, czy tam spodkiem parchy, Że plesz, rzecz świętą, kryjesz w skórę z marchy? Gdy na was pojrzę, księże kanoniku, Zda mi się, że łeb nosicie w trzewiku. DO KRAMARKI
Moja droga kramareczko, Me złoto, me pieścidłeczko, Nikt ci nie zada, żeby twój kram chudy, Kiedy twe budy Wszytkie gładkości napełniły cudy.
Widzę tu twarde kamienie, Jako w sercu, tak i w cenie; Przecięż bądź tańsza i waruj się skargi, Zwłaszcza gdzie targi Idą o serce, o łaskę, o wargi.
Ale i stąd bój się trwogi, Obwinią cię o pożogi, Bo w twej budce od ognia jarmarki
, czy tam spodkiem parchy, Że plesz, rzecz świętą, kryjesz w skórę z marchy? Gdy na was pojrzę, księże kanoniku, Zda mi się, że łeb nosicie w trzewiku. DO KRAMARKI
Moja droga kramareczko, Me złoto, me pieścidłeczko, Nikt ci nie zada, żeby twój kram chudy, Kiedy twe budy Wszytkie gładkości napełniły cudy.
Widzę tu twarde kamienie, Jako w sercu, tak i w cenie; Przecięż bądź tańsza i waruj się skargi, Zwłaszcza gdzie targi Idą o serce, o łaskę, o wargi.
Ale i stąd bój się trwogi, Obwinią cię o pożogi, Bo w twej budce od ognia jarmarki
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 69
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
5. Dałem z rania skrzynkę swoję z niektóremi rzeczami kupcowi gdańskiemu, aby ją przez morze prosto, ponieważ jachał z okrętem do Gdańska, odwiózł. 94v
Tego dnia po południu (iż się jarmark odprawował podczas bytności mojej w tym mieście), byłem w rynku kędy wszytkic curiositates dignae ad videndum, są wystawione budy w rynku, w których prezentują. Na który czas zjeżdżają się ze wszytkich państw różni ci, którzy tym zarabiają wyżywienie.
Primario tedy tam widziałem słonia - niesłychanie wielkiej machiny bestia, która tak jest wyćwiczona do różnych sztuk, które wszytko nosem robi, jakoby czło-
wiek ręką lepiej robić nie mógł, ponieważ nos ma
5. Dałem z rania skrzynkę swoję z niektóremi rzeczami kupcowi gdańskiemu, aby ją przez morze prosto, ponieważ jachał z okrętem do Gdańska, odwiózł. 94v
Tego dnia po południu (iż się jarmark odprawował podczas bytności mojej w tym mieście), byłem w rynku kędy wszytkic curiositates dignae ad videndum, są wystawione budy w rynku, w których prezentują. Na który czas zjeżdżają się ze wszytkich państw różni ci, którzy tym zarabiają wyżywienie.
Primario tedy tam widziałem słonia - niesłychanie wielkiej machiny bestia, która tak jest wyćwiczona do różnych sztuk, które wszytko nosem robi, jakoby czło-
wiek ręką lepiej robić nie mógł, ponieważ nos ma
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 305
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wyżej opisał, o srebra kościelne roku 1740. Ja pojechałem jako deputat kowieński na trybunał do Nowogródka, a bracia moi, teraźniejszy pułkownik i Wacław z Francji redux, będąc w Rasnej polowaniem się bawili i rankami, już to primis decembris było, wyjeżdżali do bud na cietrzewie. W tymże polu pod Doubniewem były budy Czyża, podstarościego zwodowskiego, w nich tedy bracia moi zasiedli. Parowiński, człek zuchwały a przyjaciel Grabowskiego, sędziego ziemskiego, z dwoma szlachtą, Janem Łyszczyńskim i Bienieckim, jechał z Switycz mimo te budy do Wyhanowa. Jak oni powiedają, że zajechali do tych bud, rozumiejąc, że w nich Czyż siedzi, ale
wyżej opisał, o srebra kościelne roku 1740. Ja pojechałem jako deputat kowieński na trybunał do Nowogródka, a bracia moi, teraźniejszy pułkownik i Wacław z Francji redux, będąc w Rasnej polowaniem się bawili i rankami, już to primis decembris było, wyjeżdżali do bud na cietrzewie. W tymże polu pod Doubniewem były budy Czyża, podstarościego zwodowskiego, w nich tedy bracia moi zasiedli. Parowiński, człek zuchwały a przyjaciel Grabowskiego, sędziego ziemskiego, z dwoma szlachtą, Janem Łyszczyńskim i Bienieckim, jechał z Switycz mimo te budy do Wyhanowa. Jak oni powiedają, że zajechali do tych bud, rozumiejąc, że w nich Czyż siedzi, ale
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 269
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
NN. Baszy N. Przyjacielowi Mnie Mościwemu.
