, Praepositi Ecclesiae, Którzy zarazem są Synami Boga i Kościoła, ale i Pasterzami, czemu im tytułu ujmują? czemu pasterza tylko jednego przyznawają? Przeto ich pasterzami nazywają, że jednego pasterza wszyscy są członkami. Będzie Pasterz jako głowa, na nim Kościelnego i pospolitego dobra obmysł, to głowa, byle nie była Wichrowata, Burzliwa, i głowa taka, co to nią na każdą rzecz, by najlepszą nie z-starości, ale z-nieupodobania trzęsą, bo by taka głowa, Chrystusowi nieprzystała. Będzie drugi jako oko, jako w-słońce w-Boga wlepiony, w-Niebo się zapatrujący, wszystek Bogo-widz Bogomyślny, to oko Chrystusowe,
, Praepositi Ecclesiae, Ktorzy zárázem są Synámi Bogá i Kośćiołá, ále i Pásterzámi, czemu im tytułu vymuią? czemu pásterzá tylko iednego przyznawáią? Przeto ich pásterzámi názywáią, że iednego pásterzá wszyscy są członkami. Będźie Pásterz iáko głowá, ná nim Kośćielnego i pospolitego dobrá obmysł, to głowá, byle nie byłá Wichrowáta, Burzliwa, i głowá táka, co to nią ná kożdą rzecz, by naylepszą nie z-starośći, ále z-nieupodobánia trzęsą, bo by táka głowá, Chrystusowi nieprzystałá. Będźie drugi iáko oko, iáko w-słońce w-Bogá wlepiony, w-Niebo się zapátruiący, wszystek Bogo-widz Bogomyślny, to oko Chrystusowe,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 62
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Przedmieścia nieskończone Miastu tam niskiemu, Opalić je rozkaże, prócz Arcyszewskiemu Zamek górny, a Klasztor, poruczywszy pieczy Samymże Bernardynom, Bramy ubezpieczy, Mury, Wały, obroną. I tak rzekszy słowo: Jeden z-drugim umierać, czekali gotowo. Część WTÓRA
W-tymże się też Chmielnicki pokaże im z-góry Jako chmura burzliwa, abo potok który, Z-nieczystego Homolu, i Trackiej Rodopy Na Wiosnę spadający. Zarazże w-te tropy Miasto zewsząd oblegszy, do niego szturmuje, Z tąd jednak, gdy nie zdrowe powietrze przeczuje, I z Dział większych wytoczy próżne na wiatr razy, Miasta wrzeczy żałując tak zacznego skazy, I swoje mu powolność ofiarując
Przedmieśćia nieskonczone Miástu tam niskiemu, Opalić ie rozkaże, procz Arćiszewskiemu Zamek gorny, á Klasztor, poruczywszy pieczy Samymże Bernárdynom, Bramy ubespieczy, Mury, Wały, obroną. I ták rzekszy słowo: Ieden z-drugim umierać, czekali gotowo. CZESC WTORA
W-tymże sie też Chmielnicki pokaże im z-gory Iako chmura burzliwa, abo potok ktory, Z-nieczystego Homolu, i Thrackiey Rodopy Ná Wiosne spadaiący. Zarazże w-te tropy Miasto zewsząd oblegszy, do niego szturmuie, Z tąd iednak, gdy nie zdrowe powietrze przeczuie, I z Dział wiekszych wytoczy prożne ná wiatr razy, Miasta wrzeczy żałuiąc tak zacznego skazy, I swoie mu powolność ofiaruiąc
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 37
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
żeby Wsi łupem: Nie zostawił Tatarom małym się okupem Od Mieszczan kontentując. O czym gdy tu Goniec Spadnie raczy, pod już sam konkluzji koniec, (a słuszniej konfuzji) kiedy na chrośnieniu Rózgi jednej, i i lada z-tąd się rozświeceniu Luny jakiej, wszytka twarz, istność, i powaga Sejmu stała: zwłaszcza że burzliwa ta plaga Zmykała się tym bliżej, i ognie widziane Z-tej tu strony Lublina. Wiec nie hamowane Zabiegi te nikedy? gdy tu Hetman w-kole I cześć większa Wojskowych? A tam prędko pole I ziemia otworzona? żeby się w tej szopie, I nogą przestąpionym oparli okopie, Strzeż Boże skąd nawału! Albo
żeby Wśi łupem: Nie zostawił Tátárom máłym sie okupem Od Mieszczan kontentuiąc. O czym gdy tu Goniec Spádnie raczy, pod iuż sam konkluzyey koniec, (a słuszniej konfuzyey) kiedy ná chrośnieniu Rozgi iedney, i i láda z-tąd sie rozświeceniu Luny iákiey, wszytka twarz, istność, i powagá Seymu stałá: zwłaszczá że burzliwa tá plagá Zmykała sie tym bliżey, i ognie widźiáne Z-tey tu strony Lubliná. Wiec nie hámowáne Zábiegi te nikedy? gdy tu Hetman w-kole I cześć wieksza Woyskowych? A tam pretko pole I źiemiá otworzona? żeby sie w tey szopie, I nogą przestąpionym oparli okopie, Strzeż Boże zkąd nawału! Albo
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 41
