chwaście fijołek, co ziarno a plewy, Toś ty w szerokim borze, nie kawkom, nie wronom, Lecz gniazda dobrotliwym ścieląc pelikanom. Nie na samejeś ziemi dobra — i na wodzie; Z tego drzewa robili Argonauci łodzie, Z tego, precz wyrzuciwszy i buki, i graby, Robił Noe na potop budowne koraby. Aleć i na Śreniawie, wierę, z nią nie szpetnie: Co dalej, to piękniejsza, choć tak długoletnie, Jako naród i orzeł sarmacki jest stary, Pławi w niebo dzieł i cnót rycerskich towary. Takim i teraz handlem ładowna bogatem, Skąd się sączy Sreniawa, pełnym wchodzi batem Do Sącza;
chwaście fijołek, co ziarno a plewy, Toś ty w szerokim borze, nie kawkom, nie wronom, Lecz gniazda dobrotliwym ścieląc pelikanom. Nie na samejeś ziemi dobra — i na wodzie; Z tego drzewa robili Argonauci łodzie, Z tego, precz wyrzuciwszy i buki, i graby, Robił Noe na potop budowne koraby. Aleć i na Śreniawie, wierę, z nią nie szpetnie: Co dalej, to piękniejsza, choć tak długoletnie, Jako naród i orzeł sarmacki jest stary, Pławi w niebo dzieł i cnót rycerskich towary. Takim i teraz handlem ładowna bogatem, Skąd się sączy Sreniawa, pełnym wchodzi batem Do Sącza;
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 116
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swój Dwór przyjmuje/ Ich za Bracią przyznawa i z nimi obcuje. Nakoniec zapalczywa to SWAWOLA umie/ Ze prawne Miasta idzie/ nic jej po rozumie. Rządu w rzeczach nie chowa Prawa ostre gani/ Mury rozrzucać każe/ chcąc mieć jak w złej Stani. Wieże/ Twierdze/ Kabaty/ łamać rozkażuje/ Zamki budowne z bramy zrzucić obiecuje. I chce żeby tak Miasta bez municij były/ Miasto murów/ zagonmi chce by się broniły. Przenaśladuje Mieszczan tych co się kochają W sprawiedliwości Świetej w ręku ją trzymają. I tych który cna Wolność nad wszystko smakuje. Tępi: Niegodnych zasię/ w Urząd forytuje. Którzy pochlebstwem stojąc rozeznać nie
swoy Dwor przyimuje/ Ich zá Braćią przyznawa y z nimi obcuie. Nakoniec zápalcżywa to SWAWOLA vmie/ Ze práwne Miástá idzie/ nic iey po rozumie. Rządu w rzeczach nie chowa Práwá ostre gáni/ Mury rozrzucáć każe/ chcąc mieć iák w złey Stáni. Wieże/ Twierdze/ Kábaty/ łamać roskáżuie/ Zamki budowne z bramy zrzućić obiecuie. Y chce żeby ták Miástá bez municiy były/ Miásto murow/ zagonmi chce by się broniły. Przenáśláduie Miesczan tych co się kocháią W spráwiedliwośći Swietey w ręku ią trzymáią. Y tych ktory cna WOLNOSC nád wszystko smákuie. Tępi: Niegodnych záśię/ w Vrząd forytuie. Ktorzy pochlebstwem stoiąc rozeznáć nie
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: C2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
bez Bacha zostawam, gdy tego potrzeba? Nieraz prawie niespaną pod Niebem noc dyszę, I często na zbieżanem koniu się kołyszę, A podczas pieszo chodzę, drugdy mi z niewielą Przykrycia zwierzchu, twarda jest ziemia pościelą. Dostatkiem też, i złotem tak gardzę, że dworu Mego przez skarby podczas wydam dla honoru Na budowne kościoły, i Bogom pokoje Drogie, na których późno ma trwać imię moje. Czasem też hojną ręką rozrzucam pieniądze, Zasłużonych żołnierzów kontentując żądze. Jeżeli tedy wczasem pogardzam, a czasów Różnych w niebezpieczeństwie zażywam niewczasów, Gdyby Galilejczyków lepsza była wiara, Którą mam w Państwie moim, niźli nasza stara, Z wielkim usiłowaniem,
