16 różnych i przeplatanych dni, a czasem jednego dnia kilka, razy powtórzone w Brigue, w Lutym, zaś osim razy.
12 Stycznia trzęsienie ziemi na granicach Czeskich, skutkiem jego były powodź w minach, i kurzawy siarczyste z ziemi wypadające, które kopaczów kruszcowych rozpędziły.
W nocy z 13 na 14 Stycznia w pośród burzliwego wiatru ziemia w wiosce Polskiej Osermissen otworzyła się na 32 stopy wszerz, dno zaś napełnione było wodą, którego jednak powrozem, na 500 stop długim dosiąc nie można było.
26 Stycznia trzęsienie ziemi w Kolonij, w Bonn, w Brug, i w całej niższej Argen.
2 Lutego w Arau, i na różnych myejscach
16 rożnych y przeplatanych dni, á czasem iednego dnia kilka, razy powtorzone w Brigue, w Lutym, zaś osim razy.
12 Stycznia trzęsienie ziemi na granicach Czeskich, skutkiem iego były powodź w minach, y kurzawy siarczyste z ziemi wypadające, ktore kopaczow kruszczowych rozpędziły.
W nocy z 13 na 14 Stycznia w posrzod burzliwego wiatru ziemia w wiosce Polskiey Osermissen otworzyła się na 32 stopy wszerz, dno zaś napełnione było wodą, ktorego iednak powrozem, na 500 stop długim dosiąc nie można było.
26 Stycznia trzęsienie ziemi w Koloniy, w Bonn, w Brug, y w całey niższey Argen.
2 Lutego w Arau, y na rożnych myeyscach
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 113
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nastąpic, zawarli się byli. Ale kiedy z-iednej tam Baszty upatrzyli, Małość Wodzów obydwu, Miasta się wysuną Tumultem nie podobnym. lednak Bóg Fortuną Tedy rządził, i naszym dał nie ustraszone Wodzom serce, że pierwsze ciężko wytoczone Otrzymawsy zapedy zostają się w-kroku: I z tąd jako nawałność która wiec z-obłoku Burzliwego wypada na morze spokojne, Długo szumieć nie może: Tak i ci o zbrojne Odraziwszy Chorągwie, ani w-takim gminie Poprawić się umiejąc, co żywo z-nich kinie Gdzie im oczy; I jedni do Miasta wpadają, Drudzy w-lasy i jamy. A tu nacierają Przykro nasi goniąc ich aż do nocy mało. Miasta jednak
nastąpic, zawarli sie byli. Ale kiedy z-iedney tam Bászty upatrzyli, Małość Wodzow obydwu, Miasta sie wysuną Tumultem nie podobnym. lednak Bog Fortuną Tedy rządźił, i nászym dał nie ustraszone Wodzom serce, że pierwsze ćieżko wytoczone Otrzymawsy zapedy zostaią sie w-kroku: I z tąd iáko náwałność ktora wiec z-obłoku Burźliwego wypada na morze spokoyne, Długo szumieć nie może: Tak i ći o zbroyne Odraźiwszy Chorągwie, áni w-takim gminie Poprawić sie umieiąc, co żywo z-nich kinie Gdźie im oczy; I iedni do Miasta wpadaią, Drudzy w-lasy i iamy. A tu naćieraią Przykro nasi goniąc ich áż do nocy mało. Miasta iednák
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 48
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w tym Świecie nie przeyźrzał, dopiero teraz przed oczy mojego wystawiam Czytelnika. Nie tylko to Divinus Plato sagacitate rozumu, i ciekawą w starożytnych Autorach dociekł legendą, iż AMERYKA z EUROPĄ z AZYĄ, i AFRYKĄ, była niegdy Czwartą Częścią Świata, potym przed wielo Całego świata, praecipue o Ameryce
wiekami, bardzo rozlanego i burzliwego Oceanu malaciâ, z Państwy, ludźmi, zwierzętami, tak nagle jest oderwany, że nec nuntius huius cladis i awulsji do starych pozostałych Części Świata supervenit, któryby o tym był uczynił relacje. Nie sam mówię, Plato o tym nas informat, ale też i same racje evincunt, że tak ma być, to
w tym Swiecie nie przeyźrzał, dopiero teraz przed oczy moiego wystawiam Czytelnika. Nie tylko to Divinus Plato sagacitate rozumu, y ciekawą w starożytnych Autorach dociekł legendą, iż AMERYKA z EUROPĄ z AZYĄ, y AFRYKĄ, była niegdy Czwartą Częścią Swiata, potym przed wielo Całego świata, praecipuè o Ameryce
wiekami, bárdzo rozlanego y burzliwego Oceanu malaciâ, z Państwy, ludźmi, źwierzętami, tak nagle iest oderwany, że nec nuntius huius cladis y awulsii do starych pozostałych Części Swiata supervenit, ktoryby o tym był uczynił relacye. Nie sam mowię, Plato o tym nas informat, ale też y same racye evincunt, że tak ma bydź, to
