o miody, Dosyć na mnie w tym żalu kęs chleba do wody. I lecie, i jesieni Wszytko mi się odmieni.
I chociaż to wszytko jest, a komuż zostanie, Gdy cię nie masz, ach, nie masz, mój złoty Stefanie! Cóż mi już po tym wszytkim? I świat w oczach mych brzydkim.
Puśćcie na las krogulce, nie gońcie przepiórek! Tak li każdy żałuje synów albo córek? I ptacy mają zmysły, W których serca zawisły.
Prowadźcie się uciechy wszytkie z mego domu, Z tak okrutnego przez śmierć synowską pogromu; Wszytkim zabawom, które w jeden komput składam, Dziś przyjaźń wypowiadam. 8. PIEŚŃ
o miody, Dosyć na mnie w tym żalu kęs chleba do wody. I lecie, i jesieni Wszytko mi się odmieni.
I chociaż to wszytko jest, a komuż zostanie, Gdy cię nie masz, ach, nie masz, mój złoty Stefanie! Cóż mi już po tym wszytkim? I świat w oczach mych brzydkim.
Puśćcie na las krogulce, nie gońcie przepiórek! Tak li każdy żałuje synów albo córek? I ptacy mają zmysły, W których serca zawisły.
Prowadźcie się uciechy wszytkie z mego domu, Z tak okrutnego przez śmierć synowską pogromu; Wszytkim zabawom, które w jeden komput składam, Dziś przyjaźń wypowiadam. 8. PIEŚŃ
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 527
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
aż wniej okrutnie smak dobry nuz ja ją jeść zem prawie zowego pułmiska sam zjadł, Rzecze szlachcic hic est piscis quem Sua Dominatio Diabolum nominavit skonfundowałem się okrutnie alem widział że ją i Oni z makiem jedli, a druga niewierzyłem że by ta bo mi się widziało niepodobna aby w tak brzydkim Ciele miało być smaku tak wiele. Jednak przecię nigdym jej potym niejadł. Powiedał ten szlachcic że bywa wędzona po Czerwonym Złotem funt. Ale przezwiska jej niepamietam bo bardzo dziwnie jako i sama dziwna Jest to tam łeb i ślepie jako u smoka straszne paszczęka szeroka a płaska jak u małpy na łbie rogi dwa zakrzywione
asz wniey okrutnie smak dobry nuz ia ią ieść zem prawie zowego pułmiska sąm ziadł, Rzecze szlachcic hic est piscis quem Sua Dominatio Diabolum nominavit zkonfundowałęm się okrutnie alem widział że ią y Oni z makięm iedli, a druga niewierzyłęm że by ta bo mi się widziało niepodobna aby w tak brzydkim Ciele miało bydz smaku tak wiele. Iednak przecię nigdym iey potym nieiadł. Powiedał tęn szlachcic że bywa wędzona po Czerwonym Złotem funt. Ale przezwiska iey niepamietam bo bardzo dziwnie iako y sama dziwna Iest to tam łeb y slepie iako u smoka straszne paszczęka szeroka a płaska iak u małpy na łbie rogi dwa zakrzywione
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 65
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
naśmiewają gorzej, (467)
Którzy kształt pobożności piastują na sobie; Rzecz samę świat i ciało z serca ich wyskrobie. Azaż to nie szyderstwo miłosierdzie chwalić, A brać czynsz i z umarłych? więc na ludzi walić, Palcem się samym z żadnej nie tknąwszy ich miary, Niezniesione na duszy i ciele ciężary? W brzydkim pijaństwie, trzeźwość zalecając komu, Albo czystość, sam żyjąc w plugastwie bez sromu? Azaż to nie szyderstwo z ambony zakazać Grzechu, a samemu się nim zaraz pomazać? (468)
Azaż ten męki Pańskiej znowu nie powtarza, Który spyskłane ręce niesie do ołtarza Krwią, lichwą, nieczystotą? że o brzydkiej pysze I
naśmiewają gorzej, (467)
Którzy kształt pobożności piastują na sobie; Rzecz samę świat i ciało z serca ich wyskrobie. Azaż to nie szyderstwo miłosierdzie chwalić, A brać czynsz i z umarłych? więc na ludzi walić, Palcem się samym z żadnej nie tknąwszy ich miary, Niezniesione na duszy i ciele ciężary? W brzydkim pijaństwie, trzeźwość zalecając komu, Albo czystość, sam żyjąc w plugastwie bez sromu? Azaż to nie szyderstwo z ambony zakazać Grzechu, a samemu się nim zaraz pomazać? (468)
Azaż ten męki Pańskiej znowu nie powtarza, Który spyskłane ręce niesie do ołtarza Krwią, lichwą, nieczystotą? że o brzydkiej pysze I
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 591
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako Lew, w jaskini skryty. Dalet. Z mieszkania mego pustynią zrobił, Mury pokruszył, i w proch podrobił, Strżale z cięciwy pchnięty z impetem, Nieuchybionym stawił mię metem. Wysypał kołczan, strząśnął Sajdakiem, Dokazał ci chciał nad mizerakiem. He. Stałem się śmiechem i pieśnią wszytkim Po spustoszeniu moim tak brzydkim, Bo mię Pan gorżkim opoił trunkiem, Przyprawiwszy go dobrze piołunkiem, A miasto karmi wybiwszy zęby, Garść mi popiołu wsypał do gęby. Vau. Dusza pokoju gdy postradała, Niewie; czy kiedy dobrze się miała, Widzę, żem zginął, i me nadzieje Przed Panem lada wietrzyk rozwieje, Więc wspomnij Panie
iáko Lew, w iaskini skryty. Daleth. Z mieszkánia mego pustynią zrobił, Mury pokruszył, i w proch podrobił, Strżale z ćięćiwy pchnięty z impetem, Nieuchybionym stáwił mię metem. Wysypał kołczan, strząśnął Saydakiem, Dokazał ci chćiał nád mizerakiem. He. Stałem się śmiechem i pieśnią wszytkim Po spustoszeniu moim ták brżydkim, Bo mię Pan gorżkim opoił trunkiem, Przyprawiwszy go dobrze piołunkiem, A miásto karmi wybiwszy zęby, Garść mi popiołu wsypał do gęby. Vau. Duszá pokoiu gdy postradáła, Niewie; czy kiedy dobrze się miáła, Widzę, żem zginął, i me nadźieie Przed Pánem lada wietrzyk rozwieie, Więc wspomnij Pánie
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 190
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705