, Gęsty żelazny grad się z niej uwija, Huczą moździerze, granaty trzaskają, Turków mieszają.
Generał Kącki, choć przyznać, że umie Zażyć armaty i że ją rozumie, Do czego jednak powinność go budzi, Wiodł swoich ludzi
Do szturmu, zdawszy pod komendę Szczuki Armatę, z której wyprawował sztuki, Gdy z srogiej burze i ognistej łuny Rzucał pioruny.
I zaś, gdy po tej szczęśliwej rozprawie Chocim traktował, on dany w zastawie Wściekle zajadłym; że wierzył żywota, Wielka to cnota.
Lubo i Turcy nam odpowiedali, Z dział nas i z nośnych janczarek macali,
Grzmot srogi głuszył, świata nie znać prawie W dymnej kurzawie.
Wtenczas
, Gęsty żelazny grad się z niej uwija, Huczą moździerze, granaty trzaskają, Turkow mieszają.
Generał Kącki, choć przyznać, że umie Zażyć armaty i że ją rozumie, Do czego jednak powinność go budzi, Wiodł swoich ludzi
Do szturmu, zdawszy pod komendę Szczuki Armatę, z ktorej wyprawował sztuki, Gdy z srogiej burze i ognistej łuny Rzucał pioruny.
I zaś, gdy po tej szczęśliwej rozprawie Chocim traktował, on dany w zastawie Wściekle zajadłym; że wierzył żywota, Wielka to cnota.
Lubo i Turcy nam odpowiedali, Z dział nas i z nośnych janczarek macali,
Grzmot srogi głuszył, świata nie znać prawie W dymnej kurzawie.
Wtenczas
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 487
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Król koni lękających się użyć nie mogąc, piechotą uciekł, w Neapolu ulice popiołem zasypane były. Lawa szeroka na milę włoską, a głęboka na 15 stop płynęła.
Na wyspie Teneryssie góra Pic obsiciej niż innych czasów ognie wyrzucała, które o 30 mil widać było.
Około 10 Grudnia, w Wiedniu i w okolicy burze nie tylko wielką szkodę w budynkach i ogrodach uczyniły, ale też niektóre osoby zrzuconemi dachówkami o śmierć przyprawiły.
Zaraza morowa w Carogrodzie, i w okolicy, mianowicie we wsiach Teaqua , i Bujukdura.
27 Grudnia. W Kondon po pułtoroletniej suszy deszcz aż do 30 tego miesiąca padający tak rzekę Baise pomnożył iż całe przedmieście Bouquerie
. Krol koni lękaiących się użyć nie mogąc, piechotą uciekł, w Neapolu ulice popiołem zasypane były. Lawa szeroka na milę włoską, a głęboka na 15 stop płynęła.
Na wyspie Tenerissie gora Pic obsiciey niż innych czasow ognie wyrzucała, ktore o 30 mil widać było.
Około 10 Grudnia, w Wiedniu y w okolicy burze nie tylko wielką szkodę w budynkach y ogrodach uczyniły, ale też niektore osoby zrzuconemi dachowkami o śmierć przyprawiły.
Zaraza morowa w Carogrodzie, y w okolicy, mianowicie we wsiach Theaqua , y Buiukdura.
27 Grudnia. W Condon po pułtoroletniey suszy deszcz aż do 30 tego miesiąca padaiący tak rzekę Baise pomnożył iż całe przedmieście Bouquerie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 242
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Mości Panie Piestrzecki, a Mój Mości Panie i Bracie. A że to prawda, że Wojsko miało iść do dóbr dziedzicznych, i poszłoby było pewnie, jeno że Konfederaci Wisłę pod Zawichostem przeszedszy, wstręt uczynili.
POtak miłych awizach z przeszłego Koła Zawichostkiego, dziwna jakaś nastąpiła odmiana, gdy miasto zgody, wojennej burze tak poczyna brzmieć ogłos, że już Król I. Mość o Wtorku ma stanąć pod Jarosławiem, Obozem, i już niejaki P. Sokołowski przyjachał opatrywać miejsca, i naznaczył je między Jarosławiem, Komaczowem, na łazach Tarnowieckich, I. M. P. Podczasego Koronnego, o granicę zemną. Przeniknęło to nas,
Mośći Pánie Piestrzecki, a Moy Mośći Pánie y Bráćie. A że to prawdá, że Woysko miáło iść do dobr dźiedźicznych, y poszłoby było pewnie, ieno że Confoederaći Wisłę pod Záwichostem przeszedszy, wstręt vczynili.