Albo po Łacinie. Illustissimo Principi Magnifico et Supremo Serenissimae Othomanicae Portae Vesirio Gubernandae Provinciae N. Collocat o Basae, Dńo NN. Amico Observando.
Oprócz Wezyra Azem jest innych kilku, którzy ordinariè, bywają najpierwszemi Baszami, to jest Babilonu, Kairu, Anatolu, Romanii, Budy. Którzy z Wezyrem Wielkim zasiadają, nie tak do porady, jako dla parady, bo przy samym wielkim Wezyrze sententia decisiva. Podpisują jednak Uniwersały Cesarskie. Gaża ich 2000. Talerów bitych.
MUFTY jest Głowa Duchowieństwa Musulmańskiego, Sacrorum Antistes, trudnych kazusów w Religii Mahometańskiej Re-solutor, Tłumacz, Detisor, od samego Cesarza
NN. Baszy N. Przyiácielowi Mnie Mościwemu.
Albo po Łácinie. Illustissimo Principi Magnifico et Supremo Serenissimae Othomanicae Portae Vesirio Gubernandae Provinciae N. Collocat o Basae, Dńo NN. Amico Observando.
Oprocz Wezyrá Azem iest innych kilku, ktorzy ordinariè, bywáią náypierwszemi Baszámi, to iest Babylonu, Kairu, Anátolu, Romanii, Budy. Ktorzy z Wezyrem Wielkim zásiadáią, nie ták do porády, iáko dla parády, bo przy samym wielkim Wezyrze sententia decisiva. Podpisuią iednák Uniwersały Cesarskie. Gażá ich 2000. Talerow bitych.
MUFTY iest Głowá Duchowieństwá Musulmańskiego, Sacrorum Antistes, trudnych kazusow w Religii Máchometańskiey Re-solutor, Tłumacz, Detisor, od samego Cesarza
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 484
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Portugalczykowie/ którzy tam zajeżdżali/ widzieli wiele kościołów popsowanych przez Araby/ a po niektórych miejscach obrazy świętych malowane po ścianach. Rządzą ich białegłowy: Królową swoję zowią Gaua. Miasto przednie mają Dangalę/ (które może mieć około 10000. domów) barzo handlowne dla bliskości Egiptu/ i Nilu. Drugie osady są wsi i budy. Budowania mają z gliny/ a pokryte słomą. Bogactwa tamtych krajów zawisły w ryżu/ i w cukrach/ (ale te rzeczy są czerwone) w sandalu/ w kości słoniowej/ ( bo tam wiele mają słoniów) zibetów też abo piżma mają dostatek/ i złota także. Kraina tamta po więtszej części jest piaszczysta
Portogálczykowie/ ktorzy tám záieżdżáli/ widźieli wiele kośćiołow popsowánych przez Aráby/ á po niektorych mieyscách obrázy świętych málowáne po śćiánách. Rządzą ich białegłowy: Krolową swoię zowią Gáuá. Miásto przednie máią Dángálę/ (ktore może mieć około 10000. domow) bárzo hándlowne dlá bliskośći Egyptu/ y Nilu. Drugie osády są wśi y budy. Budowánia máią z gliny/ á pokryte słomą. Bogáctwá támtych kráiow záwisły w ryżu/ y w cukrách/ (ále te rzeczy są czerwone) w sándálu/ w kośći słoniowey/ ( bo tám wiele máią słoniow) zibetow też ábo piżmá máią dostátek/ y złotá tákże. Kráiná támtá po więtszey częśći iest piasczysta
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 224
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