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 564
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Ojczyste Wysiadszy w pośrzód Gachów znalazł łoże czyste Znalażł żonę która mu wiary dochowała/ I Syna Telemacha/ z którym w ten czas grała/ Uznał go Kondys letni Szedziwym Pasterzem/ Pominiąc jako wyjeżdżał z dobytym kończerzem. Tak ja równie cna Wolność Morze szerokiego Świata często przebiegam: gdzie nawalność jego Znam wielką: jednak wiatry zmysu burzliwego/ W twierdzy rozumu chowam strzegąc pilnie tego. Aby się nie wywarły Lodzi nie uniosły/ Mężów cnocie służacych nie stawiły Osły. I gdy SIRENES wabne pieszczotnie śpiewają/ Do rozkoszy nie trwałej swym Wierszem wzywają. Uszy przyjaciółom mym/ i podłej czeladzi/ Woskiem lepię substylnie głos ich im nie wadzi. Na koniec łańcuchami mocno
Oyczyste Wyśiadszy w pośrzod Gáchow ználazł łoże czyste Ználażł żonę ktora mu wiáry dochowáłá/ Y Syná Thelemáchá/ z ktorym w ten czás gráłá/ Vznał go Kondys letni Szedźiwym Pásterzem/ Pominiąc iáko wyieżdżał z dobytym konczerzem. Ták ia rownie cna WOLNOSC Morze szerokiego Swiátá często przebiegam: gdźie náwálnosć iego Znam wielką: iednák wiátry zmysu burzliwego/ W twierdzy rozumu chowam strzegąc pilnie tego. Aby sie nie wywárły Lodźi nie vniosły/ Mężow cnoćie służacych nie stáwiły Osły. Y gdy SIRENES wabne piesczotnie śpiewáią/ Do roskoszy nie trwáłey swym Wierszem wzywáią. Vszy przyiaćiołom mym/ y podłey czeládźi/ Woskiem lepię substylnie głos ich im nie wadźi. Ná koniec łáncuchámi mocno
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: C2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Wojewodzanki Poznańskiej, Imci Panu Jędrzejowi Gembickiemu Staroście Nowodworskiemu a potym Podkomorzemu Poznańskiemu die 5. Martii 1680.
Niepośledni ten fortunnego twego Najjaśniejszy Królu Panie mój Miłościwy nad wolnym Narodem Panowania dowód, kiedy nie w Marsowym tylko polu, samego Imienia sławą tłumisz hardo wyniosłe nieprzyjaciół zawziętości, krocisz szeroko rozpuszczone zagony, tamujesz poruszone zedna burzliwego Dunaju szturmy; lecz/ i w pokoju do miłego pod Baldachin skłoniwszy się cienia, swobodne Poddanych swoich zniewalasz serca. Osobliwy ten nieporownanego z nikim W. K. M. znak szczęścia, męsnie wsparszy Azjatyckiego impet Pogaństwa, ukołysawszy Sąsiedzkie niechęci, z łaskawie zahołdowanych sobie cieszyć się afektów. Tak pięknie Fortuna dni panowania W
, Woiewodzanki Poznańskiey, Imci Panu Iędrzeiowi Gęmbickiemu Staroście Nowodworskiemu á potym Podkomorzemu Poznańskiemu die 5. Martii 1680.
Niepośledni ten fortunnego twego Nayiaśnieyszy Krolu Panie moy Miłościwy nad wolnym Narodem Panowánia dowod, kiedy nie w Marsowym tylko polu, samego Imienia sławą tłumisz hardo wyniosłe nieprzyiacioł záwziętości, krocisz szeroko rozpuszczone zagony, tamuiesz poruszone zedna burzliwego Dunaiu szturmy; lecz/ y w pokoiu do miłego pod Baldachin skłoniwszy się cienia, swobodne Poddanych swoich zniewalasz serca. Osobliwy ten nieporownanego z nikim W. K. M. znak szczęścia, męznie wsparszy Azyatyckiego impet Pogaństwa, ukołysawszy Sąsiedzkie niechęci, z łáskawie zahołdowanych sobie cieszyć się affektow. Ták pięknie Fortuna dni panowánia W
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 26
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
odbierając tę z wiecznych wyroków Latonę, która co jest summae pulcherrima portio laudis, wrodzonym światłem, pod najwyższe zbliżywszy się splendory, gasi wymyślne prawdziwym dowodem commenta, oraz przyjacielską tym jaśniej oświeca fortunę, im gromadniejsze po ukoronowanym Luminarzu wyprowadza bogato sute w różnych Familiach Planety. Nie zagaszą póki wieków staje, poruszone ze dna burzliwego Dniestru nawałności w pełni zawsze zostającego prodigum vitae pectus ImPana Łowczego Koronnego, który torem idąc żarliwego w Afekcie ku Ojczyźnie Rodzica swego ImPana Kasztelana Miedzyrzyckiego, w oczach Najjaśniejszego Majestatu, szczęśliwie nam panującego, krwią własną na bladych kościami Bisurmańskiemi polach ochotnie wylaną, do nieśmiertelnej przepłynął sławy. Jaśnieje przez tak wiele lat domowemi z obojej
odbieraiąc tę z wiecznych wyrokow Látonę, ktora co iest summae pulcherrima portio laudis, wrodzonym swiatłem, pod naywyższe zbliżywszy się splendory, gáśi wymyślne práwdziwym dowodem commenta, oraz przyiacielską tym iasniey oswieca fortunę, im gromadnieysze po ukoronowanym Luminarzu wyprowadza bogáto sute w rożnych Familiách Planety. Nie zágaszą poki wiekow stáie, poruszone ze dna burzliwego Dniestru náwałności w pełni záwsze zostáiącego prodigum vitae pectus ImPaná Łowczego Koronnego, ktory torem idąc żarliwego w Affekcie ku Oyczyznie Rodzica swego ImPana Kásztelana Miedzyrzyckiego, w oczach Nayiaśnieyszego Máiestatu, szczęśliwie nam pánuiącego, krwią własną ná bladych kościami Bisurmańskiemi polách ochotnie wyláną, do nieśmiertelney przepłynął sławy. Iáśnieie przez ták wiele lat domowemi z oboiey
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 29
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
gotowości, mej szczyrości, i nie odmiennego przedsięwzięcia mego ku sobie, Tedy jako desperowany z zakochania Kawaler, ujęty niecierpliwością, z postrzału Kupidynowego, wojować, i ten pałasz mój podnieść konkludowałem, przeciwko potędze wszystkich Prowincyj Pogańskich, i już wielka liczba Galer, Okrętów, i Galionów formowała straszną i niezwyciężoną armadę przy brzegach burzliwego Oceanu. T. Aczci pokoj jest miłą Matką pożądanego odpoczynku, Ekspedytie zaś i Wojna wszelaką Piastunką, pracy i fatygi. Przecięś Wmść. obiema rękoma jąć się raczył Ekspedycji, pewnie wiedząc iż jako ta do sławy, tak pokoj do próżnowania i rozpust wszelkich wrota otwiera. B. Już tedy chcąc
gotowośći, mey szczyrośći, y nie odmiennego przedśięwźięćia mego ku sobie, Tedy iáko desperowány z zákochánia Káwáler, vięty niećierpliwośćią, z postrzału Cupidynowego, woiowáć, y ten páłász moy podnieść concludowałem, przeciwko potędze wszystkich Prowincyi Pogáńskich, i iuż wielka liczbá Galer, Okrętow, y Galionow formowáłá strászną y niezwyćiężoną ármádę przy brzegách burzliwe^o^ Oceánu. T. Aczći pokoy iest miłą Mátką pożądánego odpoczynku, Expeditie záś y Woyná wszeláką Piástunką, pracy y fátygi. Przećięś Wmść. obiemá rękomá iąć się raczył Expedytiey, pewnie wiedząc iż iáko ta do sławy, ták pokoy do proznowánia y rospust wszelkich wrotá otwiera. B. Iuż tedy chcąc
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 12
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Chociaż miał do wszystkich sztuk chytrych, przyjaciół dobranych, nie dosyć miał na wydaniu im rozkazów, chciał wszystko widzieć, wszystko sam sprawować. Wartki, czuły, nie spracowany, nie bał się ani chłodu, ani głodu, ani pragnienia. Mowa III. Cycerona
Wyznam to, Rzymianie, gdybym nie oddalił człowieka tak burzliwego, tak ośmielonego na wszystko, tak rozhukanego, tak chytrego, tak pilnego w nastrojeniu swych Przeciwko Katylinie.
niegodziwych zamysłów, tak nieospałego w chodzeniu koło nich, miałbym nie mało trudności w rozpędzeniu tej burzy, która nad wami wisiała. Nie odłożyłby bez wątpienia do świąt Saturnowych zaguby Rzeczypospolitej: nie zapowiedziałby
Chociaż miał do wszystkich sztuk chytrych, przyiacioł dobranych, nie dosyć miał na wydaniu im roskazow, chciał wszystko widzieć, wszystko sam sprawować. Wartki, czuły, nie spracowany, nie bał się ani chłodu, ani głodu, ani pragnienia. Mowa III. Cycerona
Wyznam to, Rzymianie, gdybym nie oddalił człowieka tak burzliwego, tak ośmielonego na wszystko, tak rozhukanego, tak chytrego, tak pilnego w nastroieniu swych Przeciwko Katylinie.
niegodziwych zamysłow, tak nieospałego w chodzeniu koło nich, miałbym nie mało trudności w rozpędzeniu tey burzy, która nad wami wisiała. Nie odłożyłby bez wątpienia do świąt Saturnowych zaguby Rzeczypospolitey: nie zapowiedziałby
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 70
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763