POták miłych áwizách z przeszłego Kołá Záwichostkiego, dziwna iákaś nástąpiłá odmiáná, gdy miásto zgody, woienney burze ták poczyna brzmieć ogłos, że iuż Krol I. Mość o Wtorku ma stánąć pod Iárosłáwiem, Obozem, y iuż nieiáki P. Sokołowski przyiáchał opátrywáć mieyscá, y náznáczył ie między Iárosławiem, Komáczowem, ná łázách Tarnowieckich, I. M. P. Podczásego Koronnego, o gránicę zemną. Przeniknęło to nas,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 48
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
i tak z-siebie. Zatymże Komunnikiem, poszedł samym zaraz W-ogień już ten widomy; a trafiwszy na raz Gdy Miasto rabowane, Klasztor wysieczony, I Zamek sam przepadał; w-koło opalony, Wielkim gwałtem wsparuje i jeszcze graissujących Po Domach i Kościołach, a uciekających Gromi, siecze, poraża; nakształt burze jaki. Izba Wielka tam była, gdzie pod nawał taki, Skoro do Bram i Wałów Hultajstwo poparło, Szlachty się tam niemało z-Zonami zawarło. Miedzy Lew był którymi znakomitszy Wojną: Ci owszem obierając sobie śmierć przystojną, Tak długo się bronili, póki dawszy rece Trwogi w-tym posłyszeli i Trąby Książece;
i tak z-siebie. Zatymże Komunnikiem, poszedł sámym záraz W-ogień iuż ten widomy; á trafiwszy ná raz Gdy Miásto rábowáne, Klasztor wyśieczony, I Zamek sam przepadał; w-koło opalony, Wielkim gwałtem wspáruie i ieszcze gráissuiących Po Domach i Kośćiołach, á ućiekáiących Gromi, siecze, poraża; nakształt burze iáki. Izba Wielka tám byłá, gdźie pod nawał táki, Skoro do Bram i Wáłow Hultaystwo poparło, Szlachty sie tam niemało z-Zonami zawarło. Miedzy Lew był ktorymi znakomitszy Woyną: Ci owszem obieraiąc sobie śmierć przystoyną, Ták długo sie bronili, poki dawszy rece Trwogi w-tym posłyszeli i Trąby Xiążece;
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 19
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
z czeladzią; który był naznaczonym sędzią od Porty/ do Aleksandrii. Jadąc tedy w tę drogę/ przypłynęli do miasta jednego Metellino, które położone jest nad morzem Egeum. tam opatrzywszy się w potrzeby/ na początku Miesiąca Listopada/ zapuszczali się po wielekroć z Portu w drogę: ale zawsze musieli się wrócić/ dla wielkiej burze i nawałności morskiej. Były przy tej Galerze trzy insze Galery/ które za powróceniem ostatnim stanęły osobno od tej galery przedniejszej; nie daleko jednak barzo/ jako by na trzecią część mile. Stanęły tedy trzy Galery u Portu/ który zowią szeroki/ i u Portu Caramuściali; a sam Kapitan Kasymbek stanął u Portu/ który
z czeládźią; ktory był náznáczonym sędźią od Porty/ do Alexándryey. Iádąc tedy w tę drogę/ przypłynęli do miástá iednego Metellino, ktore położone iest nád morzem AEgeum. tám opátrzywszy się w potrzeby/ ná początku Mieśiącá Listopadá/ zápuszczáli się po wielekroć z Portu w drogę: ále záwsze muśieli się wroćić/ dla wielkiey burze y náwáłnośći morskiey. Były przy tey Galerze trzy insze Galery/ ktore zá powroceniem ostátnim stánęły osobno od tey galery przednieyszey; nie dáleko iednák bárzo/ iáko by ná trzećią część mile. Stánęły tedy trzy Galery v Portu/ ktory zowią szeroki/ y v Portu Caramusciali; á sam Kápitan Kassymbek stánął v Portu/ ktory
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A2v
