. Schin połżywy z carskim okołem, Polskiemu bije monarsze czołem. Rzucił chorągwie, oddał i działa, Któremi ziemia pioruny drżała.
Tak co ku Austrom hardzie się kasał, I ogniem zewsząd Smoleńsk opasał, Z ostatnich na dół stopni zrzucony, Sam oblężony, sam wymorzony. Gdzie siedm obozów, gdzie fortów tyle? Ingenierów bucznych fortyle, Podkopy ziemne, skryte petardy, Batery duże i belloardy? W co przez lat tyle aparat zbrojny, Gdzie na rum głośny niewinnej wojny Sprzysiągł się Trion, narody polskie W głębokie przenieść pole zawolskie. Dobył ostatnich sił Akwilonu, Ruszył mieszkańców krzywego Donu, I co gdzie ranne nie wschodzą zorze, Wiecznie łyzują po
. Schin połżywy z carskim okołem, Polskiemu bije monarsze czołem. Rzucił chorągwie, oddał i działa, Któremi ziemia pioruny drżała.
Tak co ku Austrom hardzie się kasał, I ogniem zewsząd Smoleńsk opasał, Z ostatnich na dół stopni zrzucony, Sam oblężony, sam wymorzony. Gdzie siedm obozów, gdzie fortów tyle? Ingenierów bucznych fortyle, Podkopy ziemne, skryte petardy, Battery duże i belloardy? W co przez lat tyle aparat zbrojny, Gdzie na rum głośny niewinnej wojny Sprzysiągł się Tryon, narody polskie W głębokie przenieść pole zawolskie. Dobył ostatnich sił Akwilonu, Ruszył mieszkańców krzywego Donu, I co gdzie ranne nie wschodzą zorze, Wiecznie łyzują po
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 4
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
mojej.
B. Cesarzowi Tureckiemu, abo Zofiemu Perskiemu, albo Wielkiemu Hamowi Tatarskiemu, abo jeżelić się będzie podobało Wieciećpiętą przed Kalifą, Egipskim.
T. Dziękuję ubogi z bedłek, każdy z tych Ich Mościów sposobny za pierwszą znajomością kazać mnie wbić na pal, albo zawiesić na skalistym haku. Już tak wolę z bucznych nagród od Wmści odebranych, wzdychając czekać zapłaty od górnego Jowisza, który Wmści pewnie zaleci Bratu swemu rodzonemu Plutonowi, dla zażycia wszelakich wczasów i szczęśliwości za tak łaskawe ku zasłużonym baczenie. Bohatyr i Totumfacki.
B. Zartuję, zartuję, miły Totumfacki, a jabym cię nie dał za wszystko złoto na świecie,
moiey.
B. Cesárzowi Tureckiemu, ábo Zoffiemu Perskiemu, álbo Wielkiemu Hámowi Tátárskiemu, ábo ieżelić się będźie podobáło Wiećiećpiętą przed Káliffą, AEgyptskim.
T. Dźiękuię vbogi z bedłek, káżdy z tych Ich Mośćiow sposobny zá pierwszą znáiomośćią kazać mnie wbić ná pal, álbo záwieśić ná skálistym haku. Iuż ták wolę z bucznych nagrod od Wmśći odebránych, wzdycháiąc czekáć zapłáty od gornego Iowiszá, ktory Wmśći pewnie záleći Brátu swemu rodzonemu Plutonowi, dla záżyćia wszelákich wczásow y szczęśliwośći zá tak łáskáwe ku zásłuzonym baczenie. Bohátyr y Totumfácki.
B. Zártuię, zártuię, miły Totumfacki, á iabym ćię nie dał zá wszystko złoto ná świećie,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 78
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Któż o tym ma wątpić, iż jest sława wojenna Italia od Italego Króla Arkadyiskiego, nazwana, potym od Rzymian Saturnia, dla Saturna, pod którym kwitnął wiek złoty, w którym wszystkie rzeczy były spolen, pospolite, własne, i wosobności zaden rzeczy, nie miał, i nie mianował. Pałaców nie wystawiano bucznych, czas się nie rozrywał na Lato i Wiosnę. Rok wsystke! byłwdzięcznie umoderowany mlekiem, i wystałym nektarem płynęły ruczaje. Drzewa same przez się słodki miód dystilowały, bez pługu uprawa, role zniwa obfite, gotowały. Ludzie praw nie zażywali ani potrzebowali, ani żadnych było chciwości, z chęci swej kochali się w
. Ktoż o tym ma wątpić, iż iest sława woienna Italia od Itálego Krolá Arkádyiskiego, názwána, potym od Rzymian Sáturnia, dla Sáturná, pod ktorym kwitnął wiek złoty, w ktorym wszystkie rzeczy były spolen, pospolite, własne, y wosobnośći zaden rzeczy, nie miał, y nie miánował. Páłácow nie wystáwiano bucznych, czás się nie rozrywał ná Láto y Wiosnę. Rok wsystke! byłwdzięcznie vmoderowány mlekiem, y wystałym nektarem płynęły ruczáie. Drzewá same przez się słodki miod dystilowáły, bez pługu vpráwá, role zniwá obfite, gotowáły. Ludźie praw nie záżywáli áni potrzebowáli, áni żadnych było chciwośći, z chęći swey kocháli się w
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 138
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Podwórze, na sto łokci kształtnie wymierzone W kwadrat, uciechy swoje ma niewymówione.
LXXI.
Każdy gmach piękną salę, piękne ma pokoje, W każdem rozkoszy, w każdem są uciechy swoje. Ganki na mosiądzowych słupach wyniesione, Na frambugach kamiennych, drugie uzłocone. Nadto misterna ręka rzemieślników sztucznych I pod ziemią pałaców narobiła bucznych, Których takie są stania i rozkoszne wczasy, Iż ich prędko wypisać krótkie bronią czasy.
LXXII.
Rubych filarów wierzchy ze złota szczerego, Same z marmuru zaś są najwyborniejszego, Rozmajcie wyrzezane i sflorysowane: Tu perłami, tu drogiem szafirem sadzone. Jakobyś na najwiętsze złota patrzył bryły, Ściany jasne blask oku chciwemu czyniły
. Podwórze, na sto łokci kształtnie wymierzone W kwadrat, uciechy swoje ma niewymówione.
LXXI.
Każdy gmach piękną salę, piękne ma pokoje, W każdem rozkoszy, w każdem są uciechy swoje. Ganki na mosiądzowych słupach wyniesione, Na frambugach kamiennych, drugie uzłocone. Nadto misterna ręka rzemieśników sztucznych I pod ziemią pałaców narobiła bucznych, Których takie są stania i rozkoszne wczasy, Iż ich prędko wypisać krótkie bronią czasy.
LXXII.
Rubych filarów wierzchy ze złota szczerego, Same z marmuru zaś są najwyborniejszego, Rozmajcie wyrzezane i sflorysowane: Tu perłami, tu drogiem szafirem sadzone. Jakobyś na najwiętsze złota patrzył bryły, Ściany jasne blask oku chciwemu czyniły
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 271
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905