wziął, Tauryn Persom wydarł.
10. SOLIMANUS Oblęzca Wiednia, miał pro Symbolo Lichtarzze cztetema konarami, albo rogami, na których 4. Świece założone, ale trzy tylko górejące, i Inskrypcją: DEUS dabit, tojest da BÓG, że będąc Panem trzech Części Świata, i Czwartej dostąpię. Wziął Belgrad Fortecę Chrześcijańską, Budę, Strygon, Rodum, Tunet w Afryce, Maltę, i Wiedeń atakował. Mawiał o Chrześcijanach: Ze są Smocy z wielu Głowami, a jednym Ogonem, Ja zaś prawi jestem o jednej Głowie, a wielu Ogonach. Tojest że Absolut jestem, przy siłach licznych. Mawiał: Sicut in Caelo unus DEUS, ita
wzioł, Taurin Persom wydarł.
10. SOLIMANUS Oblęzca Wiednia, miał pro Symbolo Lichtarzze cztetema konarami, albo rogami, na ktorych 4. Swiece założone, ale trzy tylko goreiące, y Inskrypcyą: DEUS dabit, toiest da BOG, że będąc Panem trzech Części Swiáta, y Czwartey dostąpię. Wzioł Belgrad Fortecę Chrześciańską, Budę, Strygon, Rhodum, Tunet w Afryce, Maltę, y Wiedeń attakował. Mawiał o Chrześcianach: Ze są Smocy z wielu Głowami, a iednym Ogonem, Ia zaś prawi iestem o iedney Głowie, a wielu Ogonach. Toiest że Absolut iestem, przy siłach licznych. Máwiał: Sicut in Caelo unus DEUS, ita
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 492
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ten, co na mnie był otrzymał kondemnatę w grodzie Słonimskim, mając z sobą w kompanii Łyszczyńskiego i Bienieckiego szlachtę, jak oni powiedali, iż rozumiejąc, że tam Czyż siedzi, ale podobniej, że napastując braci moich, jako nas naówczas mało ważyli, przyjechali do tych bud, gdzie bracia moi siedzieli. Trafili na budę Wacława, brata mego. Tam się barzo prędko zwadzili. Parowiński zsiadał
z konia, chcąc harapnikiem wyszmagać Wacława, brata mego. Ten broniąc się strzelił do niego i zaraz Parowiński padł. Ci dwaj, Łyszczyński i Bieniecki, skoczyli do brata mego i już go wzięli. Obaczył ten tumult brat mój, teraźniejszy pułkownik,
ten, co na mnie był otrzymał kondemnatę w grodzie Słonimskim, mając z sobą w kompanii Łyszczyńskiego i Bienieckiego szlachtę, jak oni powiedali, iż rozumiejąc, że tam Czyż siedzi, ale podobniej, że napastując braci moich, jako nas naówczas mało ważyli, przyjechali do tych bud, gdzie bracia moi siedzieli. Trafili na budę Wacława, brata mego. Tam się barzo prędko zwadzili. Parowiński zsiadał
z konia, chcąc harapnikiem wyszmagać Wacława, brata mego. Ten broniąc się strzelił do niego i zaraz Parowiński padł. Ci dwaj, Łyszczyński i Bieniecki, skoczyli do brata mego i już go wzięli. Obaczył ten tumult brat mój, teraźniejszy pułkownik,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 173
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Switycz mimo te budy do Wyhanowa. Jak oni powiedają, że zajechali do tych bud, rozumiejąc, że w nich Czyż siedzi, ale veri similius, że z przybraną kompanią Parowiński jechał, aby braci moich przepłoszyć jako młodych ludzi, chcąc tym
przysługę uczynić Grabowskiemu, człowiekowi złośliwemu. Trafił Parowiński z swoją kompanią na tę budę, w której brat mój Wacław siedział. Trafił na swego. Zaczął coś Parowiński mówić i pytać się o coś. Brat mój żwawo mu zaraz odpowiedział. Ten, będąc zuchwały, w dalsze łajania wdawszy się i będąc wzajemnie łajanym, zsiadał z konia, chcąc brata mego bić, a brat mój do niego strzelił i
Switycz mimo te budy do Wyhanowa. Jak oni powiedają, że zajechali do tych bud, rozumiejąc, że w nich Czyż siedzi, ale veri similius, że z przybraną kompanią Parowiński jechał, aby braci moich przepłoszyć jako młodych ludzi, chcąc tym
