przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór IKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o przywodzeniu do skutku tego małżeństwa, z Sokala napisałem już pro conclusione list do KiMci; ale że mi wtenczas kilka listów było od znacznych ludzi przyniesiono, które mi czyniły otuchę że się to jeszcze rozchwiać miało, czego potwierdzała zwłoka wyjechania posłów naznaczonych, zatrzymałem się był z
przeszłym sejmie przeciwnemi byli, prześladować i drażnić, zaczymby drudzy w ciernie poszli, a przeciwiać się ni w czym nie śmieli, skąd to było, że tych, którzy z tych tam im przeciwnych na dwór JKMci przyjeżdżali, despektami karmiono, drugich z różnych miar turbowano i prawem patrzono i zmykano a do kłótni i burd z nimi pobudzano. Usłyszawszy tedy o przywodzeniu do skutku tego małżeństwa, z Sokala napisałem już pro conclusione list do KJMci; ale że mi wtenczas kilka listów było od znacznych ludzi przyniesiono, które mi czyniły otuchę że się to jeszcze rozchwiać miało, czego potwierdzała zwłoka wyjechania posłów naznaczonych, zatrzymałem się był z
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 275
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, Niechcąc cierpieć drugiego oprócz siebie słońca. Wtem Alba, wtem i rzymscy nastają Quirini, Gdzie o! jako przybyło wiele tej bogini I ozdób, i kolorów! Tam Regulusowie, Kurioni, Fabie, święci Kamillowie, Wybijają Francuzy. Tam i wielcy oni Pasują się z Afryką oba Scypiom. Nakoniec wszystkich tych burd ansa i przyczyna, Z fundamentów się samych wali Kartagina: Że na dwóch się szkopułach domowych rozbiła, I własnem swem brzemieniem kiedyś uraziła Królowa ta narodów; ledwie przedtem w jakiej Swojej była mężności, są po dziś dzień znaki. Monarchie cztery. Cadmaeum semen.
Te kunszty i obrazy widzieć nieskończone, Któremi tam jaśnieją drogie
, Niechcąc cierpieć drugiego oprócz siebie słońca. Wtem Alba, wtem i rzymscy nastają Quirini, Gdzie o! jako przybyło wiele tej bogini I ozdób, i kolorów! Tam Regulusowie, Kurioni, Fabie, święci Kamillowie, Wybijają Francuzy. Tam i wielcy oni Pasują się z Afryką oba Scypiom. Nakoniec wszystkich tych burd ansa i przyczyna, Z fundamentów się samych wali Kartagina: Że na dwóch się szkopułach domowych rozbiła, I własnem swem brzemieniem kiedyś uraziła Królowa ta narodów; ledwie przedtem w jakiej Swojej była mężności, są po dziś dzień znaki. Monarchie cztery. Cadmaeum semen.
Te kunszty i obrazy widzieć nieskończone, Któremi tam jaśnieją drogie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 103
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
/ A onie Zwingliańskie witają podwoje. Nowych SEKT i nowych Praw nad zwyczaj szukając/ Pana Panem Zwierzchności za Zwierzchność nie mając/ Awo zgołagorąco/ trzeba Boga prosić/ Żeby wam takim wiatrom nie dał się unosić. By się była prostota z Polski nie ruszała/ Jaka tu w Przodkach waszych dosyć długo trwała. Takich Burd aniuszów w różnych by nie było/ Bo co żywo w Pokoju onych czasów żyło. V nich szczerość serdeczna z wielką uprzejmością Mieszkały: i zyczliwość z braterską miłością/ Ale dziśach niestytysz wy ich Potomkowie/ Jesteście od Przodków swych własni odrodkowie. Nie własnej matkiście się piersiami karmili/ Obcycheście się mamek mlekiem opoili.
/ A onie Zwingliáńskie witáią podwoie. Nowych SEKT y nowych Práw nád zwyczay szukáiąc/ Páná Pánem Zwierzchnośći zá Zwierzchność nie máiąc/ Awo zgołágorąco/ trzebá Bogá prośić/ Zeby wam tákim wiátrom nie dał się vnośić. By się byłá prostotá z Polski nie ruszáłá/ Iáka tu w Przodkách wászych dosyć długo trwáłá. Tákich Burd ániuszow w roznych by nie było/ Bo co żywo w Pokoiu onych czásow żyło. V nich sczerość serdeczna z wielką vprzeymośćią Mieszkáły: y zyczliwość z bráterską miłośćią/ Ale dźiśách niestytysz wy ich Potomkowie/ Iesteśćie od Przodkow swych własni odrodkowie. Nie własney mátkiśćie się pierśiámi karmili/ Obcycheśćie się mámek mlekiem opoili.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: G
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
więcej, niż przez 600 lat, służeła, obcego pana i wiecznego nieprzyjaciela narodowi swemu, Hiszpana, byliby przyjęli. Lecz żeby się tym lepiej pobaczyć mogło, jako ten duch jezuicki stanowi świeckiemu abo i samym potentatom jest przychylny, jednę z tak siła ich praktyk, któremi Henryka III podwrócili, przypomnię. Na początku burd francuskich z tą kwestią napierwej na plac wyjeżdżać poczęli: Czy papież rzymski naród francuski od przysięgi, królowi swemu uczynionej, in casu haereseos rozwiązać może? Za którą zaś następowała ta druga: Czy się zejdzie lada komu tyrana zabić? Na których kwestiach zawarciu łatwie zgadnąć, co dostojności królewskiej i całości Rzpltej należało. Wprawdzieć
więcej, niż przez 600 lat, służeła, obcego pana i wiecznego nieprzyjaciela narodowi swemu, Hiszpana, byliby przyjęli. Lecz żeby się tym lepiej pobaczyć mogło, jako ten duch jezuicki stanowi świeckiemu abo i samym potentatom jest przychylny, jednę z tak siła ich praktyk, któremi Henryka III podwrócili, przypomnię. Na początku burd francuskich z tą kwestyą napierwej na plac wyjeżdżać poczęli: Czy papież rzymski naród francuski od przysięgi, królowi swemu uczynionej, in casu haereseos rozwiązać może? Za którą zaś następowała ta druga: Czy się zejdzie lada komu tyranna zabić? Na których kwestyach zawarciu łatwie zgadnąć, co dostojności królewskiej i całości Rzpltej należało. Wprawdzieć
Skrót tekstu: VotKatCz_II
Strona: 456
Tytuł:
Votum katolika jednego o Jezuitach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
twój odpoczywa: Zaden cnocie gościniec trudny nie rad bywa. Rzekła/ i pręt mu świetny od złota wskazała/ W Proserpiny Dąbrowie/ i urwać kazała. Co eneas wyprawił/ i ujźrzał pokłady Strasznej piekielnej włości/ ogłądał pradziady. Cien tudzież przeważnego Anchrza łaskawy/ I przejął pod jakimi dolne miejsca prawy/ Więc jakie burd nowych mieć miał niebezpieczności. Zaczym z niskich odchodząc drogą wsteczną włości/ Z Kumeą wodzem skarca pracej rozmawiając/ I ślakie mroki ciemne strasznym przebywając/ Rzekł: lub jesteś Bogini? luboś Bogom miła? Będę chciał abyś zawżdy nią Boginią była Ja dar twój sławić będę; żeś mię w kraj zawiodła Śmierci/
twoy odpoczywa: Zaden cnoćie gościniec trudny nie rad bywá. Rzekłá/ y pręt mu świetny od złotá wskazałá/ W Proserpiny Dąbrowie/ y vrwáć kazałá. Co aEneás wypráwił/ y vyźrzał pokłády Strászney piekielney włośći/ ogłądał prádźiády. Cien tudźiesz przeważnego Anchrzá łáskáwy/ Y przeiął pod iákiemi dolne mieyscá práwy/ Więc iákie burd nowych mieć miał niebespiecznośći. Záczym z niskich odchodząc drogą wsteczną włośći/ Z Kumeą wodzem skarca pracey rozmawiaiąc/ Y ślakie mroki ćiemne strasznym przebywáiąc/ Rzekł: lub iesteś Bogini? luboś Bogom miłá? Będę chćiał ábyś záwżdy nią Boginią byłá Ia dar twoy sławić będę; żeś mię w kray záwiodłá Smierći/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 351
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ogniem wam i miastu grożącego, bądź wyrzuciliśmy, bądź wypuściliśmy, bądź dobrowolnie z miasta wychodzącego na koniec pożegnaliśmy. Ustąpił, zemknął, wypadł, precz wionął. Więcej to poczwara, ten dziw srogi w murach waszych koczując, czuwać nie będzie na ich zniszczenie. Ato pokonany od nas herszt ten jedyny burd wewnętrznych, bez zgiełku, bez odporu. Nie masz się czego więcej obawiać puinału, który czyhał na nas w polu Marsa w śród miasta, w Senacie, w samych nawet domach naszych. Wyruszono Katylinę z jego szańców, gdy go z murów Rzymu wypędzono. Już z odkrytym nieprzyjacielem, krom wszelkiej zawady bój słuszny zwodzić
ogniem wam i miastu grożącego, bądź wyrzuciliśmy, bądź wypuściliśmy, bądź dobrowolnie z miasta wychodzącego na koniec pożegnaliśmy. Ustąpił, zemknął, wypadł, precz wionął. Więcey to poczwara, ten dziw srogi w murach waszych koczuiąc, czuwać nie będzie na ich zniszczenie. Ato pokonany od nas herszt ten iedyny burd wewnętrznych, bez zgiełku, bez odporu. Nie masz się czego więcey obawiać puinału, który czyhał na nas w polu Marsa w środ miasta, w Senacie, w samych nawet domach naszych. Wyruszono Katylinę z iego szańcow, gdy go z murów Rzymu wypędzono. Już z odkrytym nieprzyiacielem, krom wszelkiey zawady bóy słuszny zwodzić
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 32
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763