rada królowała/ Jako się niepodobnie z tego ukochała/ Ze którą to dopiero z Wenerą równano/ I za Monster osobny przyrodzenia miano/ W gładkości i chwalebnych wszytkich obyczajach; Czym dalej słynęła po odległych krajach/ I nie był w Hesperiej/ kto nie słyszał o niej: Onoż teraz jako się jałowica goni Za doródnym Buhajem/ i nadawa sama: Taż to Wenus: ta nowa Neronowa Dama/ I Trojańska Helena: O zaprawdęć nie ma Wstydu w oczach. A mało jeszcze na tym mniema Ze sama wie: ale to roztrzęsie po Mieście Wszytkim zaraz. Co każdej wrodzona Niewieście Ze nic taić nie może i jedna przed drugą Coś
rádá krolowáłá/ Iáko się niepodobnie z tego vkocháłá/ Ze ktorą to dopiero z Wenerą rownáno/ Y zá Monster osobny przyrodzenia miáno/ W gładkości y chwalebnych wszytkich obyczáiách; Czym dáley słynęłá po odległych kráiách/ Y nie był w Hesperyey/ kto nie słyszał o niey: Onoż teraz iáko się iáłowicá goni Zá dorodnym Buháiem/ y nádawa sámá: Táż to Wenus: tá nowa Neronowa Dámá/ Y Troiáńska Helená: O záprawdęć nie ma Wstydu w oczách. A máło ieszcze ná tym mniema Ze sámá wie: ále to rostrzęsie po Mieście Wszytkim záraz. Co káżdey wrodzona Niewieście Ze nic táić nie może y iedná przed drugą Coś
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 30
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
sączyć Aretuza, i kwoli Dianny przyczynie Niedokopanym nurtem do Syrakuz płynie. I on się tu nie bawi, ale z pozwoleniem Jowiszowym przepadnie pod ziemię strumieniem: „Boże — rzekszy — którego nie tknąwszy natury, W różne afekt miłości przetwarzał figury! Spadałeś złotą rosą, a zielonym gajem Częstoś orłem latywał i chadzał buhajem; Zdejm z serca człowieczego tak nieznośne brzemię!” Jeszcze domawia, a już źródłem idzie w ziemię. Tam mu zniknąć nie mogła, ale w spólnej sforze
Długie trakty oboje ponikami porze, Dokąd jednymi usty z marmurowej skały W wielkim obie krynice morzu się zmieszały I długo klarem, długo swą znaczne słodyczą, Z słonymi
sączyć Aretuza, i kwoli Dianny przyczynie Niedokopanym nurtem do Syrakuz płynie. I on się tu nie bawi, ale z pozwoleniem Jowiszowym przepadnie pod ziemię strumieniem: „Boże — rzekszy — którego nie tknąwszy natury, W różne afekt miłości przetwarzał figury! Spadałeś złotą rosą, a zielonym gajem Częstoś orłem latywał i chadzał buhajem; Zdejm z serca człowieczego tak nieznośne brzemię!” Jeszcze domawia, a już źródłem idzie w ziemię. Tam mu zniknąć nie mogła, ale w spólnej sforze
Długie trakty oboje ponikami porze, Dokąd jednymi usty z marmurowej skały W wielkim obie krynice morzu się zmieszały I długo klarem, długo swą znaczne słodyczą, Z słonymi
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 543
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chwalić, Że się męczyć, że się dasz afektowi palić; Owszem, jako przyjaciel, żałuję cię wielce. Dopierosieńkom widział psa, łomiący kielce, Żem nań cisnął kamieniem, kiedy na mnie szczeka; Tedy od tej bestyjej nie rozeznać człeka: Zgrzyta z wieprzem zębami, jeśli mu dokuczy, Miece rogi z buhajem, a z niedźwiedziem mruczy. Na to nikczemne bydło każdy poszedł srodze, Bezrozumnym afektom kto wyrzucił wodze. Tuć to próba rozumu, tu charakter człeczy; Puść bydłu afektów, co za naturą bieży. 312. GNIEW NA ŻONĘ
Gniewam się. A na kogoż? Na swą własną żonę. Na swe się
chwalić, Że się męczyć, że się dasz afektowi palić; Owszem, jako przyjaciel, żałuję cię wielce. Dopierosieńkom widział psa, łomiący kielce, Żem nań cisnął kamieniem, kiedy na mnie szczeka; Tedy od tej bestyjej nie rozeznać człeka: Zgrzyta z wieprzem zębami, jeśli mu dokuczy, Miece rogi z buhajem, a z niedźwiedziem mruczy. Na to nikczemne bydło każdy poszedł srodze, Bezrozumnym afektom kto wyrzucił wodze. Tuć to próba rozumu, tu charakter człeczy; Puść bydłu afektów, co za naturą bieży. 312. GNIEW NA ŻONĘ
Gniewam się. A na kogoż? Na swą własną żonę. Na swe się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 376
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Wszytek rodzaj do Wilna zgarnie się niewieści; Obiegły ratusz wkoło, czekając rychło li Przyjdzie nowina, że ich w połogu nie boli. Aż skoro kondycyją usłyszą niebogi, Wolą dwa razy cięższe wylęgać połogi, Niż dla krótkiego bólu uciech przez cały rok
Stradać, jako Jowiszów on opiewał wyrok. Czemuż sam raz buhajem, drugi złotą plutą Odmieniał się, a nam dziś tak długą pokutą Krótką boleść w połogu każe okupować? Tak nam ze skopu, jako wołu pokutować. 492. NIEDŹWIEDŹ
Nie dopiero, kto w stare dzieje wejźry szczerze, Ludzi szkodzą bestyje i drapieżni zwierze; Nie ludzi tylko, co te-ż historyje głoszą, Prowincyje i
, Wszytek rodzaj do Wilna zgarnie się niewieści; Obiegły ratusz wkoło, czekając rychło li Przyjdzie nowina, że ich w połogu nie boli. Aż skoro kondycyją usłyszą niebogi, Wolą dwa razy cięższe wylęgać połogi, Niż dla krótkiego bólu uciech przez cały rok
Stradać, jako Jowiszów on opiewał wyrok. Czemuż sam raz buhajem, drugi złotą plutą Odmieniał się, a nam dziś tak długą pokutą Krótką boleść w połogu każe okupować? Tak nam ze skopu, jako wołu pokutować. 492. NIEDŹWIEDŹ
Nie dopiero, kto w stare dzieje wejźry szczerze, Ludzi szkodzą bestyje i drapieżni zwierze; Nie ludzi tylko, co te-ż historyje głoszą, Prowincyje i
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 480
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987