przysługę uczynić Grabowskiemu, człowiekowi złośliwemu. Trafił Parowiński z swoją kompanią na tę budę, w której brat mój Wacław siedział. Trafił na swego. Zaczął coś Parowiński mówić i pytać się o coś. Brat mój żwawo mu zaraz odpowiedział. Ten, będąc zuchwały, w dalsze łajania wdawszy się i będąc wzajemnie łajanym, zsiadał z konia, chcąc brata mego bić, a brat mój do niego strzelił i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 270
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przy kończących się stawach. Groble najbardziej mu mają być polecone, aby zepsute reparował, nie mierzwą lub gnojem, ale chaszczem, darniem, palami gęstemi dębowemi: a jeśli jest dobrze ufundowana, ma podczassłoty chrustem nagacić zwierzchu i mierzwą, drogę żeby wozami nie psuto. 11mo Jeśli by stawu spust następował, ma budę wygodną z piecem wystawić dla kupców, zawczasu sadzawki pokopać, ogrodzić, o łodzie, włoki starać się wcześnie etc. 12mo Mosty gdzie są rzeki, potoki, błota budować, na palach, legarach mocnych, z dylów nie chrustu, dać mocne oboma krajami poręcze: żeby słuszna racja była brać mostowe, alias gdzie złe
przy kończących się stawach. Groble naybardziey mu maią bydź polecone, aby zepsute reparował, nie mierzwą lub gnoiem, ale chaszczem, darniem, palami gęstemi dębowemi: á iezli iest dobrze ufundowana, ma podczassłoty chrustem nagacić zwierzchu y mierzwą, drogę żeby wozami nie psuto. 11mo Iezli by stawu spust następował, ma budę wygodną z piecem wystawić dla kupcow, zawczasu sadzawki pokopać, ogrodzić, o łodzie, włoki starać się wczesnie etc. 12mo Mosty gdzie są rzeki, potoki, błota budować, na palach, legarach mocnych, z dylow nie chrustu, dac mocne oboma kraiami poręcze: żeby słuszna racya była brać mostowe, alias gdzie złe
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 417
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
toć przynajmni equali immunitate Dóbr swych gaudere. Potym cokolwiek do żywności należy, każdy Pan z sobą przywiezie, nie tylko dla siebie ale i naprzedaj, i owa Publika, Żydów, Ormianów, Greków, w handlach bogaci, a częstokroć takich Kupców, którzy tylko na samę Publikę, z Towarem przyjechali, (nająwszy sobie budę, do kramu) Obywatelów zaś Katolików uboży. PRzeto rzecz podziwienia godna, że we wsi lub w Dziedzicznym Miasteczku, niech kto (choć też i Duchowny) waży się piwo przedawać, zaraz Dziedzic pro aggravationeet violentia pozywa go, temu zaś nikt nic niemowi, który do Stołecznego Miasta swoje poseła piwo, i temu
toc przynaymni aequali immunitate Dobr swych gaudere. Potym cokolwiek do żywności náleży, kazdy Pan z sobą przywiezie, nie tylko dla siebie ále y náprzeday, y owa Publika, Żydow, Ormiánow, Grekow, w handlach bogaci, á częstokroć tákich Kupcow, ktorzy tylko ná samę Publikę, z Towarem przyiechali, (naiąwszy sobie budę, do kramu) Obywatelow zas Kátolikow uboży. PRzeto rzecz podziwienia godna, że we wsi lub w Dziedzicznym Miasteczku, niech kto (choć też y Duchowny) waży się piwo przedawać, záraz Dziedzic pro aggravationeet violentia pozywa go, temu zaś nikt nic niemowi, ktory do Stołecznego Miásta swoie poseła piwo, y temu
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 139
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