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wiatry z wichrami Samże rozgania i nadto gwiazdami Niebo przetyka zewsząd szafirowe, Schyliwszy ku nam swoję świętą głowę. Zatym też prędko jakoś nastąpiła Chwila północna i dobrze zelżyła Wiatrów szkaradnych, które, nim dzień biały Nadszedł, nie mając swej władzy, ustały. My ze dniem równo spojrzawszy ku górze Jużeśmy żadnej nie ujrzeli burze. Tylko rybaków — a oni batami Jeżdżąc sięgają ryb w wodzie sieciami, Z których niemały połów wytrząsali, A zbliżając się do nas przyjechali Pozdrawiając nas. A wtym także z nawy Nasz Gubernator rzekł do nich łaskawy: „Wyście z Roztoka? czy nie znacie w mieście Lub nie słyszycie o moim Herneście, Szwagrze kochanym
wiatry z wichrami Samże rozgania i nadto gwiazdami Niebo przetyka zewsząd szafirowe, Schyliwszy ku nam swoję świętą głowę. Zatym też prędko jakoś nastąpiła Chwila północna i dobrze zelżyła Wiatrów szkaradnych, które, nim dzień biały Nadszedł, nie mając swej władzy, ustały. My ze dniem równo spojrzawszy ku górze Jużeśmy żadnej nie ujrzeli burze. Tylko rybaków — a oni batami Jeżdżąc sięgają ryb w wodzie sieciami, Z których niemały połów wytrząsali, A zbliżając się do nas przyjechali Pozdrawiając nas. A wtym także z nawy Nasz Gubernator rzekł do nich łaskawy: „Wyście z Roztoka? czy nie znacie w mieście Lub nie słyszycie o moim Herneście, Szwagrze kochanym
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 142
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dźwiękiem ukazuje, Co drudzy czynić mają; drugi się gotuje Spychać w morze główniejsze i więtsze kotwice; Ten żagle i poprzecznie wywraca na nice, Ten rudle okrętowe pilnie ubezpiecza, Tego około wielkich masztów wszytka piecza.
CXLIV.
Całą noc ona sroga niepogoda trwała, Która się wszytkiem piekłom ciemnością równała; Szyper mniejszej się burze zastać spodziewając, Bieży, ster na najwiętszą głębią obracając, I jak najpilniej boków, póki okręt cały, Strzeże, a twardą sztabę obraca na wały, Jednak nie bez otuchy i dobrej nadzieje, Że się wróci pogoda, skoro rozednieje.
CXLV.
Ale i w dzień, jeśli go dniem nazwać możemy, Który po
dźwiękiem ukazuje, Co drudzy czynić mają; drugi się gotuje Spychać w morze główniejsze i więtsze kotwice; Ten żagle i poprzecznie wywraca na nice, Ten rudle okrętowe pilnie ubezpiecza, Tego około wielkich masztów wszytka piecza.
CXLIV.
Całą noc ona sroga niepogoda trwała, Która się wszytkiem piekłom ciemnością równała; Szyper mniejszej się burze zastać spodziewając, Bieży, sztyr na najwiętszą głębią obracając, I jak najpilniej boków, póki okręt cały, Strzeże, a twardą sztabę obraca na wały, Jednak nie bez otuchy i dobrej nadzieje, Że się wróci pogoda, skoro rozednieje.
CXLV.
Ale i w dzień, jeśli go dniem nazwać możemy, Który po
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 72
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ż Nider mówi: Ta jest przyczyna/ dla której pospolicie w kościołach na burze dzwonią. Naprzód żeby przed nimi jako przed trąbami Bogu poświęconymi szatani uciekali/ i odbiegali swoich czarów. Potym też/ żeby ludzie do modlitwy byli pobudzeni/ i Bożej pomocy przeciw burzom wzywali. Ta jest przyczyna/ że dla uśmierzenia i rozegnania burze z Sakramentem naświętszym/ z śpiewaniem nabożnym/ pospolicie wychodzą osobliwie w Niemcach/ i we Francuskiej ziemi/ a to zdawa z zachowałego Kościołów tamtych zwyczaju. Ale iż ten sposób w wynoszeniu Sakramentu/ dla uśmierzenia burze/ zda się być niektórym coś zabobonnego/ którzy nie wiedzą reguł/ abo prawidł rzeczą zabobonną od niezabobonnej dzielących.
