/ i na wszystkie święta Panny Mariej i Patronów tego zakonu/ z otrzymaniem pewnych odpustów/ a osobliwie ktobykolwiek z tegoż Bractwa pięć ołtarzów którychkolwiek modląc się nabożnie obszedł/ zupełne grzechów odpuszczenie otrzymawa/ i wybawienie jednej dusze z mak czyścowych. Jest też przytym kościele Biblioteka barzo porządna i dostateczna/ i klasztor przestronny i budowny/ dwojakie claustrum mając. Niedaleko tego kościoła we dwu domach są zakonniczki tegoż zakonu trzeciej reguły. 17. SS. Piotra i Pawła Kapella. Jest na Grodzkiej ulicy/ którą w opatrzeniu swym zawsze Kanonik jeden ma z Kapituły Krakowskiej/ do którego funduszu zdawna należy. Pierwsza Część Przewodnika. Pierwsza Część Przewodnika.
/ y ná wszystkie świętá Pánny Mariey y Pátronow tego zakonu/ z otrzymániem pewnych odpustow/ á osobliwie ktobykolwiek z tegoż Bráctwá pięć ołtarzow ktorychkolwiek modląc sie nabożnie obszedł/ zupełne grzechow odpuszczenie otrzymawa/ y wybawienie iedney dusze z mak czyścowych. Iest też przytym kośćiele Bibliotheká bárzo porządna y dostáteczna/ y klasztor przestronny y budowny/ dwoiákie claustrum máiąc. Niedáleko tego kośćiołá we dwu domách są zakonniczki tegoż zakonu trzećiey reguły. 17. SS. Piotrá y Páwłá Kápellá. Iest ná Grodzkiey ulicy/ ktorą w opátrzeniu swym záwsze Kánonik ieden ma z Kápituły Krákowskiey/ do ktorego funduszu zdawná należy. Pierwsza Część Przewodniká. Pierwsza Część Przewodniká.
Skrót tekstu: PrzewKoś
Strona: 45
Tytuł:
Przewodnik abo kościołów krakowskich [...] krótkie opisanie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jakub Siebeneicher
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Dunaju. Dni kilka droga wzięła, niżeśmy Galacu Dociągli, granicznego Wołoszczyzny placu. Gdzie tameczny Perkułap, według swej możności, Dosyć ludzko przywitał z bliżających gości. Wyjachawszy przed miasto, w przystojnym sekwicie Z chorągwiami, z muzyką, i wszleką obficie Wygodą, opatrzywyszy gospody dla Pana Katolicki zapisał dworzec Kapitana, Wcześnie dosyć budowny, lub nie tak wspaniale, W pieknym bardzo prospekcie, na Dunajskie fale, Tu sobie przez dzień który, spocząć nam się zdało. Zwłaszcza że Wszystkich Świętych, święto przypadało Na zajutrz, nabożeństwa byśmy tu zażyli, Wołosza też, tym czasem, przewóz opatrzyli, Aże piękna pogoda nam w te dni służyła,
Dunáiu. Dni kilka droga wzięła, niżeśmy Gálácu Dociągli, gránicznego Wołoszczyzny placu. Gdzie tameczny Perkułap, według swey możności, Dosyć ludzko przywitał z bliżaiących gości. Wyiachawszy przed miásto, w przystoynym sekwicie Z chorągwiámi, z muzyką, y wszleką obficie Wygodą, opátrzywyszy gospody dla Páná Kátolicki zapisał dworzec Kápitána, Wcześnie dosyć budowny, lub nie ták wspaniále, W pieknym bárdzo prospekcie, ná Dunayskie fale, Tu sobie przeź dzień ktory, spocząć nam się zdało. Zwłaszcza że Wszystkich Swiętych, święto przypadáło Ná záiutrz, nabożeństwá byśmy tu zażyli, Wołosza też, tym czásem, przewoz opátrzyli, Aże piękna pogoda nam w te dni służyłá,
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 58
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
/ i wiele lat chowane było. Ulryk. Cobychmy o Merlinie i o tym dziecięciu rozumieć mieli/ ku końcowi powiemy teraz postąpmy do dalszych historyj. Zygmunt. Powiedajże tedy. Konrad. Helimandus także o którym Wincencius wspomina/ powieda taką rzecz w Biskupstwie Koleńskim/ na rzece Renie jest sławny i barzo budowny pałac/ który Juwamen nazywają gdzie gdy czasu jednego Książąt wiele się było ziechało/ z nieobaczka przypłynęła łodka/ którą łabęć do szyje srebrnym łańcuchem przywiązaną prowadził. Z tej łodki żołnierz nowy/ i wszytkim nie znajomy wyskoczył/ a łabęć/ i dziatki spłodził Potym w tymże pałacu mieszkając/ obaczywszy łabęcia płynącego/ i oną
/ y wiele lat chowane było. Vlryk. Cobychmy o Merlinie y o tym dźiećięćiu rozumieć mieli/ ku końcowi powiemy teraz postąpmy do dálszych historiy. Zygmunt. Powiedayże tedy. Konrad. Helimándus tákże o ktorym Wincencius wspomina/ powieda táką rzecż w Biskupstwie Kolenskim/ ná rzece Rhenie iest sławny y bárzo budowny páłac/ ktory Iuwámen názywáią gdźie gdy czásu iedne^o^ Xiążąt wiele sie było ziecháło/ z nieobacżká przypłynęłá łodká/ ktorą łábęć do szyie srebrnym łáncuchem przywiązáną prowádźił. Z tey łodki żołnierz nowy/ y wszytkim nie znáiomy wyskoczył/ á łábęć/ y dźiatki spłodźił Potym w tymże páłacu mieszkáiąc/ obaczywszy łábęćiá płynącego/ y onę
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 419
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Nieśli (bo nie żył ojciec) w dom macierze jego. Bierze z płaczem na łono/ i skociałe syna Swego ciało/ całuje/ i tamże chudzina Macior się wzorem inszych nalamentowawszy/ I dalsze macierzyńskie posługi oddawszy/ Srzodkiem miasta na pogrzeb naostatku poszła/ A na gorzelnych marach trup zsiniały niosła. Z trafunku dom budowny/ stał nie wzbyt od drogi; Którędy sięon pogrzeb spompą wiódł ubogi. Twardej Anaksarecie/ ogłos żałobiwy Słyszeć się dał/ a już jej Bóg przypilał mściwy. Skoczy/ rzekąc/ ten prowad ujźrzeć nie zawadzi/ I na stryc hz przestronemi okny się wysadzi. Ledwie co leżącego na marach zajrzrzała Ifisa/ wzrok jej
Nieśli (bo nie żył oyćiec) w dom máćierze iego. Bierze z płáczem ná łono/ y skoćiáłe syná Swego ćiáło/ cáłuie/ y támże chudźiná Máćior się wzorem inszych nálámentowawszy/ Y dálsze máćierzynskie posługi oddawszy/ Srzodkiem miastá ná pogrzeb náostátku poszłá/ A ná gorzelnych márách trup zśiniáły niosłá. Z tráfunku dom budowny/ stał nie wzbyt od drogi; Ktorędy sięon pogrzeb zpompą wiodł vbogi. Twardey Anáxárećie/ ogłos żałobiwy Słyszeć się dał/ á iuż iey Bog przypilał mściwy. Skoczy/ rzekąc/ ten prowad vyźrzeć nie záwádźi/ Y ná stryc hz przestronemi okny się wysadźi. Ledwie co leżącego ná márách záyrzrzáłá Iphisá/ wzrok iey
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 371
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636