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
tego mały Naganić ich po czasie, póki tej pogody, Kończą je co najpredzej. A zwłaszcza od wody Rozrażewskiej Kwatery. Wszytka tedy była Noc w-tumulcie, póki się nie ustanowiła Ta nawałność. Bowiem tym Chmielnicki wieczorem, I z-Hanem, i Armatą i wszytkim Taborem Przyszedł niepomierzonym, jako następuje Kiedy Chmura burzliwa, wprzód jej kredensuje Szum zdaleka, i na kształt w-kotle wiec ukropu, Rumor wre po obłokach, z-którego roztopu leżli trafią w-tej drodze uwarzone wody Na powietrze oziebłe, obrócą się w-lody, I grad srogi uczynią. Do takiego końca Huk ów przyszedł, gdy jutro na zemknieniu słońca Żarliwego z-
tego mały Naganić ich po czasie, poki tey pogody, Kończą ie co naypredzey. A zwłaszcza od wody Rozrażewskiey Kwatery. Wszytka tedy była Noc w-tumulćie, poki sie nie ustanowiła Ta nawałność. Bowiem tym Chmielnicki wieczorem, I z-Hanem, i Armatą i wszytkim Taborem Przyszedł niepomierzonym, iáko nástepuie Kiedy Chmurá burzliwa, wprzod iey kredensuie Szum zdáleká, i ná kształt w-kotle wiec ukropu, Rumor wre po obłokach, z-ktorego roztopu leżli tráfią w-tey drodze uwárzone wody Ná powietrze oźiebłe, obrocą sie w-lody, I grad srogi uczynią. Do tákiego końca Huk ow przyszedł, gdy iutro ná zemknieniu słońca Żárliwego z-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 58
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ Bogiem wiecznym/ Przeto/ nie racz się rzewnić tym płaczem serdecznym. O mój namilszy Synu/ o kochanie moje/ Któż w oczu moich może zastanowić zdroje Krwawych łez! i kto smętek ostry zahamować? Któż jednorodzonego zabroni żałować! Gdzieś teraz dziecię moje! że cię żałościwa Matka nie mogę widzieć? kędysz cię burzliwa Pamiątka
Srogość w opiekę wzięła? Niewdzięczny narodzie: Toli Synowi memu oddajesz w nagrodzie/ Za dobrodziejstwa jego? którycheś obficie Zażył/ i hojnej łaski doznał znamienicie. Ale/ co prze Bóg mieszkam! pójdę a swe zdrowie/ Smętna matka położę przy Synowskiej głowie. Niechaj na mię zły naród/ tę swoję wyleje
/ Bogiem wiecznym/ Przeto/ nie rácz się rzewnić tym płáczem serdecznym. O moy namilszy Synu/ o kochánie moie/ Ktosz w oczu moich może zástánowić zdroie Krwáwych łez! y kto smętek ostry záhámować? Ktoż iednorodzonego zábroni żáłować! Gdźieś teraz dźiećię moie! że ćię żáłośćiwa Mátká nie mogę widzieć? kędysz ćię burzliwa Pámiątká
Srogość w opiekę wźięłá? Niewdźięczny narodźie: Toli Synowi memu oddáiesz w nagrodźie/ Zá dobrodźieystwá iego? ktorycheś obfićie Zażył/ y hoyney łáski doznał známienićie. Ale/ co prze Bog mieszkam! poydę á swe zdrowie/ Smętna mátká położę przy Synowskiey głowie. Niechay ná mię zły narod/ tę swoię wyleie
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 31.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
wstępuje na Oryzont/ i gdy z niego odchodzi/ a niż w inszym swym biegu: także też pod Nowiem i pod Pełnią/ więcej i na dzień jeden przed pełnią/ a na dwa po pełniej: na ten czas wody bywają (jako Marynarze mówią) żywe: przeciwnym sposobem pod kwadrami/ woda nie tak bywa burzliwa/ jako zwykła/ a to dniem przedtym/ i dwiema potym; a na ten czas też wody bywają (jako Marynarze mówią) nie żywe. Upatrzono też to/ iż następownanie i ustępowanie wód morskich/ znacznie się odmienia od tygodnia do tygodnia: pierwszy i trzeci tydzień bywają burzliwe/ wtóry i czwarty łaskawe. Odmienia
wstępuie ná Orizont/ y gdy z niego odchodźi/ á niż w inszym swym biegu: tákże też pod Nowiem y pod Pełnią/ więcey y ná dźień ieden przed pełnią/ á ná dwá po pełniey: ná ten czás wody bywáią (iáko Márynarze mowią) żywe: przećiwnym sposobem pod kwadrámi/ wodá nie ták bywa burzliwa/ iáko zwykłá/ á to dniem przedtym/ y dwiemá potym; á ná ten czás też wody bywáią (iáko Márinarze mowią) nie żywe. Vpátrzono też to/ iż nástępownánie y vstępowánie wod morskich/ znácznie się odmienia od tygodniá do tygodniá: pierwszy y trzeći tydźień bywáią burzliwe/ wtory y czwarty łáskáwe. Odmienia
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 14
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609