. Z której odwagi wziąwszy miarę dalszej ciekawości ludzkiej, o przyszłym wynalezieniu nowych krajów, ten Poetyczny napisał prognostyk tenże Seneka, i sprawdził. Venient annis saecula seris: quibus Oceanus vincula rerum laxet, et ingens pateat tellus typhisq; novos detegat orbes; nec sit terris ultima Thule. Czyli też nawałnością morską, i burzliwemi wiatrami zarwane i popędzone Nawy, oprócz żeglujących intencyj mogły pozanosić na odległe insuły i do samej Ameryki. Tak jako Act. 27. z Cypru burża morska zaniosła do Insuły Melity Pawła Z. w której, ani słońca ani gwiazd niewidać było przez dni wiele, i dla wielkiej nawałności już upadła była cała nadzieja życia
. Z ktorey odwági wziąwszy miárę dálszey ciekáwości ludzkiey, o przyszłym wynalezieniu nowych kraiow, ten Poetyczny nápisał prognostyk tenże Seneca, y zprawdził. Venient annis saecula seris: quibus Oceanus vincula rerum laxet, et ingens pateat tellus typhisq; novos detegat orbes; nec sit terris ultima Thule. Czyli też náwáłnością morską, y burzliwemi wiátrámi zárwáne y popędzone Nawy, oprocz żegluiących intencyi mogły pozanosić ná odległe insuły y do samey Ameryki. Ták iáko Act. 27. z Cypru burżá morská zániosła do Insuły Melity Páwłá S. w ktorey, ani słońca ani gwiazd niewidać było przez dni wiele, y dla wielkiey nawáłności iuż upadła była całá nadzieia życia
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: B4v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
flore nitens primo; dość prędką ukontentowany zostajesz rezolucją. Drudzy metam votorum ledwie per asperam dościgną viam, Tobie herbowną do kresu chęci Twoich Luna lumen praebebat eunti, tak łaskawie, że zarówno z myślą rączą żądzie się kończą. Inni ad portum przypływają in metu falami ogarnieni, owdzie ściśnieni niebezpieczeństwem między Syres et Charybdes, częścią burzliwemi opasani wiatrami , u których to medis Mars errat in aquis; Ciebie miłość przyprowadziła ad portum bone spei bez żadnych przeciwnej fortuny odmian, które aczby jakie być mogły, taż sama nierozdzielna miłość stateczna zawsze powodem herbownej Luny Twojej prędkoby odpędziła, et Solem comitato suum non deseret unquám. A kiedy tak wygrawa,
flore nitens primo; dość prędką ukontentowany zostaiesz rezolucyą. Drudzy metam votorum ledwie per asperam dośćigną viam, Tobie herbowną do kresu chęći Twoich Luna lumen praebebat eunti, tak łaskawie, że zarowno z myślą rączą żądzie się kończą. Inni ad portum przypływaią in metu falami ogarnieni, owdźie śćiśnieni niebeśpieczeństwem między Syres et Charybdes, częśćią burźliwemi opasani wiatrami , u ktorych to medis Mars errat in aquis; Ciebie miłość przyprowadźiła ad portum bone spei bez żadnych przećiwney fortuny odmian, ktore aczby iakie być mogły, taż sama nierozdźielna miłość stateczna zawsze powodem herbowney Luny Twoiey prędkoby odpędźiła, et Solem comitato suum non deseret unquám. A kiedy tak wygrawa,
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 12
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
uwite w pieluchy Burzliwe swoje przytrzymują duchy. Otoczyłem je granićami memi, Ze się aż dotąd kontentują niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoje miały wspory. Co większa rzekłem okolicznej wodzie, Poty wypadać będziesz w swym zawodzie Dalej nic, o ten fale i bałwany Brzeg wstrącać będziesz z burzliwemi piany. Tyźli brzaskowi pierwsze dał rumieńce, Lub skład i miejsce naznaczył Jutrżence, Która, gdy złotym promieniem zaświta, Zubiegającą nocą dzień się wita. Umieszli trzymać jako ja widomie, Ostatnie ziemie kończyny w swym gromie, Albo wyrzucać niezboznych z jej łona, zwłaszcza gdy ich zły postępek przekona? Nie potrze pewnie nikt
uwite w pieluchy Burźliwe swoie przytrzymuią duchy. Otoczyłem ie granićami memi, Ze się aż dotąd kontentuią niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoie miáły wspory. Co większa rzekłem okoliczney wodźie, Poty wypadáć będźiesz w swym zawodźie Dáley nic, o ten fale i bałwány Brżeg wstrącáć będźiesz z burźliwemi piány. Tyźli brzaskowi pierwsze dał rumieńce, Lub skład i mieysce naznaczył Iutrżence, Ktora, gdy złotym promieniem zaświta, Zubiegáiącą nocą dźień się wita. Vmieszli trzymáć iáko ia widomie, Ostátnie źiemie kończyny w swym gromie, Albo wyrzucáć niezboznych z iey łona, zwłaszcza gdy ich zły postępek przekona? Nie potrze pewnie nikt
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 148
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
krzak w oczach Mojżeszowych ogniem gorzał, a nie zgorzał: jako troje Pacholąt w Babilońskim piecu niedotknieni, nienaruszeni, Benedicte Bogu obrońcy śpiewali: jako Daniel między Lwami bezpieczny zostawał: takeś ty złoto, w ogniu tym jaśniejsze; lilia, roża między cierniem tym wonniejsza; diament pod młotem, tym stateczniejszy; koral między burzliwemi swawolnego morza nawałnościami ozdobniejszy; zwierciadło wstydu Panieńskiego, przy okazjach Dworów Pańskich tym czyściejsze: odmieniłaś błoto Damasceńskie w złoto; kość prostą słabą boku Adamowego, w niedobytą wieżą kości słoniowej; tę lepiankę skazitelny przeformowałaś: niepoklanemu Barankowi, który się pasie między liliami, duszę i ciało twoje zamknionym ogrodem wystawiłaś, Heroino
krzak w oczách Moyzeszowych ogniem gorzał, á nie zgorzał: iáko troie Pácholąt w Bábilonskim piecu niedotknieni, nienáruszeni, Benedicte Bogu obrońcy spiewáli: iáko Dániel między Lwámi bespieczny zostawał: tákeś ty złoto, w ogniu tym iáśnieysze; lilia, roża między ćierniem tym wonnieysza; diáment pod młotem, tym státecznieyszy; koral między burzliwemi swawolnego morzá náwáłnośćiámi ozdobnieyszy; zwierćiádło wstydu Páńienskiego, przy okázyách Dworow Páńskich tym czyśćieysze: odmięniłáś błoto Dámáscenskie w złoto; kość prostą słábą boku Adámowego, w niedobytą wieżą kośći słoniowey; tę lepiánkę skáźitelny przeformowáłáś: niepoklánemu Báránkowi, ktory się páśie między liliámi, duszę y ćiáło twoie zámknionym ogrodem wystawiłáś, Heroino
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 908
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706