/ że się ten zwyczaj zawsze zachowywa. Ze na dzień Wielkonocny/ którego by chcieli Więźnia wypuszczonego od starosty mieli. Trafiło się na ten czas: jeden niesłychany Był w ciemnicy złoczyńca/ Barabbasz nazwany. Matt: 27. Matt: 27. Mar: 15. Luc: 23. Męki Pańskiej.
A tego z buntowniki w nocy pojmano; Prawie na gorącej krwi/ i na garło zdano. Przeto im proponuje: w zwyczaju to mamy/ Ze wam na każdą Paschę więznia wypuszczamy. Jest Barrabasz niecnota/ mężobójca jawny: Lotr wierutny/ wszetecznik/ i buntownik dawny. Wybierajciesz tu sobie/ a którego chcecie Jezusali/ co go to Chrystusem
/ że się ten zwyczay záwsze záchowywa. Ze ná dźień Wielkonocny/ ktorego by chćieli Więźniá wypuszczonego od stárosty mieli. Trafiło się ná ten czás: ieden niesłychány Był w ćiemnicy złoczyńcá/ Bárabbasz názwány. Matt: 27. Matt: 27. Mar: 15. Luc: 23. Męki Páńskiey.
A tego z buntowniki w nocy poimano; Práwie ná gorącey krwi/ y ná gárło zdano. Przeto im proponuie: w zwyczáiu to mamy/ Ze wam ná káżdą Páschę więzniá wypuszczamy. Iest Bárrábasz niecnotá/ mężoboycá iáwny: Lotr wierutny/ wszetecznik/ y buntownik dawny. Wybierayćiesz tu sobie/ á ktorego chcećie Iezusáli/ co go to Chrystusem
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 49.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
za taką chłostą Da, że się nasze członki w jedno ciało zrostą: Bo musi z poczciwością każdy wrócić cudze. Ty bywszy na braterskiej przez ten czas usłudze, Skoro Kraków odbierzem a wojna przecichnie, Skoro duszą Rakocy z szwedzkim królem kichnie, Bieżałeś w Ukrainę, kędy Mars zapraszał Do roboty, gdzie Moskwę z buntowniki płaszał. Tamtać ma za swe, chociaż z naszą szkodą, a ci Dotąd się przetwarzają w rozliczne postaci: To na dół, to do góry, w prawo, w lewo kręcą; W jarzmo nie chcą; bo gdy się wróble w proso wnęcą, Niech gwiżdże, niechaj ciska, niech stawia straszydła Gospodarz,
za taką chłostą Da, że się nasze członki w jedno ciało zrostą: Bo musi z poczciwością każdy wrócić cudze. Ty bywszy na braterskiej przez ten czas usłudze, Skoro Kraków odbierzem a wojna przecichnie, Skoro duszą Rakocy z szwedzkim królem kichnie, Bieżałeś w Ukrainę, kędy Mars zapraszał Do roboty, gdzie Moskwę z buntowniki płaszał. Tamtać ma za swe, chociaż z naszą szkodą, a ci Dotąd się przetwarzają w rozliczne postaci: To na dół, to do góry, w prawo, w lewo kręcą; W jarzmo nie chcą; bo gdy się wróble w proso wnęcą, Niech gwiżdże, niechaj ciska, niech stawia straszydła Gospodarz,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 401
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924