, Niesie onę zwierzynę powiesiwszy z łęku. Skąd kuropatwy, kiedy wjeżdżał na podwórze, Widząc pan oknem, myśli, w tak szkaradym worze? Aż gdy ten wielką trudność na dowód swej cnoty, Jakiej zażył, wylicza, chwytający koty, Każe je z woru wysuć i ledwie kęs dziury Uchyli, aż najpierwej wielki kocur bury Jako strzała, toż po nim i drugi, i trzeci, Toż dziesiąty, a każdy w inszą dziurę leci. Jam ci ich nie rozkazał, rzecze, bracie, chwytać. Szkodaż do tego pisać, co nie umie czytać. 299 (P). NIE ZAWSZE SIĘ RZECZY Z IMIONY ZGADZAJĄ DO
, Niesie onę zwierzynę powiesiwszy z łęku. Skąd kuropatwy, kiedy wjeżdżał na podworze, Widząc pan oknem, myśli, w tak szkaradym worze? Aż gdy ten wielką trudność na dowód swej cnoty, Jakiej zażył, wylicza, chwytający koty, Każe je z woru wysuć i ledwie kęs dziury Uchyli, aż najpierwej wielki kocur bury Jako strzała, toż po nim i drugi, i trzeci, Toż dziesiąty, a każdy w inszą dziurę leci. Jam ci ich nie rozkazał, rzecze, bracie, chwytać. Szkodaż do tego pisać, co nie umie czytać. 299 (P). NIE ZAWSZE SIĘ RZECZY Z IMIONY ZGADZAJĄ DO
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 318
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nikczemni.
Dobre się zawsze chwali, złemu zalecenia potrzeba.
Gdzie się weszcznie zwada, ginie wszelka rada.
Barziej te rzeczy smakują, których parzjej zakazują.
Nie poślednie zwycięstwo, krzywdę znieść wcichości, Chceszli prawie zwyciężyć, ucz się cierpliwości.
Kto chodzi po nocy, szuka Kijowej niemocy.
W nocy każdy Kot bury.
Nie wołaj wilka zlasa. Nie drażnij złego. Nie budź biedy, kiedy śpi.
Nie wszystko wierz co słyszysz. Nie wszystko powadaj co wiesz. Nie wszystko czyń co możesz.
Gdzie diabeł nie może sprawić, tam babę pośle.
Nie z każdej ręki przyjemna Bogu ofiara.
Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Cicha
nikczemni.
Dobre śię zawsze chwali, złemu zalecenia potrzeba.
Gdzie śię weszcznie zwada, ginie wszelka rada.
Barziey te rzeczy smakują, ktorych parziey zakazują.
Nie poślednie zwyćięstwo, krzywdę znieść wcichośći, Chceszli prawie zwyćiężyć, ucz śię cierpliwośći.
Kto chodźi po nocy, szuka Kijowey niemocy.
W nocy każdy Kot bury.
Nie wołay wilka zlasa. Nie draźniy złego. Nie budź biedy, kiedy spi.
Nie wszystko wierz co słyszysz. Nie wszystko powaday co wiesz. Nie wszystko czyń co możesz.
Gdzie diabeł nie może sprawić, tam babę pośle.
Nie z każdey ręki przyjemna Bogu ofiara.
Strzeżonego Pan Bog strzeże.
Cicha
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 107
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
czaszu. Dowiedziawszy się Paweł Bury, iże jego mlade znalazą się u Walentego Stajaka, wiec un tedy Paweł Bury wnoszi protestacją do prawa walaskiego przeciwko Walentego Stajaka, iże się znalazły mlade jego u niego. Uceniwszy inquizycją Walenty Stajak i przyznal się dobrowolnie, iże sząm nie jego ale cudze, jako tes przyznal Paweł Bury, iże nie jest złodziejem. Wysłuchawszy prawo walaskie obiedwie strony przysządzili napoly, nie przichodziwszy zgodnie do podziału, przysządzili Pawiowi Buremu wziąć owce trzy, mladych troje, ale z tą kondycją, ażeby za pul owce oddal złotych trzy groszy piętnaście Paweł Bury. A tak ucenili zgodę miedzy szobą na nazawsze. Stało się przy
czaszu. Dowiedziawszy sie Paweł Bury, ize jego mlade znalazą sie u Walentego Staiaka, wiec un tedy Paweł Bury wnoszi protestacyą do prawa walaskiego przeciwko Walentego Staiaka, yze sie znalazły mlade jego u niego. Uceniwszy inquizycyą Walenty Staiak i prziznal sie dobrowolnie, ize sząm nie iego ale cudze, jako tes prziznal Paweł Bury, ize nie iest zlodzieiem. Wysłuchawszy prawo walaskie obiedwie strony przisządzili napoly, nie przichodziwszy zgodnie do podziału, przisządzili Pawiowi Buremu wziąc owce trzi, mladych troie, ale z tą condycyą, azeby za pul owce oddal złotych trzi groszy piętnascie Paweł Bury. A tak ucenili zgodę miedzy szobą na nazawsze. Stało sie przy
Skrót tekstu: KsŻyw
Strona: 115
Tytuł:
Księga sądowa państwa żywieckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1681 a 1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1752
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Karaś, Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1978
na piecu noc całą. Położyłem w przetaku/ toć onego było/ Dobra miłego/ gdy się zaświeciło. Tom ich z wierzchu przykrył zaś drugim przetakiem/ Duszyłem ich/ a poście jadałem ich z makiem. Sobole.
SOblam ra pojmał/ a on łowił myszy/ Ogon miał jako rożen/ sam bury a łysy. Ale mię był po rękach paznokty podrapał/ A wszytko miau śpiewał/ gdym tgo rękami łapał. Sarny.
SArnech też obszedł u chłopa na gnoju/ Wszytko na mię szczekała nie miałem pokoju. Kuropatwy.
Chodziełem też raz z sakiem koło wody/ Najdę Kurpatw stado na kępie u wody.
ná piecu noc cáłą. Położyłem w przetáku/ toć onego było/ Dobrá miłego/ gdy się záświećiło. Tom ich z wierzchu przykrył záś drugim przetákiem/ Duszyłem ich/ á pośćie iádałem ich z mákiem. Sobole.
SOblám ra poimał/ á on łowił myszy/ Ogon miał iako rożen/ sam bury á łysy. Ale mię był po rękách páznokty podrápał/ A wszytko miáu śpiewał/ gdym tgo rękámi łápał. Sárny.
SArnech też obszedł v chłopá ná gnoiu/ Wszytko ná mię szczekáłá nie miałem pokoiu. Kuropatwy.
Chodźiełem też raz z sákiem koło wody/ Naydę Kurpatw stádo ná kępie v wody.
Skrót tekstu: NowSow
Strona: A3v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684