znaczy fason budy, którą zrobiwszy z tarcic, kołkami obić niemałemi, by gnój mógł się na nich trzymać grubo narzucany, odpędzając wiatr zwirzu od strzelca w niej siedzącego. Lecz to obserwować trzeba, by na okół stai drugiej żadnej innej nie było kopy gnoju, to bić co noc różnego będzie źwirza. No 2. Budka na cietrzewie, z której nigdy jednego ubić nie można cietrzewia, tylko kilka, rzecz wypróbowana, aby tylko według abrysu była zrobiona. Toż i na gołębie, miasto żerdzi korytka dawszy, nasypane gryką i grochem. Kontynuacja dalszych obserwacji co do myślistwa
Myśliwców życzę takowych dobirać humorów i konstytucji, o których wyrazić nie zaniedbam
znaczy fason budy, którą zrobiwszy z tarcic, kołkami obić niemałemi, by gnój mógł się na nich trzymać grubo narzucany, odpędzając wiatr zwirzu od strzelca w niej siedzącego. Lecz to obserwować trzeba, by na okół stai drugiej żadnej innej nie było kopy gnoju, to bić co noc różnego będzie źwirza. No 2. Budka na cietrzewie, z której nigdy jednego ubić nie można cietrzewia, tylko kilka, rzecz wypróbowana, aby tylko według abrysu była zrobiona. Toż i na gołębie, miasto żerdzi korytka dawszy, nasypane gryką i grochem. Kontynuacja dalszych obserwacji co do myślistwa
Myśliwców życzę takowych dobirać humorów i konstytucji, o których wyrazić nie zaniedbam
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 204
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
w której mieszka Bogusław chałupnik. Ta chałupa niezgorsza, tylko się w komorze ściany nadrujnowały; posowy na sieni i komorze nie masz; dach zły, komin dobry, pieca w tej izbie nie ma. Stodoła z chrustu ze wszystkim zła. Robi dni 2 ręczno. Ten chłop nie jest poddany szkudelski. Przy tej chałupie budka, ale zła, w niej mieszka komornica. Robi dni 2 ręczno z kopczyzny. 45 Gostynie
Najprzód dwór nowy pod snopkami staremi. Do tego dworu wchodząc drzwi z tarcic na zawiasach żelaznych. Z sieni po lewej ręce drzwi do izby na zawiasach żelaznych z antabą żelazną. W której izbie piec prosty, reparacji potrzebny,
w której mieszka Bogusław chałupnik. Ta chałupa niezgorsza, tylko się w komorze ściany nadrujnowały; posowy na sieni i komorze nie masz; dach zły, komin dobry, pieca w tej izbie nie ma. Stodoła z chrustu ze wszystkim zła. Robi dni 2 ręczno. Ten chłop nie jest poddany szkudelski. Przy tej chałupie budka, ale zła, w niej mieszka komornica. Robi dni 2 ręczno z kopczyzny. 45 Gostynie
Najprzód dwór nowy pod snopkami staremi. Do tego dworu wchodząc drzwi z tarcic na zawiasach żelaznych. Z sieni po lewej ręce drzwi do izby na zawiasach żelaznych z antabą żelazną. W której izbie piec prosty, reparacyi potrzebny,
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 119
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959
siność i spuchły raz, nie jest zawiązany, ani lekarstwem opatrzony, ani oliwą zmiękczony. Ziemia wasza spustoszona, Miasta wasze ogniem popalone: krainę waszę przed wami cudzoziemcy pożerają, i spustoszeje jako w zburzeniu nieprzyjacielskim. I zostanie się córka Syjońska, (to jest/ miasto Jerozolimskie) jako chłodnik w winnicy, i jako budka w ogrodzie ogórkowym, i jako miasta które burzą. A on trzeci grzech w tej Koronie/ także jawny i nie karny/ jako ciężkiego Boskiego zemszczenia czekać nie ma? to jest gwałcenie i zmazanie miejsc świętych Kościołów/ na służbę Bożą oddanych i poświęconych. Iż opuszczę to znieważenie i zgwałcenie/ które miejsca święte u nas
śiność y spuchły raz, nie iest záwiązany, áni lekárstwem opátrzony, áni oliwą zmiękczony. Ziemiá wászá spustoszona, Miástá wásze ogniem popalone: kráinę wászę przed wámi cudzoziemcy pożeráią, y spustoszeie iáko w zburzeniu nieprzyiaćielskim. Y zostánie się corká Syońska, (to iest/ miásto Ierozolimskie) iáko chłodnik w winnicy, y iáko budká w ogrodzie ogorkowym, y iáko miástá ktore burzą. A on trzeći grzech w tey Koronie/ tákże iáwny y nie kárny/ iáko ćiężkiego Boskiego zemszczenia czekáć nie ma? to iest gwałcenie y zmázánie mieysc świętych Kośćiołow/ ná służbę Bożą oddánych y poświęconych. Iż opuszczę to znieważenie y zgwałcenie/ ktore mieyscá święte v nas
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 25.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619