZ
Aleć ma i obłudny świat swe piękne drzewka: Jeśli się uda komu urodziwa dziewka, Twarz li do zielonego umaluje wieńca, Gotowe drzewo chłopu, gotowa szubieńca. Chociaż gdyby uchylił mchem porosłej skóry,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 121
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987