jeszcze przed stworzeniem Człowieka zaczęłą się, i lubo Pan BÓG po przestępstwie Adama naznaczył mu za karę In sudore vesceris pane, nakazana mu jednak robota, nie inaczej przyszła do skutku, tylko przez bojaźń wojny, a to takim sposobem. Robiąc na chleb uchroniam się od nieprzyjaznego głodu, przyodzienie szyjąc na okrycie ciała swego, budę lub chałupę stawiając dla spoczynku, zastawiam się gorącym upałom, niedyskretnym słotom i zimnom, i burzliwym wchrom etc. murując kamienicę, od ognistych pożarów i wichrowych szturmów chce się uchronić, któż by piece i kominy stawiał, gdyby się przeraźliwych nieobawiał mrozów? ktoby sklepy w ziemi murował, gdyby ciepła w kwas
ieszcze przed stworzeniem Człowieka zaczęłą się, y lubo Pan BOG po przestępstwie Adama naznaczył mu zá karę In sudore vesceris pane, nakazana mu iednak robota, nie inaczey przyszła do skutku, tylko przez boiaźń woyny, á to takim sposobem. Robiąc ná chleb uchroniam się od nieprzyiaznego głodu, przyodzienie szyiąc na okrycie ciała swego, budę lub chałupę stawiaiąc dla spoczynku, zastawiam się gorącym upałom, niedyskretnym słotom y zimnom, y burzliwym wchrom etc. muruiąc kamienicę, od ognistych pożarow y wichrowych szturmow chce się uchronić, ktoż by piece y kominy stawiał, gdyby się przeraźliwych nieobawiał mrozow? ktoby sklepy w ziemi murował, gdyby ciepła w kwas
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 164
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
! Jeźli o to idzie, Żeby nie była Prakseda w ohydzie, Nie wasz to kłopot. Ja ją na się biorę I jak jedyną przyjmę na się córę. Podźcież już sobie, a to zdrajcy nieście, Że mu już świeży grób gotują w mieście!” To rzekszy — poszedł z gniewliwą osobą, A w budę wszedszy zamknął drzwi za sobą. Co wszyscy widząc, gdy słowa wdzięcznego Od Marynarza nie słyszeli swego, Znowu pod sztabę pośli w krótkiej chwili, Jakby ni o czym nigdy nie mówili. Gdzie w dawnym płaczu słysząc strapionego Arnolfa, przyśli wesoło do niego Ciesząc go przecię i jak mogli słowy Wprzód wybijali troski z
! Jeźli o to idzie, Żeby nie była Prakseda w ohydzie, Nie wasz to kłopot. Ja ją na się biorę I jak jedyną przyjmę na się corę. Podźcież już sobie, a to zdrajcy nieście, Że mu już świeży grób gotują w mieście!” To rzekszy — poszedł z gniewliwą osobą, A w budę wszedszy zamknął drzwi za sobą. Co wszyscy widząc, gdy słowa wdzięcznego Od Marynarza nie słyszeli swego, Znowu pod sztabę pośli w krótkiej chwili, Jakby ni o czym nigdy nie mówili. Gdzie w dawnym płaczu słysząc strapionego Arnolfa, przyśli wesoło do niego Ciesząc go przecię i jak mogli słowy Wprzód wybijali troski z
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 200
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Greckim Białogrodem/ u miasteczka Mohat/ w oczy mu się stawił/ lecz tak barzo nieszczęśliwie walczył/ że więcej niżeli piętnaście tysięcy Chrześcijan/ na miejscu ostało/ różne wysokiego stanu osoby zabito/ a sam Król Ludwig/ gdy się Koń pod nim potknął/ w Kałuży mizernie żywota podstradał. Stąd zaraz Turek na ,miasto Budę uderżył/ ono wziął/ i zburzył/ jakoż i inszych miejsc więcej/ także zamków i miast wiele w Węgrzech z płondrował i popustoszył. Roku 1529 Tenże Soliman z okrutnym Wojskiem przez węgry się puścił/ przez niektóre prowincje w Rakusiech przeciąg uczynił/ a na ostatku też 26. Września Cesarskie główne i rezydujące Miasto oblegać
Greckim Biáłogrodem/ u miasteczká Mohát/ w oczy mu śię stáwił/ lećz ták bárzo nieszczęśliwie walczył/ że więcey niżeli piętnaśćie tyśięcy Chrześćian/ ná mieyscu ostáło/ rożne wysokiego stanu osoby zábito/ á sam Krol Ludwig/ gdy śię Koń pod nim potknął/ w Káłuży mizernie żywota podstradał. Ztąd záraz Turek ná ,miásto Budę uderżył/ ono wziął/ y zburzył/ iákosz y inszych mieysc więcey/ tákże zamkow y miást wiele w Węgrzech z płondrował y popustoszył. Roku 1529 Tenże Soliman z okrutnym Woyskiem przez węgry śię puśćił/ przez niektore prowincie w Rákuśiech przećiąg uczynił/ á ná ostátku tesz 26. Września Cesárskie głowne y rezyduiące Miásto oblegáć
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E3
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
. A tych reszta z Wiktorów swoich Rzymian i Niemców znowu triumfowali, lub z utratą Żołnierza swego 14. tysięcy. A tak umniejszone Rzymian siły, Hunnom w Pannonii pozwoliły panować. Więc Hunnowie nic się nie obawiając, obrali sobie za Króla Atylę, Flagellum Dei potym zwanego, wielkiego Żołnierza, Tyrana, łakomcę, który Budę Brata na rząd Pannonii zostawiwszy, a sam wziąwszy ligę z Ostro-Gottami, Gepidami, Markomannami, Kwadami, Herulami, Swewami, w Misyą, Tracją, Macedonią, Iliryk przeszedł, pustoszący. Poszedł potym auctus wielką liczbą Wojska, do Niemiec, Francyj, Włochów ogniem, mieczem, rabunkiem straszny. Poskromił go Eciusz Wódz
. A tych reszta z Wiktorow swoich Rzymian y Niemcow znowu tryumfowáli, lub z utrátą Żołnierza swego 14. tysięcy. A ták umnieyszone Rzymian siły, Hunnom w Pannonii pozwoliły panowáć. Więc Hunnowie nic się nie obawiaiąc, obráli sobie zá Krola Attylę, Flagellum Dei potym zwánego, wielkiego Zołnierza, Tyrána, łakomcę, ktory Budę Brata ná rząd Pannonii zostawiwszy, á sam wźiąwszy ligę z Ostro-Gottámi, Gepidami, Markomannámi, Kwádami, Herulami, Swewami, w Misyą, Tracyą, Macedonią, Illyrik przeszedł, pustoszący. Poszedł potym auctus wielką liczbą Woyska, do Niemiec, Fráncyi, Włochow ogniem, mieczem, rábunkiem strászny. Poskromił go Aéciusz Wodz
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 700
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
, a tak Mamaluchów, czyli Mamuluków Państwo stojące lat blisko 300. upadło. Roku 1522. Soliman Syn Selima, wziął Rhodum Insułę, Stolicę Kawalerów Rodyjskich, do Malty od tąd przeniesionych. Roku 1526. wszedł do Węgier, zabrał i wybił Ludzi na trzy kroć sto tysięcy. Wetrzy lata potym opanował Strigon, Budę vulgò Ofen, Albam Regalem vulgò Stuhlweisenburg, obległ i Wideń, ale nic nie wskórał, dla danej sobie dobrej rezystencyj. Roku 1537. Franciszek I. Król Francuski na złość Karolowi V. Cesarzowi Rzymskiemu z TURCZYNEM WIECZNE zawarł przymierze, dla tego między niemi wieczny Pokoj. Roku 1565. Maltę atakował, ludzi
, á ták Mamaluchow, czyli Mamulukow Państwo stoiące lat blisko 300. upadło. Roku 1522. Soliman Syn Selima, wźiął Rhodum Insułę, Stolicę Kawálerow Rodiyskich, do Malty od tąd przeniesionych. Roku 1526. wszedł do Węgier, zabráł y wybił Ludźi ná trzy kroć sto tysięcy. Wetrzy latá potym opanował Strigon, Budę vulgò Offen, Albam Regalem vulgò Stuhlweisenburg, obległ y Wideń, ale nic nie wskorał, dla daney sobie dobrey rezystencyi. Roku 1537. Franciszek I. Krol Fráncuski ná złość Karolowi V. Cesarzowi Rzymskiemu z TURCZYNEM WIECZNE záwarł przymierze, dla tego między niemi wieczny Pokoy. Roku 1565. Maltę attákował, ludźi
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 735
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746