ż Nider mowi: Tá iest przyczyná/ dla ktorey pospolićie w kośćiołách ná burze dzwonią. Naprzod żeby przed nimi iáko przed trąbámi Bogu poświęconymi szátáni vćiekáli/ y odbiegáli swoich czárow. Potym też/ żeby ludźie do modlitwy byli pobudzeni/ y Bożey pomocy przećiw burzom wzywáli. Tá iest przyczyná/ że dla vśmierzenia y rozegnánia burze z Sákrámentem naświętszym/ z śpiewániem nabożnym/ pospolicie wychodzą osobliwie w Niemcách/ y we Fráncuskiey źiemi/ á to zdawá z záchowáłego Kośćiołow támtych zwyczáiu. Ale iż ten sposob w wynoszeniu Sákrámentu/ dla vśmierzenia burze/ zda sie bydź niektorỹ coś zabobonnego/ ktorzy nie wiedzą reguł/ ábo práwidł rzecżą zabobonną od niezabobonney dźielących.
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 277
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
do modlitwy byli pobudzeni/ i Bożej pomocy przeciw burzom wzywali. Ta jest przyczyna/ że dla uśmierzenia i rozegnania burze z Sakramentem naświętszym/ z śpiewaniem nabożnym/ pospolicie wychodzą osobliwie w Niemcach/ i we Francuskiej ziemi/ a to zdawa z zachowałego Kościołów tamtych zwyczaju. Ale iż ten sposób w wynoszeniu Sakramentu/ dla uśmierzenia burze/ zda się być niektórym coś zabobonnego/ którzy nie wiedzą reguł/ abo prawidł rzeczą zabobonną od niezabobonnej dzielących. Przeto trzeba wiedzieć/ iż pięć jest reguł/ któremi rozeznac każdy może/ jeśliby sprawa Bogu oddana/ była zabobonna/ to jest nad miarę i granice wiary Chrześcijańskiej zachowana/ abo też jeśliby ku czci
do modlitwy byli pobudzeni/ y Bożey pomocy przećiw burzom wzywáli. Tá iest przyczyná/ że dla vśmierzenia y rozegnánia burze z Sákrámentem naświętszym/ z śpiewániem nabożnym/ pospolicie wychodzą osobliwie w Niemcách/ y we Fráncuskiey źiemi/ á to zdawá z záchowáłego Kośćiołow támtych zwyczáiu. Ale iż ten sposob w wynoszeniu Sákrámentu/ dla vśmierzenia burze/ zda sie bydź niektorỹ coś zabobonnego/ ktorzy nie wiedzą reguł/ ábo práwidł rzecżą zabobonną od niezabobonney dźielących. Przeto trzebá wiedźieć/ iż pięć iest reguł/ ktoremi rozeznác káżdy może/ iesliby spráwá Bogu oddána/ byłá zabobonna/ to iest nád miárę y gránice wiáry Chrześciáńskiey záchowána/ ábo też iesliby ku czći
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 277
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Chrześcijańskiego nalężącej/ trzeba się przypatrować/ jeśli ona jest ku chwale Bożej/ i jeśli człowiek w niej osobliwie daje chwałę Bogu/ tak żeby przez nią i umysł człowieczy pdolegał P.Bogu. Aczkolwiek ceremonie starego testamentu/ dla tej reguły/ w nowym testamencie nie są zwyczajne/ wszakże noszenie Sakramentu/ i relikwj dla uśmierzenia burze/ nie zda się nic mieć przećwnego tej regule. Wtóra reguła jest/ iż przypatrować się trzeba/ jeśli sprawa która się odprawuje/ jest abo ku pojamowaniu pożądliwości/ abo ku pomnożeju wstrzemięźliwości cielesnej/ przstojnym wszakże sposobem/ to jest/ według zwyczaju kościelnego/ abo nauki starszych. Mówi abowiem Aposztoł: Rozumne niech będzie usługowanie
Chrześćiáńskiego nalężącey/ trzebá sie przypátrowáć/ iesli oná iest ku chwale Bożey/ y iesli cżłowiek w niey osobliwie dáie chwałę Bogu/ ták żeby przez nię y vmysł człowieczy pdolegał P.Bogu. Aczkolwiek ceremonie stárego testámentu/ dla tey reguły/ w nowym testámẽćie nie są zwyczáyne/ wszákże noszenie Sákrámentu/ y reliquy dla vśmierzenia burze/ nie zda sie nic mieć przećwnego tey regule. Wtora regułá iest/ iż przypátrowáć sie trzebá/ iesli spráwá ktora sie odpráwuie/ iest ábo ku pojámowániu pożądliwośći/ ábo ku pomnożeiu wstrzemięźliwośći ćielesney/ przstoynym wszákże sposobem/ to iest/ według zwyczáiu kośćielnego/ ábo náuki stárszych. Mowi ábowiem Aposztoł: Rozumne niech będźie vsługowánie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 278
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614