z nimi odprawili wytrzymując Potentissimos Impetus. z wielką zgubą ich, ale tez i naszych bo najwięcej naszej Czeladzi brali na Czatach, przy koszeniu traw przy pasieniu koni jaka jest z dawna tego Narodu moda, A Niemcy tym Czasem Turków jak biją znieśli ich wstępnym bojem w tym Roku dwa razy Pobrali Miasta Fortece, Nowe Zamki Budy i Insze superioris et Inferioris Hungariae dawno zawojowane i od Turków pobrane kraje. Wenetowie tak że wzięli Makłaków którzy się im dobrowolnie poddali Rebelizowawszy Turkom. Regnum Moreae wzięli i inszych Miast in Collateralitate wiele nabrali. Poprostu smarowno rzeczy idą kiedy się to dwaj zmowią na jednego. A przecię nasi. Polacy tego szczęścia po łasce Boskiej
z nimi odprawili wytrzymuiąc Potentissimos Impetus. z wielką zgubą ich, ale tez y naszych bo naywięcey naszey Czeladzi brali na Czatach, przy koszeniu traw przy pasieniu koni iaka iest z dawna tego Narodu moda, A Niemcy tym Czasem Turkow iak biią zniesli ich wstępnym boiem w tym Roku dwa razy Pobrali Miasta Fortece, Nowe Zamki Budy y Insze superioris et Inferioris Hungariae dawno zawoiowane y od Turkow pobrane kraie. Wenetowie tak że wzięli Makłakow ktorzy się im dobrowolnie poddali Rebellizowawszy Turkom. Regnum Moreae wzięli y inszych Miast in Collateralitate wiele nabrali. Poprostu smarowno rzeczy idą kiedy się to dway zmowią na iednego. A przecię nasi. Polacy tego szczęscia po łasce Boskiey
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 278
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ osadzone w sztukę jaką Diamentową/ albo innych jakich drogich kamieni. Cesarzowi jeno samemu wolno trzy nosić/ a jemu dwie. Niosą przed nim Buńczuk o trzech ogonach z włosia końskiego/ na wysokim drążku/ ujęty u wierzchu złotą gałką. Trzej tylko najprzedniejszy Baszowie Państwa Tureckiego/ to jest/ Babilonu, Kairu, i Budy, mają pozwolenie zażywać takiego znaku/ i to tylko na miejscach Jurysdykciej swojej podległych. Przed żadnym inszym Baszą nie noszą Bunczuku tylko o jednym ogonie. Ci trzej wielcy Baszowie/ mogą być Wezyrami Radnemi/ i mogą zasiadać w Dywanie/ z Najwyższym Wezyrem/ kiedy czas Administraciej ich wynidzie/ a że są własce u
/ osádzone w sztukę iáką Diámentową/ álbo innych iákich drogich kámieni. Cesárzowi ieno sámemu wolno trzy nośić/ á iemu dwie. Niosą przed nim Buńczuk o trzech ogonách z włośia końskiego/ ná wysokim drążku/ vięty v wierzchu złotą gałką. Trzey tylko nayprzednieyszi Bászowie Páństwá Tureckiego/ to iest/ Babylonu, Kairu, y Budy, máią pozwolenie záżywáć tákiego znáku/ y to tylko ná mieyscách Iurisdictiey swoiey podległych. Przed żadnym inszym Bászą nie noszą Bunczuku tylko o iednym ogonie. Ci trzey wielcy Bászowie/ mogą bydź Wezyrámi Rádnemi/ y mogą záśiádáć w Dywanie/ z Naywyższym Wezyrem/ kiedy czás Administráciey ich wynidźie/ á że są własce v
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 54
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
pozyskania łaski Pańskiej: Jako się stało pod czas ostatniej wojny Węgierskiej/ gdzie Beglerbei Romanii Dziesięć Tysięcy ludzi kosztem swoim do Obozu przyprowadził.
Miedzy Beglerbejami tymi jest ich pięć/ co mają godność Wezyra na sobie/ to jest po naszemu Senatorski Stołek/ a są ci: Basza Anatoliej, Babilonu, Kairu, Romanii, i Budy, które są największe/ najpotężniejsze/ i najbogatsze Urzędy Porty Ottomańskiej. Inszy Baszowie mają miejsce podług dawności/ jako która Prowincja wprzód albo poślec do poddaństwa Cesarskiego przypadła.
