do Rzymu bez wszelkiej sromoty, Kiedy bić Turków, udają się z woty
I tak wszeteczną uchodzą podrożą, Którzy by mieli po tysiącu stawić, Którzy się ztem wsi królewskich wielmożą: Dosyć kwarcianą chorągiew wyprawić, Co na nią ledwie beczkę wina łożą. Trzeba się Bogu tej niecnoty sprawić! Szlachcic o swojej jedzie chleba bułce, A jegomość się wczasuje w jamułce.
Co rok pięćdziesiąt tysięcy intraty Z starostwa i ma z królewskiego grodu, A wżdy tak skąpy, zły i żydowaty, Że na hajduków zamkowych dochodu Żebrze, na swoje garnąc go prywaty; Choć cnotliwego bezbożny syn rodu, W wojsku ani sam, ani ma żołnierza. O świat
do Rzymu bez wszelkiej sromoty, Kiedy bić Turków, udają się z woty
I tak wszeteczną uchodzą podrożą, Którzy by mieli po tysiącu stawić, Którzy się stem wsi królewskich wielmożą: Dosyć kwarcianą chorągiew wyprawić, Co na nię ledwie beczkę wina łożą. Trzeba się Bogu tej niecnoty sprawić! Szlachcic o swojej jedzie chleba bułce, A jegomość się wczasuje w jamułce.
Co rok pięćdziesiąt tysięcy intraty Z starostwa i ma z królewskiego grodu, A wżdy tak skąpy, zły i żydowaty, Że na hajduków zamkowych dochodu Żebrze, na swoje garnąc go prywaty; Choć cnotliwego bezbożny syn rodu, W wojsku ani sam, ani ma żołnierza. O świat
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 154
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Chrystusowym na Mszy wczorajszej konsekrowanym, wszytkie ceremonie mającą Mszy Świętej, oprócz konsekracyj. O czym obszerniej mówić będę o Liturgii Greckiej traktując.
Na Wielkanoc Grecy nie Paschał jak Łacinnicy, ale Bułkę białego chleba święcą, zowiąc ją Artum, co anaczy chleb; Baranka Chrystusa, po męce swej triumfującego, jakoż z Chorągiewką na tej bułce rysują Chrystusa Pana. W Sobotę potym Przewo- Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
dnią też samą bułkę podrobioną na kawałki rozdają Prawowiernym na lekarstwo ciała i Duszy, jako oni wierzą. Na samą Rezurrekcją, i przez cały tydzień dzwonią ustawicznie w dzwony, na znak triumfu Chrystusowego, witają się wzajemnie: Chrystos woskres: i odpowiadają:
Chrystusowym na Mszy wczorayszey konsekrowanym, wszytkie ceremonie maiącą Mszy Swiętey, oprocz konsekracyi. O czym obszerniey mowić będę o Liturgii Greckiey traktuiąc.
Na Wielkanoc Grecy nie Paschał iak Łacinnicy, ale Bułkę białego chleba święcą, zowiąc ią Artum, co anaczy chleb; Baranka Chrystusa, po męce swey tryumfuiącego, iakoż z Chorągiewką na tey bułce rysuią Chrystusa Pana. W Sobotę potym Przewo- Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
dnią też samą bułkę podrobioną na kawałki rozdaią Prawowiernym na lekarstwo ciała y Duszy, iako oni wierzą. Na samą Rezurrekcyą, y przez cały tydzień dzwonią ustawicznie w dzwony, na znak tryumfu Chrystusowego, witaią się wzaiemnie: Chrystos woskres: y odpowiadaią:
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Znać i wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi, Do Pańskich się posług zgodzi. Zopyta: czego mi trzeba? Kazał dać po bułce chleba Chłopiętom, kieliszek wina, Nie znając mię: to nowina! I śpiżarnią mi pokazał, Zaraz otworzyć rozkazał; Leżą tam marmury grzeczy, Rozmaite wszelkie rzeczy; Kuropatw, co ów powiedział, Prawda; znać że o nich wiedział; Grzędami tego połowu, Od tych białozorów łowu! Wyszedłem, aż pojmańcy Tatarowie-bisurmańcy
Znać i wielką prudencyją. Poszedłem ja do sklepu w kąt, Widząc, że nie daleko stąd, Wtym przegroda, drzwi dwoiste, Z przodku jakby rozdwoiste. Łóżko, obrazki, stoliczek; Widzę, grzeczy pacholiczek Pofrancusku pięknie chodzi, Do Pańskich się posług zgodzi. Zopyta: czego mi trzeba? Kazał dać po bułce chleba Chłopiętom, kieliszek wina, Nie znając mię: to nowina! I śpiżarnią mi pokazał, Zaraz otworzyć rozkazał; Leżą tam marmury grzeczy, Rozmaite wszelkie rzeczy; Kuropatw, co ów powiedział, Prawda; znać że o nich wiedział; Grzędami tego połowu, Od tych białozorów łowu! Wyszedłem, aż poimańcy Tatarowie-bisurmańcy
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 57
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
