, widzę, mieć mię za błaźnicę. Oddam ja tobie wet za wet w narogi, Byś wiedział potem, jak mój honor drogi.”
To taki był bies pani podsędkowej. A ów też drugi pani olejowej. Była to mieszczka, co się nieźle miała, Sto złotych matka posagu z nią dała. Wtenczas burmistrza ubogiego żona, W sąsiedzką ucztę będąc zaproszona, Usiadła wyżej, ale olejową Dyshonor wzruszył za podsiadką ową I rzecze: „Gdyby szacować się przyszło, Niemało by z tej kompaniji wyszło. A burmistrzowa prym by mogła trzymać, Co się to teraz jak złe chce odymać.” Ukropem oblej mężów za zniewagę, Każdy z
, widzę, mieć mię za błaźnicę. Oddam ja tobie wet za wet w narogi, Byś wiedział potem, jak mój honor drogi.”
To taki był bies pani podsędkowej. A ów też drugi pani olejowej. Była to mieszczka, co się nieźle miała, Sto złotych matka posagu z nią dała. Wtenczas burmistrza ubogiego żona, W sąsiedzką ucztę będąc zaproszona, Usiadła wyżej, ale olejową Dyshonor wzruszył za podsiadką ową I rzecze: „Gdyby szacować się przyszło, Niemało by z tej kompaniji wyszło. A burmistrzowa prym by mogła trzymać, Co się to teraz jak złe chce odymać.” Ukropem oblej mężów za zniewagę, Każdy z
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 479
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Jedne bankiety zwali Caena recta, drugie Caena Pollucibilis, Caena Curialis, Saliaris, Pontificalis, Dubia, et Absoluta. Cesarze Rzymscy powinni byli Senat/ i Urzędników tak dworskich/ jako i wojskowych kilka razy do roku bankietować. Jako naprzykład/ pierwszego dnia Stycznia kiedy Rok zaczynali nowy/ schodzili się wszyscy winszując przez Burmistrza/ który przed Senatory i Oficjalistami wszytkiemi pierwsze miejsce miewał/ nowego Roku szczęśliwego Cesarzowi/ i zaraz mu kolędę od wszytkiej Rzeczypospolitej oddawali; a on im dziękując za to/ bankietował ich wszytkich na wieczerzy u stołu swojego. Także kiedy dzień narodzenia/ a potym dzień koronacyjej jego przypadał. Dzień założenia miasta Rzymu; i w
. Iedne bánkiety zwáli Caena recta, drugie Caena Pollucibilis, Caena Curialis, Saliaris, Pontificalis, Dubia, et Absoluta. Cesárze Rzymscy powinni byli Senat/ y Vrzędnikow ták dworskich/ iáko y woyskowych kilká rázy do roku bánkietowáć. Iáko náprzykład/ pierwszego dniá Styczniá kiedy Rok záczynáli nowy/ zchodźili się wszyscy winszuiąc przez Burmistrzá/ ktory przed Senatory y Officiálistámi wszytkiemi pierwsze mieysce miewał/ nowego Roku szczęśliwego Cesárzowi/ y záraz mu kolędę od wszytkiey Rzeczypospolitey oddawáli; á on im dźiękuiąc zá to/ bánkietował ich wszytkich ná wieczerzy v stołu swoiego. Tákże kiedy dźień národzenia/ á potym dźień koronácyiey iego przypadał. Dźień záłożenia miástá Rzymu; y w
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 61
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Kościół w nim.
Przy tym Skaryszew miasteczko Z Pragą obok niedaleczko, W nim jest kościół także nowy. Nie piszę więcej ponowy, Jedno w ołtarze nadobny; Dosyć jest wewnątrz ozdobny. Tam chrzczą dziatki, śluby dają, Jak u Fary, powiadają. Rynek i Magistratus Skaryszewski.
Rynek słuszna rzecz przypomnieć, Także i burmistrza wspomnieć Z rajcami; a wójt z ławniki Sądzi różne rozprawniki; W którym długi plac przestrony, Niema ratusza obrony; Wolne wszytkim zewsząd przyście, Z niego tam i sam wyniście. Śpichlerze Skaryszewskie.
Śpichlerze na stronę w rzędzie, Szkut pełno za nimi wszędzie. Jest tam jeden zbudowany Kształtnie i wytynkowany, Zda
Kościół w nim.
Przy tym Skaryszew miasteczko Z Pragą obok niedaleczko, W nim jest kościół także nowy. Nie piszę więcej ponowy, Jedno w ołtarze nadobny; Dosyć jest wewnątrz ozdobny. Tam chrzczą dziatki, śluby dają, Jak u Fary, powiadają. Rynek i Magistratus Skaryszewski.
Rynek słuszna rzecz przypomnieć, Także i burmistrza wspomnieć Z rajcami; a wójt z ławniki Sądzi różne rozprawniki; W którym długi plac przestrony, Niema ratusza obrony; Wolne wszytkim zewsząd przyście, Z niego tam i sam wyniście. Śpichlerze Skaryszewskie.
Śpichlerze na stronę w rzędzie, Szkut pełno za nimi wszędzie. Jest tam jeden zbudowany Kształtnie i wytynkowany, Zda
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 9
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
A posadzka szumna w rzędzie Ułożona pod sznur wszędzie. To burmistrz GIŻ z domu sprawił, Renowował i poprawił. Panowie Gmińscy.
Przy tym gmińscy są mężowie, Dwadzieścia ich, jak wężowie; Kiedy na publikę staną, A przeciw komu powstaną, Dokażą czasem swych rzeczy, Dobrze czynią, wszytko grzeczy. Elekcja.
I burmistrza obierają, Z ławnikami się zbierają Pospołu. Jedni chcą tego, A drudzy zaś owego Kładą kartki: a nie wiedzą, Na kogo los; potym wiedzą. Dwóch kandydatów podawszy, Do starosty ich oddawszy, Czekają, którego sobie Na ratuszu w swej osobie Wybierze: temu podają Miejsce, z kluczami oddają
Wszelkie rządy,
A posadzka szumna w rzędzie Ułożona pod sznur wszędzie. To burmistrz GIŻ z domu sprawił, Renowował i poprawił. Panowie Gmińscy.
Przy tym gmińscy są mężowie, Dwadzieścia ich, jak wężowie; Kiedy na publikę staną, A przeciw komu powstaną, Dokażą czasem swych rzeczy, Dobrze czynią, wszytko grzeczy. Elekcya.
I burmistrza obierają, Z ławnikami się zbierają Pospołu. Jedni chcą tego, A drudzy zaś owego Kładą kartki: a nie wiedzą, Na kogo los; potym wiedzą. Dwuch kandydatów podawszy, Do starosty ich oddawszy, Czekają, którego sobie Na ratuszu w swej osobie Wybierze: temu podają Miejsce, z kluczami oddają
Wszelkie rządy,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 15
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
. Krzyża należy i owym czynsz płacą z niego. Imp. podstolina zaś koronna ex actis civilibus Varsaviensibus dociekała, że bardzi hoc fundum nominatur civile quam spirituale, directe tedy do burmistrza tutecznego przypozwała jejmć ratione eiusdem fundi imp. wileńskiego, na którego sądzie otrzymała contumaciam primam, o co się bardzo gniewał, że senatora przed burmistrza pozwano jeszcze podczas senatus consilium. In negotio autem principali obiedwie strony obrali sobie forum w trybunale kor. ex regestro incarcerationum, który najpierwszy jest do przypadnienia każdej sprawy. Tak tedy w Lublinie po Wielkiej Nocy mają się rozprawić z sobą.
Królewic im. Aleksander zachorował. Die 5 ejusdem
Rano wielki był hałas na odźwiernych
. Krzyża należy i owym czynsz płacą z niego. Jmp. podstolina zaś koronna ex actis civilibus Varsaviensibus dociekała, że bardzi hoc fundum nominatur civile quam spirituale, directe tedy do burmistrza tutecznego przypozwała jejmć ratione eiusdem fundi jmp. wileńskiego, na którego sądzie otrzymała contumaciam primam, o co się bardzo gniewał, że senatora przed burmistrza pozwano jeszcze podczas senatus consilium. In negotio autem principali obiedwie strony obrali sobie forum w trybunale kor. ex regestro incarcerationum, który najpierwszy jest do przypadnienia każdej sprawy. Tak tedy w Lublinie po Wielkiej Nocy mają się rozprawić z sobą.
Królewic jm. Aleksander zachorował. Die 5 eiusdem
Rano wielki był hałas na odźwiernych
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 202
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
czapek. Patrzą tedy Mieszczanie dziwują się już mię tu trzeci dzień w Mieście widzą Co to jest. Pytam ja tedy co to za piniądze Liczą? Odpowie nam tez to na podkowy PP. Mieszczanie ofiarowali z łaski. Mieszcza nic nie mówią a Myślą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na coś cię się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto już prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowajcie jak swoje. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbije się kon bo śnieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podków, mieszczanie za piniądze do worka z nimi.
czapek. Patrzą tedy Mieszczanie dziwuią się iuz mię tu trzeci dzien w Miescie widzą Co to iest. Pytam ia tedy co to za piniądze Liczą? Odpowie nam tez to na podkowy PP. Mieszczanie ofiarowali z łaski. Mieszcza nic nie mowią a Myslą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na cos cie się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto iuz prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowaycie iak swoie. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbiie się kon bo snieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podkow, mieszczanie za piniądze do worka z nimi.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 153v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
odbiezał. Dopiero ja rzeke jak bym niewiedział ze ich już niemasz Idz niech się trochę zatrzymają ci Podwodnicy. Powiedają już niemasz tylko jeden co mu kon zachorował. Dopiro Mieszczanie w strach proszą, ze by ich pogonić jam tego uczynić niechciał, Proszą mię tedy oni Porucznicy żebym kazał Burmistrza wypuścić deklarowałem ze go w ten czas wypuszczę kiedy będę in toto satisfactus i w prowiancie i w podwodach. Jeżeli mi zaś wczym kolwiek nie będzie wygoda pewnie pojedzie zemną do Warszawy. Wziąwszy manela na nogi. Dają oni racje ja tez daję. Mówią ze tu podwód tak wiele nie może być A ja mówię
odbiezał. Dopiero ia rzeke iak bym niewiedział ze ich iuz niemasz Idz niech się trochę zatrzymaią ci Podwodnicy. Powiedaią iuz niemasz tylko ieden co mu kon zachorował. Dopiro Mieszczanie w strach proszą, ze by ich pogonić iam tego uczynic niechciał, Proszą mię tedy oni Porucznicy zebym kazał Burmistrza wypuscić deklarowałęm ze go w ten czas wypuszczę kiedy będę in toto satisfactus y w prowiancie y w podwodach. Iezeli mi zas wczym kolwiek nie będzie wygoda pewnie poiedzie zęmną do Warszawy. Wziąwszy manela na nogi. Daią oni racyie ia tez daię. Mowią ze tu podwod tak wiele nie moze bydz A ia mowię
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 168
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
się już urodziła ze zawsze durum contra durum choćby się nadsadzić dobrocią zaś tak zazyje jako chce choćby z swoją szkodą. Tak tedy bonis modis dla owych Żołnierzy Instancyjej już na ten czas pokorniejszej nie tak jako wczora a osobliwie dla Tryzny Towarzysza bo to był znajomek mój i człowiek bardzo grzeczny a do tego że krewny kazałem Burmistrza zowych manelów rozstroić powiedziawszy mu znaj że na drugi raz jako sobie postąpić w podobnych okazjach ze cię to i żołnierz co u ciebie stoi nie zastąpi w tym terminie. A choć by zasłonił na prostaka przystawa trafiwszy to by tej zasłony było na czas a potym by się na tobie wolno zemścić. Bo dłużej klasztora niżeli Przeora
się iuz urodziła ze zawsze durum contra durum chocby się nadsadzić dobrocią zas tak zazyie iako chce chocby z swoią szkodą. Tak tedy bonis modis dla owych Zołnierzy Instancyiey iuz na ten czas pokornieyszey nie tak iako wczora a osobliwie dla Tryzny Towarzysza bo to był znaiomek moy y człowiek bardzo grzeczny a do tego że krewny kazałęm Burmistrza zowych manelow rozstroić powiedziawszy mu znay że na drugi raz iako sobie postąpić w podobnych okazyiach ze cię to y zołnierz co u ciebie stoi nie zastąpi w tym terminie. A choc by zasłonił na prostaka przystawa trafiwszy to by tey zasłony było na czas a potym by się na tobie wolno zemscić. Bo dłuzey klasztora nizeli Przeora
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 169v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
szwadron Dragonii Miejskiej, a za nią szło jeszcze kilka Karet do Ekwipażu Imci X. Biskupa należących, tym porządkiem po między gminem przypatującego się ludu. wszędzie od różnych wartów Garnizonu tutejszego zwykłe odbierając honory, w jechał Imć. X. Biskup w Miasto i w stancyj swojej stanąwszy, tak od Magistratu tutejszego przez Delegowanych Ichmciów Burmistrza Konradego i Rajcę Ellerta, jako też od różnych Ichmciów tu przytomnych Rezydentów, Dworów Cudzoźmieskich i innych Kawalerów byłwitany, a potym od Imci P. Starosty Mirachowskiego i z całą kompanią na Obiad zaproszony i honori ificentissimi traktowany. We Srzodę z rana o godzinie dziesiątej Imć X Biskup przez Delegowanych od Magistratu zaproszony na Ratusz, udał
szwadron Dragonii Mieyskiey, á za nią szło ieszcze kilka Karet do Ekwipażu Imći X. Biskupa należących, tym porządkiem po między gminem przypatuiącego śię ludu. wszędźie od rożnych wartow Garnizonu tuteyszego zwykłe odbieraiąc honory, w iechał Imć. X. Biskup w Miasto i w stancyi swoiey stanąwszy, tak od Magistratu tuteyszego przez Delegowanych Ichmćiów Burmistrza Konradego i Raycę Ellerta, iako też od różnych Ichmćiów tu przytomnych Rezydentów, Dworów Cudzoźmieskich i innych Kawalerów byłwitany, á potym od Imći P. Starosty Mirachowskiego i z całą kompanią na Obiad zaproszony i honori ificentissimi traktowany. We Srzodę z rana o godzinie dziesiątey Imć X Biskup przez Delegowanych od Magistratu zaproszony na Ratusz, udał
Skrót tekstu: GazWil_1765_29
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1765
Data wydania (nie później niż):
1765
mają/ sądzić się nie mogą/ chociaj i Głogowianina. Kto oszuka/ zabije/ okradnie/ gwałt uczyni/ nic nikomu nie uczynią/ po każdy Ortel do Cesarza posłać muszą/ i to z wielką pracą niż go dostaną. P. A jakoż to? JO: Tak się rzecz ma: Cesarz tam przedtym burmistrza z ramienia swego dawał Katolika: taka zacność ich była/ Ministrów to bolało/ w Mieście pry Heretycy/ a Burmistrz Katolicki/ wiec mieszczany poduszczyli/ wyścinano Pany/ wsadzcie swego burmistrza/ zrzućcie tego Papieżnika/ i tak uczynili. Cesarz się tego dowiedział/ burmistrza onego stracić kazał/ tu na wieczne czasy Burmistrza ani Wójta
máią/ sądzic się nie mogą/ choćiay y Głogowiániná. Kto oszuka/ zábiie/ okrádnie/ gwałt vczyni/ nic nikomu nie vczynią/ po káżdy Ortel do Cesárzá posłáć muszą/ y to z wielką pracą niż go dostáną. P. A iakosz to? IO: Ták się rzecz ma: Cesarz tám przedtym burmistrzá z rámieniá swego dawał Kátholiká: táka zacność ich byłá/ Ministrow to boláło/ w Mieśćie pry Heretycy/ á Burmistrz Kátholicki/ wiec miesczány podusczyli/ wyśćináno Pány/ wsadzćie swego burmistrzá/ zrzuććie tego Papieżniká/ y ták vczynili. Cesarz się tego dowiedział/ burmistrzá onego stráćić kazał/ tu ná wieczne czásy Burmistrzá áni Woytá
Skrót tekstu: MirJon
Strona: 49
Tytuł:
Jonathas zmartwychwstał
Autor:
Florian Mirecki
Drukarnia:
wdowa Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609