Te są najdostojniejsze Urzędy Państwa Tureckiego/ i najprzedniejszy onego Oficjalistowie. Przy każdym z nich jest trzech celniejszych Urzędników: Mufty, Reisefendy, to jest Kanclerz albo
pozyskánia łáski Páńskiey: Iáko się stáło pod czás ostátniey woyny Węgierskiey/ gdźie Beglerbei Romaniey Dźieśięć Tyśięcy ludźi kosztem swoim do Obozu przyprowádźił.
Miedzy Beglerbeiami tymi iest ich pięć/ co máią godność Wezyrá ná sobie/ to iest po nászemu Senátorski Stołek/ á są ći: Bászá Anatoliey, Babylonu, Kairu, Romaniey, y Budy, ktore są naywiększe/ naypotężnieysze/ y naybogátsze Vrzędy Porty Ottomáńskiey. Inszi Bászowie máią mieysce podług dáwnośći/ iáko ktora Prowincia wprzod álbo posledz do poddáństwá Cesárskiego przypádłá.
Te są naydostoynieysze Vrzędy Páństwá Tureckiego/ y nayprzednieyszi onego Officiálistowie. Przy kożdym z nich iest trzech celnieyszych Vrzędnikow: Mufty, Reisefendy, to iest Kánclerz álbo
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 70
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. 15. Chałupa i budynki na Danielowym w lądach zarosłych Marcina Karalusa za prawem Ill. Potocki die 27 februarii anno 1706 do lat 40 nadanym. Ma ogrody i role przy budynkach wymierzone i ograniczone, płaci na ś. Marcin fl. 15. Usługi zamkowe odprawiać powinien alias drogi do Torunia lub Chełmży. 16. Budy chłopskie z chrustu i gliny ulepione ich własne, które sami sobie pobudowali; jest ich z chałupnikami 12, mają każdy do swego mieszkania ogrody niewielkie, roli żadnych nie mają, nic nie płacą. Robią na pańskiej strawie przez całe żniwa i na łęgu około siana. Mają przysiewki na pańskiej roli uprawnej: każdy lnu zagonów
. 15. Chałupa i budynki na Danielowym w lądach zarosłych Marcina Karalusa za prawem Ill. Potocki die 27 februarii anno 1706 do lat 40 nadanym. Ma ogrody i role przy budynkach wymierzone i ograniczone, płaci na ś. Marcin fl. 15. Usługi zamkowe odprawiać powinien alias drogi do Torunia lub Chełmży. 16. Budy chłopskie z chróstu i gliny ulepione ich własne, które sami sobie pobudowali; jest ich z chałupnikami 12, mają każdy do swego mieszkania ogrody niewielkie, roli żadnych nie mają, nic nie płacą. Robią na pańskiej strawie przez całe żniwa i na łęgu około siana. Mają przysiewki na pańskiej roli uprawnej: każdy lnu zagonów
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 23
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
na to patrzących. 17. Strzylanie z bud cietrzewi, lecz cale przy innych przysadach, a tak sta- wionych, że za jednym strzeleniem sztuk kilka spaść musi. Robią tyż na głusce i takie budy, że człek w nich siedzący żywcem nad sobą za nogi bierze i do śrzodka ciągnie jak najprostszą kurę. Lecz te budy bez przynęt być nie mogą, wprzód dawanych przez czas jaki na tymże miejscu, jako na ptastwo dziwnie ostrożne. 18. Buda na gołębie, gdzie tylko są dęby, może być z tarcic stawiona, że pół rokiem wprzód sypiąc groch i inne zboże, lat kilka strzylać co ranek można, ile trukawki. A
na to patrzących. 17. Strzylanie z bud cietrzewi, lecz cale przy innych przysadach, a tak sta- wionych, że za jednym strzeleniem sztuk kilka spaść musi. Robią tyż na głusce i takie budy, że człek w nich siedzący żywcem nad sobą za nogi bierze i do śrzodka ciągnie jak najprostszą kurę. Lecz te budy bez przynęt być nie mogą, wprzód dawanych przez czas jaki na tymże miejscu, jako na ptastwo dziwnie ostrożne. 18. Buda na gołębie, gdzie tylko są dęby, może być z tarcic stawiona, że pół rokiem wprzód sypiąc groch i inne zboże, lat kilka strzylać co ranek można, ile trukawki. A
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 178
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak