Księstwie Piemont, w Mieście Pola w Istryj, w Wiennie, Mieście Francuskim: w Tolosie w Nemasus, 50 tysięcy osób obejmujące Amphiteatrum, w Narbonie, w Lugdzinie, Miastach Francuskich; w Trewirze Mieście Elektoratu Trewirskiego, w Mieście Phillippi Macedońskim; i na innych miejscach, cudną strukturą erygowane przez Oficjalistów Rzymskich AEdiles, albo budowniczych, i prokurowane spectacula, sceny, w tych Amfiteatrach się dziejące. Ktoby teraz takie z Monarchów koszta podejmował? nietylko by się strzegł grzechu vanitatis, ale i ekspensy. Nie masz teraz Augustów Cesarzów: nie masz Trajanów, którzyby z Aleksandryj z Heliopolu miast Egipskich stupendae magnitudinis morzem sprowadzali do Rzymu, albo
Xięstwie Piemont, w Miescie Pola w Istryi, w Wiennie, Mieście Francuskim: w Tolosie w Nemasus, 50 tysięcy osob obeymuiące Amphiteatrum, w Narbonie, w Lugdzinie, Miastach Francuskich; w Trewirze Mieście Elektoratu Trewirskiego, w Mieście Phillippi Macedońskim; y na innych mieyscach, cudną strukturą erygowane przez Officialistow Rzymskich AEdiles, albo budowniczych, y prokurowane spectacula, sceny, w tych Amphiteatrach się dzieiące. Ktoby teraz takie z Monarchow koszta podeymował? nietylko by się strzegł grzechu vanitatis, ále y expensy. Nie masz teraz Augustow Cesarzow: nie masz Traianow, ktorzyby z Alexandryi z Heliopolu miast Egipskich stupendae magnitudinis morzem sprowadzali do Rzymu, albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 30
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, I cześć bogów fałszywych, On Syn Najwyższego Króla przysposobiony, a Miasta górnego, Które nie człowiek zrobił, lecz sam Bóg zbudował, Mieszkaniec, tak do Teudy, gdy zmilkł, perorował:
Słuchaj złych zdrad przepaści, nad okropne cienie Straszniejszy! Babilonu hardego nasienie! Chaldejskiej zasie wieży, którą się zmieszały Narody, budowniczych wnuku pozostały! Zły starcze! który grzechom sprośniejszym nad one Miasta pięć, które Boskim ogniem są spalone, Służysz! czemu zbawienia to przepowiadanie; Przez które i na ziemi, i na Oceanie, To, co było okropną zewsząd otoczone Ciemnością, jest przyjemnym światłem oświecone Przez które na gościniec obłąkani przyszli, A więźniowie z
, Y cześć bogow fałszywych, On Syn Naywyższego Krolá przysposobiony, á Miastá gornego, Ktore nie człowiek zrobił, lecz sam Bog zbudował, Mieszkániec, ták do Theûdy, gdy zmilkł, perorował:
Słuchay złych zdrad przepáśći, nád okropne ćienie Strásznieyszy! Bábilonu hárdego naśienie! Cháldeyskiey záśie wieży, ktorą się zmieszáły Národy, budowniczych wnuku pozostâły! Zły stárcze! ktory grzechom sprośnieyszym nád one Miástá pięć, ktore Boskim ogniem są spalone, Służysz! czemu zbáwięnia to przepowiádánie; Przez ktore y ná źiemi, y ná Oceánie, To, co było okropną zewsząd otoczone Ciemnośćią, iest przyiemnym świátłem oświecone Przez ktore ná gośćiniec obłąkáni przyszli, A więźniowie z
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 237
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nos wrażą, by się nie skrył który, Giną i Szlachta i Senatorowie, Nieujdzie żaden naznaczonej fury, W rynku, gdzie nawet nieprzyjaznej głowie Walać się jest grzech; okrom armatury, I sztab okrętów; wkształt kręgielnej kule, Taczają Gminnych głowy i Konsule. LXXXVII. Znoszą Pretorskie ścięcia na widoki, I Budowniczych i Wojskich obrazy, I Rzymskiej Szlachty miatają zewłoki, Nagrodę biorąc za zbojeckie razy, Wszytko albowiem jak pożar szeroki, Rozrzucający w koło swe zarazy, Wybuchło na wierzch, co się do tąd kryło I z pierwszego się gruntu poruszyło. LXXXVIII, Powstają ciężkie żon, i dzieci zbrodnie, Przeciwko Mężom i własnym Rodzicom,
nos wrażą, by się nie skrył ktury, Giną y Szlachta y Senatorowie, Nieuydzie żaden naznaczoney fury, W rynku, gdzie nawet nieprzyiazney głowie Walać się iest grzech; okrom armatury, I sztab okrętow; wkształt kręgielney kule, Taczaią Gminnych głowy y Konsule. LXXXVII. Znoszą Praetorskie scięcia na widoki, I Budowniczych y Woyskich obrazy, I Rzymskiey Szlachty miataią zewłoki, Nagrodę biorąc za zboieckie razy, Wszytko albowiem iak pożar szeroki, Rozrzucaiący w koło swe zarazy, Wybuchło na wierzch, co się do tąd kryło I z pierwszego się gruntu poruszyło. LXXXVIII, Powstaią ciężkie żon, y dzieci zbrodnie, Przeciwko Mężom y własnym Rodzicom,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 236
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693