żeby od Potężnego Turczyna od brali swoją Ziemię, i tam królowali? Od ął im Koronę, ziemię, serce BÓG, i na wieki nie odda, ba Chrystusa postanowił Regem Iudaeorum. Argumenta o przyjściu Mesjasza przeciw Żydom
Jeżeli rzeką Żydzi, że za Rzeką Sabath jest ich Król, dokąd przeprawić się nie można, dla burzliwej przez cały tydzień wody, a w Sabasz tylko spokojnej. To fałsz, bo Ocean strasznie przepaściste Morze, a przecież po nim każdy kto chce żegluje; straszne Morze w Norwegii, i w Sycylii, ad Scyllam i Charybdym, i na Dunaju, gdzie miejsce fatalne pasus mortis, a wszędzie tam muszą przebywać,
żeby od Potężnego Turczyna od bráli swoią Ziemię, y tam krolowali? Od ął im Koronę, ziemię, serce BOG, y na wieki nie odda, ba Chrystusa postanowił Regem Iudaeorum. Argumenta o przyiściu Messiasza przeciw Zydom
Ieżeli rzeką Zydzi, że za Rzeką Sabath iest ich Krol, dokąd przeprawić się nie można, dlá burzliwey przez cały tydzień wody, a w Sabasz tylko spokoyney. To fałsz, bo Ocean strasznie przepaściste Morze, a przecież po nim każdy kto chce żegluie; straszne Morze w Norwegii, y w Sycylii, ad Scyllam y Charybdim, y na Dunaiu, gdzie mieysce fatálne pasus mortis, a wszędzie tam muszą przebywáć,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1083
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
siebie zwałem, Milej na nie wspominać, jako rybie zwykle Wędę, a ptakowi sieć, z której się wywikle. Skoro z ogniem pioruny, chmury miną z gradem, Te postraszywszy zboża, te wieże upadem. A słońce, świeże krople wygodnego deszcza Malując, jutrzejszą świat pogodą obwieszcza, Miło pojźreć na morze z burzliwej żeglugi, Miło po mętnej Wiśle, już na stronie drugiej, Na krwawe po wygranej okazji pole; A dopieroż wszytko to w pokoju, przy stole Usiadszy, z podufałym przyjacielem prawić, Abo nim sen przystąpi, myśl na łożu bawić, Wielekroć, gdzie już okiem dekret śmierci czytał, Uszedszy złego zrazu, z
siebie zwałem, Milej na nie wspominać, jako rybie zwykle Wędę, a ptakowi sieć, z której się wywikle. Skoro z ogniem pioruny, chmury miną z gradem, Te postraszywszy zboża, te wieże upadem. A słońce, świeże krople wygodnego deszcza Malując, jutrzejszą świat pogodą obwieszcza, Miło pojźreć na morze z burzliwej żeglugi, Miło po mętnej Wiśle, już na stronie drugiej, Na krwawe po wygranej okazyjej pole; A dopieroż wszytko to w pokoju, przy stole Usiadszy, z podufałym przyjacielem prawić, Abo nim sen przystąpi, myśl na łożu bawić, Wielekroć, gdzie już okiem dekret śmierci czytał, Uszedszy złego zrazu, z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 147
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
twoja będzie przyczytana mądrości, a jeśli ją wygładzisz z swej pamięci, serce twoje strofować cię nie będzie.
Czy nie widzisz? że Człowiek rozgniewany i zmysł i rozum traci, gdy ty swój zachowujesz: niechże zapalczywość drugiego służy ci za naukę
Nie czyń nic w gniewie: na co się na morze puszczać w czasie burzliwej nawałności?
Jeśli możesz poskromić gniew twój należycie, mądrze uczynisz gdy go uprzedzisz, strzeż się więc wszelkich okazji weń wpadać, albo się miej na baczności, gdy te niespodzianie na cię natrą.
Głupi uraża się lekkomyślnemi słowy drugiego, mądry niemi gardzi.
Nie daj się uwodzić zemście, bo ci udręczy serce, i
twoia będzie przyczytana mądrości, á ieżli ią wygładzisz z swey pamięci, serce twoie strofować cię nie będzie.
Czy nie widzisz? że Człowiek rozgniewany y zmysł y rozum traci, gdy ty swoy zachowuiesz: niechże zapalczywość drugiego służy ci za naukę
Nie czyń nic w gniewie: na co się na morze puszczać w czasie burzliwey nawałności?
Ieżli możesz poskromić gniew twoy należycie, mądrze uczynisz gdy go uprzedzisz, strzeż się więc wszelkich okazyi weń wpadać, albo się miey na baczności, gdy te niespodzianie na cię natrą.
Głupi uraża się lekkomyślnemi słowy drugiego, mądry niemi gardzi.
Nie day się uwodzić zemście, bo ci udręczy serce, y
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 26
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767
to jest Ateński Daedalus. Hippolit. Minos Król. Krety wyspy. Phoebus albo słońce ociec faryfej Matki Poedry. Hippolit. Dzikie narody. Hippolit. Hippolit. Hippolit. Hippolit. Hippolit. Scena. III. Chor. Śpiewa jako wszystkim, to jest Bogom, Ludziom, i zwierzom miłość panuje.
BOgini, córko burzliwej glębiny, Którą dwa zowią matką kupidyny. Nie unoszony ogniem i strzalami Ten pusty chłopiec lśniący się piórami, Jak miernie złuku srogie puszcza strzały! Jak wkość ugodzi, przenika zuchwały, Wszystkie kryjomym ogniem wewnątrż żyły, Choć małe zrazurany się odkryły. Zgruntu pożera i spiki pokryte, Pokoju nie da, strzały
to iest Athenski Daedalus. Hippolit. Minos Krol. Krety wyspy. Phoebus albo słońce oćiec farifey Mátki Poedry. Hippolit. Dźikie národy. Hippolit. Hippolit. Hippolit. Hippolit. Hippolit. Scená. III. Chor. Spiewa iáko wszystkim, to iest Bogom, Ludźiom, y zwierzom miłość pánuie.
BOgini, corko burzliwey glębiny, Ktorą dwá zowią mátką kupidyny. Nie unoszony ogńięm y strzálámi Ten pusty chłopiec lśniący się piorámi, Ják miernie złuku srogie puszcza strzáły! Ják wkość ugodźi, przenika zuchwáły, Wszystkie kryiomym ogńięm wewnątrż żyły, Choć máłe zrazurány się odkryły. Zgruntu pożera y spiki pokryte, Pokoiu nie da, strzały
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 133
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696