bez Bachá zostawam, gdy tego potrzebá? Nieraz prawie niespaną pod Niebem noc dyszę, Y często na zbieżanem koniu się kołyszę, A podczás pieszo chodzę, drugdy mi z niewielą Przykryćia zwierzchu, twárda iest źiemiá pośćielą. Dostátkiem też, y złotem tak gárdzę, że dworu Mego przez skárby podczás wydam dla honoru Ná budowne kościoły, y Bogom pokoie Drogie, ná ktorych pozno ma trwáć imię moie. Czásem też hoyną ręką rozrzucam pieniądze, Zásłużonych zołnierzow kontentuiąc żądze. Iezeli tedy wczásem pogardzam, á czásow Rożnych w niebespieczeństwie záżywam niewczásow, Gdyby Galileyczykow lepsza byłá wiárá, Ktorą mam w Páństwie moim, niźli nászá stara, Z wielkim vśiłowániem,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 183
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
ulice az dopiro bierzy dwóch Towarzystwa a Czeladzi z kilka dziesiąt z bandeletami Stanęli tedy nierzekli nić my tez ich pominęli. A potym za Niemi przybywa po trzech po czterech ze strzelbą Oni Czapki pozdejmowali i my tez. Stoją oni rozumiejąc że to ja tylko przechodzę przez miasto. Aż dopiero upodobawszy sobie miejsce gdzie widzę domy budowne i porządne stanąłem, i Pokazuję Posłowi MŚCi Panowie tu Gospoda WŚCiów. A sam po tej ręce stanąłem od Rynku. oni obaczywszy że z koni zsiadamy chozo pospieszywszy przypadli. A WSC to następujesz na Nasze kwatery? Ja odpowiedam. A WSC następujecie na powagę Majestatów dwóch Monarchów Polskiego i Moskiewskiego kiedy Contra Iura Gentium
ulice az dopiro bierzy dwoch Towarzystwa a Czeladzi z kilka dziesiąt z bandeletami Stanęli tedy nierzekli nić my tez ich pominęli. A potym za Niemi przybywa po trzech po czterech ze strzelbą Oni Czapki pozdeymowali y my tez. Stoią oni rozumieiąc że to ia tylko przechodzę przez miasto. Asz dopiero upodobawszy sobie mieysce gdzie widzę domy budowne y porządne stanąłęm, y Pokazuię Posłowi MSCi Panowie tu Gospoda WSCiow. A sąm po tey ręce stanąłęm od Rynku. oni obaczywszy że z koni zsiadamy chozo pospieszywszy przypadli. A WSC to następuiesz na Nasze kwatery? Ia odpowiedam. A WSC następuiecie na powagę Maiestatow dwoch Monarchow Polskiego y Moskiewskiego kiedy Contra Iura Gentium
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 167
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
straży i prócz szpiegów biegł w domowe strony, Wysoką fantazją swą ubezpieczony.
LXXX.
Tak okręty, które miał od Astolfa swego Dudon z niemałą liczbą żołnierstwa dobrego, Wpadły nań niespodzianie i wnet się mieszają; Lecz jak prędko po mowie Maurów poznawają, Żelaz dobywszy krzywych, na to Dudon godzi, Aby niemi zatrzymał budowne ich łodzi; Krzyk mężów zapalczywych, chrzęst zbrój i dźwięk broni Wydziera słuch każdemu i wiatr lekki goni.
LXXXI.
Skoro w zapędzie mocnem wraz w się uderzyli, Królewskich kilka galer stłukszy, utopili. Więc iż po naszej stronie Mars służył życzliwy, Za najpierwszem zdarzeniem lud nasz, boju chciwy, Zaraz oszczepy, strzały
straży i prócz szpiegów biegł w domowe strony, Wysoką fantazyą swą ubezpieczony.
LXXX.
Tak okręty, które miał od Astolfa swego Dudon z niemałą liczbą żołnierstwa dobrego, Wpadły nań niespodzianie i wnet się mieszają; Lecz jak prędko po mowie Maurów poznawają, Żelaz dobywszy krzywych, na to Dudon godzi, Aby niemi zatrzymał budowne ich łodzi; Krzyk mężów zapalczywych, chrzęst zbrój i dźwięk broni Wydziera słuch każdemu i wiatr lekki goni.
