Zorze północe świeciły.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 9 calów, 9 1/6 linii.
1734. 5 Listopada miedzy 3 i 4 z rana trzęsienie w Susseks i w Havant po dwakroć po wtórzone: każde trwało po 2 lub 3 drugie minuty. Dzwon sam przez się dzwonił, konie podróżnych przelękły się, wielu brzydliwość i krtuszenie się nagabały.
Rozciągnęło się do Portsmuch, do Arondel, do Havre de Grace i aż na drugą stronę Sekwany. Trzy trzęsienia ziemi w Limie.
Trzydzieści siedym razy widziane Zorze północe.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 17 calów, 6 ½ linii.
1735. Zimno w Syberyj niezwyczajne. Merkuriusz w Termometrze
Zorze pułnocne świeciły.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 9 calow, 9 1/6 linii.
1734. 5 Listopada miedzy 3 y 4 z rana trzęsienie w Sussex y w Havant po dwakroć po wtorzone: każde trwało po 2 lub 3 drugie minuty. Dzwon sam przez się dzwonił, konie podrożnych przelękły się, wielu brzydliwość y krtuszenie się nagabały.
Rozciągnęło się do Portsmuch, do Arondel, do Havre de Grace y aż na drugą stronę Sekwany. Trzy trzęsienia ziemi w Limie.
Trzydzieści siedym razy widziane Zorze pułnocne.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 17 calow, 6 ½ linii.
1735. Zimno w Syberiy niezwyczayne. Merkuryusz w Termometrze
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 187
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
jako i inszy rozbójnicy/ albo zdrajcy/ niemają się jako uchronić/ kiedy się nieśmieją pokazać w miejscach nasiadłych/ gdzieby ich prędko bystre oko czułego Urzędnika wytropiło: ani się też mogą wysiedzieć na pustyniach/ niemając tam o czym żyć. Tego się zaś nie trzeba spodziewać/ aby im niepojęta imienia Chrześcijańskiego brzydliwość by w najcięższym razie miała pozwolić/ do ich obrony i ratunku się udać. Nieznajdując tedy nikędy bezpiecznego miejsca/ trudno mają o czym inszm myślić/ tylko jakoby się Panu podobać i służyć/ u którego samego w ręku widzą i karanie i nagrodę. Księga Pierwsza,
Ten zwyczaj psowania i pustoszenia Prowincyj/ przynosi jeszcze
iáko y inszi rozboynicy/ álbo zdraycy/ niemáią się iáko vchronić/ kiedy się nieśmieią pokázáć w mieyscách náśiadłych/ gdźieby ich prętko bystre oko czułego Vrzędniká wytropiło: áni się też mogą wyśiedźieć ná pustyniách/ niemáiąc tám o czym żyć. Tego się záś nie trzebá spodźiewáć/ áby im niepoięta imienia Chrześćiáńskiego brzydliwość by w nayćięższym ráźie miáłá pozwolić/ do ich obrony y rátunku się vdáć. Nieznayduiąc tedy nikędy bespiecznego mieyscá/ trudno máią o czym inszm myślić/ tylko iákoby się Pánu podobáć y służyć/ v ktorego sámego w ręku widzą y karánie y nágrodę. Xsięgá Pierwsza,
Ten zwyczay psowánia y pustoszenia Prowincyi/ przynośi ieszcze
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 89
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678