masz co jeść? Nie to choć w klasztorze nie masz/ ma dla nas wszytko Domina paupertas. Przydzie godzina obiadu Benedicite śpiewają/ odśpiewawszy do stołu usiądą/ a na stole nie masz nic: ledwie co siędą aż Domina paupertas parę Aniołów wiedzie do Reflektarza/ kosze ślicznego chleba w ręku trzymających/ którzy każdemu Braciszkowi po bułce dawszy precz odeszli. Panis oblatus caelitus fratrum supplet inopiam. A nie stałaż im za Szpizarnią Domina paupertas? Stoi ta nie tylko za Spizarnią ale i za bogaty skarb. Przeszli nas tedy Apostołowie w dostatkach. I u nas ci się w Koronie znajdzie ubóstwo/ ale jeśli poniewolne to skarbem być nie może. Interregnum
mász co ieść? Nie to choć w klasztorze nie mász/ ma dla nas wszytko Domina paupertas. Przydźie godźiná obiádu Benedicite śpiewáią/ odśpiewawszy do stołu vśiędą/ á ná stole nie mász nic: ledwie co śiędą áż Domina paupertas parę Anyołow wiedźie do Reflektárza/ kosze ślicznego chlebá w ręku trzymáiących/ ktorzy káżdemu Bráćiszkowi po bułce dawszy precz odeszli. Panis oblatus caelitus fratrum supplet inopiam. A nie stáłáż im zá Szpizárnią Domina paupertas? Stoi tá nie tylko zá Spizárnią ále y zá bogáty skarb. Przeszli nas tedy Apostołowie w dostátkách. Y v nas ći się w Koronie znáydźie vbostwo/ ále ieśli poniewolne to skárbem być nie może. Interregnum
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 27
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
B. W bani żelaznej wrzał łeb Vulkanów, w srebrnej Rifus Jowiszowy, wołowianej duszyła się śmierć Saturnusowa, a w tej przezroczystej, wrzały manele Junony. T. I potrawy Panie mój nie zwyczajne, porwony zlim duchom, omija mnie apettyt. Wolę ja jużto próżno przestać, na swym rumianym śledziu, i na bułce obrócznej chleba, nie włócząc się wtak daleką krainę dla ekstraordynaryjnego bankietu. B. Jutrzeńka z górnego Francymetru Panna, obaczywszy dworzane potrawy, wydaje, przynosi, i stawia ochotnie, tam ja umywszy poranną rosą ręce Bohatyrskie, otarłem z wilgoci wysuszoną dobrze psich dni towalnią, Słonce wlotnej żartkości, prędko, prędko raz
B. W báni żelázney wrzał łeb Vulkánow, w srebrney Rifus Iowiszowy, wołowiáney duszyłá się śmierć Sáturnusowá, á w tey przezroczystey, wrzáły mánele Iunony. T. Y potráwy Pánie moy nie zwyczáyne, porwony zlym duchom, omiia mnie ápettyt. Wolę ia iużto prożno przestáć, ná swym rumiánym śledźiu, y ná bułce obroczney chlebá, nie włocząc się wták dáleką kráinę dla extráordynáriynego bánkietu. B. Iutrzeńká z gornego Fráncymetru Pánná, obaczywszy dworzáne potráwy, wydáie, przynośi, y stáwia ochotnie, tám ia vmywszy poránną rosą ręce Bohátyrskie, otárłem z wilgoći wysuszoną dobrze pśich dni towálnią, Słõce wlotney zartkośći, prętko, prętko raz
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 37
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
stracony impet, Jezus by byl nie wymówił, wskróś przebity. Z czego Bóg najwyższy raz że w domu moim, po wtóre tak wiele sciencji umiejącego uchował kawalera. Niech będzie Bóg pochwalony na wieki. 23. Byłem proszony na wesele rotmistrza, Tatara Lisowskiego w Studziance, na którym będąc z ciekawości, szlub przy bułce chleba dyktowany państwu młodemu, po nim tyż na tańce zgromadzonych więcej sta Tatarów i Tatarek, które oni człekiem być nie sądzą w rodzie swoim, widziawszy, o ósmej z wieczora u siebiem stanął. 24. Bawiąc tu przytomnych kawalerów, łosie osoczyć-em kazał, z których, niedługo w polu bawiąc, jednego ubiwszy satisfacti się
stracony impet, Jezus by byl nie wymówił, wskróś przebity. Z czego Bóg najwyższy raz że w domu moim, po wtóre tak wiele sciencji umiejącego uchował kawalera. Niech będzie Bóg pochwalony na wieki. 23. Byłem proszony na wesele rotmistrza, Tatara Lisowskiego w Studziance, na którym będąc z ciekawości, szlub przy bułce chleba dyktowany państwu młodemu, po nim tyż na tańce zgromadzonych więcej sta Tatarów i Tatarek, które oni człekiem być nie sądzą w rodzie swoim, widziawszy, o ósmej ź wieczora u siebiem stanął. 24. Bawiąc tu przytomnych kawalerów, łosie osoczyć-em kazał, z których, niedługo w polu bawiąc, jednego ubiwszy satisfacti się
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 64
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak