i lepił z budowniczej rady Gruzu gromady.
Tyś w Orfeowych rozigrana palcach, Gniew we lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach Śmierzyła; po twej nucie tańcowały Z lasami skały.
Z tobą on przebył piekielne otchłanie I za łagodne otrzymał śpiewanie, Że rozerwała śliczna Eurydyka Piekielne łyka.
Wściekłego morza pogodzi twa strona Burzliwe wały, ona Aryjona Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie Na rybim grzbiecie.
Wszędzie cię pełno, i bogów kościoły Bez ciebie nie są, i biesiadne stoły; Tańce wesoły, smutny w swej mizerze Miód z ciebie bierze.
Tyś i mych myśli uciecha jedyna, Z tobą się szczera, dobra myśl mi wszczyna
i lepił z budowniczej rady Gruzu gromady.
Tyś w Orfeowych rozigrana palcach, Gniew we lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach Śmierzyła; po twej nucie tańcowały Z lasami skały.
Z tobą on przebył piekielne otchłanie I za łagodne otrzymał śpiewanie, Że rozerwała śliczna Eurydyka Piekielne łyka.
Wściekłego morza pogodzi twa strona Burzliwe wały, ona Aryjona Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie Na rybim grzbiecie.
Wszędzie cię pełno, i bogów kościoły Bez ciebie nie są, i biesiadne stoły; Tańce wesoły, smutny w swej mizerze Miód z ciebie bierze.
Tyś i mych myśli uciecha jedyna, Z tobą się szczera, dobra myśl mi wszczyna
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 72
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Wnet Apollinem napuszona Klio Wesołe w górze zakrzyczała Jo, Wraz się odezwą jej działa, Że z ich buku Europa zadrżała. Usłyszą tęten i rum niebywały, Narody wszystkie po Eubojskie skaly, Usłyszą, i z rzeczy nowej, Zadumani pozwieszają głowy. Zaryczał Euksyn z jeziory dzikiemi Nadęty falą i wiatry nie swemi, Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny, Wspomniawszy sobie na tęgi Nieziszczony swojej ślub przysięgi. Darmo wytacza zamierzone razy, Pioruny bije bez żadnej obrazy, Wiadome swojej niecnoty Głowy, własne porażają groty. O jako ciężko westchnął przerażony, Co zbrodził
. Wnet Apollinem napuszona Klio Wesołe w górze zakrzyczała Io, Wraz się odezwą jej działa, Że z ich buku Europa zadrżała. Usłyszą tęten i rum niebywały, Narody wszystkie po Eubojskie skaly, Usłyszą, i z rzeczy nowej, Zadumani pozwieszają głowy. Zaryczał Euxyn z jeziory dzikiemi Nadęty falą i wiatry nie swemi, Burzliwe cofnął wzad flagi. Wiosła świadom i jego przewagi. Ulękł się ulękł, i jako niepomny Opuścił ręce Moskal wiarołomny, Wspomniawszy sobie na tęgi Nieziszczony swojej ślub przysięgi. Darmo wytacza zamierzone razy, Pioruny bije bez żadnej obrazy, Wiadome swojej niecnoty Głowy, własne porażają groty. O jako ciężko westchnął przerażony, Co zbrodził
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 5
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nie pytać miłości/ Brat z bratem w zwadzie mieszka w wielkiej nieszczyrości. Pycha wam rozkazuje którą BÓG sam z nieba Zrucił/ i tą się brzydzi wątpić w tym nie trzeba. Przetoż u mnie wzgardzona z twojemi synami/ Bo Pokora przy mnie zostaje współ z Cnotami. A iż Prawa podałam na zmysły burzliwe/ Któremi rządzić się ma przyrodzenie mściwe. Pokazując co BOGU człowiek jest powinien/ Jako Gniew jak lubiezną chciwość znosić winien. Jak łakomstwo/ jak Zazdrość trzeba mu lekować/ Jak ubieżnej Godności z Pychą się warować. Teraz munsztuk na język ja Wolność gotuję/ Gdyż Zmysłów być Tłumaczem ja mowę znajduję. Wolność tedy języczna zaraz
nie pytáć miłośći/ Brát z brátem w zwádźie mieszka w wielkiey niesczyrośći. Pychá wam roskázuie ktorą BOG sam z niebá Zrućił/ y tą się brzydźi wątpić w tym nie trzebá. Przetoż v mnie wzgardzona z twoiemi synámi/ Bo Pokorá przy mnie zostáie wspoł z Cnotámi. A iż Práwá podáłám ná smysły burzliwe/ Ktoremi rządźić się ma przyrodzenie mściwe. Pokázuiąc co BOGV człowiek iest powinien/ Iáko Gniew iák lubiezną chciwość znośić winien. Iák łákomstwo/ iák Zazdrośc trzebá mu lekowáć/ Iák vbieżney Godnośći z Pychą się wárowáć. Teraz munsztuk ná ięzyk ia WOLNOSC gotuię/ Gdyż Zmysłow bydź Tłumáczem ia mowę znáyduię. WOLNOSC tedy ięzyczna záraz
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: D3v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, iże pewnie z Rzymu wyszła. Zaczym nie skrupulizować i on co prędzej gotować, Tu stanąwszy, rozkazuje, a na ten akt się gotuje. W Warszawie już sporządzają.
Leć ta, z wiązanemi oczy, znowu swoję wojnę toczy. Że niewinność ma obronę, udała się w inszą stronę, A to przez wichry burzliwe, ile na serce trwożliwe; Żeby temu przeszkodziła, już obłoków poruszyła. Fortuna przeszkadza przez złą przeprawę Wisły.
Cieszy się już z swojej sprawy, gdy broni łatwej przeprawy, Nie tylko aktu skończenia, leć nie pozwoli widzenia. I samym straszy widokiem, bo gdzie nakierujesz wzrokiem, Jednych wody zatapiają, drugich z śmierci
, iże pewnie z Rzymu wyszła. Zaczym nie skrupulizować i on co prędzej gotować, Tu stanąwszy, rozkazuje, a na ten akt się gotuje. W Warszawie już sporządzają.
Leć ta, z wiązanemi oczy, znowu swoję wojnę toczy. Że niewinność ma obronę, udała się w inszą stronę, A to przez wichry burzliwe, ile na serce trwożliwe; Żeby temu przeszkodziła, już obłoków poruszyła. Fortuna przeszkadza przez złą przeprawę Wisły.
Cieszy się już z swojej sprawy, gdy broni łatwej przeprawy, Nie tylko aktu skończenia, leć nie pozwoli widzenia. I samym straszy widokiem, bo gdzie nakierujesz wzrokiem, Jednych wody zatapiają, drugich z śmierci
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 93
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
nieszczęsnych tej R. P. mieszanin żałosne czasy przyzwoite ludziom w swobodach urodzonym o wolnościach swych poczuwania, ale owszem, z każdy miary staraliśmy się o to, jakobyśmy beli mogli zatrwożone animusze
odkryciem tych rzeczy, któremi ich mieszano, doskonale ubezpieczywszy, ojczyznę tę miłą w pożądany miłego pokoju i bezpieczeństwa port prowadzić i burzliwe, niespokojne czasów chmury, które oczy ludzkie nazbyt ćmiły, światłem prawdy spędziwszy, przy prawiech i ojczystych swobodach, przy dawnych zwyczajach R. P. uspokoić. O to tylko z miłości zwykły przeciwko miełym podanym naszym staraliśmy się, aby ta ostroga wolności i naprawa praw szła określonym od prawa pospolitego i starodawnych zwyczajów dobrze
nieszczęsnych tej R. P. mieszanin żałosne czasy przyzwoite ludziom w swobodach urodzonym o wolnościach swych poczuwania, ale owszem, z każdy miary staraliśmy się o to, jakobyśmy beli mogli zatrwożone animusze
odkryciem tych rzeczy, któremi ich mieszano, doskonale ubezpieczywszy, ojczyznę tę miłą w pożądany miłego pokoju i bezpieczeństwa port prowadzić i burzliwe, niespokojne czasów chmury, które oczy ludzkie nazbyt ćmiły, światłem prawdy spędziwszy, przy prawiech i ojczystych swobodach, przy dawnych zwyczajach R. P. uspokoić. O to tylko z miłości zwykły przeciwko miełym podanym naszym staraliśmy się, aby ta ostroga wolności i naprawa praw szła określonym od prawa pospolitego i starodawnych zwyczajów dobrze
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 354
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
: W śmiechach, w żarciech uczciwych niech płyną dni tobie A pracą i kłopoty nie skracaj ich sobie. Tak czyń jako zawodnik z kresu wypuszczony, Który w celu ma wszytek umysł pogrążony, Cel sam nad wszytkie inne rzeczy upatruje I do celu się żartką nogą wyprawuje. Abo jak mądry styrnik, gdy przez dzikie morze Burzliwe wały nawą skołataną porze, Aż go nieba życzliwe do pożądanego Portu przybiły, gdzie już kłopotu wszelkiego, I pracej zapomniawszy cieszy się ubogi, Że bezpiecznie przepłynął wszytkie morskietrwogi I strach w małej tablicy farbą wyrażony, Którą stawia od progu śmierci powrócony. 575. Cnota grunt wszytkiemu.
Fraszka wszytko na świecie, fraszka z każdej
: W śmiechach, w żarciech uczciwych niech płyną dni tobie A pracą i kłopoty nie skracaj ich sobie. Tak czyń jako zawodnik z kresu wypuszczony, Ktory w celu ma wszytek umysł pogrążony, Cel sam nad wszytkie inne rzeczy upatruje I do celu się żartką nogą wyprawuje. Abo jak mądry styrnik, gdy przez dzikie morze Burzliwe wały nawą skołataną porze, Aż go nieba życzliwe do pożądanego Portu przybiły, gdzie już kłopotu wszelkiego, I pracej zapomniawszy cieszy się ubogi, Że bezpiecznie przepłynął wszytkie morskietrwogi I strach w małej tablicy farbą wyrażony, Ktorą stawia od progu śmierci powrocony. 575. Cnota grunt wszytkiemu.
Fraszka wszytko na świecie, fraszka z każdej
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 296
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Narodami chwała? Gdzie się tak wielka fortuna podziała? Nic nie zostało, niemasz nawet ktoby Mógł mu pociechą być pod czas żałoby, Wszytko zniszczało, wszytko w jednym pędzie Wziął nieprzyjaciel, jako po Kolędzie. Ostatek, co się zdało być fortuny, Ogień przez gromy spalił i pioruny, Wiatr nawet przez swe burzliwe zamieci Rozwalił domy, pozabijał dzieci. Złe tylko same powieści i Posły Zal z utrapieniem do uszu przyniosły, I smutek, który tym był nieznośniejszy, Im się byt pierwszy wspomniał fortunniejszy. A nieszczęśliwym jednak się nie kładzie, Choć mu przygoda stoi na zawadzie, Choć nieprzyjaciel z swego najątrzenia Czyni jako chce nad nim pohańbienia
Narodámi chwáła? Gdźie się ták wielka fortuná podźiáła? Nic nie zostáło, niemasz náwet ktoby Mogł mu poćiechą bydź pod czás żałoby, Wszytko zniszczáło, wszytko w iednym pędźie Wziął nieprzyiaćiel, iáko po Kolędźie. Ostátek, co się zdało bydź fortuny, Ogień przez gromy spalił i pioruny, Wiatr náwet przez swe burźliwe zamieći Rozwalił domy, pozábijał dźieći. Złe tylko same powieśći i Posły Zal z utrapieniem do uszu przyniosły, I smutek, ktory tym był nieznośnieyszy, Im się byt pierwszy wspomniał fortunnieyszy. A nieszczęśliwym iednák sie nie kładźie, Choć mu przygoda stoi ná zawadźie, Choć nieprzyiaćiel z swego náíątrzenia Czyni iáko chce nád nim poháńbienia
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 12
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
węgielny? Gdy mię wielbił porankowe zorże, Gdy brzmiał głos w licznym mych Wybranych chorże Imienia mego; czyj zamek i kuna? Brzegami zwarła morskiego Neptuna? Który, niźli mu zarżucono wrota, Na jego odzież jam obłok przykroił, I mgłą, i chmurą takiem wody spoił, Za jako dziecko uwite w pieluchy Burzliwe swoje przytrzymują duchy. Otoczyłem je granićami memi, Ze się aż dotąd kontentują niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoje miały wspory. Co większa rzekłem okolicznej wodzie, Poty wypadać będziesz w swym zawodzie Dalej nic, o ten fale i bałwany Brzeg wstrącać będziesz z burzliwemi piany. Tyźli
węgielny? Gdy mię wielbił porankowe zorże, Gdy brżmiał głos w licznym mych Wybránych chorże Imienia mego; czyi zamek i kuna? Brzegami zwarła morskiego Neptuná? Ktory, niźli mu zarżucono wrotá, Ná iego odzież iam obłok przykroił, I mgłą, i chmurą tákiem wody spoił, Za iáko dźiecko uwite w pieluchy Burźliwe swoie przytrzymuią duchy. Otoczyłem ie granićami memi, Ze się aż dotąd kontentuią niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoie miáły wspory. Co większa rzekłem okoliczney wodźie, Poty wypadáć będźiesz w swym zawodźie Dáley nic, o ten fale i bałwány Brżeg wstrącáć będźiesz z burźliwemi piány. Tyźli
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 147
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
. X. L. SUCHOWICKIEGO, NOSOWICKIEGO, NIESTANOWICKIEGO STAROSTY.
Kochający prawdziwą miłością dobro publiczne obywatele, i pod ten czas nawet znajdują sposobność do służenia Ojczyźnie, kiedy drugim wszelka do tego droga zda się być zagrodzona. Tej prawdy dajesz nam dowód WIELMOŻNY PODKOMORZY, a potomnym wiekom przykład zostawujesz, kiedy, i we te burzliwe Rzeczypospolitej czasy, wynajdujesz sposoby do pomnożenia sobie znamienitych w niej zasług. Nie dawnemi czasy, kosztem i staraniem swoim zachowałeś od zguby drogi Ojczystych skarb nauk, nieoszacowane JANA KOCHANOWSKIEGO Książęcia Poetów naszych dzieło, już dla swojej po Księgarniach rzadkości, prawie ginące. W podobnym upadku ratowałeś PRZYSŁOWIA MAKsYMILIANA FREDRA Kasztelana Lwowskiego, gdy
. X. L. SUCHOWICKIEGO, NOSOWICKIEGO, NIESTANOWICKIEGO STAROSTY.
Kochaiący prawdziwą miłością dobro publiczne obywatele, y pod ten czas nawet znayduią sposobność do służenia Oyczyznie, kiedy drugim wszelka do tego droga zda się być zagrodzona. Tey prawdy daiesz nam dowod WIELMOŻNY PODKOMORZY, á potomnym wiekom przykład zostawuiesz, kiedy, i we te burzliwe Rzeczypospolitey czasy, wynayduiesz sposoby do pomnożenia sobie znamienitych w niey zasług. Nie dawnemi czasy, kosztem i staraniem swoim zachowałeś od zguby drogi Oyczystych skarb nauk, nieoszacowane JANA KOCHANOWSKIEGO Książęcia Pòétow naszych dzieło, iuż dla swoiey po Księgarniach rzadkości, prawie ginące. W podobnym upadku ratowałeś PRZYSŁOWIA MAXYMILIANA FREDRA Kasztelana Lwowskiego, gdy
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 4nlb
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
tym nic, że tam i swe wraz żegna dostatki. Od lądu odkładając ogromnemi głosy Neptunowi śpiewają flisowie niebiosy Poruszając, żeby ich miał w opiece nawę, By ich od Sirtes bronił przez wiatry łaskawe: Pochody – po flisowsku ławy.
Celeusma do Neptuna.
Ty, co trojzębe piastujesz Sceptrum i morzu panujesz, Uśmierzasz szargi burzliwe, Co wzruszają fale siwe, Bądź przez ocean rotmanem, Bądź sternikiem, bądź i panem! Niechaj na twe rozkazanie W pożądanym porcie stanie Nasza nawa z twej opieki! A my — tobie czyniąc dzięki — Białowełnych owiec parę Z takimże wołem w ofiarę Damy — po szczęśliwym biegu W pomyślnym stanąwszy brzegu.
Jako z
tym nic, że tam i swe wraz żegna dostatki. Od lądu odkładając ogromnemi głosy Neptunowi śpiewają flisowie niebiosy Poruszając, żeby ich miał w opiece nawę, By ich od Sirtes bronił przez wiatry łaskawe: Pochody – po flisowsku ławy.
Celeusma do Neptuna.
Ty, co trojzębe piastujesz Sceptrum i morzu panujesz, Uśmierzasz szargi burzliwe, Co wzruszają fale siwe, Bądź przez ocean rotmanem, Bądź sternikiem, bądź i panem! Niechaj na twe rozkazanie W pożądanym porcie stanie Nasza nawa z twej opieki! A my — tobie czyniąc dzięki — Białowełnych owiec parę Z takimże wołem w ofiarę Damy — po szczęśliwym biegu W pomyślnym stanąwszy brzegu.
Jako z
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 104
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949