LXXXI.
Skoro w zapędzie mocnem wraz w się uderzyli, Królewskich kilka galer stłukszy, utopili. Więc iż po naszej stronie Mars służył życzliwy, Za najpierwszem zdarzeniem lud nasz, boju chciwy, Zaraz oszczepy, strzały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 203
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
bezpiecznie się zetrze Czy to na lądzie, czy na morskim wietrze. X. Wojsku, żeby tym było ochotniejsze Krom obiecanych za zwycięstwo darów Włoskie Miasteczka znaczą najprzedniejsze Za Kolonie; gdzie różnych towarów Gdzie zysków dosyć, gdzie role żyzniejsze Te im roździelą, prócz wszelakich swarów I jakby wojną odjęte, w podarki Miejskie im dadzą budowne folwarki. XI. Lecz się nad wszytko, to najbardziej zdało Niżli na wojnę tak daleką ruszą, Znieść nieprzyjaciół których jest niemało Bo ci ich pewnie skłocą, zawieruszą. Ten Dekret żeby wojsko usłyszało Lubo go Cesarz czyta; jednak głuszą W nim proskrypcją; o czym kiedy owi Nie wiedzą; krzykną; że w pole
bespiecżnie się zetrze Czy to na lądzie, czy na morskim wietrze. X. Woysku, żeby tym było ochotnieysze Krom obiecanych za zwycięstwo darow Włoskie Miasteczka znaczą nayprzednieysze Za Kolonie; gdzie rożnych towarow Gdzie zyskow dosyć, gdzie role żyznieysze Te im roździelą, procz wszelakich swarow I iakby woyną odięte, w podarki Mieyskie im dadzą budowne folwarki. XI. Lecz się nad wszytko, to naybardziey zdało Niżli na woynę tak daleką ruszą, Znieść nieprzyiaćioł ktorych iest niemało Bo ci ich pewnie skłocą, zawieruszą. Ten Dekret żeby woysko usłyszało Lubo go Cesarz cżyta; iednak głuszą W nim proskrypcyą; ó czym kiedy owi Nie wiedzą; krzykną; że w pole
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 160
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
pierwej niżli by odjachał) Królową swą koronować i do Miasta Paryża Wjazd jej przyozdobić: dla czego obywatele tameczni zwielką swą pilnością na to przygotowali/ aby ją znajwiętszą (jako przynależało) uczciwością/z okazaniem niezwyczajnej Pompy tak wszatach/koniach/ i wojennych Rynsztunkach/ jako w stawianiu Arcus Triumphales z rozmaitemi sztukami i misterstwy budowne/ do Miasta swego przyjęli.
Na taki tedy Triumf zroskazania Królewskiego na wszelakie aparaty takiemu czasowi służącę/ z wielkim staraniem gdy się już przysposobili/ ziechali się do Miasta Książęta/ Senatorowie/ Urzędnycy królestwa tego/ i inszy Panowie/ którzy na tej Koronaciej obecni być mieli/ wkosztownych rzędach/ i szatach cwietniejszych/ niżeli rozum
pierwey niżli by odiáchał) Krolową swą koronowáć y do Miástá Páryżá wiazd iey przyozdobić: dla cżego obywátele támecżni zwielką swą pilnośćią ná to przygotowáli/ áby ią znaywiętszą (iáko przynáleżáło) vcżćiwośćią/z okazániem niezwycżayney Pompy ták wszátách/koniách/ y woiennych Rynsztunkách/ iáko w stáwiániu Arcus Triumphales z rozmáitemi sztukámi y misterstwy budowne/ do Miástá swego przyięli.
Ná táki tedy Tryumph zroskazánia Krolewskiego ná wszelákie áppáráty takiemu cżásowi służącę/ z wielkim stárániem gdy się iuż przysposobili/ ziecháli się do Miástá Kśiążętá/ Senatorowie/ Vrzednycy krolestwá tego/ y inszy Pánowie/ ktorzy ná tey Koronáciej obecni bydź mieli/ wkosztownych rzędách/ y szátách cwietnieyszych/ niżeli rozum
Skrót tekstu: JudCerem
Strona: A3v
Tytuł:
Ceremonie i porządek w koronowaniu Marii de Medici
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Bazyli Judycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610